Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Grecja stawia na francuski sprzęt wojskowy. W cieniu Turcji

Fot. Dassault Aviation
Fot. Dassault Aviation

Grecja negocjuje z Francją możliwość zakupu nowoczesnych samolotów wielozadaniowych Rafale „cyfrowych” fregat typu Belh@rra oraz pakietu rakietowego uzbrojenia z rakietami manewrującymi włącznie. Wszystko to łączy się ze wsparciem francuskiego rządu dla Greków w konflikcie z Turcją w sprawie spornych wód we wschodniej części Morza Śródziemnego.

Informacje ujawnione przez rząd francuski uczciwie potwierdzają, że międzyrządowe negocjacje na temat zakupu przez Grecję od Francji dużego pakietu uzbrojenia nie zostały jeszcze zakończone. Jednak sam rozmiar ewentualnego kontraktu wzbudza ogromne zainteresowanie, ponieważ Grecy chcą zakupić od Francuzów dwie fregaty wielozadaniowe nowej generacji, kilkanaście samolotów wielozadaniowych Rafale oraz pakiet uzbrojenia z rakietami manewrującymi i przeciwlotniczymi włącznie.

Rozmowy nabrały zresztą wyraźnego tempa po tym jak prezydent Francji Emmanuel Macron, w połowie sierpnia br., publicznie wyraził swoje poparcie dla Grecji w coraz bardziej narastającym konflikcie z Turcją w sprawie praw wiertniczych i podziału wód terytorialnych we wschodniej części Morza Śródziemnego. To wsparcie miało konkretny wymiar wojskowy po wysłaniu na Cypr dwóch myśliwców Rafale wraz z samolotem wsparcia, które współpracowały z francuskimi siłami morskimi w regionie i patrolowały tzw. wyłączną strefę ekonomiczną, ustaloną jednostronnie przez grecką administrację cypryjską.

Obecne rozmowy francusko – greckie są w dużej części powtórzeniem tego, co już miało miejsce w 2008 roku. Wtedy Grecja również na poważnie myślała o zwiększeniu swoich zdolności bojowych, chcąc kupić we Francji właśnie samoloty Rafale oraz rozpatrując możliwość pozyskania okrętów. Na przeszkodzie w zrealizowaniu tych planów stanął jednak kryzys finansowy z 2007 roku, który zmusił grecki rząd do mocnego ograniczenia wydatków.

image
Fot. Dassault Aviation

Być może to właśnie dlatego nie mówi się obecnie we Francji tylko o sprzedaży do Grecji samolotów, okrętów i pakietu uzbrojenia, ale bardziej o podpisaniu szerszego porozumienia o „strategicznym partnerstwie”. Ma to nastąpić jeszcze we wrześniu 2020 roku i dać również duże korzyści greckiemu przemysłowi zbrojeniowemu. W ten sposób wielomiliardowa inwestycja w systemy wojskowe ma się zwrócić poprzez tworzenie nowych miejsc pracy i pakiet zamówień złożonych w Grecji.

Taki offset jest konieczny, ponieważ to właśnie on daje Francuzom wyraźną przewagę nad Amerykanami. Stany Zjednoczone zastopowały bowiem czasowo na początku lipca br. grecko-francuskie rozmowy na temat pozyskania dwóch fregat wielozadaniowych typu Belh@rra oferując w porównywalnej cenie cztery okręty do działań przybrzeżnych typu LCS (Littoral Combat Ships). Amerykanie zaproponowali jednak Grekom stare koncepcyjnie okręty bez uzbrojenia rakietowego, a dodatkowo z tradycyjnie ubogim, „amerykańskim” offsetem.

Propozycja złożona prawdopodobnie przez Stany Zjednoczone pomogła jednak Grecji, która od razu znalazła się w lepszej pozycji negocjacyjnej. Dodatkowo Grecy wyraźnie się zastrzegali wcześniej, że dla zwiększenia własnego potencjału obronnego rozmawiają nie tylko z Francją, ale również z innymi krajami.

image
Fot. MBDA

Za Francuzami przemawia jednak ich otwartość na współpracę oraz możliwość pozyskania od nich najnowszych systemów uzbrojenia wraz z tanim wsparciem logistycznym. I o ile kupno od Amerykanów rakiet manewrujących Tomahawk graniczy z cudem – nawet dla państw NATO, to Francja swoim zagranicznym partnerom jest gotowa sprzedać okrętowe rakiety manewrujące MdcN / Naval Strike i lotnicze Scalp. Przypuszcza się, że to właśnie te pociski, produkowane przez koncern MBDA, mogą przeważyć na stronę francuskiej oferty.

Grecy zresztą w jakiś sposób zostali przyparci do muru wiedząc, że Turcja pracuje nad tego rodzaju uzbrojeniem i chce mieć coś stanowiącego przeciwwagę. Dodatkowo w ofercie francuskiej mają być najnowszej generacji rakiety przeciwlotnicze MICA-NG, naprowadzane zarówno na podczerwień jak i radiolokacyjnie (z pakietem współpracy przemysłowej, który zresztą był również oferowany Polsce w ramach programu Narew).

image
Fot. Naval Group

Grecy zażądali też prawdopodobnie dobrego uzbrojenia dla fregat typu Belh@rra. Mają one bowiem otrzymać broń pozwalającą nie tylko na samoobronę, ale również na obronę strefową. Dlatego okręty te mają być wyposażone w rakiety pionowego startu Aster oraz rakiety manewrujące MdCN, dające dodatkowo fregatom możliwość atakowania celów lądowych. Może to podnieść koszt jednego okrętu do ponad miliarda euro, ale Grecy godzą się na to licząc na odzyskanie części inwestycji w offsecie oferowanym przez Francję.

Grecki rząd nie zamierza również „oszczędzać” na samolotach Rafale. Francuską ofertę próbowano zdewaluować w niektórych mediach informując, że Grecy mają otrzymać starsze wersje tym myśliwców: Rafale F.1 i Rafale F.2. W rzeczywistości samolotów w tym standardzie już się nie produkuje, a dodatkowo wszystkie maszyny wykorzystywane we francuskich siłach powietrznych zostały zmodernizowane do najnowszej wersji F.3R.

I w tym przypadku Grecy mają atut negocjacyjny, związany z brakiem zamówień na samoloty Rafale w koncernie Dassault Aviation po 2024 roku. Wtedy ma się bowiem zakończyć produkcja myśliwców zakupionych przez Indie, Katar i francuskie siły powietrzne, które mają jeszcze otrzymać „tylko” 28 sztuk Rafale. Kolejna partia tych myśliwców dla lotnictwa Francji ma być zamówiona dopiero w 2027 roku, a więc przez trzy lata zakłady Dassault miałyby problemy z utrzymaniem linii produkcyjnej. Greckie zamówienie mogłoby więc podtrzymać produkcję do czasu uzyskania nowych kontraktów

Francuzi są dodatkowo otwarci na szybkie przekazanie samolotów wykorzystywanych przez ich lotnictwo wojskowe po atrakcyjnej cenie i z pakietem logistycznym. Grecka prasa opisując tą opcję wskazywała nawet, że mogą to być nie tylko myśliwce Rafale, ale również samoloty Mirage 2000-5, które są już zresztą wykorzystywane w greckich siłach powietrznych.

Oczywiście takie rozwiązanie czasowo osłabiłoby francuskie siły powietrzne, jednak bardzo szybko lukę tą wypełniłyby nowy samolot, wyprodukowany przez Dassault Aviation. Koncern ten miałby więc nie tylko środki na swoje utrzymanie, ale również na prowadzenie prac nad nowymi samolotami bojowymi – w tym bezzałogowymi.

Grecy mają więc prawo do spodziewania się daleko idących ustępstw ze strony Francji z atrakcyjnym kredytowaniem przez francuskie banki włącznie. Zresztą z obopólną korzyścią.

Reklama
Reklama

Komentarze