Reklama

Polityka obronna

Hodowanie tożsamości- sprawa więźnia X

Sprawa więźnia X, który powiesił się w izraelskim więzieniu, prowokuje do zadania pytania o najtajniejszy element pracy służb – tzw. hodowanie tożsamości. Temat tyleż fascynujący co delikatny i niebezpieczny.


Czy Więzień X był agentem Mossadu? Dlaczego zginał? Czy mógł ujawnić najbardziej skrywane tajemnice izraelskich służb – system „hodowania tożsamości”?


Ta sprawa od początku budziła ogromne emocje. Przede wszystkim ze względu na bezprecedensowe środki bezpieczeństwa jakie podjęto nie tylko w celu ścisłego izolowania więźnia od otaczającego go świata, ale także, a może przede wszystkim, w celu eliminowania wszelkich informacji na jego temat w mediach. Konsekwencją tego była blokada informacyjna jaką rząd nałożył na temat więźnia X w mediach. Redaktorzy naczelni głównych gazet zostali zaproszeni w tej sprawie na specjalne spotkanie z Premierem Benjaminem Natenjahu, który wedle relacji dziennika "Haaretz" „poprosił przedstawicieli prasy o współpracę z rządem i wstrzymanie się od publikacji dotyczących incydentu, który jest bardzo kłopotliwy dla jednej z agencji rządowych".


Więzień X trafił do jednego z najcięższych więzień w Izraelu - Ayalon w Ramla. To co dziś wiadomo, między innymi dzięki śledztwu dziennikarskiemu Sheery Frenkel – izraelskiej dziennikarki The Times, to że X został zwerbowany przez Mossad i posługiwał się jeszcze co najmniej dwoma tożsamościami – Ben Allen i Ben Alon.


X urodził się i wychował w Australii. Naprawdę nazywał się Ben Zygier. W 2000 r. wyemigrował z Melbourne do Izraela. Zygier ożenił się z Izraelką, był ojcem dwójki dzieci i mieszkał w północnej dzielnicy Tel Awiwu Ramat Gan. To wersja jaką podała australijska telewizja ABC. Ben Zygier przez prawie dekadę pracował dla Mossadu. Prawdopodobnie ze sporymi sukcesami. Sporo podróżował. Jego legenda nigdy nie budziła najmniejszych wątpliwości.


Jednak w I kwartale 2010 r. coś się wydarzyło. Cos na tyle poważnego, że trafił do najbardziej strzeżonego więzienia w Izraelu. W grudniu 2010 roku Zygier popełnił samobójstwo- powiesił się w celi. Również i tę informację rząd próbował zablokować…


Dlaczego młody emigrant z Australii był tak atrakcyjny dla izraelskich służb? Otóż w duże mierze dlatego, że był obywatelem Australii a co za tym idzie, mógł – zgodnie z obowiązującym tam prawem, raz do roku dokonywać zmiany nazwiska, a co za tym idzie, wszelkich dokumentów z paszportem włącznie. Wymarzona sytuacja dla każdej służby. Warto przypomnieć, że Mossad wykorzystywał w swoich operacjach specjalnych przeciwko liderom Hamasu paszporty m.in. z Australii.


The Times twierdzi, że Izrael poinformował australijskie służby bezpieczeństwa o aresztowaniu Zygiera osiem dni po podaniu przez policję z Dubaju, że agenci Mossadu wykorzystali zagraniczne paszporty (australijskie i brytyjskie) - podczas akcji, której celem była eliminacja lidera Hamasu Mahmuda al-Mabhuha.


Źródłem jakiej wiedzy mógł być zatem Zygier?


Sheera Frenkel twierdzi, że kolejnym zadaniem Zygiera miał być eksport z Włoch materiałów i urządzeń elektrycznych do Iranu, w których miałby się znaleźć zakamuflowany sprzęt potrzebny izraelskim służbom do prowadzenia akcji na terenie Iranu. Jednak przedstawiciele służb są innego zdania.


Otóż Zygier miał poznać i udoskonalić system hodowania tożsamości przez izraelskie służby. System miał polegać na twórczym wykorzystywaniu danych osób osiedlających się na stałe w Izraelu. Osobom takim zakładano alternatywne teczki osobowe. Od momentu osiedlenia w Izraelu ich życiorys szedł dwutorowo – w realnym świecie i w państwowych bazach danych. Izraelskie służby uzyskały zatem dostęp do narzędzia, jakiego mogą pozazdrościć instytucje bezpieczeństwa z innych państw.


Nie jest również wykluczone, że Zygier był podwójnym agentem. Być może Australijczycy podsunęli Zygiera aby sprawdzić czy ten system rzeczywiście działa? Tak czy inaczej australijskie służby analizują obecnie podobne przypadki gdzie wspólnym mianownikiem są: częste zmiany nazwiska i paszportów oraz podróże na Bliski Wschód. Okazuje się, że Australijczycy wyszczególnili kilka takich spraw i są one przedmiotem wnikliwego dochodzenia.


Praktyka pozyskiwania i prowadzenia tożsamości jest stosowana przez większość służb specjalnych na świecie. Ostatnio skandal wywołały informacje brytyjskiego Guardiana o tym, iż policjanci pracujący pod przykryciem, posługiwali się fałszywymi dokumentami wyrabianymi na podstawie danych zmarłych dzieci. W sumie skradziono tożsamość osiemdziesięciorga dzieci. Ich rodzice nie byli oczywiście informowani o działaniach służb. Przez 30 lat policjanci przeczesywali bazy gromadzące dane o narodzinach i zgonach dzieci w poszukiwaniu informacji do budowania fałszywych tożsamości tajnych agentów.


Podobne historie należą jednak do najściślej chronionych tajemnic funkcjonowania służb i bardzo rzadko zdarza się aby wyciekały do mediów.


Maciej Sankowski

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama