Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Hiszpańska Navantia chce budować brytyjskie okręty

Fot. Navantia
Fot. Navantia

Hiszpański koncern stoczniowy Navantia we współpracy z północnoirlandzką stocznią Harland & Wolff chce zawalczyć o przyszłe kontrakty dla brytyjskiej marynarki wojennej, w tym zdobyć kontrakt na budowę trzech okrętów wsparcia FSS.

Działająca w Belfaście stocznia Harland&Wolff oraz hiszpański koncern stoczniowy Navantia podpisały 26 maja br. umowę o współpracy przy realizacji różnych programów okrętowych w Wielkiej Brytanii, w tym przede wszystkim w przetargu na budowę trzech okrętów pomocniczych FSS (Solid Support Fleet) dla królewskiej floty pomocniczej RFA (Royal Fleet Auxiliary).

Umowa ta jest pierwszym efektem porozumienia MoU (Memorandum of Understanding - MoU) podpisanego przez Navantię z brytyjską spółką nadzorczą InfraStrata w listopadzie 2019 r. W ramach tego porozumienia badane są różne kierunki współdziałania z Wielką Brytanią, zarówno w obszarze budowy i modernizacji okrętów jak i np. w dziedzinie budowy morskich elektrowni wiatrowych.

Nie jest to początek współpracy Navantii z Brytyjczykami, ponieważ hiszpański koncern wielokrotnie uczestniczył w brytyjskich programach wojskowych i cywilnych. Tylko w ostatnich czterech latach Navantia dostarczyła do Wielkiej Brytanii: jedenaście różnego rodzaju jednostek pływających, czterdzieści cztery fundamenty wieloelementowe dla morskich elektrowni wiatrowych (jacket) oraz jedną podstację dla czterech różnych farm wiatrowych.

Teraz Hiszpanie chcą wziąć udział w przetargu na trzy okręty pomocnicze, który według oficjalnych źródeł z brytyjskiego ministerstwa obrony ma zostać ogłoszony w czwartym kwartale 2020 r. W tym celu Navantia wspólnie z północnoirlandzką stocznią Harland&Wolff stworzyła konsorcjum zadaniowe (o historycznej nazwie „Team Resolute”) licząc, że w ten sposób uda jej się zdobyć nowe zamówienie.

Jest to również bardzo ważne dla Brytyjczyków, ponieważ to nowe konsorcjum ma zdaniem przedstawicieli stoczni Harland&Wolff przywrócić znaczenie brytyjskiego przemysłu stoczniowego w Irlandii Północnej, m.in. poprzez pozyskanie od Navantii wiedzy na temat cyfrowego projektowania okrętów.

Potwierdził to Abel Méndez, dyrektor ds. produkcji wojskowej hiszpańskiej stoczni. Stwierdził on, że kierowana przez nowy zespół zarządzający stocznia Harland & Wolff ma dużą przyszłość, jest elastyczna i gotowa do prowadzenia nowych interesów. Jej zaletą jest nie tylko sama tradycja (to w tej stoczni, założonej w 1861 roku, zbudowano m.in. „Titanica”) ale również w miarę nowoczesna infrastruktura stoczniowa oraz duża powierzchnia produkcyjna i magazynowa.

Taka współpraca bardzo dobrze wpisuje się w politykę rządu Wielkiej Brytanii, który stara się zwiększyć możliwości własnego przemysłu stoczniowego przy jednoczesnym obniżeniu kosztów i poprawie wydajności. Zauważył to m.in. John Wood, dyrektor generalny InfraStrata, spółki macierzystej stoczni Harland & Wolff: „Zawsze starannie wybieraliśmy naszych partnerów. W Navantii widzimy długoterminowego partnera. Cieszę się, że podpisaliśmy porozumienie z Navantią. Sojusz ten może potencjalnie przełamać obecny duopol w sektorze stoczniowym w Wielkiej Brytanii, zwiększając konkurencyjność sektora obronnego, skutkując lepszym wykorzystaniem składek podatników i zapewniając terminową dostawę jednostek”.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Olo

    Navantia - to ta co budowała samozatapiającego się Norwega i Wenezuelczyka? Ha ha ha....

  2. asd

    Hehe, Navantia to raczej długo dla nikogo, poza Hiszpanią, to nie zbuduje żadnego statku czy okrętu. Brytole to raczej nie będą zainteresowani tonącymi przy pierwszej nadarzającej się okazji krypami.

    1. Przeciez dla Rosjii Navantia nic nie budowała:))

  3. Gieniek

    Obie stocznie maja niezatapialna historię