Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Wojna w Iraku: Operacja w Anbarze otworzy siłom rządowym drogę na Mosul

Zanim rozpocznie się ofensywa na Mosul władze irackie zamierzają oczyścić Anbar z bojowników Państwa Islamskiego (IS). To pustynna prowincja, zaludniona w zasadzie włącznie na brzegach przepływającego przez nią Eufratu – pisze Witold Repetowicz w swojej analizie dla Defence24.pl.

  • Gen. Qasem Soleimani . Fot. Wikipedia
    Gen. Qasem Soleimani . Fot. Wikipedia
  • Kurdyjscy Peszmergowie. Fot. Witold Repetowicz/Defence24.pl
    Kurdyjscy Peszmergowie. Fot. Witold Repetowicz/Defence24.pl
  • Sytuacja militarna w północnym Iraku. Kolor czerwony - wojska rządowe, kolor czarny - Państwo Islamskie, kolor żółty - siły kurdyjskie. Fot. http://en.wikipedia.org/wiki/Template:Iraqi_insurgency_detailed_map
    Sytuacja militarna w północnym Iraku. Kolor czerwony - wojska rządowe, kolor czarny - Państwo Islamskie, kolor żółty - siły kurdyjskie. Fot. http://en.wikipedia.org/wiki/Template:Iraqi_insurgency_detailed_map

W poniedziałek (6 kwietnia) iracki premier Abadi przyleciał do Erbilu by spotkać się z prezydentem Kurdystanu Barzanim. W środę natomiast przybył do bazy wojskowej Habbaniyah, znajdującej się na wschód od Ramadi w prowincji Anbar (kilka dni wcześniej ogłoszono zakończenie operacji wyzwolenia Tikritu w prowincji Salahaddin). W czwartek władze Iraku ogłosiły przystąpienie do operacji wyzwolenia prowincji Anbar. To nieprzypadkowy ciąg zdarzeń... 

Operacja w Anbarze rozpoczęła się ze znacznie mniejszą pompą niż ta w Salahaddin, gdzie w ostatnim dniu lutego ruszyło natarcie na Tikrit. Tam spodziewano się szybkiego sukcesu, gdyż przeciwko 30 tys. sił irackich walczyło zaledwie kilkuset terrorystów. Już po tygodniu w Bagdadzie ludzie zaczęli świętować sukces, jak się okazało przedwcześnie. Iracka flaga załopotała nad budynkiem tikrickiej administracji dopiero po przeszło miesiącu walk. Problem polegał na tym, iż ofensywa opierała się na milicjach szyickich (Oddziały Powszechnej Mobilizacji), które stanowiły 2/3 sił rządowych, a sunnickie oddziały plemienne z Salahddin liczyły tylko kilkaset osób. Ponadto udział irańskich „doradców wojskowych” z gen. Solejmanim na czele i niechęć wielu szyickich dowódców i polityków do USA spowodowały, iż na początku operacji Salahaddin nie towarzyszyły bombardowania koalicyjne. Co więcej, radykalna deputowana szyicka Hannah Fatlawi, oskarżała USA o bombardowanie żołnierzy irackich w prowincji Anbar. Dopiero gdy w połowie marca ofensywa utknęła, rząd Abadiego zwrócił się do USA z prośbą o wsparcie, obiecując wycofanie milicji szyickich z Tikritu (co zresztą nie nastąpiło – jedynie gen. Soleimani i część irańskich „doradców wojskowych” została wycofana).

Gen. Qasem Soleimani . Fot. Wikipedia

Taki przebieg operacji w Salahaddin nie napawał optymizmem co do rychłego wyzwolenia kolejnych obszarów znajdujących się pod okupacją Państwa Islamskiego, zwłaszcza że po zajęciu Tikritu zaczęły się grabieże i podpalenia. Ostatnie dni pokazują jednak, że Abadi wyciągnął wnioski z błędów popełnionych w Salahaddin. Przede wszystkim władze irackie nie udawały, że nie ma problemu. Z Tikritu, wszystkie milicje szyickie zostały wycofane a niektórych winnych grabieży aresztowano. Poza tym Abadi szybko ostudził zapędy Hadiego al Ameri (dowódcy Oddziałów Powszechnej Mobilizacji), który zapowiadał już, że jego oddziały wyzwolą teraz Anbar a potem Mosul. O ile w tym pierwszym wypadku, milicje szyickie wezmą udział w operacji, gdyż prowincja ta nie jest całkowicie sunnicka, to w przypadku Mosulu jest to wykluczone. Przeciwko obecności szyickich oddziałów nieregularnych w Niniwie kategorycznie zaprotestował zarówno wygnany z Mosulu gubernator Niniwy Athel al Nudżajfi jak i prezydent Kurdystanu Massud Barzani. Ten ostatni zasugerował zresztą konieczność integracji milicji z armią regularną, co jednak może okazać się nierealne. Dlatego po spotkaniu z Barzanim, Abadi zapowiedział, że Oddziały Powszechnej Mobilizacji (i inne milicje szyickie) nie wezmą udziału w walce o wyzwolenie Mosulu. Oparta ona będzie na czterech komponentach: szkolonych w Kurdystanie i Turcji oddziałach sunnickich, Peszmergach, armii irackiej i wsparciu ze strony międzynarodowej koalicji (naloty).

Od grudnia ubiegłego roku gdy Bagdad zawarł z Erbilem porozumienie dot. sprzedaży ropy, rozliczeń i budżetu, stosunki między obydwoma stronami zdążyły się już dawno, ponownie ochłodzić. Warunki porozumienia tylko częściowo zostały dotrzymane, gdyż miesięczne transze budżetowe dla Kurdystanu osiągają jedynie niespełna połowę uzgodnionej wysokości (w lutym – 420 mln $, w marcu – 455 mln $) i są wypłacane z opóźnieniem. Kurdowie zarzucają również rządowi irackiemu, iż nie płaci żołdu Peszmergom mimo uzgodnień i faktu,iż pensje są wypłacane np. pracownikom budżetowym na terenach okupowanych przez IS, a także milicjom szyickim. Z drugiej strony Bagdad zarzucał Kurdom nie wywiązywanie się z zobowiązania sprzedaży 550 tys. baryłek ropy dziennie poprzez rządową agencję SOMO i sprzedaż ropy z ominięciem Bagdadu. Kurdowie uważają zresztą, że mają takie prawo w stosunku do nadwyżki ponad 550 baryłek dziennie.

Dlatego wizyta Abadiego w Erbilu może być uznana za przełom, zwłaszcza że niespodziewanie okazało się, że Peszmergowie wzięli udział w końcowej fazie walk o Tikrit. Już w końcu lutego władze irackie chciały by Kurdowie wzięli udział w tamtej operacji i zaatakowali IS w mieście Hawidża w zachodniej części prowincji Kirkuk, ale Kurdowie dotąd odmawiali udziału w walce poza terenami etnicznie kurdyjskimi, oferując jedynie działania pomocnicze (także w Mosulu). Na początku marca Peszmergowie zaatakowali IS w prowincji Kirkuk, ale tylko w celu odepchnięcia terrorystów od miasta Kirkuk i pól naftowych. Dlatego udział kurdyjskich żołnierzy w walkach o Tikrit oraz zapowiedź Barzaniego, iż Peszmergowie mogą wziąć udział w wyzwoleniu Mosulu to zwrot w polityce Erbilu.

USA i Bagdad od dawna naciskali na Kurdów by podjęli taką decyzję, jednakże przeciw udziałowi Peszmergów w walkach poza terenami etnicznie kurdyjskimi opowiadała się cała kurdyjska opinia publiczna. Dlatego można się spodziewać, iż Barzani postawi wysoką cenę za wysłanie swoich oddziałów do walki o Mosul, zwłaszcza że będzie to długa i krwawa bitwa. Nie będzie to oczywiście nieodległość i raczej w takiej sytuacji nie należy się spodziewać  referendum w tej sprawie w najbliższej przyszłości. Natomiast Kurdowie mogą zażądać od rządu centralnego uznania przynależności do Kurdystanu zajętych przez nich terenów spornych (m.in. Kirkuk, Dżalula, Szengal), przyznania kontroli nad przestrzenią powietrzną Kurdystanu, nowych zasad rozliczeń za sprzedaż ropy, a także udziału w administracji Mosulem i zyskach z mosulskich złóż. Jeżeli chodzi o tę ostatnią kwestię to media kurdyjskie związane z Barzanim już zaczęły przypominać, iż jeszcze 100 lat temu Kurdowie stanowili połowę mieszkańców Mosulu i wciąż tam mieszkają (głównie na wschodnim brzegu Tygrysu).

Zanim rozpocznie się ofensywa na Mosul władze irackie zamierzają oczyścić Anbar z IS. To pustynna prowincja, zaludniona w zasadzie włącznie na brzegach przepływającego przez nią Eufratu. Teraz 80 % Anbaru jest w rękach IS, a Irakijczycy kontrolują część Ramadi i Faludży, miasto Al Baghdadi (z bazą lotniczą Al Asad), Haditha i parę mniejszych miejscowości. Tu kluczem do powodzenia operacji będzie wsparcie miejscowych klanów. Rząd twierdzi, że ma wsparcie 10.000 plemiennych bojowników sunnickich w tej prowincji, ale IS również ostatnio podjęło działania mające na celu zyskanie poparcia i wymieniło wszystkich nie-irackich dowódców w Anbarze na miejscowych. Wyciągnięto też wnioski z błędów popełnionych w Tikricie i zapewnione będzie wsparcie nalotów koalicyjnych. Król Jordanii (która graniczy z Anbar) odrębnie zapewnił Abadiego o gotowości Jordanii do wsparcia operacji wyzwolenia Anbaru.

Sytuacja militarna w północnym Iraku. Kolor czerwony - wojska rządowe, kolor czarny - Państwo Islamskie, kolor żółty - siły kurdyjskie. Fot. http://en.wikipedia.org/wiki/Template:Iraqi_insurgency_detailed_map

Można jednak się spodziewać, iż walki w Anbarze potrwają dość długo i nie zakończą się przed ramadanem (zaczyna się w połowie czerwca). W czasie ramadanu raczej nie można się spodziewać rozpoczęcia takiej ofensywy jak operacja mosulska. Ponadto Irakijczycy nie oczyścili jeszcze całkowicie Salahaddin (w Tikricie wciąż trwają walki z resztką terrorystów w dzielnicy Qadisija, IS wciąż też kontroluje część Baidżi) i IS zajmuje wciąż zachodnią część prowincji Kirkuk z miastem Hawidża. Kurdowie już zapowiedzieli, że mogą wziąć udział w walce o Hawidżę tylko jeśli trzonem sił będzie armia iracka i szyickie milicje.

Również w samej Niniwie, której stolicą jest Mosul, jest więcej terenów do wyzwolenia, m.in. turkmeńskie  miasto Tel Afar, o liczbie mieszkańców podobnej do Tikritu (200 tys.). Wciąż toczą się również walki w rejonie Szengalu a IS kontroluje drogę Tel Afar – Mosul, choć jest ona stale pod kurdyjskim ostrzałem. Wreszcie IS okupuje wciąż częściowo chrześcijański rejon Pól Niniwy z m.in. miastami Bartalah i Bakhdida.

Oznacza to, że mimo poważnego osłabienia IS (ostatnio mnożą się doniesienia o propozycjach rozejmu składanych nieoficjalnie przez IS Kurdom) walki o Mosul będą ciężkie. Terroryści już wcześniej zbudowali fortyfikacje ziemne wokół miasta a obecnie budują zapory betonowe w Mosulu i gromadzą zapasy żywności ściągając ją z okolicy. Należy pamiętać też, że Mosul wpadł w ręce IS bez walki i nie było dotychczas (w czasie wojny z IS)  żadnej bitwy o tak duże miasto. Co prawda można się spodziewać, iż większość mieszkańców będzie wspierać nacierające siły (o ile ich trzonem będą Arabowie-sunnici i nie będzie milicji szyickich) jednakże z drugiej strony skomplikowane będzie zapewnienie wsparcia koalicyjnego w postaci nalotów, gdyż duże straty w ludności cywilnej mogą szybko odwrócić sympatie miejscowej ludności. Warto też pamiętać, iż Kurdowie nie mają doświadczenia w walkach o duże miasta.

Siły sunnickie (arabskie) są natomiast organizowane przez Athela al Nudżajfiego i szkolone w Turcji oraz Kurdystanie. Sam Nudżajfi przebywa zresztą w Erbilu co dobrze wróż współpracy między jego siłami a Peszmergami. Według niego, w obozach w Kurdystanie, trenowanych jest obecnie 18000 sunnitów-Arabów,  kolejne 50000 żołnierzy znajduje się wśród ludności w Mosulu i będzie gotowe do przyłączenia się do walki. Jednakże Nudżajfi twierdzi, iż problemem jest to, że Bagdad nie daje im dostatecznej ilości broni i pieniędzy. Wprawdzie Turcja obiecała uzbrojenie tych oddziałów, ale jeszcze nie dostarczyła broni. 

Rząd iracki wyciągnął wnioski z błędów w Salahaddin i zrozumiał że przytłaczająca przewaga nad IS oparta na milicjach szyickich nie gwarantuje sukcesu. Jeżeli lokalne plemiona Anbaru wesprą rząd to można się spodziewać opanowania tej prowincji przez wojsko irackie co umożliwi rozpoczęcie ofensywy na Mosul. Z całą pewnością będzie to jednak najtrudniejsza bitwa tej wojny.

Witold Repetowicz
________________________________________________
 

Prawnik, analityk ds. międzynarodowych, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor wielu artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej m.in. publikacji „Międzynarodowa jurysdykcja karna – szansą dla Afryki?”. W 2010 roku prowadził wykłady na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo.

 

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama