Reklama

Geopolityka

W Polsce zawyją syreny. Ruszają ćwiczenia Renegade/Sarex

Fot. st. chor. mar. A.Dwulatek COM CAM DORSZ
Fot. st. chor. mar. A.Dwulatek COM CAM DORSZ

W Warszawie i innych miastach Polski włączone zostaną dzisiaj syreny alarmowe. To część rozpoczynających się ćwiczeń Renegade/Sarex, które potrwają do piątku. Scenariusz tegorocznych ćwiczeń obejmuje m.in. naruszenie strefy zakazu lotów i awaryjne sytuacje na pokładzie (w tym porwanie, katastrofy lotnicze i poszukiwania poszkodowanych).

Renegade/Sarex - ćwiczenie rozgrywane w ramach wojskowego ćwiczenia Anakonda - składa się z kilku epizodów. Złożą się na nie ćwiczenie taktyczno-specjalne z elementami reagowania na zagrożenie z powietrza i – w ramach części Sarex – działania poszukiwawczo-ratownicze.

ppłk Piotr Walatek, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych

W ramach Renegade zostanie uruchomiony system ostrzegania ludności o zagrożeniu z powietrza. Jeden z epizodów zakłada, że pilot samolotu zgłasza niebezpieczeństwo na pokładzie, zostaje uruchamiana procedura reagowania na taki incydent. „Podrywana jest para dyżurna (samolotów przechwytujących - przy. red.), która zależnie od rozwoju sytuacji, np. tego, czy z samolotem uda się nawiązać łączność, może sprowadzić samolot na lotnisko interwencyjne lub zastosować inne środki z użyciem broni włącznie” – powiedział ppłk Walatek.

Na trasie przelotu maszyny, która ma lądować w Modlinie, będzie uruchamiany system alarmowania i ostrzegania o zagrożeniach z powietrza - zabrzmią syreny alarmowe. Choć epizod ma być rozgrywany w godzinach nocnych, sprawdzenie sygnałów dźwiękowych odbędzie się w dzień, by nie niepokoić mieszkańców.

Na południu Polski zostanie przećwiczone działanie w razie naruszenia rejonu ograniczenia lotów przecz cywilny samolot, reagować będzie para śmigłowców. We Wrocławiu rozegra się epizod odbicia zakładników z porwanego samolotu, który wyląduje na tamtejszym lotnisku.

Sarex – część poszukiwawczo-ratownicza - zakłada m.in. katastrofę lotniczą na Wołowej Górze w okolicach Kowar (woj. dolnośląskie). W tym epizodzie wezmą udział pozoranci grający role poszkodowanych w kolizji samolotu z ziemią. Działanie w takie sytuacji przećwiczą straż pożarna, policja, wojsko, GOPR, Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i wojskowe służby poszukiwawczo-ratownicze ASAR.

W okolicach mazowieckiego Wyszogrodu służby przećwiczą działania poszukiwawcze i akcję ratowania czterech poszkodowanych osób, które do szpitala w Sochaczewie przetransportuje LPR.

Ćwiczenia obejmują także epizody na morzu i na brzegu. W środę dojdzie do pozorowanej sytuacji awaryjnej nad Bałtykiem po katastrofie samolotu na wybrzeżu.

Czytaj też: Ruszyła Anakonda. "Największe ćwiczenia w historii wolnej Polski"

Jak poinformował warszawski ratusz, w związku z ćwiczeniami we wtorek od 11.30 do 13.00 jest planowane uruchomienie syren alarmowych i nadanie treningowego sygnału ogłoszenia alarmu, dotyczącego zagrożenia z powietrza. W Warszawie zostanie nadany trzyminutowy modulowany sygnał akustyczny. Odwołanie alarmu nastąpi poprzez nadanie sygnału ciągłego, trwającego 3 minuty. Czerwcowe manewry to pierwsza tegoroczna edycja cyklicznych ćwiczeń Renegade, druga odbywa się jesienią. 

Zadanie ostrzegania i alarmowania ludności jest wykonywane przez każdego szefa obrony cywilnej na administrowanym przez niego terenie. Na szczeblu wojewódzkim jest nim wojewoda, w powiecie starosta, w mieście prezydent lub burmistrz, natomiast w gminie wójt. Syreny alarmowe są częścią systemu ostrzegania i alarmowania, powinny być włączane w sytuacjach rzeczywistego zagrożenia. Ostatni trening systemu został przeprowadzony 1 sierpnia 2015 r.

PAP/Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie

Reklama

Komentarze (3)

  1. BRT

    Z tym niepokojeniem to jakoś kpina. Przecież te sygnału są po to żeby coś nimi sygnalizują a ludność się odpowiednio zachowała a podejrzewam że 90% populacji tego kraju nie wiedziała by co ten sygnał oznacza i jak się zachować więc po jakiego grzyba wygodę ćwiczyć coś co z zalozenia nie zadziala jak powinno. Żeby co? ćwiczenie w raporcie odfajować a że bez sensu to kogo to obchodzi.

  2. Afgan

    Nawiązując do tego BEZZĘBNEGO Mi-24 na fotografii, to ktoś w MON powinien się zastanowić nad uzbrojeniem tych maszyn w przeciwpancerne pociski kierowane, bo w chwili obecnej takich nie mamy i lotnictwo wojsk lądowych NIE MA MOŻLIWOŚCI zwalczania czołgów przeciwnika i takiej możliwości mieć długo nie będzie, bo znając życie pierwsze KRUKI osiągną gotowość bojową za jakieś 10-15 lat. A co do tego czasu? Śmigłowiec zwalczający czołgi jest czymś niezbędnym! Pomijam fakt że tysiące czołgów posiada Rosja i Białoruś, ale również kilkaset T-64, T-72 i T-80 mają "traktorzyści" w Donbasie i również kilkaset czołgów w tym około 100 Abramsów zdobytych na armii irackiej ma ISIS. Uzbrojenie Mi-24 w PPK Spike jest jak najbardziej zasadne.

    1. Tomala

      Nic dodać, nic ująć. Trafiłeś w sedno.

  3. Komi

    Na zdjęciu śmigłowiec przeciwpancerny bez kierowanych pocisków przeciwpancernych. Bo nie ma ich w magazynie, sie kończyły a nowych zapomniano kupić, pieniądze były bardziej potrzebne na podwyżki emerytur woskowych. Tak wygląda cała ta armia. Byle płacili im pensje, reszta ich nie obchodzi.

Reklama