Reklama

Siły zbrojne

Granatnik RGW-90 – propozycja dla Sił Zbrojnych RP

Granatnik RGW-90 w położeniu bojowym. Fot. DND.
Granatnik RGW-90 w położeniu bojowym. Fot. DND.

W programie jednorazowej broni przeciwpancernej o kryptonimie Grot firma Dynamit Nobel Defence oferuje rodzinę granatników jednorazowych RGW-90. Broń może być produkowana w Polsce, a krajowe firmy – wejść w łańcuch dostaw na rynki międzynarodowe. RGW-90 to system wielofunkcyjny, jednocześnie cechujący się między innymi zdolnością penetrowania pancerzy reaktywnych.

Koncern Dynamit Nobel Defence jest producentem rodziny broni przeciwpancernej dla piechoty oraz innych systemów, w tym opancerzenia reaktywnego dla niemieckich BWP Puma, zdalnie sterowanych modułów uzbrojenia czy układów przeciwpożarowych wozów bojowych. Jednak do jej najbardziej znanych produktów należą głowice kumulacyjne i granatniki przeciwpancerne. Jednym z nich jest Panzerfaust 3, system używany dziś przez Bundeswehrę. Jest znany z wysokiej przebijalności pancerza (nawet do 1000 mm) z jego wersji rozwojowych, Panzerfaust 3-IT, ma specjalną głowicę optymalizowaną do przebijania ciężkich pancerzy reaktywnych. 

Panzerfaust 3 jest też znany w Polsce. Na bazie jego technologii, we współpracy z zakładami Dezamet z nowej Dęby opracowano przed laty tandemowe głowice do RPG-7 o zwiększonej przebijalności, które nie weszły do produkcji. Dziś jednak niemiecka spółka skupia się na promowaniu w Polsce granatników jednorazowego użytku, w odpowiedzi na zapotrzebowanie Wojska Polskiego, w tym Wojsk Obrony Terytorialnej, w programie Grot. RGW-90 to wielozadaniowy, lekki system, pozwalający jednocześnie zwalczać cele opancerzone (w tym dysponujące pancerzem reaktywnym) i dostosowany do współpracy z różnymi systemami celowniczymi, jak na przykład Dynahawk.

image
Systemy rodziny RGW, takie jak RGW-90, mogą być łatwo dostępne dla operatorów. Fot. DND.

Wielozadaniowy granatnik RGW-90

RGW-90 powstał w wyniku analizy doświadczeń DND i sił zbrojnych kilku krajów związanych z eksploatacją granatników rodziny Panzerfaust, ale też lekkiej broni typu Armbrust. Broń stworzono w wyniku kooperacji DND, a także izraelskiego koncernu Rafael i singapurskich sił zbrojnych. Te ostatnie, w ramach programu MATADOR ang. (Man-portable Anti-Tank, Anti-DOoR) zgłosiły zapotrzebowanie na system uzbrojenia, który byłby zdolny zarówno do zwalczania celów opancerzonych, w tym czołgów, jak i umocnień.

Tą zdolność osiągnięto dzięki zastosowaniu specjalnej głowicy bojowej. Tryb działania ustawiany jest przed odpalanie w prosty sposób. Na szczycie czepca balistyczngo pocisku znajduje się wysuwana sonda zapalnika. Kiedy jest wysunięta, inicjuje detonację głowicy w trybie HEAT (High Explosive Anti-Tank) czyli ładunku kumulacyjnego który zdolny jest do przebicia pancerza o grubości ponad 500 mm stali pancernej. Gdy sonda zapalnika nie zostanie wysunięta, pocisk zostanie detonowany w trybie HESH (ang. High-Explosive Squash Head) której działanie odłamkowo-burzące polega na detonacji w kontakcie z przeszkodą, powodując jej skruszenie i generowanie fali uderzeniowej oraz wtórnych odłamków. Penetracja to to około 250 mm żelbetowej ściany, w której powstaje otwór o średnicy około 50 centymetrów. W trybie HESH broń może być też z powodzeniem stosowana przeciwko lżejszym pojazdom (nieopancerzonym lub taktycznym – lekko opancerzonym).

Wprowadzony do singapurskiej armii system MATADOR uzyskał oznaczenie RGW-90. W nazwie RGW-90 litery to akronim (ang. Recoilless Grenade Weapon – bezodrzutowy granatnik) natomiast liczba 90 oznacza kaliber pocisku w milimetrach. Broń jest używana w siłach zbrojnych ponad 14 państw na świecie, w tym między innymi w Niemczech i Izraelu. Od wprowadzenia do służby rodzina RGW była rozwijana o nowe odmiany, także w kalibrach 60 i 110 mm, oraz z nowymi głowicami, w tym programowalnymi i tandemowymi.

image
Granatnik RGW-90HH w najnowszej wersji, z zamontowanym celownikiem termowizyjnym. Fot. DND.

Niezmienne pozostały jednak podstawowe zasady konstrukcji granatników RGW. Wszystkie trzy używają w wyrzutni tego samego rozwiązania opartego na zasadzie karabinu Davisa. To powoduje, iż granatniki te mają relatywnie mały odrzut i mogą być bezpiecznie odpalane z wnętrza pomierzeń o objętości powyżej 15 m3, o ile od ściany do tylnego wylotu wyrzutni zachowano dystans co najmniej 2 metrów.

Podczas startu wykorzystywany jest tak zwany system dwóch tłoków i przeciwwagi w postaci granulatu. Pocisk opuszcza lekką, kompozytową wyrzutnię dzięki silnikowi startowemu, który napędza dwa „tłoki”. Jednym jest sam pędzący do przodu pocisk, natomiast drugi wypycha do tyłu przeciwwagę z granulatu o masie odpowiadającej pociskowi. Dopiero po opuszczeniu wyrzutni pocisk uruchamia rakietowy silnik marszowy, który zapewnia mu prędkość około 240 m/s w przypadku wyrzutni RGW-90. System ten zapewnia relatywnie duży zasięg, lot ze stabilną prędkością (również w warunkach bocznego wiatru, niewielki odrzut i sygnaturę dźwiękową. Prędkość pocisku w granatnikach jednorazowych DND jest stała i utrzymywana przez silnik marszowy działający podczas znacznej części lotu. 

image
Czołg T-72 trafiony pociskiem RGW-90 w trybie kumulacyjnym (HEAT). Fot. DND. 

Granatnik w standardowej wersji RGW-90HH mierzy około metra długości (nieco mniej niż metr w wypadku korzystania z trybu HESH, nieco więcej – gdy działa w trybie HEAT) i waży 7,5 kg. Przy konstrukcji broni w szerokim zakresie wykorzystano systemy kompozytowe, co wpłynęło na zwiększenie ergonomii, a także obniżenie masy. Broń jest też cały czas rozwijana, również pod tym kątem. Granatniki RGW-90HH pierwszych wersji ważyły ponad 8,5 kg.

Maksymalny zasięg rażenia RGW-90HH to 500 m, może on zostać zwiększony o kolejne 200 m dzięki zastosowaniu modułu celowniczego Dynahawk lub innych podobnych systemów, dysponujących m.in. komputerem balistycznym i dalmierzem laserowym. Dynahawk jest szczególnie przydatny przy zwalczaniu celów ruchomych, na dystansie ponad 400 m. Do broni rodziny RGW można też dołączać celowniki termo- i noktowizyjne. 

Standardowy system celowniczy dla RGW-90, to optyczny celownik o powiększeniu 1,5x, pozwalający na orientacyjny pomiar odległości i odchylenia (w wypadku celów ruchomych). Jest on odrzucany wraz z wyrzutnią. Za pomocą szyny Picatinny można do niego zamontować różnego rodzaju celowniki nokto- i termowizyjne, także te używane dziś w Wojskach Obrony Terytorialnej i oferowane przez polską firmę PCO. Obok standardowego celownika i systemu Dynahawk dostępne są też dedykowane celowniki nokto- i termowizyjne, oferowane przez DND. 

image
Granatnik RGW-90 HH-T w wersji z głowicą tandemową. Fot. DND.

Nowa generacja głowic 

Rozwinięciem granatnika RGW-90 HH jest granatnik RGW-90 HH-T, dysponujący głowicą kumulacyjną-tandemową. Jest nieco cięższy (waży 8 kg), ale za to może penetrować nawet ponad 500 mm za ciężką osłoną reaktywną, lub ponad 700 mm bez tego rodzaju opancerzenia. Broń tego typu może więc być skutecznym orężem nawet w zwalczaniu ciężej opancerzonych pojazdów, w tym czołgów dysponujących zabezpieczeniami przed klasycznymi pociskami kumulacyjnymi, jak właśnie pancerze reaktywne. Inną cechą tego granatnika jest fakt, że zachowuje on standardową funkcjonalność dla RGW-90 HH, czyli „podwójną” zasadę działania – analogicznie jak poprzednik może także być wystrzeliwany HESH, przydatny przeciwko celom umocnionym i powierzchniowym. Dzięki temu jeden granatnik może być używany do większości, jeśli nie do wszystkich zadań. Podobnie jak RGW 90 HH, może razić cele na dystansie do 500 m, lub 700 m, jeśli zastosujemy system kierowania ogniem. Obecnie finalizowane są prace nad RGW-90 HH-T, trwa też proces jego kwalifikacji w NATO. 

Inną odmianą RGW-90, wprowadzoną na wyposażenie stosunkowo niedawno i używaną między innymi w siłach specjalnych Bundeswehry, jest RGW-90LRMP, dysponujący głowicą programowalną. Granatnik może służyć do rażenia siły żywej, lekkich pojazdów i umocnień. Może razić cele w dwóch trybach – po uderzeniu lub detonacji w zaprogramowanym elektronicznie momencie, na dystansach odpowiednio 600 m i 1200 m. Zalecane jest wykorzystanie systemu kierowania ogniem Dynahawk, dostosowanego do programowania amunicji, aby móc w pełni korzystać z potencjału granatnika.

image
Operator granatnika RGW-90 LRMP, gotowy do zwalczania celów na dystansie do 1200 m. Fot. DND. 

W odpowiedzi na zapotrzebowanie klientów powstał również specjalny wariant z tandemową głowicą do niszczenia umocnień, oznaczony jako RGW-90ASM (ang. Anti Structure Munition). Posiada ona dwa tryby, ale oba przeznaczone są do zastosowania przeciw umocnionym budynkom. W pierwszym trybie służącym do wybijania przejść w ścianach, ładunek pierwotny i wtórny detonują w krótkich odstępach czasu, powodując utworzenie dużego otworu w ściennie, nawet jeśli jest ona zbudowana z grubego żelbetu. W drugim trybie „blast” pierwszy ładunek ma na celu przebicie ściany a druga głowica detonuje wewnątrz, doprowadzając często do uszkodzenia i częściowego lub całkowitego zawaleniu struktury. Ten wariant wyrzutni waży 10 kg i ma zasięg skuteczny 10-500 metrów. Obecnie trwa modernizacja RGW-90AS, w celu obniżenia jego masy do około 8 kg, wcześniej taką modernizację przeszedł już RGW-90HH.

Wyrzutnie RGW-90 występują również w wersji treningowej, oraz dwóch wersjach z amunicja specjalną: RGW-90ILUM z pociskiem oświetlającym, działającym w świetle widzianym lub w podczerwieni przez 40 sekund na obszarze 500 metrów oraz RGW-90SMOKE z amunicja dymna zapewniająca około 20 sekund osłony w spektrum widzialny i 5 sekund w podczerwieni. W obu wersjach donośność to 1200 metrów.

image
System symulacyjny RGW-90. Fot. DND.

Przedstawiciele producenta podkreślają, że granatniki RGW-90 są łatwe w obsłudze i nie wymagają specjalistycznego szkolenia. Są wyposażone w ergonomiczne chwyty pistoletowe i bezpieczniki. Zgodnie z koncepcją wykorzystania granatników jednorazowego użytku, mogą być przekazywane wszystkim żołnierzom w ugrupowaniu, a nie tylko dedykowanym strzelcom. Broń jest przygotowywana do użycia bezpośrednio przed strzelaniem w ciągu kilku sekund, a następnie odrzucana, ponownemu wykorzystaniu podlegają jedynie bardziej zaawansowane, opcjonalne przyrządy celownicze. Wraz z granatnikami w wersji bojowej oferowane są systemy szkolne, ale i ćwiczebne (pełnokalibrowe i o zmniejszonym kalibrze) oraz pakiet symulatorów.

image
Żołnierz przenoszący RGW-90 HH. Fot. DND.

„Polski” RGW-90 kandydatem na Grota? 

W programie lekkich jednorazowych granatników przeciwpancernych Grot dla Wojsk lądowych i Wojsk Obrony Terytorialnej Dynamit Nobel Defence oferuje system RGW-90 w najnowszej wersji i pełnym wsparciem szkoleniowym oraz technicznym, zdolny do zwalczania szerokiego spektrum zagrożeń, włącznie z pojazdami chronionymi przez osłony reaktywne. Przedstawiciele producenta podkreślają, że możliwe jest stopniowe przenoszenie kompetencji do Polski, aż do ustanowienia całkowicie suwerennej produkcji. Podkreślają, że koncern ma duże doświadczenie w programach transferu technologii. 

Sam program RGW był realizowany w ramach międzynarodowej kooperacji, a obecnie, w związku z zainteresowaniem RGW 60 i RGW 90, jakie wyraża armia Stanów Zjednoczonych, DND szuka partnerów do wytwarzania tej broni na terenie USA. Z kolei produkcję innego wyrobu DND – granatnika Panzerfaust 3 – przeniesiono w pełni do Japonii w latach 90. XX wieku. 

image
Grafika: DND.

Na podobnych zasadach oparta jest propozycja dla Polski, obejmująca jednorazowe granatniki rodziny RGW. Dynamit Nobel Defence jest obecny na polskim rynku od kilkunastu lat, i na ich przestrzeni angażował się w rozmowy z polskimi przedsiębiorstwami, takimi jak PGZ, Mesko czy Dezamet. Daje to rozeznanie rynku i możliwość szybkiego rozpoczęcia przekazywania technologii w ramach z góry określonego programu. Przedstawiciele DND podkreślają, że realizacja programu Grot mogłaby umocnić współpracę obronną i przemysłową Polski i Niemiec. Oprócz ustanowienia pełnej produkcji jak i krajowego systemu wsparcia eksploatacji, polski przemysł obronny może zostać włączony w łańcuch dostaw dla innych użytkowników. 

Artykuł przygotowany z wykorzystaniem materiałów dostarczonych przez Dynamit Nobel Defence

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (56)

  1. vivek

    4 tys euro sztuka Za jednorazowy

  2. codybancks

    Za lekkie to one może nie są , ale w każdej drużynie WOT taki musiał by być !!! I nie tylko !! To podstawa do likwidacji opancerzonych sił wroga , który wdarłby się na nasze terytorium , podstępnie !!!

    1. QRF

      Drużyna piechoty powinna zabierać 6-7 granatników a nie jeden. Ten RGW90 jest za ciężki dla WOT. Pamiętaj że oprócz granatnika żołnierz dźwiga jeszcze karabin, szpej i plecak.

  3. alex

    dobra rzecz, brać

  4. ito

    "we współpracy z zakładami Dezamet z nowej Dęby opracowano przed laty tandemowe głowice do RPG-7 o zwiększonej przebijalności, które nie weszły do produkcji."- oto Polska właśnie. RG rura mogła mieć amunicje radykalnie zwiększającą możliwości. I ma. W Rosji. A u nas kolejny "polski przetarg".

  5. Darek S.

    Żeby Polska firma mogła eksportować broń, musiałaby to być prywatna firma. Prawie żadna państwowa firma z Polski w dzisiejszych czasach praktycznie nie ma szans na export broni gdziekolwiek. Zapomnijcie o tym. W naszym kraju polskojęzyczna władza na kapitalistów wyznaczyła już w latach 90-tych obcokrajowców. My mamy inną ważną rolę do wykonania w naszym kraju, być karną i pracowitą siłą roboczą.

  6. chcesz pokoju, zbroj się

    Wystarczy nasycić pododdziały tą znakomitą, skuteczną i tanią bronią i żaden czołg nam nie straszny.... nikt nie odważy się tu wjechać... i o to chodzi....

  7. kanonier.

    Cena tego granatnika odpowiada cenie naszego Pirata , wybór między nimi należy do mądrych ludzi. Produkować masowo RPG-75 plus Pirat ,więcej nie trzeba .Pozdrawiam.

    1. Davien

      Pirat to ok 50 tys usd za sztuke

    2. Extern

      Coś mi po głowie kołacze że Pirat miał kosztować 1/4 ceny Spika, czyli trochę ponad 100 tyś PLNów.

  8. Adam

    A Wojskowa Akademia Techniczna zajmuje się uszczelnianiem maseczek... Przecież takie projekty jak granatnik, rakieta przeciwpancerna czy przeciwlotnicza to oni powinni wyciągać jak z rękawa na każde zawołanie. Już nie mówię o broni laserowej czy satelitach. A jak nie, to zlikwidować a budżet przekazać PGZ i innym kontrahentom.

    1. Davien

      To najpierw daj pieniadze na wyszkolenie kadr w tych dziedzinach jak broń rakietowa po 50-ciu latach zakazu , nastepnie daj pieniadze( i to potezne )na prace B&R a potem czegos za kilka-kilkanaście lat wymagaj.

    2. prawdziwy fan p.Daviena(?)

      NIe jest tak żle, proszę wierzyć ,nie jest tak żle.

  9. KÓŁKÓŁKA

    zakup amerykańskich systemów i efektorów realizowany jest trybem nakazowym ...więc procedowanie techniczne, prawne ...realizowane jest szybką ścieżką legislacyjną dlatego systemy z USA ...masz racje jest dużo lepszych i tańszych ..ale powtórzę mariaż nie zna ceny

  10. KÓKÓŁKA

    Stało się....kuluary szepczą..włączono procedowanie na zakup ok 800/1000 sztuk granatników M72 LAW , ok 220/240 sztuk Granatników FGM-148 Javelin ( nie wliczając 60 sztuk dla OT ) i amerykańską kompilację Rpg-7 tj granatników GS-777 w ilości ok 460/500 sztuk ..natomiast izraelskie Spikeje wliczając te które są w tzw ręcznym użyciu mają być przystosowane i montowane na nośnikach (KTO , śmigłowce,niszczyciele czołgów,grupy specjalne ) mówi się o około 450/500 sztukach ,dorzucając do tego ok 750/800 sztuk naszych rpg-7...plus ok 60 sztuk tzw ręcznych Spikejów SR/MR I 20 Spikejów LR oraz 140 czeskich RPG-75-MP i RPG-75-M ( scedowanych do wojsk specjalnych , powietrznodesantowych , aeromobilnych ) .ma być również reaktywacja granatnika KOMAR ... w wersji 2 i osłonie tubowej ( wzorując się na M72 LAW) sugestię mówią o ok 2-3 tysiącach ...więc ta innowacja nas czeka do 2026

    1. Muraż-RP - idę golnąc bo ściana krzywa. ;)

      Pijaństwo, to naprawdę główny grzech Polaków!!!!!

    2. KrzysiekS

      KÓKÓŁKA a gdzie w tym jest PIRAT (nie mówiąc o MOSKICIE)? KOMAR w nowszej wersji ciekawe lekki i z pomieszczeń chyba ok (pytanie o parametry głowicy). Do tego dokupiłbym granatniki pod GROT-a (ciekaw czy nie można ich dopiąć pod BERYLA)?

    3. KÓŁKÓŁKA

      KrzysiekS.....Pirat,Moskit są jakoby ich nie było ...zostały zapętlone indolencją i biurokracją w skrócie dialogami polskimi..to produkty polskie więc biurokracja trzyma na nich łapę ...są w planach ale to lata 2030 ja pisałem o najbliższych 5 latach no i naszym mariażu z USA a oni nie każą oni tylko sugerują tylko nasza opcja ...przyjaźń wymaga pieniędzy

  11. KrzysiekS

    Widzę to tak. Pełen transfer technologi 100% produkcji RGW 90 w Polsce (te jako cięższe jednorazowe). Jako lekkie wsparcie przynajmniej 2 granatniki dla drużyny z Tarnowa doczepiane pod MSBS (lekkie i wsparcie).

    1. Popieram

      Dwa granatniki podlufowe na drużynę to powinien być bezdyskusyjny standard choćby dlatego że może się zdarzyć np. drużynie WOT na patrolu, nagła konieczność siłowego zatrzymania np. uprowadzonego TIR-a! A na patrolu niekoniecznie pod ręką będzie ten lekki granatnik lub dwa. Ale t o nie dotyczy w ogóle lekkiego granatnika raczej o uniwersalnym charakterze. Bo on ma i musi być masowy, zatem tani, zatem produkowany w Polsce, a jeśli tani to wykluczone są drogie systemy celownicze, i drogie pociski o wysokim zasięgu i dużej penetracji. A gdzie w tym momencie jest RGW90? Drogi, ciężki, nie masowy, nie produkowany w Polsce. Które zatem z wymienionych powyżej oczekiwań wobec lekkiego granatnika spełnia? Żadnego!

    2. KrzysiekS

      Biorąc pod uwagę braki finansowe to granatniki podlufowe na drużynę z Tarnowa i PIRAT nawet kosztem granatnika jednorazowego.

    3. KrzysiekS

      Popieram masz rację co do RGW na dzisiaj nas nie stac.

  12. ed

    Pełna masowa (setki tysięcy), tania produkcja w kraju, pełna licencja, prosta obsługa, max zasięgi i przebijalność. DND jako jednorazowe, czyli porzucamy z systemem celowniczym? Wada to masa, brak pełnej licencji.

  13. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Ciekawe ile kosztuje ten bajerancki celownik do tego granatnika i czy po wystrzale z jednorazowego granatnika strzelec będzie ten celownik zdejmował czy z rurą wyrzucał?? i może jakaś mądra głowa wie jaki jest sens jednorazowego granatnika w tej masie, skoro w podobnej masie można mieć pocisk kierowany?

  14. Michałek

    Moje amatorskie odczucie jest takie, że jest to najgorszy z granatników prezentowanych tu w ostatnim czasie. Dlaczego? Gdyż wpada w pułapkę "średniego granatnika". "Średni granatnik" to granatnik cięższy i bardziej nieporęczny niż to konieczne aby zniszczyć lżejsze pojazdy, ale i tak zbyt słaby, aby poważnie zagrozić czołgom. Przebijanie około 500 mm za pancerzem reaktywnym oraz 700 mm bez to i tak za mało na nowoczesny czołg. A 8 kg to duża waga, konkurencja oferuje granatniki o masie 3,5-4,5 kg, które z przebijalnością 350-500 mm spokojnie wystarczą na wszystko co nie jest czołgiem.

    1. bc

      Granatniki kalibru 60mm są za słabe, latają za wolno i mają małe zasięgi, to są de facto granaty nasadkowe zapakowane do rury, gorsze od rpg7. Obok takich granatników w plutonie potrzeba czegoś mocniejszego np. AT4 jak w USA czy Carl Gustaw jak Kanadyjczycy. Lepsze połączenie to granatniki kalibru ok 90mm w drużynach a w plutonie ppk Pirat(Mk19 na wieże). Co do masy to np. Instalaza C90-CS kalibru 90mm waży ok 6,5kg, AT-4 podobnie.

    2. Ernst Junger

      Niekoniecznie. Przy zoptymalizowanym prekursorze z łatwością rozmontuje era i pokona pancerz boczny np.: podczas walk w mieście. Ciekawie zapowiada się wersja Rgw-90 777 zaprezentowana na ostatnim MSPO.

  15. bc

    Trochę przy ciężki, Instalaza C90-CS to ten sam kaliber a tylko ok 6,5kg.

  16. Lirer

    Zakłady Mechaniczne w Tarnowie > ponad 1000 pracowników, ponad 100 konstruktorów. ----Jak nie ma wiedzy to ci nic nie pomoże.

  17. KUKUŁKA

    SPOKOJNIE...Tarnów prowadzi badania nad kompilacją kompozytowego granatnika z karabinem przeciw sprzętowym idea tego systemu opiera się że pocisk-rakieta ( przeciwpancerny, zapalający ,odłamkowy) ma tylko 30 mm i 10 cm pocisk a z ładunkiem miotającym tworzy spójną całość o jednakowej średnicy i długości 35 cm który całkowicie chowa się do lufy ...z broni strzela się jak z granatnika z ramienia idea celowania oparta jest o stały system optyczny o 6 krotny przybliżeniu (lub dla specjalistów o regulowanej optyce z noktowizją i podporami na ramię ) który stanowi z wkomponowaną lunetą rękojeść do przenoszenia poza tym posiada pas nośny ... granat zbudowane/oparte są pociskiem podkalibrowym z rdzeniem wolframowym stabilizowanym brzechwowo System ten przeznaczony jest do niszczenia czujników czołgach do 3,500m niszczenia celów opancerzonych BWP i KTO na odległości do 4500 m...likwidacji systemów latających w tym opancerzonych na niskim pułapie rzędu 2 km i odległości 4 km oraz likwidacji pojazdów nie opancerzonych i siły żywej do 5- 6 km długość granatnika ma oscylować ok 85 cm i waga 3,5 kg a załadowanym pociskiem 5 kg ..taktyka użycia tej broni opierać się będzie o szkolenie snajperów

    1. Ewart

      Dwno tak się nie uśmiałem. Ale brednie. Ja słyszałem że Tarnów prowadzi badania nad granatnikiem dwulufowym będącym 15 wersja działek 23mm.

    2. Muraż-RP - idę golnąc bo ściana krzywa. ;)

      I jeszcze jedno granatnik jednorazowy AT-4, masa w położeniu bojowym 6,7 kg, kaliber 84 mm. Skuteczność proszę doczytać. Po co te 30 mm? Komu to?

    3. Tadziu

      Kolego tak na sero? Tarnów ledwo dycha POSTOJOWE

  18. Co tu rzeźbić?

    Słabiutka promocja. I te 8 do 10kg RGW90 to ma być "lekki jednorazowy"? Naiwnych szukają? Gdy wielorazowy Aitronic GS777 (polimerowa wersja RPG7, z wypasionym celownikiem do 1200m) waży "aż" 3,5 kg?? Producent tego "plastika" deklaruje kompatybilność ze wszystkimi granatami świata, pasującymi do każdego standardowego RPG7. Co do wymagań MON, to jeśli priorytetem jest zwalczanie czołgów to zasięg i przebicie są kryteriami, a wtedy może ważyc i 14 kg, ale m u s i rozwalać każdego MBT. Jesli jednak ma być jednak l e k k i i jednorazowy, to zapomnijmy o jakiejś poważnej walce z czołgami, a wtedy wystarczą nam M72(3,5kg), RPG75(3,2 kg), albo ostatecznie C90 (4,8 kg). Czy jednak MON wie czego chce? Wątpię, choć temat granatników mielą, "tylko" przez ostatnie 3 lata, a przedtem już "pracowali" bodaj z 10 czy 15 lat.

    1. Davien

      Ale wiesz że te 3,5kg to waga gołej rury?? A maks zasięg to 500m dla tej wersji przy penetracji 500mm. A jak na razie każdego MBT rozwala z granatników jedynie PzF 3IT.

    2. Co tu rzeźbić?

      A czy Ty wiesz, że sugerujesz że penetracja i zasieg zależy od "rury", a nie granatu? Brawo?!?! Więc wg ciebie ta rura musi zmniejszac penetracja np. bułgarskiego granatu z 700mm do 500mm? Bo producent deklaruje użycie każdego granatu. Sugerujesz, że zastosowany na najnowszej "rurze" celownik zapewniający porażenie 90% celów na odległości 900 m (a wg innych danych nawet 1200m) służy do odpalania granatów o zasięgu max 500m? A czemu ma służyć uwaga o PzF? Ja piszę o braku deklaracji priorytetów przez MON, czy chcą lekki (z natury o słabej przebijalności) czy prawdziwie ppanc (więc będzie sporo ważył). Bardzo trudno w tym wszystkim zgadnac o co ci w ogóle chodzi!

    3. Davien

      Co ty własciwie za brednie wypisujesz?? Sam pisałes ze GS777 wazy 3,5kg to skorygowałem te bajki podając jednoczesnie reszte danych o których"raczyłeś" zapomniec:) Do tego systemu sa trzy granaty z czego dwa bojiwe maja zasięg skuteczny 500m i balistyczny-800 ora granat ciwczebny o zasiegu balistycznym 1200m. Co do PzF 3IT:"może ważyc i 14 kg, ale m u s i rozwalać każdego MBT." To twoje słowa:)) wieć ci wyjasniłęm jaki jedynie granatnik je obecnie spełnia:)). masz cos jeszcze do dodania?

  19. BUŁGARSKA PROPOZYCJA NAJLEPSZĄ

    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Bułgarska propozycja najbardziej kozystną pełne prawa do granatnika produkcja w kraju przyzwoite osiągi przebijalnośc itd jak narazie nie było lepszej propozycji !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  20. Ernst Junger

    8 kg plus opcjonalnie celownik, co daje łącznie 10 kg. Sporo jak na lekki, względnie tani, nieetatowy granatnik. Można spodziewać się wyższej ceny niż przy mniejszym M72 (2100-2500 USD za sztukę). Works 11 zapowiada, że Rpg-75 będzie ponad dwukrotnie tańszy niż podobna konstrukcja. Prawdopodobnie chodziło o produkt Nammo. Jest jeszcze Bullspike-atm z Bułgarii, który przypomina mocno poprawionego Rpg-26 z wagą do 4 kg. Produkt DND powinien być brany pod uwagę w przypadku postępowania na ciężki granatnik. Tutaj Rgw-110 mógłby stanąć w szranki z Nlaw.

  21. Toudi

    Kraj w którym nie można wyprodukować nawet granatnika jednorazowego ,kupuje F-35 i chce iść na wojnę z Rosją...trochę straszne (śmiesznie już było). Propozycja odrobinę mnie zaskoczyła....oderwaniem od rzeczywistości. Jeśli ktoś był w wojsku, a nie robił za przebierańca w mundurze, ten nie wyobraża sobie przerzutu z buta na przeszło 60 km z pełnym wyposażeniem plus premia 7,5-10 kg. Na usta się ciśnie z tuzin rozwiązań alternatywnych...ale co ja ,prosty człowiek będę się mądrzył. W warunkach bojowych targanie ok 10 kg , tylko po to, aby oddać jeden (niecelny) strzał i to o zasięgu wręcz groteskowo małym (jeśli uwzględnimy siłę ognia czołgu)...to jakaś kpina. Mówimy o teoretycznej przebijalności RHA, tylko co z pasywnymi i aktywnymi systemami obrony , które trzeba przełamać ?! Co wam po tym, że z tego granatnika zniszczycie ciężarówkę, lub uszkodzicie transporter, skoro czołgi z osłony kolumny roznisą was jak przysłowiowe gó*no w mikserze...

    1. Wera

      Masz rację. W Polsce każdy zolnierz powinien jeździć Krabem. Pasuje?.

    2. zeneq

      "Kraj (...) chce iść na wojnę z Rosją..." Po tym oszczerstwie nie warto odnosić się do reszty wpisu.

    3. A ja tak

      Najnowsza amerykańska wersja RPG7 czyli GS777 waży 3,5 kg z pociskiem ok 7kg, ma celownik zapewniający wg producenta porażenie z 90% celnością celu na dystansie do 900m. Nieruchomego na 1200m. Może on używać dowolnego dostępnego na świecie pocisku do dowolnej wersji RPG 7. Współczesne tandemowe głowice do RPG7 przebijają zaś do 700mm. Coz jest więc wart jest twój cały komentarz? Nic?

  22. polski przemysł

    Zakłady Mechaniczne w Tarnowie > ponad 1000 pracowników, ponad 100 konstruktorów.

  23. Ku chwale wielkij Polsce

    Jeśli już to pod warunkiem pełnego transferu technologi i pełnych praw do produktu oraz mozliwości jego rozwijania łańcuch dostaw dla wojska wyłącznie w oparciu o POLSKĄ LINIE PRODUKCYJNĄ Z POLSKIJ FABRYKI W KTÓREJ PRACUJA POLACY I KTÓRA JEST WŁASNOŚCIA POLAKÓW osobiścienie ufam NIEMCĄ sądzę że z BUŁGARAMI (RPG-22) było by łatwiej przejrzyściej i płynniej (modernizacja Leopradów pokazała jakimi partnerami jest stroną NIEMIECKA)

    1. Derff

      Modernizacja leopardów pokazała, że kadry w Mon nie potrafią negocjować umowy. Skoro była zła to dlaczego ją podpisano? Trzeba sprawdzić, gdzie dzisiaj są ludzie odpowiedzialni za tamten kontrakt?

    2. Dlaczego tak się dzieje

      W MON! Przecież od 1947 roku i słynnej Instrukcji 3/47 w każdym przypadku powoływana jest przede wszystkim komisja. Komisja może podjąć najbardziej durne decyzje (z kontraktu na działa wykluczyć amunicję do nich?), i żadnemu członkowi komisji za to nawet włos z głowy nie spadnie! Co najwyżej następnym razem ktoś inny będzie bezkarnym szefem bezkarnej komisji. Nie ma w Polsce prawa do rozliczenia, czyli ukarania za błędne decyzje "ciała decyzyjnego" pod nazwą "komisja" .

  24. Opel

    Dość wspierania niemieckiego i europejskiego przemysłu. Tylko współpraca z USA jedtvgwarantem naszej potęgi. Mamy też własne produkty. Dopracowane i cieszące się uznaniem wojska ppk Pirat ver2 i ver3. Przenikalności to ponad 1000mh stali. Jak kupować to tylko polskie wyroby!!!

    1. essm

      Jak coś, co istnieje tylko w formie prototypu może być dopracowane i cieszące się uznaniem wojska? A o "chorobach wieku dziecięcego" słyszałeś? Zresztą "Pirat" to ppk, a RWG-90 to granatnik jednorazowy - inna kategoria, jakbyś nie zauważył. Polskim odpowiednikiem RWG-90 jest... RPG-7. Możemy oczywiście "obrażać" się na niemiecki i europejski przemysł i dalej je produkować. Są nawet tacy, którym z powodu osobistych korzyści na tym zależy. Natomiast przed "Piratem" jeszcze długa droga, by stał się pełnowartościowym produktem. Problem w tym, że żeby takim się stał, potrzebna jest regularnie wykładana kasa. Im szybciej miałby być gotowy, tym więcej wymaga to kasy. A nasz MON woli rozglądać się za "gotowcem", bo lepiej to wygląda medialnie, a "wisi" mu to, co będzie po wyborach. Ponieważ granatniki jednorazowe są nam potrzebne na "już", trzeba natychmiast zacząć je produkować u siebie, korzystając z licencji zagranicznej. Nie ważne czyjej - ważne, żeby natychmiast uruchomić produkcję i to na dużą skalę, bo braki są gigantyczne. No i wynegocjować najkorzystniejsze warunki dla naszego przemysłu. Ale to zadanie chyba przerasta nasz MON.

  25. Andrettoni

    Wszystkie granatniki są do siebie podobne. Kluczowe jest by produkować je u siebie. Opracować samemu lub kupić licencję z możliwością dokonywania dowolnych zmian i modyfikacji. Od kogo kupić? Od tego kto sprzeda i nie będzie ograniczał transferu technologii. Zwracam uwagę na politykę USA, które zabraniają sprzedaży do Chin technologii pochodzących z USA. Licencja musi być taka, żebyśmy sprzęt mogli sprzedawać komu zechcemy - czy to będą diabły czy aniołowie, to ma być nasz wybór. Niemcy niestety podobnie do USA nakładają ograniczenia gdzie wolno sprzedać, a gdzie nie i na to zgody nie powinno być. Nie wiemy kogo dany kraj będzie lubił za rok, 10 czy 100 lat. Może będziemy chcieli sprzedawać granatniki do Republiki Marsjańskiej, albo do Dyrektoriatu Antarktydy? Afryka w najbliższych dekadach będzie polem starcia potęg w walce o wpływy i surowce i będzie też rynkiem zbytu broni i najemników. Rosja czy USA nie kupią nic od nas - natomiast inne kraje, czemu nie. Bądźmy szczerzy - F-16 czy F-35 nie będziemy mogli odsprzedać komu zechcemy, bo Amerykanie się nie zgodzą, Leopardów nie sprzedamy, bo Niemcy się nie zgodzą. Dobry sprzęt można mieć tylko wtedy jeśli się go samemu produkuje i sprzedaje. Zawsze sprzedaje się starszy sprzęt lub o gorszych parametrach... Co do masy, to potrzebujemy i lekkiej broni i ciężkiej. Wszystko zależy gdzie i do czego mamy to wykorzystać. Ciągle mówimy o Rosji, tylko że Rosja ma dużo większą armię, dużo więcej ludności i terenu i broń atomową. Z innymi sąsiadami mamy raczej przyjazne relacje. Natomiast w Afryce jest wiele krajów, które przyjmą chętnie każdą wyciągniętą rękę - dosłownie KAŻDĄ. Jeżeli trochę poczytacie o historii Afryki to często było tak, że delegacja z kraju X leciała do USA i prosiła o wsparcie, a jak go nie dostawała to leciała do ZSRR. Nie obchodziła ich ideologia tylko pomoc w budowie państwa. Oczywiście wraz z pomocą przychodziła też ideologia. Jednak większość państw w Afryce chce po prostu rozwiązać swoje problemy - np. z Boko Haram (czyli odmiana ISIS). Przyjmują pomoc z Chin czy Rosji bo nikt inny jej nie oferuje. Nie z miłości tylko z konieczności. Potrzebują pomocy w budowie szkół i szpitali wraz z nauczycielami i lekarzami, pomocy w budowie kopalni oraz infrastruktury transportowej oraz w ochronie i stabilizacji. O ile wojna z Rosją jest raczej w sferze marzeń to interwencje w Afryce są całkowicie w naszym zasięgu i nawet mamy sojusznika w postaci Francji, który chętnie by w tej dziedzinie współpracował oraz ma odpowiednie środki. Jeżeli dostarczymy Niemcom surowców z Afryki, to będą od nas zależni. Tym bardziej, że mamy liczne atuty. Nie splamiliśmy się kolonializmem i niewolnictwem. Mamy kontakty i sympatie jeszcze z czasów gdy szkoliliśmy w czasach PRL terrorystów - no dobra, egipskich komandosów itd. No i wiele krajów w Afryce ma dużo ludności chrześcijańskiej. To jest czysty pragmatyzm. Amerykanie bronią demokracji - "wycofali się" z Syrii ale dalej "demokratycznie" bronią szybów wydobywających ropę. Dlaczego my nie możemy bronić chrześcijan, którzy, którzy pracują w kopalni diamentów czy tantalu? Chiny są antyreligijne. Kraj, który ma większość chrześcijan będzie wolał naszą pomoc czy chińską? Tym bardziej, że wiele zależy od chęci - zmian w prawie pozwalających pracę najemników za granicą oraz liberalizację handlu bronią. Nie trzeba wydawać na to pieniędzy tylko na tym zarabiać i to podwójnie albo i potrójnie - za wynajęcie najemników, zakup broni reklamowanej przez tych najemników oraz udział naszych firm w ich rynku budowlanym i wydobywczym. Nawet poczwórnie, bo kontrola dostaw surowców pozwala na wpływ na inne kraje - przykład choćby gazowej polityki Rosji. A co nam zależy być zależnym od Rosji w gestii gazu, gdyby Rosja była zależna od nas w sprawie innych surowców? Sankcje na jabłka to trochę słaby argument. Gdyby chodziło o lit rozmowa byłaby inna. Mogę was zapewnić, że gdybyśmy mieli wpływ lub kontrolowali złóż, które są przydatne i deficytowe, to wszyscy nas będą lubili. Tymczasem kupujemy 50 samolotów, żeby walczyć z 1000, 1000 rakiet, żeby zniszczyć 10 000 czołgów... Panowie to jest nie ta liga. Zamiast wyznaczyć na strategicznego przeciwnika Rosję mogli wyznaczyć USA czy Chiny - efekt byłby ten sam. Długo nie. Nawet dla Japonii to zbyt duże ryby. Realne dla nas cele są w Południowej Afryce - tam gdzie łowi Rosja i Chiny. Dla Rosji i Chin połów jest wart uwagi, ale dla nas widocznie nie. Jesteśmy sojusznikiem USA więc czujemy się jakbyśmy "prawie mieli" broń atomową i lotniskowce. Mamy bardzo dużo złomu i ten złom można sprzedać tylko w jednym miejscu.

    1. Geopolityka

      Proszę zrozumieć, że przeciwnika wyznacza geografia. Weźmy pod uwagę choćby dwie opcje: a) powstanie sojuszu państw Finlandia, Szwecja, Polska, Ukraina, Rumunia oraz b) Białoruś, Ukraina pod kontrolą FR. Opcja pierwsza to rozciągnięcie sił FR będącej w defensywie, druga to ogromne siły rosyjskie bazowane przy granicy z Polską. Dobór przeciwnika, to nie życzeniowość - zarówno jednej, jak i drugiej stronie potrzebne są dominujące wpływy w Europie Środkowo-Wschodniej do realizacji własnych, odmiennych względem siebie, interesów. Przykładowo Rosja mogłaby chcieć monopolu na rynkach gazu i ropy w regionie, co dla nas byłoby bardzo niekorzystne finansowo. Każde państwo chce dla siebie jak najlepiej, ale to niestety odbywa się kosztem innych - opcja druga to także podatność na destabilizację dla RP. Fajnie byłoby pomagać w Afryce, ale to nie może odbywać się kosztem czegoś co nazywa się instynkt samozachowawczy, bo zagrożenia egzystencjalne dla naszej państwowości znajdują się o wiele, wiele bliżej.

    2. asdf

      kluczowe jest zeby byly tanie i bylo ich pod dostatkiem co wyklucza dostawy posrednika w postaci pgz ktory zyje tylko z marzy od zagranicznych dostawcow. Niech wojsko kupuje bez posrednikow za to najtaniej i najlepiej jak tylko mozna.

    3. Marek

      Masz Bułgarski Bullspike-ATM. Parametry są wystarczające. Moglibyśmy go robić u siebie i rozwijać, a także opylać komu chcemy.

Reklama