Reklama

Geopolityka

Większa obecność USA w Europie Środkowej musi budzić opór Berlina

"Zwiększenie potencjału wojskowego i realnej siły odstraszania przez Polskę może zostać ocenione w Niemczech jako czynnik destabilizujący i w przyszłości rzutować choćby na plany pozyskania kolejnych nowszych wersji Leopardów." Fot. Wikipedia.
"Zwiększenie potencjału wojskowego i realnej siły odstraszania przez Polskę może zostać ocenione w Niemczech jako czynnik destabilizujący i w przyszłości rzutować choćby na plany pozyskania kolejnych nowszych wersji Leopardów." Fot. Wikipedia.

Niemcy z uwagi na swój potencjał gospodarczy i polityczny odgrywają kluczową rolę w Unii Europejskiej i architekturze bezpieczeństwa Zachodu. Od polityki Berlina zależy również rozwój wypadków na Ukrainie. Bliskie powiązania gospodarcze z Rosją i dwuznaczne wypowiedzi najważniejszych niemieckich polityków zmuszają jednak do zastanowienia się nad skutkami tej polityki dla postulowanego przez Polskę zwiększenia obecności NATO w naszym kraju. 

Podczas spotkaniu szefów dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego (01.04.2014) minister Radosław Sikorski wyraził chęć przyjęcia na terenie Polski dwóch brygad natowskich. Zdecydowanie sprzeciwiły się temu Niemcy. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier wykluczył stałą obecność większych sił NATO w Polsce, argumentując, iż mogłoby to prowadzić do eskalacji napięć. Zwrócono również uwagę, że tego typu oczekiwania z polskiej strony stoją w sprzeczności z porozumieniami zawartymi między NATO a Rosją. Porozumienia – na które powołują się przeciwnicy utworzenia stałych baz amerykańskich lub nawet ograniczonej czasowo dyslokacji jednostek wojskowych w sile brygady – to akt założycielski Rady NATO-Rosja z 1997 roku. Sojusz zobowiązał się wtedy do niestacjonowania znaczących sił bojowych na terenie dawnych państw Układu Warszawskiego. Deklaracje te pomimo jednoznacznie agresywnych działań rosyjskich na Ukrainie, polegających miedzy innymi na zajęciu Krymu, bezprecedensowej koncentracji wojsk rosyjskich wzdłuż jej wschodnich granic oraz nasilenia działań o charakterze dywersyjnym nadal respektowane są w Berlinie. Przyczyny tego stanowiska są różnorodne i wbrew potocznej opinii nie wynikają wyłącznie z konieczności gospodarczych.

Szpagat ideologiczny

Polsko-niemiecka wymiana handlowa wyniosła w 2013 roku 78 miliardów euro -- czyli o dwa miliardy więcej niż z Rosją – czyniąc nasz kraj głównym partnerem gospodarczym Berlina w tej części Europy. Chociaż marcowa wizyta szefa Siemensa, Joe Kaesera, w Moskwie, do której doszło dziewięć dni po aneksji Krymu, zdaje się potwierdzać tezę o specjalnej atencji jaką niemieckie koła przemysłowe darzą Władimira Putina to należy pamiętać, iż mniej niż 2% niemieckiego eksportu trafia do Rosji. Z drugiej jednak strony aż 6 tys. niemieckich firm działa na ternie Federacji Rosyjskiej i zatrudnia 250 tys. pracowników. Kluczowym aspektem współpracy niemiecko-rosyjskiej jest import gazu. Roczne zapotrzebowanie Niemiec wynosi 95 mld metrów sześciennych i w 30% pokrywane jest przez dostawy z Rosji. Powrót do energii atomowej mógłby pomóc w zmniejszeniu tego uzależnienia, ale podobnie jak eksploatacja gazu łupkowego idea ta napotyka na zdecydowany (nierzadko motywowany ideologicznie) opór niemieckiego społeczeństwa. Niemiecka opinia publiczna nie wydaje się zainteresowana zaostrzeniem kursu względem Rosji. W niemieckich mediach po aneksji Krymu dominowało przekonanie, iż i tak nie wyrządzą one Putinowi szkody. Jeszcze większy opór wywołują plany zwiększenia obecności wojskowej USA w Środkowo-Wschodniej Europie. Rząd Angeli Merkel z jednej strony krytykuje Putina za „brak zdecydowanego zaangażowania na rzecz zażegnania konfliktu”, a z drugiej deklaruje, chęć tworzenia długotrwałych relacji partnerskich. Trudno nie doszukać się w relacjach z Rosją uwarunkowań historycznych – zarówno świadomość popełnionych zbrodni, jak i poniesionej klęski militarnej wpływają na percepcję rosyjskich poczynań i tendencję do usprawiedliwiania rosyjskich działań poczuciem zagrożenia. Już kilka miesięcy temu pojawiła się w Niemczech teza o domniemanym sprowokowaniu Putina przybliżaniem się NATO do granic Rosji. Osoby publiczne, wykazujące daleko idące zrozumienie dla tej argumentacji, zwykło się odtąd nazywać nieco ironicznym określeniem „Russland-Versteher” (verstehen=rozumieć).

Szorstka przyjaźń

Tego zrozumienia trudniej jest się doszukać aktualnie w relacjach z USA. Kapitał zaufania, jakim po latach prezydencji nielubianego w Niemczech George’a W. Busha został obdarowany jego następca, dawno się ulotnił. Niemieckie rozczarowanie Obamą rozpoczęło się wraz z intensyfikacją użycia dronów do walki z terrorystami. Decydujące znaczenie miało jednak ujawnienie rozmiarów niedocenianej w Polsce afery podsłuchowej, odebranej jako dowód braku zaufania do niemieckiego partnera w osobie kanclerz Merkel, a także atak na strefę prywatną tzw. zwykłych obywateli. Jak poważnie traktowany jest ten temat przez niemieckie media unaocznia zeszłotygodniowe wydanie jednego z głównych programów informacyjnych niemieckiej telewizji publicznej ZDF. W środę 4 czerwca w prawie trzydziestominutowym magazynie Heute Journal o wizycie prezydenta Baracka Obamy w Polsce i jego pierwszemu spotkaniu z ukraińskim prezydentem elektem Petrem Poroszenką poświęcono 40 sekund (dzień wcześniej zamieszczono materiał trzyminutowy). Tematem wiodącym wydania było wszczęcie przez prokuratora generalnego Niemiec dochodzenia w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Jedno z pytań dziennikarki dotyczyło kwestii ewentualnego wyjazdu prokuratora generalnego do Moskwy w celu przesłuchania Edwarda Snowdena.

Pierwsze wyraźne pogorszenie relacji niemiecko-amerykańskich nastąpiło w 2003 roku w związku z planowaną interwencją w Iraku. Rząd kanclerza Gerharda Schrödera zdecydowanie sprzeciwiał się inwazji – co szczególnie wśród amerykańskich neokonserwartystów odczytane zostało jako złamanie zachodniej solidarności. Ze zdziwieniem przyjęto zbliżenie stanowisk Berlina, Paryża i Moskwy. Demonstracyjne podkreślanie przez Donalda Rumsfelda, ówczesnego ministra obrony USA, znaczenia tzw. Nowej Europy (w tym Polski) wyraźnie irytowało część niemieckich polityków i mediów. Dzisiejsza sytuacja na Ukrainie po raz kolejny uwidacznia zasadnicze różnice w podejściu do rozwiązywania konfliktów pomiędzy Niemcami a USA.

Reset resetu

Administracja prezydenta Obamy wydaje się pogodzona z fiaskiem polityki resetu i dokonuje reorientacji swojej polityki względem Rosji. Aktualne nasilenie ćwiczeń wojskowych w Europie Środkowo-Wschodniej jest tego symbolicznym wyrazem. Z punktu widzenia Berlina powrót do sytuacji sprzed kryzysu byłby zdecydowanie bardziej pożądany niż jakakolwiek forma konfrontacji ekonomicznej. Z tego powodu również polskie dążenia do zwiększenia obecności USA w naszym regionie muszą budzić opór Berlina. Zwiększenie potencjału wojskowego i realnej siły odstraszania przez Polskę może zostać ocenione w Niemczech jako czynnik destabilizujący i w przyszłości rzutować choćby na plany pozyskania kolejnych nowszych wersji Leopardów. W tym kontekście z pewnym niepokojem należy oczekiwać wyników zainicjowanej przez Niemcy reformy struktur NATO i wyłonienia tzw. państw ramowych, wokół których mają skupiać się pozostali członkowie sojuszu. Aktualnie Niemcy, pomimo wezwań Obamy do zwiększenie nakładów na obronność, nadal redukują swój budżet wojskowy. W zeszłym tygodniu (06.06.2014) Spiegel Online poinformował, że w ramach ograniczania wydatków rządząca koalicja CDU-SPD zdecydowała o cięciach w wysokości 400 milionów Euro. 32 miliardy wydawane na obronność stanowią dziś zaledwie 1,5 % niemieckiego PKB i trudno sobie wyobrazić, aby to Niemcy miały stać się państwem ambitnie kształtującym politykę obronną sojuszu w naszym regionie. Ostatnie redukcje wydatków dodatkowo osłabiły pozycję szefowej resortu obrony Ursuli von der Leyen – znanej z wyjątkowo krytycznych, jak na warunki niemieckie, wypowiedzi pod adresem Rosji. Spiegel Online zauważa, że przyczyną redukcji są również opóźnienia we wdrażaniu projektów zbrojeniowych. Do dziś nie weszły do służby np. samoloty transportowe A400M.

Tomasz Nowak  

Reklama

Komentarze (23)

  1. Piotr Kraczkowski

    Gdy RFN rozbudowuje sieć swoich wiatraków, to tworzy tym decentralne źródła energii, które mają olbrzymią wartość wojskową, bo nie można ich zniszczyć tak jak np. elektrownię. Gdyby RFN wydawała rocznie dodatkowo 1% swego PKB na stworzenie skutecznej ochrony antyrakietowej swych elektrowni, to nikt by się nie czepiał, ale gdy RFN za mniejsze pieniądze zapewnia sobie na wypadek wojny o wiele skuteczniejsze, zdecentralizowane zasilanie w energię wiatrakami, to nie jest honorowane. Największe wiatraki RFN mają moc 7,5 MW, konstruowane są wiatraki o mocy 10 MW - to wystarcza dla całej małej miejscowości. _______ RFN wydaje też sporo na wzrost jakości swego uzbrojenia, np. bojowy wóz piechoty Puma chyba już na zawsze pozostanie najlepszym wozem bojowym NATO i świata, bo jest celowo zbudowany z modułów, które można łatwo wymieniać na nowocześniejsze - od Pumy zaczyna się walka żołnierzy tylko w wozie bojowym piechoty z wyjątkowym opuszczaniem pojazdu przez desant, który dzięki "wzrostowi wydajności pracy" Pumy można było zredukować do 6 osob - mniej problemu z zapopatrzeniem w wodę i jedzenie i wyższa wartość bojowa. Nakłady na postęp technologioczny Pumy, czy np. napędzanych elektrolizą okrętów podwodnych są częściowo w nakładach cywilnych na naukę RFN. ________ RFN zwiększa radykalnie swe nakłady na naukę. Przy 80 mln. mieszkańców RFN ma ok. 55.000 aktywnych w uczelniach profesorów, których praca siłą rzeczy pośrednio podnosi obronność RFN, np. badania w robotyce, nad robotami przemysłowymi, pozwalają na tworzenie gdzieś indziej w RFN wojskowych robotów i dronów. Tak samo cywilne badania kosmiczne stają się podstawą dla badań wojskowych nad wykorzystaniem kosmosu dla obronności. ________ Polska wydaje na wojsko bezpośrednio aż 2% PKB, ale od 20 lat oszczędza na nauce i ma przez to na 37 mln. ludności 10.800 profesorów, czyli wydaje na badania cywilne użyteczne także dla wojska praiw nic, ale poucza RFN o obronności? _________ na milion mieszkańców RFN ma ok. 688 profesorów, a Polska ok. 0,003 profesora - chyba oczywistym jest, że cywilna nauka ma pośrednio olbrzymi wpływ poziom i wzrost obronności, bo celem jest boń, której jakość pozwala na wysoką "wydajność obronną" jednego żołnierza. Oszczędzając przez wolnorynkowe brednie na nauce Polska obniża swą obronność bardziej, niż podnosi ją wysokimi nakładami na wojsko. _______ Polska finansuje swe wojsko zwiększając poziom zadłużenia, mamy armię na kredyt, a na odsetki od naszego zadłużenia wydajemy już więcej, niż na wojsko. Zarzuty wobec RFN są zatem zupełnie niepoważne.

    1. Piotr Kraczkowski

      Coś mi nie pasowały dane, a więc korektura mojego tekstu - poprawne statystyki to mniej więcej za rok 2012: Przy 80 mln. mieszkańców RFN ma ok. 50.000 aktywnych w (zwykle państwowych) uczelniach i instytutach badawczych profesorów. Polska od 20 lat oszczędza na nauce i ma przez to na 37 mln. ludności 10.800 profesorów. Na milion mieszkańców RFN ma ok. 625 profesorów, a Polska ok. 292 profesorów, czyli ok. 46% ilości w RFN. (wyżej pomyliłem licznik z mianownikiem :-) )

    2. Maciej @ Piotr Kraczkowski

      Szanowny Panie Piotrze, Przyznam, iż w większości zgadzam się z treścią niniejszego postu.Poruszył Pan kilka ciekawych zagadnień.Na początku powiem, iż nie znam się zbyt dobrze na odnawialnych źródłach energii, w tym na elektrowniach wiatrowych, ale faktycznie ten sektor dynamicznie rozwija się w RFN ( osobiście oglądałem owe siłownie, w ub.roku w Meklemburgii Pomorzu-Przednim). Niemcy zamierzają rozbudowywać owe elektrownie w oparciu, jak Pan napisał o wiatraki większej mocy.Sądzę, że to właściwy kierunek.Jednak podzielę się z Panem kilkoma uwagami odnoszącymi się, do niemieckiego uzbrojenia, reformy Bundeswehry i znaczenia badań naukowych i prac rozwojowych w RFN.Niemcy przeznaczają 1,5 % PKB na obronność(32 mld euro). Uważam, iż wystarczy, gdyż nowe systemy uzbrojenia - są systematycznie wprowadzane podobnie, jak i reforma organizacyjno-strukturalna Bundeswehry trwa nieprzerwanie od 1990 r.Wojska lądowe: czołgi Leopard 2 A 6 s w linii - 225 jednostek, a w rezerwie Leopard 2 A 5 g - 125 jednostek, bwp Puma - docelowo 350 jednostek, ponadto znakomite KTO Boxer, Fuchs, Grizzly, a także lekkie opancerzone bojowe wozy rozpoznawcze Fennek, Dingo.Znakomita artyleria samobieżna Pzh 2000.Niemcy będą posiadały także systemy OP: bardzo krótkiego zasięgu, krótkiego zasięgu (MANTIS, LFK N9) średniego zasięgu ( MEADS, IRIS-TSL, Patriot). RFN pracuje także nad szeroką gamą nowych pocisków, rakiet, robotów bojowych, radarów, satelitów i dronów, ale są to technologie przyszłości i podlegają tajemnicy wojskowej.Ciekawostką jest tutaj fakt, iż większość tych technologii pochodzi z Niemiec bądź powstała, w ramach kooperacji z Francją i Włochami.Siły powietrzne RFN docelowo będą wyposażone, w znakomite myśliwce wielozadaniowe Eurofighter Tajfun - 140 jednostek, a także w równie udane samoloty Panavia Tornado - 85 jednostek po gruntownej trzeciej modernizacji.Helikoptery Tiger - 57 jednostek, NH - 90 - 80 jednostek i samoloty transportowe A 400 M - 40 jednostek, pomijam helikoptery specjalistyczne dla służb specjalnych - 15 jednostek.Natomiast Deutsche Marine będzie stanowiła rzeczywistą siłę.Konstrukcje takie jak: U 212 A, K-130, F-125, F-124, F-123 i przyszłościowo K-180, nie wymagają rekomendacji.Siły morskie Niemiec będą systematycznie wyposażane, w roboty i mini okręty podwodne do zadań specjalnych.Przedstawiłem bardzo krótką, wybiórczą, przyszłościową panoramę podstawowego uzbrojenia niemieckich sił zbrojnych.Sądzę, iż za 12 - 13 lat, to będzie jedna z najnowocześniejszych armii w Europie i na świecie.W tym też kierunku zmierza reforma organizacyjno - strukturalna Bundeswehry.Siły zbrojne Niemiec, w przyszłości będą miały charakter ekspedycyjny, to wynika częściowo z zagrożeń i wyzwań cywilizacyjnych współczesnego świata.Kwestie badań naukowych i prac rozwojowych w RFN stanowią osobne zagadnienie.Oczywiście Niemcy przeznaczają znaczne środki na naukę, szkolnictwo wyższe, sektor BR.Posiadają znakomite instytucje naukowe: Max Planck Gesellschaft, Helmholtz Gemeinschaft, Fraunhofer Gesellschaft itp.Dopowiem tutaj, iż stanowią czołówkę światową zob.ranking SCImago.Trudno tutaj porównywać taki kraj, gdzie jest tak wielki przepływ myśli naukowo - technicznej, technologii pomiędzy sektorami gospodarki, nauki, szkolnictwa wyższego z naszą agrarną, zacofaną Rzeczpospolitą Polską.Niemcy znają doskonale wartość sektora nauki i szkolnictwa wyższego, gdyż wiedzą, iż na tym polu rozstrzygnie się postęp i wyścig cywilizacyjny współczesnego świata.Panie Piotrze na koniec drobna uwaga.W Rzeczypospolitej Polskiej osób pełniących stanowisko służbowe profesora i posiadających tytuł naukowy profesora łącznie jest ponad 24.500 osób.Natomiast jeżeli chce Pan wyodrębnić osoby posiadające tytuł naukowy profesora, to owa społeczność liczy sobie 11.300 osób.Pozdrawiam.

  2. tom

    A co nas niemcy obchodzą my się do ich spraw nie wtrącamy a oni roszczą sobie do tego prawa. W razie czego chcieli by naszego łatwego upadku, skąd ja to znam... a z historii. Pokazać im, że decydować to oni będą ale nie u nas bo mamy ich w....

  3. Elf

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16196140,Sikorski_dla_BBC__przed_ujawnieniem_tasm___Nie_mozemy.html#BoxWiadTxt "UE musi w większym zakresie zatroszczyć się o własną obronę, ponieważ nie zawsze będzie mogła liczyć na to, że Amerykanie ją wyręczą" Radosław Sikorski...

  4. Elf

    Kolejne nagrania z restauracji Sowa i publikowane przez wprost: Mówi Sikorski: Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest, że mamy płytką dumę i niską ocenę. Taka murzyńskość - taką wypowiedź Radosława Sikorskiego.. (...) Wiesz, że sojusz polsko-amerykański jest nic niewart. Jest szkodliwy, bo daje poczucie bezpieczeństwa. Świetnie powiedziane... płytka duma... Prawdziwą i głęboką dumę mają narody rozwinięte naukowo-technicznie i gospodarczo - czyli mające coś co osiągnąć trudno... Polacy mają dumę tylko w gębie z kilku wydarzeń historycznych (historia, to już historia) z których nie wyciągają właściwych wniosków... Wy tylko ta wasza religia i bitwy (większość przegraliśmy)... to jest płytka duma...

  5. pola989

    Niemcy nie przyjęły do świadomości,że NATO zerwało stosunki z Rosją.Czy w tej sytuacji mają obowiązywać Polskę warunki pod jakimi była przyjmowana do NATO?To Rosja zerwała wszystkie traktaty międzynarodowe,nie Polska.Trzeba to codziennie przypominać /ponoć/ sojusznikom?

    1. wróg

      Wszelkie traktaty? Proliferacja środków odurzających? Materiałów rozszczepialnych? Broń jądrowa na orbicie? Wydanie głowic taktycznych w dyspozycję taktyczną i operacyjną? Jak na razie to nawet nie wysłali nigdzie wojska :D

  6. arar

    musimy liczyc tylko na samych siebie,,,,,,za bardzo inni decydują za nas ....ponad naszymi glowami decydują jak nie ruscy to niemcy,,,,,

  7. gosc

    TA JAK KIEDYS ZA 2 WOINY SWIATOWEI NIEMCY I ROSJA DOGADUIA SIE ZA PLECAMI a polska ma nic nie robić to szfaby wiedza lepiej co POLSCE POTRZEBNE NIEMCY TO ZDRAICY NATO na wniosek ROSJI EUROPA MA SIE ROZBROIC

    1. pozor

      Albo nie widzisz ze USA wykorzystujac Polske, Litwe i Ukraine chce uniemozliwic budowe Unii Euroazjatyckiej albo z ciebie taki patriota jak z Kuklinskiego.

  8. Dario

    Niemcy mają 1,5% chrześcijan. Reszta to muzułmanie i ateiści. Jeśli Niemieccy Turcy zbratają się z tzw. wojującym islamem, to mamy problem. Jeśli górę wezmą ateiści, to mamy za sąsiadów ludzi bez wartości, czyli barbarzyńców dla których liczy się tylko kasa - i tu też mamy problem. Tak czy inaczej nie możemy się wiązać z Niemcami jako naszym partnerem strategicznym. W miarę upływu lat zacznie nas dzielić coraz więcej.

    1. Elf

      barbarzyńcy? to ci, którzy wprowadzili wojny religijne o nawracanie... nie będę wskazywał palcem, ale za czasów starożytnych były wojny o "ziemię i wodę" i nikt nikogo nie mordował aby go nawrócić do czasu gdy powstała na bliskim wschodzie pewna sekta wyrosła z judaizmu i.... zaczęła mordować celem nawrócenia i "dla dobra" mordowanych...

    2. Author

      umknęły Tobie pewne fakty: - im wyższy poziom intelektualny obywateli - tym więcej ateistów, - im wyższy poziom intelektualny obywateli i ateistów - tym kraj bardziej rozwinięty naukowo-technicznie, - im wyższy poziom intelektualny, więcej ateistów i bardziej rozwinięty naukowo-technicznie tym lepszą ma gospodarkę i jest bardziej majętny, - im więcej ateistów - mniej przestępstw w tym kraju (mniej kradzieży, mniej gwałtów i morderstw). Jak widać ulepszanie świata z rozumu płynie a nie z religii - jakiejkolwiek.... Papierowe gadane wartości przegrywają w praktyce z wartościami płynącymi z rozumu....

  9. uruk

    Diagnoza moim zdaniem nietrafna - każdy kto śledzi politykę międzynarodową wie że BRD opierały swoje bezpieczeństwo na stałej i silnej obecności USA u siebie -każde próby redukcji baz i ich personelu powodowały zawsze interwencje kół rządowych.Pacyfistyczne Niemcy są pragmatyczne redukcje armii niejednokrotnie były tłumaczone wlaśnie właśnie parasolem Amerykańskim.Pomijanie także aspektu ekonomiczno- spolecznego jakim jest praca i zysk społeczności lokalnej z pobytu wojsk to błąd . Protesty zielonych to jedno a miejsca pracy to super ważna sprawa.Nikt w UE w którym są bazy nie chce ich przeniesienia do Polski z czysto pragmatycznych względów.Sprzeciw przeciw bazom w RP jest w wielu krajach Francja Holandia, Italia itd.. każdy chce robić biznes z TERRYSTYCZNĄ -ROSJĄ-PUTINA a fobie antyniemieckie sąhistorycznie uzasadnione ale jak każde fobie należy leczyć

    1. Maciej @ uruk

      Widzę, że kolega pozostał mentalnie w okresie zimnej wojny.Niemcy faktycznie opierały swoje bezpieczeństwo, w oparciu o bazy państw NATO na swoim terytorium, ale to już przeszłość.Niemcy są pragmatyczni jednak, czy są pacyfistyczni?Pytanie pozostanie otwarte.Reforma Bundeswehry, która trwa sukcesywnie od 1990r. jest podyktowana nowymi wyzwaniami i zagrożeniami w świecie po upadku realnego socjalizmu.Owszem parasol USA jest wygodny dla Berlina, ale tylko do pewnego okresu wytyczonego przez RFN.Chodzi o dokończenie modernizacji wschodnich landów.Potem Niemcy chcą zająć się innymi wewnętrznymi sprawami.Aspekt ekonomiczno-społeczny istnienia baz amerykańskich w RFN jest niewielki.Delikatnie przesadziłeś.Niemcy chcą, aby Amerykanie się wyprowadzili.Polecam ci przegląd prasy niemieckiej.

  10. rz

    Nie martwiłbym się Leopardami bo te, które były wycofane z Bundeswehry opuściły już Niemcy i kolejnych nie będzie. Jak ktoś w PL podejmie decyzję to kolejne będzie trzeba dokupić NOWE a nie pozyskiwać maszyny z demobilu. I tu nie sądzę by nie chcięli sprzedać, ale jeśli coś takiego się stanie nie ma żadnych przeszkód by pozyskać równie dobre wozy z USA< Francji czy np. Izraela.

    1. Grzegorz

      Zupełnie bym się nie obraził na pozyskanie Merkav z Izraela.

  11. mmx

    JEŚLI NIEMCY TAK KOCHAJĄ POSTSOWIETÓW TO PROPONUJĘ IM, ŻEBY SIĘ Z NAMI ZAMIENILI NA TERYTORIA. WÓWCZAS BĘDĄ BLIŻEJ SWOICH KOCHANYCH rusków. SADZĘ, ŻE WIELU Z NAS ZGODZIŁOBY SIĘ NA TO...

  12. Maciej

    Niemcy dysponują największą, najnowocześniejszą i najzamożniejszą gospodarką w Europie.Rosja stanowi natomiast, nie tylko znakomity rynek zbytu dla towarów niemieckich, ale posiada wielkie złoża surowców naturalnych, a których Niemcy nie posiadają.Efekt przyciągania i współpracy pomiędzy tymi mocarstwami jest zrozumiały i logiczny.Niemcy to naród mądry, pracowity i handlowy.Polska gospodarka, to aktualnie w 98 % mikro, małe i średnie firmy, a które nie mają opracowanej strategii marketingowej stąd, nie biorą udziału w dużych, otwartych europejskich przetargach z zakresu zamówień publicznych.Nasze firmy również, nie posiadają praktycznie w ogóle zaplecza logistycznego, serwisowego i badawczo-rozwojowego.Dopowiem tylko, iż los egzystencjalny najznakomitszych z tych podmiotów zależy od koniunktury gospodarczej w Niemczech.Jesteśmy uzależnieni od Berlina w sensie gospodarczym, politycznym i tyle.Tutaj nie podskoczymy, gdyż momentalnie znajdziemy się za burtą.Dlatego Polska będąc karzełkiem gospodarczym budzi jedynie śmiech zarówno w Berlinie jak i w Moskwie.Odnośnie obecności Amerykanów w Europie, to Niemcy w nieodległej przyszłości doprowadzą do całkowitej likwidacji ich baz u siebie.Amerykanie czują już pismo nosem i wiedzą, że ich obecność w RFN kiedyś się skończy.Dlatego szukają nowych miejsc dla przyszłych baz.Czy będzie to Rzeczpospolita Polska? Pożyjemy zobaczymy.

    1. Elf

      Ależ amerykanie sami robią "pacific pivot" wycofując się z Europy coraz bardziej (sami Niemcy nadal by chcieli ich obecności) a Europę namawiają do większej integracji i wzięcia większej odpowiedzialności za obronę... Po prostu USA także uważa, duży konflikt na europejskim teatrze działań wojennych za wielce nieprawdopodobny i tyle.. i muszą oszczędzać i przerzucać siły tam, gdzie bardziej będą potrzebne... Pomyśl: dwa duże państwa po obu stronach atlantyku: United States of America i United States of Europe - to rozwiązanie na zachowanie potęgi białego człowieka... ale przeciwko temu gardłuje bardzo wielu durniów - również na tym polu bo... honor i historia...

    2. Jac

      Zamożny to może być obywatel a nie gospodarka. Przed kryzysem np. Brytyjczycy byli bogatsi. Obecnie bogatsi są Szwajcarzy, Norwegowie, Szwedzi, Duńczycy, Belgowie,Finowie, Austriacy. To nominalnie a według PPP to Szwajcarzy, Duńczycy, Szwedzi, Norwegowie, Holendrzy, Austriacy. Nie jestem też przekonany, że wycofanie Amerykanów nastąpi tak niedługo, choć niewątpliwie kiedyś nastąpi.

    3. mmx

      @Maciej. To co piszesz jest prawdą, ale w 50%. Czy Niemcy to naród mądry, pracowity i handlowy? To nie jest mądry naród. To naród, który odpowiada za 70% największych wojen w historii Europy i niczego się przez to nie nauczył. Pracowity. Nie do końca. Dlaczego wszyscy z nich nie chcą pracować w branżach, gdzie pracują np. Polacy. Ponadto mocne związki zawodowe w DE są tak silne, że boi się ich sam rząd. Handlowy? Tak. Oni są świetnymi handlarzami. Posiadają największy eksport na ŚWIECIE! Tylko, jakby spojrzeć na zagrożenia z tego płynące to wychodzi na to, że są głupkami i A. Merkel dobrze o tym wie. Przypuśćmy, że nastąpił głęboki kryzys gospodarczy w Chinach - jeden z największych odbiorców RFN np. aut. I co? Nagle bezrobocie skacze do 10%. Po Chinach zamkną swój handel np. Indie (czysto teoretycznie). Wtedy zostaje już krok do takiego z wąsikiem i ekspansjonizm na resztę Europy. Ponadto Niemcy są wielkimi chytrusami, co widać na przykładzie ich stosunku do Rosji w czasie dzisiejszego kryzysu. Dlaczego wprowadzono walutę EURO? Po to, aby ten kraj kontrolować gospodarczo, gdyż stałby się zbyt niebezpieczny (i wg mnie taki jest). Czego zazdroszczę Niemcom to to, że są świetnie zorganizowani i posiadają dobrze wyrobiony zmysł propaństwowości. Czyli coś co w Polakach gnębiono od 1772 roku m.in przez nich. Przestańcie żyć stereotypami o nas samych. To zaszłości jeszcze z czasów...Pruskich. Na szczęście jest jeszcze trzecia siła...

  13. maniek

    Zamiast Leo możemy wybrać abramsy albo merkawy...

    1. mmx

      Dokładnie. I nie dawać zarabiać "partnerowi" zza Odry. Jak wspomniał kolega @maniek dobrze, że jest USA. Oni nie są zainteresowani zbliżeniem RU i GER. I popieram starania polskiego rządu o zakup uzbrojenia zza Oceanu. Sprzedając technologię, USA będzie zainteresowania, aby jej bronić. Tarczę też popieram. To gwarancja bezpieczeństwa. Zawiodłem się na Niemcach...

    2. Hesp

      Co do pozyskiwania Merkav do bym polemizował. Jest to czołg ściśle dostosowany do potrzeb Izraela, nastawiony głównie na przeżywalność załóg, co objawia się choćby tym, że ma silnik z przodu, a nie z tyłu. Z tyłu za to ma niewielki przedział desantowy. Nie wiem, czy akurat ten czołg byłby nam potrzebny?

    3. Jack Bauer

      Raczej Abramsy lub Altay'e.

  14. A_S

    Rosja dobrze wynegocjowała pas ziemi niczyjej w Europie środkowej. Teraz ten pas jest członkami NATO drugiej kategorii, które w razie konfliktu mają być jedynie terenem walk i są obojętne starym członkom NATO, a w szczególności Rosyjskim kretom w NATO, czyli Niemcom. Słusznie Putin rozgrywa kluczowe gospodarki UE, a jeśli nie atakuje to znaczy, że chwilę musi jeszcze odczekać, aby całkiem zdemontować solidarność NATOwską.

    1. he he

      a o co mial by sie rozegrac ten konfilkt? o amerykanskie wplywy w euroazji?

  15. Gość

    Wydaje się że Niemcy i Francja mają spółdzielnie z Rosją i balansują na jej korzyść a mianownikiem ich współpracy są interesy. Problem w tym ,że nam z taką polityką nie po drodze która zagraża bezpieczeństwu naszego państwa. W każdym razie jakby na to nie patrzył ,nie możemy być zależni ani od polityki domniemanej spółdzielni ani od polityki USA ,która tez się kiedyś może zmienić. Trzeba dozbrajać i modernizować wojsko ,czasy idą coraz bardziej niebezpieczne. Zawsze jest na czasie stara maksyma "chcesz pokoju szykuj się do wojny." Będąc krajem biednym nie przygotujemy armii w tak szybkim czasie jak Niemcy czy Francja ,które mają znaczne zasoby finansowe a i obecny potencjał ich jest nie porównywalnie większy niż nasz. Dodatkowym utrudnieniem jest czas szkolenia wysokiej klasy operatorów i różnych specjalistów. Nie wiadomo w którym momencie przyjdzie zagrożenie a przeważnie przychodzi bardzo szybko, przekonała się o tym Ukraina która straciła dużą część terytorium i nie wiadomo czy na tym się skończy. Zaniedbanie potrzeb obronnych naszej armii w obecnych czasach ,może się zakończyć eliminacją znacznej populacji narodu polskiego. Wszyscy znawcy tematu twierdzą ,że konflikt na Ukrainie może trwać latami, ten konflikt jest u naszych bram i nie wiadomo jak za kilka lat się rozwinie. Jak widzę w tle tych realiów afery które szarpią Polską ,coraz bardziej nabieram przekonania że to nie przypadek.

    1. gość3

      W obecnej sytuacji trzeba dać Polakom szeroki dostęp do broni, 15 mln uzbrojonych w prosty sprzęt mężczyzn plus ręczne zestawy przeciwlotnicze i przeciwpancerne w ogromnej ilości i nikt nie będzie chciał się bawić w konflikt z takim krajem.

  16. maniek

    Ja szwabom nie ufam... bo jak przyjdzie co do czego to jeszcze mogą nam nóż w plecy wsadzić, jak Rosja w 39... oni (rosja i niemcy) zawsze się lepiej dogadywali między sobą niż my z którymkolwiek z nich. I wiecie co wam powiem... trzeba się naprawdę cieszyć że są jeszcze Stany Zjednoczone... ja wiem że F-16 nie są doskonałe, podobnie jak Black-Hawk i rakiety Patriot, ale zakup ich pozwala na zdecydowaną przychylność USA. Potrzebujemy takiej przychylności i USA też jej potrzebuje bo nie chce żeby Rosja i Niemy za bardzo się do siebie zbliżyły... co za różnica czy będziemy latać Black-Hawk'ami skoro dzięki temu amerykanie będą bardziej skorzy by ginąć za Polskę

    1. he he

      juz kupilismy f16 wedlug twojej teorii USA powinno byc juz dla nas przychylne

  17. 60 latek

    Należy Niemcom pokazać gdzie jest ich miejsce w szeregu. Przywództwo pod ich sztandarem to zawsze katastrofa. Ograniczyć zależność polityczną od Berlina , inaczej to się żle dla naS SKOŃCZY,...ONI SPRZEDADZĄ KAŻDEGO ZA GELD.

    1. Elf

      człowieku.. weź idź ze swoimi poglądami z czasów gomułki już się schowaj.. twoje 60 lat i sposób myślenia to nie zaleta lecz wada... nie obnoś się... prędzej Niemcy pokażą jakie jest nasze miejsce w szeregu niż my im.. nasze chwilowe sukcesy gospodarcze z powodu taniej siły roboczej nie dają nam prawa do podskakiwania... to polacy podcierają niemieckich staruchów a nie odwrotnie...

  18. dddd

    Polska wolna i demokratyczna. Ludzie to kpiny nic więcej, Komorowski wciska ludziom kit nic więcej. Teraz co się dzieje w Polsce, w rządzie....czy to polska wolna???

    1. Elf

      a za Kaczyńskich to była wolna czy nie? była tak samo wolna i demokratyczna tylko oni więcej krzyczeli i oskarżali wszystkich dookoła... o tym czy kraj jest i w jakim stopniu wolny a w jakim stopniu podległy lub uwzględniający wolę innych decyduje dziś potencjał naukowy, techniczny i gospodarczy (i to własny a nie "zagranicznych inwestorów") a nie honor, historia i stopień modlitewności...

    2. rz

      Nie święta ale wolna. OCB?

  19. jaric

    Dobra analiza, pytanie brzmi jakie działania w tej sytuacji powinna podjąć Polska, poza oczywiście rozbudową zdolności obronnych?

  20. bronco

    Może warto pozyskać ze 250 Abramsów albo chociaż Challengerów(Brytyjczycy redukują liczbę czołgów). Ciekawe czy Niemcy zablokowaliby taką transakcję tak jak to się stało w Grecji. No i patrząc na relacje niemiecko-rosyjskie chyba nie ma wątpliwości, że polskie okręty podwodne powinny dysponować rakietami cruise. Zakup niemieckich U-bootów to będzie kasa w błoto.

  21. fdfdd

    Śmierdziel....my będziemy ginąć za Niemców w pierwszej kolejności, osłaniać im plecy...i jeszcze mają taką bezczelność głupiej mowy....

  22. Elf

    - Polska a Rosja vs Niemcy gospodarka - dwa miliardy różnicy w wymianie handlowej - taka różnica, to nie różnica - może szybko się zmienić - poza tym szybko rośnie wymiana z Rosją. Rosja zawsze z nami wygra atrakcyjnością gospodarczą - przecież to o wiele większy kraj... trzeba było dbać o I Rzeczypospolitą a nie ją przemodlić i przepić oraz przekłócić, - Niemcy a USA - jeszcze niedawno Niemcy zabiegały o USA, aby te zostały w Europie (zostały na obecnym poziomie. I tak to postrzegają od wielu, wielu lat. Nie chcą ani wycofania się ani zwiększania... - Steinmeier ten ich minister spraw zagranicznych - to jakiś kolaborant z rosjanami... - Niemcy spoglądają na to w ten sposób: historyczne konflikty między polakami a rosjanami w sytuacji gdy któraś ze stron poczuje się zbyt pewnie siebie w tych relacjach - doprowadzą do jakieś ruchawki na wschodzie.. czego chcą uniknąć. A niestety - w Polsce istnieje prawodpodobieństwo, że do władzy dojdą ludzie bardzo "narwani" (to delikatne ich określenie) jak np PiS albo kompletni wariaci jak JKM. Zatem ryzyko niestabilności ze strony Polski, tradycyjnie skonfliktowanej z Rosją jest wysokie. Na miejscu Niemców też bym tak kombinował - chociaż oczywiście w kwestii Ukrainy oraz uspokajania Rosji - znacznie przesadzają, zwłaszcza ten ich steinmeier...

  23. mmx

    Ahhh ten "szlachetny" niemiecki naród...

Reklama