Reklama

Geopolityka

Więcej "błękitnych hełmów" do Sudanu Południowego

Fot. UNMISS
Fot. UNMISS

Liczące 4 tys. żołnierzy siły pokojowe zostaną wysłane do stolicy Sudanu Południowego, Dżuby, by wzmocnić działającą tam już misję ONZ (UNMISS) - głosi przyjęta w piątek w Nowym Jorku rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. 

Żołnierze wchodzący w skład dodatkowych sił mają pochodzić głównie z państw afrykańskich, w tym z Etiopii, Kenii i Rwandy. RB ONZ chce, by nowe oddziały odpowiadały za utrzymanie bezpieczeństwa i porządku w Dżubie oraz na terenie lokalnego lotniska, a także by strzegły ważnych obiektów i obozu dla uchodźców.

W przeciwieństwie do liczącej 13,5 tys. żołnierzy misji UNMISS dodatkowe siły będą mogły w razie potrzeby "podejmować niezwłoczne i skuteczne działania wobec sprawców (...) przygotowujących ataki lub ich dokonujących" w ramach obrony ludności cywilnej.

Nie jest jasne, kiedy dodatkowe 4 tysiące błękitnych hełmów zostaną skierowane do stolicy Sudanu Południowego. Sprzeciw wobec tej inicjatywy już wcześniej zgłaszał prezydent Salva Kiir mimo rezolucji RB ONZ, która grozi władzom południowosudańskim wprowadzeniem embargo na dostawy broni, jeśli nie zgodzą się na rozmieszczenie dodatkowych sił pokojowych.

Wzmocnienie rozmieszczonych już w Sudanie Płd. sił okazało się konieczne w lipcu br., gdy w Dżubie wybuchły ciężkie walki między wojskami lojalnymi wobec Kiira oraz siłami podległymi ówczesnemu wiceprezydentowi Riekowi Macharowi. Zginęło wówczas kilkaset osób cywilnych, a wiele zostało rannych; doszło do licznych gwałtów. Zaatakowana została też baza misji UNMISS w Dżubie, w której schroniło się ok. 35 tys. mieszkańców. Organizacje praw człowieka zarzuciły siłom ONZ, że zawiodły, nie stawiając skutecznego oporu atakującym.

Na mocy piątkowej rezolucji jednocześnie został przedłużony do połowy grudnia mandat UNMISS.

Sudan Płd. ogłosił niepodległość 9 lipca 2011 roku na mocy porozumień pokojowych, które zakończyły 22-letnią wojnę domową między Północą a Południem; zginęły w niej ponad 2 mln ludzi, a 4 miliony musiały uciekać ze swoich domów. Jednak pokój trwał krótko - w 2013 roku Kiir, przedstawiciel grupy etnicznej Dinka, rozpoczął walkę o władzę z Macharem, byłym przywódcą rebeliantów, pochodzącym z grupy Nuer. W wyniku nowego konfliktu wojny zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a 2 mln musiały opuścić swe domy. Na krótko przed 9 lipca - piątą rocznicą ogłoszenia niepodległości Sudanu Płd. - w kraju wybuchła kolejna fala przemocy.

W sierpniu 2015 roku Kiir i Machar podpisali porozumienie pokojowe, ale przez wiele miesięcy spierali się o jego szczegóły. Porozumienie zobowiązywało obu polityków do podziału władzy. W kwietniu Machar wrócił do Dżuby i został ponownie wiceprezydentem, co miało scementować ten proces. Po kilku miesiącach znów jednak doszło do konfliktu miedzy przywódcami kraju. 

PAP - mini

 

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. panzerfaust39

    Co tam Etiopia czy Kenia powinni wysłać Holendrów i Niemców Pierwsi poddadzą się po pierwszym wystrzale a drudzy zaczną płakać i uciekną lub poddadzą się nawet bez jednego wystrzału tacy są bitni