Reklama

Geopolityka

Wtorkowy przegląd mediów: Echa słów generała Kukuły; nowy chiński myśliwiec-obawy USA; Stanowcza deklaracja Kamali Harris

Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl
Fot. Kreatyw Media/Defence24.pl

Codzienny przegląd mediów z sektora bezpieczeństwa i obronności.

Leszek Miller: Kukuła Powinien sam siebie zdymisjonować!/Interia.pl

Nie milkną echa ostatniej wypowiedzi generała Wiesława Kukuły, który wskazywał, że być może „jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku”. - Panu Kukule wszystko się pomyliło. Powinien informować obywateli, że jesteśmy tak przygotowani, że nikt nie jest w stanie nas zaatakować - mówił w poniedziałek Leszek Miller. W programie „Gość Radia Zet” Pytany przez Bogdana Rymanowskiego, o to czy w przypadku konfliktu zadział artykuł 5 NATO . Coraz więcej Polaków ucieka z Polski np. do Portugalii czy Hiszpanii i coraz więcej inwestorów wycofuje się z Polski. Nikt nie chce być w kraju, który będzie toczył wojnę - mówił były szef rządu, stanowczo podkreślając, że „nie będzie żadnej wojny, bo ani Rosja, ani żadne inne państwo nie zaatakuje żadnego kraju będącego w NATO”. Miller: Gen. Kukuła powinien sam się zdymisjonować Ponadto Leszek Miller stwierdził, że mówienie o tym, że coś nam grozi, że jakieś pokolenia staną z bronią w ręku, „to jest olbrzymia nieodpowiedzialność”. - Poza tym, czy to jest uzgodnione z NATO? - zastanawiał się polityk. Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o to, co zrobiłby na miejscu obecnego premiera w tej sytuacji nadmienił, że rząd „nic nie może zrobić”. - Generał Wiesław Kukuła był czterokrotnie awansowany przez pisowski trójkąt bermudzki - Antoniego Macierewicza, Mariusza Błaszczaka i Andrzeja Dudę. Duda nigdy się nie zgodzi na to, żeby go odwołać. Gdyby pan Kukuła chciał zrobić coś dobrego, to powinien zdymisjonować się sam - dodał Miller.

Premier Miller doprowadzi do powrotu Dowództwa Marynarki Wojennej do Gdyni, gdy SLD  powróci do władzy fot. http://production.sdns8.pl/strony/leszek/start.html
Premier Miller doprowadzi do powrotu Dowództwa Marynarki Wojennej do Gdyni, gdy SLD powróci do władzy fot. http://production.sdns8.pl/strony/leszek/start.html

Chińska armia ogłosiła przyspieszenie produkcji swoich supermyśliwców J-20 Mighty Dragon z nowym, potężnym silnikiem, który dorównuje mocą tym z amerykańskich myśliwców F-22 Raptor./geekweek.pl

Stany Zjednoczone są zaniepokojone tą sytuacją. Pekin chce do 2030 roku posiadać najpotężniejszą armię na świecie, tym samym detronizując pod tym względem Stany Zjednoczone.Oczkiem w głowie chińskiej armii są supermyśliwce J-20 Mighty Dragon. Niedawno świat lotem błyskawicy obiegła wiadomość, że Pekin przyspieszył produkcję tych maszyn. Obecnie wyposażane są one w nowe, potężniejsze silniki, a mianowicie WS-15. Eksperci Defence Express przeanalizowali informacje o tych jednostkach, pojawiające się na przestrzeni ostatnich kilku lat i doszli do wniosku, że dorównują one mocą silnikom Pratt and Whitney F119, które produkowane są na potrzeby amerykańskich myśliwców przewagi powietrznej F-22 Raptor. Chińczycy mieli problemy natury technicznej z tymi jednostkami, i ten fakt sprawił, że ich produkcja postępowała w bardzo mozolny sposób. Jednak problemy pokonano. Co ciekawe, pierwotnie te silniki miały trafić do myśliwców J-20 Mighty Dragon w 2020 roku, jednak ostatecznie nastąpiło to dopiero w ubiegłym roku. Z dostępnych informacji wynika, że dotychczas wyprodukowano ok. 300 sztuk J-20. Co najmniej 250 z nich wciąż napędzane jest słabymi silnikami WS-10C. Na razie nie ma informacji potwierdzających, że silnik WS-15 został już zamontowany w dużej ilości J-20. Oficjalnie wiadomo, że myśliwiec odbył z jego udziałem kilka testów w locie. Pekin poinformował również, że kilka maszyn stale stacjonuje na spornych wyspach leżących na wodach Morza Południowochińskiego. To wydaje się sugerować chęć przetestowania ich w ekstremalnych warunkach.

J-20 Fot. emperornie (CC BY-SA 2.0)
J-20 Fot. emperornie (CC BY-SA 2.0)

Kamala Harris o zakończeniu wojny w Ukrainie. Padła stanowcza deklaracja/onet.pl

Nie spotkam się z Władimirem Putinem w sprawie uregulowania konfliktu na Ukrainie bez przedstawiciela Kijowa — oświadczyła wiceprezydent USA Kamala Harris w poniedziałkowym programie „60 Minutes” w telewizji CBS. Kandydata Demokratów w wyborach prezydenckich odmówiła jednak odpowiedzi na pytanie, czy poprze rozszerzenie NATO o Ukrainę. Zdaniem kandydatki Demokratów plan zakończenia wojny, którym chwali się kandydat Republikanów Donald Trump, oznaczałby kapitulację Ukrainy. Jednocześnie Kamala Harris odmówiła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy poparłaby rozszerzenie NATO o Ukrainę. — To są wszystko kwestie, którymi się zajmiemy (…). W tej chwili wspieramy zdolność Ukrainy do obrony przed niesprowokowaną agresją Rosji. Gdyby Donald Trump został prezydentem, Władimir Putin siedziałby teraz w Kijowie — oceniła.

Kamala Harris na deepfake'u
Wypowiedź polityczki została wygenerowana przez sztuczną inteligencję.
Autor. @MrReaganUSA / X

Zachód myśli o kompromisie kończącym wojnę, Putin na to nie pójdzie/Wacław Radziwinowicz, wyborcza.pl

Na Zachodzie dojrzewa idea zawarcia porozumienia o przerwaniu wojny, zgodnie z którym Rosja miałaby się zgodzić na zawieszenie ognia i wejście Ukrainy do NATO w zamian za terytoria ukraińskie. To złudny i szkodliwy miraż. Według włoskiej „La Republica” kanclerz Olaf Scholz zamierza przedstawić Moskwie takie rozwiązanie wzorowane na tym, w jaki sposób Niemcy zachodnie zostały w czasach zimnej wojny przyjęte do NATO. Wtedy Moskwa przełknęła to, że do paktu weszła RFN, a podporządkowana ZSRR Niemiecka Republika Demokratyczna nie. Teraz po przerwaniu walk członkiem Sojuszu korzystającym z gwarancji o wspólnej obronie miałaby zostać Ukraina, ale bez swoich terytoriów już opanowanych przez Rosjan lub również tych (nie jest to dopowiedziane), do których Rosja dopiero rości sobie pretensje. W grę wchodziłyby więc na pewno Krym, obwody ługański i doniecki, a pewnie też chersoński i zaporoski. A to jest w sumie około czwartej części Ukrainy w jej uznanych przez społeczność międzynarodową granicach. Cena więc byłaby bardzo wysoka. Jak twierdzi hiszpański dziennik „El Pais”, politycy zachodni „naciskają” na ukraińskich, by zgodzili się ją zapłacić.

Ukraińcy pokazali Abramsa. Zmienili go nie do poznania/tech.wp.pl

Ukraińcy ze słynnej 47. Brygady Zmechanizowanej pokazali czołg M1A1 Abrams, który poza pakietem kostek reaktywnych z pakietu TUSK ma też bogaty pakiet poradzieckich kostek Kontakt-1. Wyjaśniamy, dlaczego taki wariant powstał oraz co modyfikacje dają. 47. Brygada przez bardzo długi czas wraz z innymi jednostkami broniła pierwsze regionu Awdijiwki, a następnie terytoriów na zachód rozciągających aż pod Pokrowsk. Trafiony nawet w amunicję Abrams nie eksplodował jak rosyjskie czołgi, to jednak wciąż egzemplarze były tracone. W tym celu Ukraińcy zdecydowali się montować kostki pancerza reaktywnego Kontakt-1 na wybranych częściach pancerza niechronionych przez pancerz reaktywny ARAT będący częścią pakietu TUSK. Kostki K-1 znalazły się w zasadzie na wszystkich miejscach, począwszy od podatnej na atak dronów górnej przedniej płycie, po przód i boki wieży lub kadłuba. Co więcej, kostki K-1 zawierające 260 g silnego ładunku wybuchowego znalazły się nawet na stropie wieży i co jest dziwne do wyjaśnienia nawet na wizjerze działonowego.

Autor. Capt. Tobias Cukale, 4th Infantry Division; color-modified by Maj. Michael Brabner, USAOTC
Reklama

Komentarze (2)

  1. Zam Bruder

    Bez porozumienia z Rosją i wejścia w opcję "coś za coś" konflikt na Ukrainie będzie trwał aż do czasu wyczerpania się zasobów ludzkich które Kijów realnie ma do swohej dyspozycji i wtedy nie będzie już czego negocjować. Po prostu.

  2. Zygazyg

    Jasieś lekcje dla nas.? Oni okładają tym wszystko i czasami wygląda to bezmyślnie ale napewno coś w tym leży i zrówno my jak i Jankesi powinniśmy to studiować i adaptować to co wydaje się trafne

Reklama