Reklama

Geopolityka

Weteran z Afganistanu domaga się odszkodowania. Wnioski z walk

Fot. st. chor. Adam ROIK/Zespół Reporterski Combat Camera DO SZ
Fot. st. chor. Adam ROIK/Zespół Reporterski Combat Camera DO SZ

Polski żołnierz, ciężko ranny w Afganistanie w wyniku ataku ostrzału KTO Rosomak z RPG, domaga się przed sądem ponad 1,5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania oraz renty. Wczoraj ruszył ponowny proces w sprawie - po uchyleniu przez sąd apelacyjny pierwszego wyroku oddalającego powództwo. Natomiast transportery wyposażono w dodatkowe zabezpieczenia przed ostrzałem RPG-7.

Sierżant Franciszek Jurgielewicz (jego pełnomocnik wyraża zgodę na podawanie danych klienta) został ciężko ranny w maju 2010 r., podczas patrolu w Afganistanie. Był dowódcą pojazdu. Talibowie zaatakowali polski transporter pociskami z ręcznych granatników przeciwpancernych; przebiły one pancerz rosomaka i wybuchły w środku. Jurgielewicz stracił prawą nogę i częściowo wzrok.

Mężczyzna wystąpił w pozwie o 1 mln zł zadośćuczynienia, blisko 600 tys. zł odszkodowania oraz 13 tys. zł miesięcznej renty. Jak zeznała w poniedziałek przed sądem jego żona, sytuacja materialna pięcioosobowej rodziny po zdarzeniu z maja 2010 r. pogorszyła się, a jej mąż cały czas musi być otoczony intensywną opieką medyczną - poza zakupem koniecznych leków i środków pielęgnacyjnych wielotysięczne koszty generowane są przez dojazdy oraz pobyty w specjalistycznych szpitalach i ośrodkach w kraju. Ponadto - jak mówiła - mąż wymaga nawet do pięciu godzin pomocy i opieki dziennie.

Tymczasem - jak wskazała - dotychczas uzyskane środki przeznaczone zostały w całości m.in. na dostosowanie domu do potrzeb osoby niepełnosprawnej i zakup odpowiednio dostosowanego samochodu.

Przedstawiciel reprezentującej pozwanych Prokuratorii Generalnej - w związku z niedawnymi modyfikacjami żądań pozwu - na rozprawie nie zajął stanowiska w sprawie. Przypomniał jednak, że przed modyfikacjami strona pozwana była za oddaleniem pozwu w całości.

W sierpniu 2014 r., po jednej rozprawie, warszawski sąd oddalił roszczenia Jurgielewicza. Uzasadnił to m.in. tym, że do Jurgielewicza, który jako żołnierz był na misji, nie może odnosić się tzw. zasada słuszności - umożliwiająca uzyskanie roszczenia mimo braku podstaw do dochodzenia go na zasadach ogólnych. (Żołnierz wcześniej otrzymał przewidziane prawem środki finansowe). Warunkiem w takich sytuacjach jest bowiem istnienie "istotnych powodów".

Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak we wrześniu zeszłego roku, że biorąc pod uwagę nadzwyczajną sytuację, jaką była misja w Afganistanie, "nie można było przyjąć, żeby względy słuszności nie mogły mieć w tym przypadku zastosowania". SA podkreślił, że również biorąc pod uwagę odszkodowanie oraz rentę - czyli pomoc państwa, którą sierżant już otrzymał, nie można uznać, że jest to wystarczająca rekompensata. Według SA wynika to choćby z zestawiania liczb - dotychczasowej pomocy państwa - według MON pół miliona zł - i kwoty, której domaga się weteran.

"Przed nami długa droga, kwota odszkodowania zostanie ostatecznie ustalona w trakcie postępowania dowodowego. SA wskazał, że konieczna będzie opinia biegłych m.in. lekarzy. Z tego będą wynikały wnioski dotyczące potrzeb. Ale w tym postępowaniu dochodzimy także zadośćuczynienia, w tym przypadku sąd będzie brał pod uwagę całokształt okoliczności" - mówił wówczas reprezentujący weterana mec. Piotr Sławek.

Czytaj także: Bezzałogowa wieża Rosomaka. "Obraz wyzwań dla polskiego przemysłu"

Natomiast komandor Janusz Walczak z Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej mówił wtedy, że wojsko jest zainteresowane, "co wyniknie z ponownego postępowania w sądzie pierwszej instancji". "To może służyć poprawie prawa, precyzowaniu prawa, doskonaleniu i interpretacji prawa" - oceniał. Podkreślał, że szef MON ws. sprawie sierżanta Jurgielewicza "wypłacił wszystko, na co pozwala mu prawo". "MON dalej będzie robiło wszystko, co możliwe dla weteranów" - zapewniał.

Dopytywany o środki, które do tej pory przekazano weteranowi, powiedział, że Jurgielewicz otrzymał ok. pół miliona zł. "Do końca życia będzie na utrzymaniu państwa, będziemy się nim opiekowali, będzie otrzymywał rentę. Trudno jest to wyliczyć. Jego koledzy z jednostki będą z nim przez kolejne lata. Renta to sporo ponad 4 tys. zł" - dodawał. W 2013 r. MON odmówiło zawarcia z nim ugody i wypłaty zadośćuczynienia za utratę zdrowia.

Termin kolejnej rozprawy Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył na 25 stycznia przyszłego roku. Wówczas m.in. przesłuchany ma zostać Jurgielewicz.

Czytaj także: Wojsko kupi system identyfikacji pola walki na KTO ROSOMAK

To nie pierwsza tego typu sprawa przed polskimi sądami. Kancelaria, która zajmuje się sprawą Jurgielewicza, prowadzi też m.in. sprawę st. plut. Mariusza Saczka, który także był świadkiem na poniedziałkowej rozprawie.

We wrześniu warszawski sąd okręgowy orzekł w sprawie Saczka ponad 350 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania oraz ponad trzy tys. zł comiesięcznej renty. Sąd wskazał wówczas, że powód na drodze w Afganistanie "nie znalazł się prywatnie" i zadośćuczynienie zostało mu przyznane przez sąd w oparciu "o względy słuszności". Orzeczenie to nie jest na razie prawomocne.

W obu tych sprawach przedstawiciele powodów uzasadniają roszczenia m.in. tym, że w ich opinii transportery nie miały dodatkowych zabezpieczeń, które mogłyby zmniejszyć obrażenia żołnierzy. Po wypadku Jurgielewicza wzmocniono te zabezpieczenia. "Jednym z wniosków po wypadku Jurgielewicza było wyposażenie rosomaków w dodatkowe siatki zabezpieczające. Gdyby pojazd, którym poruszał się sierżant, miał takie wyposażenie, pociski wybuchłyby na zewnątrz, a nie w środku" - podkreślał mec. Sławek.

Obecnie KTO Rosomak wyposażone są w systemy lekkich osłon opancerzonych. System ten składa się z lekkiej konstrukcji, na której mocowane są siatki QinetiQ. Zastosowanie tego rodzaju dodatkowego opancerzenia w KTO zapewnia tym maszynom realne zwiększenie odporności, w przypadku ataku z użyciem, popularnych niemal na całym świecie, ręcznych granatników przeciwpancernych (klasy RPG-7) - odsuwając, blokując lub rozbijając spójność strumienia kumulacyjnego pocisku PG-7.

(PAP/RS)

Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. teddy

    Facet dostał już pół miliona i ponad 4 tys miesięcznie .... mało ? A na ile może liczyć zwykły obywatel ? No właśnie .....

    1. Kiks

      Przecież to ta "lepsza" kasta. A później ludzie dziwią się, że straszą całą resztę niskami emeryturami. Najwyższy czas znieść przywileje emerytaralne. A jak komuś marzy się system kastowy to Indie czekają.

  2. kiki

    żołnierze powinni być ubezpieczani na oddzielnych warunkach; w Polsce inaczej,niż na misjach; należy uruchomić specjalne środki dla weteranów; ale zdrowych pędzić do roboty - OT i organizacja kadetów 12-17 lat młodzież męska i żeńska; niech to rusza...

  3. mity i fakty

    Można się pochylić nad nim nisko - jest do końca życia kaleką ! Ale wybór należał do niego - AFGANISTAN , to nie obrona naszego kraju - POLSKA ? OBRONA POLSKI PRZED WROGIEM - tak tu słusznie by się należało dodatkowe jakieś zadość uczynienie ( jednorazowe ). Oczywiście możemy porównać emerytury polityków , sędziów siedzących na tych wysokich stołkach i innych - z tym akurat przypadkiem , nieszczęsnego żołnierza ? Ale - i tu jest kluczowe ALE - po co tam pojechał , KTO go wysłał te pytania same się nasuwają ? Jeśli NATO - niech płaci teraz NATO ? Jeśli POLSKA - niech płaci POLSKA ( MON ). Chcę być delikatny do samej oceny - ale wiedział że jedzie brać udział w napaści na bezbronny kraj - że bierze udział w napaści obcych wojsk na suwerenny kraj jakim był AFGANISTAN . Mógł nie zgłaszać się jako ochotnik ( najemnik ) na WOJNĘ z innym nie zagrażającym POLSCE krajem ? Z resztą problem ten dotyczy wszystkich weteranów wojny IRAKU i AFGANISTANU ? Wczoraj był puszczony dokument o 21 - wyspa wojownika cz2 , tam również był pokazany problem weteranów usa . Wyspa Guan i jej losy wojskowych - jest jeszcze gorzej jak by się mogło przypuszczać , taka wielko mocarstwowa armia , a dno kompletne jeśli idzie o zabezpieczenia socjalne weteranów chorych . Oprócz tego jakie choroby maja żołnierze biorący udział w tych wojnach . Ilu już umarło . Nawet nie przypuszczałem że w sumie brało udział tylko w tych dwóch wojna 2 miliony 600 tysięcy żołnierzy amerykańskich . Polecam na pewno jest ta wersja dostępna . To przy okazji tak napomknołem . Jest na pewno żal człowieka i trzeba do tego podejść delikatnie - KTOŚ z elit politycznych ich tam posłał na tą wojnę otwartą nie naszą ? To oni są odpowiedzialni za los każdego obywatela z POLSKIM paszportem , dowodem osobistym ? A co gorsze że można tu spotkać internałtów z mokrą głową - co tak ochoczo by wojowali z każdym ? Nawet tym silnym ? A jak by się zbroili - tylko nie za swoje pieniążki ? Wojna - to brudny interes , kto tego nie zrozumie - ten nie jest człowiekiem ?

  4. wojtek1985romanowski

    Jestem żołnierzem.Sierżant może liczyć obecnie liczyć na ok .3800 zł pełnej emerytury.Jak można się domagać 13 000 renty?!!!! Co to za dom i samochód że wydano kwotę wystarczającą na wybudowanie nowego budynku o powierzchni po nad 100 m2 na dostosowanie go do potrzeb osoby która częściowo straciła wzrok i jedną nogę??? Ile osób niepełnosprawnych dostaje ponad 4 000 renty za wypadek w pracy???!!!W pracy którą wykonywało się na ochotnika!!!

  5. 45

    Edmund,co ma piernik do wiatraka? Rosomak to wóz bojowy nie policyjny. Do Afgana trzeba wozy klasy Mastiff. U nas nikt z RPG nie będzie strzelał do swojego. Tu się kłania inny problem,na ile typowy sprzęt wojskowy jest przydatny w tzw konflikcie asymetrycznym. Jak Rosiek nie będzie pływal to żolnierz będzie szedł pieszo.I problemu nie będzie bo co 30 km są rzeki z południa na północ. Weź atlas geograficzny i sprawdź. A do tego sprawdź sobie nośności naszych mostów.

  6. qaz

    Zapomniliście o jednym , afganistan według naszych polityków to nie jest wojna.... tylko misja szkoleniowo-stabilizacyjna.

  7. Edmund

    Niech każdy zwolennik "pływalności" i wynikający z tego faktu brak opancerzenia i dozbrojenia Rosomaka, przeczyta powyższy tekst dotyczący obrażeń żołnierza kilka razy.

    1. gts

      No wlasnie, moze nawet nie 5 a 50. Az dojdzie do tej zabetonowanej lepetyny. Co do sytuacji. Trudno nie stawiac sie w sytuacji kolegi ale pojic dostal juz rente i odszkodowanie. Chce cos wiecej? Na jakiej zasadzie. Prawda ze ponosil ryzyko a przez to ma rozne swiadczenia chcoby wczesniejsza emerytura, moze w wielu przypadkach nnmie jest to kosmos ale wyplata takiego odszkodowania dodatkowego to woda na mlyn dla przeciwnikow wszelkich przywilejow dla mundurowych. Czy kierowca pokonujacy dziennie na polskich niebezpiecznych drogach 1000km ma szanse na takowe? Czy zolnierz sie w jakikolwiek sposob ubezpieczyl na ewentualnosc odniesienia obrazen? Domieman ze zolnierz nie byl ochotnikiem, tylko zostal tam wyslany rozkazem?! Inaczej nawet nie byloby sensu tego rozwazac.

  8. Bumc

    hmmm... trudna sprawa. Z jednej strony rozumiem żołnierza, został kaleką i chce za to zadośćuczynienie. Ale z drugiej strony i tak już jest na utrzymaniu MON do końca życia, a praca żołnierza obarczona jest ryzykiem. Za to ryzyko żołnierz może iść na wcześniejszą emeryturę. Normalny pracownik nie ma takich udogodnień. Skoro więc ryzyko jest wliczone w zawód, i wiedział to wstępując do wojska (!), to dlaczego teraz MON ma mu za to płacić jeszcze więcej?

    1. gsdfdsds

      Warto wspomnieć, że każdy żołnierz mógł się dodatkowo ubezpieczyć. Ale z drugiej strony jak widziałem zdjęcia naszych z Iraku w Honkerach to nie dziwię się, że mają pretensje do MON (tak wiem mowa o Rosomaku).

    2. F22x

      Chcącemu nie dzieje się krzywda.

    3. Matsen

      Zgadzam się z tym co napisałeś, z jednej strony rozumiem faceta bo został poszkodowany, ale z drugiej strony nikt nie dawał mu gwarancji ,że tam gdzie jedzie będzie bezpiecznie, bo przecież nie jest. To jest wojna, a wojna jest obarczona takimi sytuacjami. Ale też z innego punktu widzenia jestem trochę zniesmaczony sytuacją, bo żołnierze WP walczą za swoją ojczyzne, a teraz chcę pieniędzy...