Reklama

Geopolityka

Izraelski premier odwiedzi USA, pozna "Plan Kushnera"

Fot. Dan / Flickr.com / CC 2.0.
Fot. Dan / Flickr.com / CC 2.0.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu złoży we wtorek wizytę w Waszyngtonie; według mediów administracja USA ma mu przedstawić plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu. Prezydent Donald Trump oznajmił już, że doniesienia na temat tego planu to spekulacje.

Do Waszyngtonu uda się też przywódca izraelskiej opozycji i rywal Netanjahu we wrześniowych wyborach parlamentarnych Benny Gantz - poinformował w czwartek w komunikacie Biały Dom, nie podając, na kiedy planowana jest wizyta Gantza. Zaproszenie do Waszyngtonu dla Netanjahu przekazał wiceprezydent USA Mike Pence, który wyjaśnił, że Trump pragnie omówić z premierem "sprawy dotyczące regionu oraz perspektywy pokoju w Ziemi Świętej".

Agencja Reutera, powołując się na anonimowe źródło, napisała, że przedstawiciele administracji Trumpa zamierzają przedstawić Netanjahu i Gantzowi elementy planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, nad którym od trzech lat pracuje amerykański rząd. Autonomia Palestyńska poinformowała wkrótce potem, że odrzuca plan pokojowy administracji Trumpa, ponieważ faworyzuje on w sposób nieuczciwy stronę izraelską.

W izraelskich mediach pojawiły się już informacje o szczegółach takiego planu oraz komentarze, że jest on stronniczy i niezwykle szczodry dla Izraela. Portal Times of Israel, powołując się na doniesienia izraelskich kanałów telewizyjnych, pisze, że plan przygotowany przez Biały Dom przewiduje przekazanie Izraelowi całej Jerozolimy i wszystkich żydowskich osiedli na terenach okupowanych na Zachodnim Brzegu, a państwo palestyńskie będzie mogło powstać tylko wtedy, gdy Autonomia Palestyńska uzna Izrael, a Hamas zostanie rozbrojony.

W planie administracji Trumpa nie przewiduje się znaczącego powrotu do Izraela palestyńskich uchodźców - podała izraelska telewizja, która nazwała ten projekt "najbardziej szczodrą propozycją", jaką kiedykolwiek przedstawiono Izraelowi. Utworzenie państwa palestyńskiego możliwe byłoby tylko po spełnieniu warunków, na które nie zgodzi się żaden palestyński przywódca, oceniła izraelska telewizja, która - jak podkreśla Times of Israel - nie podała źródeł swoich informacji. Zgodnie z planem Izrael miałby otrzymać kontrolę nad całą Jerozolimą, przy zachowaniu jedynie "symbolicznej palestyńskiej reprezentacji" w mieście. Gdyby Izrael zaakceptował plan Białego Domu, a Palestyńczycy odrzucili go, to strona izraelska mogłaby rozpocząć aneksję terytoriów okupowanych "przy pełnym poparciu USA". Izraelska telewizja poinformowała również, że zgodnie z amerykańskim planem Izrael miałby pełną kontrolę nad Doliną Jordanu i około 30 procentami terytoriów Zachodniego Brzegu. Plan nie przewiduje odszkodowań finansowych dla palestyńskich uchodźców, a rekompensatą za aneksję części Zachodniego Brzegu byłyby terytoria na pustyni Negew.

Times of Israel pisze, że Trump chciał przedstawić plan dla Bliskiego Wschodu już wcześniej, ale zwlekał ze względu na kryzys polityczny w Izraelu, gdzie nie udało się utworzyć nowego rządu po wyborach parlamentarnych.

Waszyngtoński dziennik "The Hill" podaje, że Trump może przedstawić nowy plan już w piątek. Przypomina jednak, że jeden z głównych architektów tego planu, wysłannik USA na Bliski Wschód Jason Greenblatt odszedł z administracji we wrześniu ubiegłego roku, kiedy - według rozmówców dziennika - projekt ten miał być już gotowy. Drugim autorem projektu jest doradca i zięć Trumpa Jared Kushner.

W czerwcu w Bahrajnie Kushner przedstawił gospodarczą część planu. Przewiduje ona m.in. inwestycje o wartości około 50 mld dolarów dla Palestyńczyków (w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Egipcie, Jordanii i Libanie), reformę gospodarki i powiązanie Palestyny z jej sąsiadami; ma doprowadzić do stworzenia co najmniej 1 mln nowych miejsc pracy dla Palestyńczyków. Kushner wtłumaczył też w Bahrajnie, że plan nie wspomina o rozwiązaniu dwupaństwowym konfliktu na Bliskim Wschodzie, ponieważ - jak to ujął - "oznacza to dla Izraelczyków jedną rzecz, a drugą dla Palestyńczyków". 

Plan ten, nazywany przez Trumpa "porozumieniem stulecia", przedstawiciele Palestyńczyków odrzucili już na wstępie. Proces pokojowy na Bliskim Wschodzie utknął w martwym punkcie w grudniu 2017 roku, gdy Trump ogłosił uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Palestyńczycy ocenili wówczas, że decyzja prezydenta USA dyskwalifikuje amerykańską administrację jako bezstronnego mediatora w konflikcie bliskowschodnim.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Andrettoni

    Izrael wysiedlił Palestyńczyków, Palestyńczycy dostaną 50 mld dolarów, pójdą do pracy i zapomną o wrogości. Kto wpadł na taki pomysł? Gdyby takie rzeczy były realne, to nie byłoby IIWŚ. Niemcy by odkupili od nas Gdańsk i kawałek ziemi pod autostradę. W sumie to był dużo mniejszy obszar niż terytorium Izraela. Fajnie by było gdyby to było realne, ale raczej nie jest. Już szybciej zaczną szybko produkować broń do masowego powstania. 50 mld to sporo kasy.

    1. Milutki

      Plan nie sluzy pokojowi a ma umożliwić syjonistom aneksję Palestyny. Syjonisci mówią otwarcie że ich celem jest całą Palestyna, proces pokojowy to sciema

  2. Milutki

    Plan będzie tak zaprojektowany aby Palestyńczycy musieli go odrzucić i wtedy zostaną przedstawieni jako ci którzy sprzeciwiają się pokojowi i Palestynęa zostanie zaanektowana przez syjonistow . A nawet jezeli Palestynczycy go zaakceptują to w dogodnym momencie historycznym syjonisci i tak zaanektują Palestynę.

  3. Mikroszkop

    ONZ już ogłosiło że się rozwiązuje czy jeszcze czekają aż Trump odda Izraelowi zachodnią Jordanię?

  4. 22

    Ciekawe jak plan wobec Polski mają USA i Izrael w sprawie bezpodstawnych roszczeń z ustawy 447 ? Ciekawe czy będziemy tym planem tak bardzo zachwyceni jak Palestyńczycy "swoim" planem.