Reklama
  • Wiadomości

Jemeński Scud zestrzelony nad Arabią Saudyjską

Rakieta balistyczna Scud została wystrzelona z Jemenu w kierunku terytorium Arabii Saudyjskiej. Według oficjalnych informacji strony saudyjskiej została ona przechwycona i zneutralizowana przez baterię systemu Patriot.

fot. U.S.Army/Senior Airman Daniel Phelps
fot. U.S.Army/Senior Airman Daniel Phelps

W sobotę ok. godziny 02:45 w nocy, zgodnie z oficjalnym komunikatem władz w Rijadzie, z terytorium Jemenu odpalony został pocisk rakietowy należący do systemu Scud. Zmierzał on najprawdopodobniej w kierunku niemal 400 tys. miasta Khamees al-Mushait, w saudyjskiej prowincji Asir. Można domniemywać, że głównym celem była zlokalizowana w pobliżu miasta baza lotnicza, należąca do Królewskich Saudyjskich Sił Powietrznych, King Khalid Air Base. Stacjonują w niej m.in. samoloty F-15 biorące czynny udział w operacjach bombardowania Jemenu.

Po wystrzeleniu Scuda saudyjska obrona przeciwlotnicza namierzyła pocisk. Następnie został on unieszkodliwiony za pomocą, już wcześniej dyslokowanych na południe, saudyjskich systemów Patriot. Na obecną chwilę trudno jest realnie ocenić, czy był to atak jednostkowy, czy też saudyjskie Patrioty będą musiały częściej bronić terytorium swojego państwa. Trzeba podkreślić, że we wcześniejszych atakach na pozycje sił saudyjskich, Huti oraz wojska wierne byłemu prezydentowi państwa A. A. Salihowi, używały jedynie systemów rakietowych o krótkim zasięgu, moździerzy czy też granatników przeciwpancernych.

Jednym z pierwotnych założeń operacji lotnictwa koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej było właśnie wyeliminowanie pocisków rakietowych typu Scud, znajdujących się w rękach Huti oraz wojsk wiernych Salihowi. Jednak, jak się okazuje obecnie, nie udało się tego uczynić w stu procentach, podobnie jak nie udało się osiągnąć innych celów strategicznych coraz mocniej krytykowanej kampanii powietrznej. Jednocześnie potwierdziło się przypuszczenie, że Huti, czy też inne strony jemeńskiego konfliktu, są skłonne do używania pocisków rakietowych, tak samo jak to czyniły chociażby w trakcie wojny domowej w 1994 r.

Nie biorąc nawet pod uwagę ataku za pomocą Scuda, władze Arabii Saudyjskiej coraz częściej z niepokojem spoglądają na swoją południową granicę. Pomimo koncentracji wojsk i sił bezpieczeństwa oraz prac fortyfikacyjnych, dochodzi tam coraz częściej do otwartych walk. Zagrożenie stanowi również przenikanie mniejszych grup Jemeńczyków na terytorium królestwa, gdzie atakowane są kolumny wojsk saudyjskich oraz mniejsze posterunki obserwacyjne i bazy. W ostatnich dniach walki na granicy nabrały wręcz na sile. W piątek Rijad przyznał, że odparł najsilniejszy z dotychczasowych ataków w prowincji Jizan. Formacje (Huti lub/i wojska wierne Salihowi) jemeńskie dążyły do przeniknięcia przez granicę w rejonie Al Khouba i po ich wykryciu wywiązała się silna wymiana ognia. Oficjalnie, co najmniej czterech żołnierzy saudyjskich poniosło śmierć, a kilkunastu odniosło rany. Z racji blokady informacji trudno ocenić realne straty atakujących.

W tym samym czasie, gdy artyleria oraz saudyjskie śmigłowce bojowe muszą niemal codziennie odpowiadać na ostrzał z terytorium Jemenu, Huti zgodzili się na wzięcie udziału w rozmowach pokojowych. Mają się one odbyć pod auspicjami ONZ w Genewie już 14 czerwca. Jednak żadna ze stron nie zamierza, co było wcześniej do przewidzenia, przy tym zaprzestawać prowadzenia działań zbrojnych. Na południu Jemenu siły Huti są bowiem powoli wypierane przez lokalne formacje, złożone z różnych stronnictw politycznych oraz klanów. Aden okazał się być zbyt daleko od własnego zaplecza w rejonie prowincji Sadaa. Zacięte walki toczą się m.in. o miasto Ta`izz, a także we wspomnianym wcześniej portowym Adenie. Symultanicznie następują również kolejne uderzenia z powietrzna, koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej, na cele w Sanie i mieście Ibb.

dr Jacek Raubo

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama