Geopolityka
Żołnierze Bundeswehry pojadą do Tunezji?
Władze Republiki Federalnej Niemiec mają obecnie rozważać możliwość wysłania własnych żołnierzy do Tunezji. Niemieckie siły zbrojne miałby tam przyczynić się wzrostu wyszkolenia sił tunezyjskich oraz libijskich, zaangażowanych dzisiaj do walki np. z Daesh) oraz innymi organizacjami terrorystycznymi w regionie.
Sprawę potencjalnego wysłania niemieckiej wojskowej misji szkoleniowej do Tunezji nagłośniła gazeta „Bild am Sonntag”. Jej zdaniem przedstawiciele rządu federalnego, reprezentujący ministerstwa spraw zagranicznych oraz obrony, przebywali na specjalnych rozmowach w Tunisie. W minionym tygodniu delegacja z Republiki Federalnej Niemiec i gospodarze omawiali tam możliwości jak najszerszego wsparcia tunezyjskich sił bezpieczeństwa oraz wojska w walce z islamskimi terrorystami, zagrażającymi stabilności państwa oraz całego regionu Północnej Afryki. Na razie jednak zainteresowane ministerstwa Republiki Federalnej Niemiec nie potwierdziły efektów rozmów, ani nie przekazały szczegółów potencjalnej pogłębionej współpracy szkoleniowej z Tunezją. Trzeba zaznaczyć przy tym, że nie byłby to pierwszy przypadek zaangażowania niemieckich wojskowych w podobnej misji, której owocem miała być zwiększona zdolność lokalnych formacji do walki z terrorystami. Bundeswehra jest obecnie aktywna chociażby w irackim Kurdystanie, gdzie szkoli lokalne formacje wojskowe.
Niemcy zakładają, że będą mogli w ten sam sposób szkolić Tunezyjczyków, najpierw oczywiście w oparciu o instalacje wojskowe zlokalizowane na własnym terytorium. Nie wyklucza się jednak pogłębienia współpracy i ustanowienia ośrodka szkoleniowego również na terytorium Tunezji w Afryce Północnej. Mieliby z niego korzystać nie tylko sami tunezyjscy żołnierze, ale również sojusznicze, wybrane formacje z Libii. Strona niemiecka nie wyklucza włączenia innych międzynarodowych sojuszników do planowanych działań szkoleniowych dla lokalnych formacji zwalczających terroryzm spod znaku samozwańczego kalifatu Abu Bakra al-Baghdadiego. Minister obrony Ursula von der Leyen wskazała, że byłby to wartościowy wkład w starania o utrzymanie demokracji oraz wzmocnienie stabilności całego regionu.
Republika Federalna Niemiec po wydarzeniach określanych mianem tzw. Arabskiej Wiosny utrzymuje bardzo dobre relacje polityczno-gospodarcze z Tunezją. Przez ostatnie trzy lata Berlin udzielił temu państwu Afryki Północnej pomocy ekonomicznej o wartości przekraczającej 100 milionów EUR. Tunezyjskie służby bezpieczeństwa oraz wojsko były już również beneficjentami współpracy ze stroną niemiecką, chociażby poprzez przekazywanie im niemieckiego wyposażenia. Jednak Tunezja potrzebuje obecnie zdecydowanego zwiększenia międzynarodowej pomocy w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i zabezpieczenia własnych granic. Owocem wzrastającej regionalnej niestabilności oraz aktywności terrorystów również w samej Tunezji (ataki terrorystyczne np. na muzeum Bardo) stało się przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejny miesiąc.
Rodzą się jednak obawy dotyczące możliwości zaangażowania niemieckich sił zbrojnych w kolejną misję szkoleniową poza granicami państwa, szczególnie po działaniach w Iraku czy też w Mali. Niemieckie wojsko jest również coraz bardziej zaangażowane w pomoc nielegalnym imigrantom pojawiającym się w samych Niemczech. O fatalnej sytuacji Bundeswehry mówił niedawno chociażby specjalny przedstawiciel Bundestagu Hans-Peter Bartels, wskazując na katastrofalny stan całej polityki obronnej państwa. Miało to dotyczyć szczególnie znacznych braków w obrębie sił oraz środków, jakimi dysponuje Republika Federalna Niemiec. Pojawiają się również coraz głośniejsze wątpliwości co do wysyłania niemieckiego uzbrojenia oraz innego wyposażenia do innych państw. Taka dyskusja może zostać zainicjowana również w przypadku Tunezji, a - przede wszystkim - w przypadku potencjalnego wzmacniania jakiś wybranych formacji z Libii. Nabrało to szczególnego wydźwięku po niedawnych wydarzeniach z Kurdystanu i kontrowersyjnej sprawie mozliwości odsprzedawania przez Kurdów niemieckich karabinów G3 czy też pistoletów P1.
Janek
@hjhcośtam nie doceniasz Niemców. Może Bundeswehra nie jest najsilniejszą armią, ale gospodarka, kadry inżynierskie i pryncypialność władzy medialno-politycznej (ośrodek propagandowo-decyzyjny) sprawiają że Niemcy w parę lat przy sprzyjającej koniunkturze są w stanie zbudować armię która ponownie mogłaby zatrząść połową świata. Samo to że się w coś angażują w tamtym rejonie świadczyć może o jakiejś celowości działań. Nie bój się o szkopów, martwmy się o siebie.
Marek
Nieśmiało pragnąłbym zauważyć, że prócz rzeczy, które wymieniłeś w wojsku istotne jest jeszcze coś takiego jak morale. Patrząc na dzisiejsze niemieckie społeczeństwo mam obawy że z tym u nich nie byłoby najlepiej. Kadra oficerska to jeszcze pół biedy, ale samą kadrą oficerską walczyć się raczej nie da. Gospodarka owszem. Może wyprodukować czołgi. Może wyprodukować BWP. Może wyprodukować sto tysięcy innych rzeczy. Ale czołgi i inny sprzęt obsługują ludzie, których o ile sobie przypominam Bundeswehra próbowała werbować nawet w Polsce.
Kiks
Może on nie docenia, ale ty przeceniasz. A jako, że zdarzyło mi się załatwiać z nimi kilka ważniejszych spraw na większą skalę, to mocno byś rozczarował się. Dyscyplina, perfekcyjna organizacja, stosowanie się do zasad to już historia. Bardzo często kombinowanie i brak logiki większe niż w Polsce. Czasem wydaje mi się, że przez bliskie sąsiedztwo przejęliśmy część ich cech. Natomiast, gdzie oni swoje zalety utracili, tego nie wiem.
panzerfaust39
Doradcy wojskowi z Bundeswehry to mogą co najwyżej szkolić arabów jak rozdawać koce i szybko uciekać Duch bojowy w tym narodzie został zamordowany i to nie przez okupantów (Wyzwolicieli oficjalny termin w Niemczech) tylko przez rządzących NRDefenem
easyrider
Już raz tam byli, z Afrika Korps. Powtórka z rozrywki? UE nie jest zdolna do ochrony własnych granic a wysyła ludzi do Afryki?
hjhjgjgjgj
Głupota Niemców trwa więc w najlepsze, szkoląc siły zbrojne jakiś arabskich państw tylko wystawiają sie terrorystom. W Tunezji sytuacja jest oczywiście napięta, ale w porównaniu z tym co się dzieje w Libii to oaza spokoju. A jeśli chodzi o Bundeswehrę to jest to praktycznie karykatura wojska, nie wiem czy ktoś to wie ale w niemieckiej armii sa nawet godziny kochania dla homoseksualistów, juz nie wspominając o niesprawnym sprzęcie czy braku chętnych do służby. Ich armia nadaje sie tylko do właśnie takich szkoleń, jaki jest powód tego że Niemcy tak się opierają żeby u nas nie powstawały bazy NATO?, po pierwsze nie chcą drażnić Putina, Ruscy wykończyli by Niemców w jeden tydzień, bo drugie boja się że jak Amerykanie przeniosą się za Odre to staną sie mniej bezpieczni, i jest tez powód ekonomiczny że stracą miejsca pracy w bazach Sił Powietrznych takich jak Rammstein.