Reklama

Geopolityka

W polityce zagranicznej nie ma przyjaźni, tylko interesy [Polemika]

fot. Wikipedia
fot. Wikipedia

Polityka zagraniczna państw zamyka w sobie znacznie szersze spektrum czynników, niż sfera deklaratywna czy werbalna klasy politycznej. Co więcej, nigdy nie było i nie będzie w niej przyjaźni – są tylko interesy. Nie ma też nic stałego, raz na zawsze, a pragmatyzm, elastyczność czy asertywność to tylko różne drogi do tego samego celu, nie wady czy powód do wstydu. 

 

  1. Nieprecyzyjnym jest więc mówić chociażby o „bankructwie strategii obronnych Polski”, ponieważ z realistycznego punktu widzenia trudno nazwać strategią liczenie na pomoc z zewnątrz czy orbitowanie wokół Berlina. Jeszcze trudniej mówić o owym bankructwie w kontekście wydarzeń na Ukrainie. Jak pisał Stefan Kisielewski: „to nie kryzys, to rezultat”. Obecnie mamy w zasadzie do czynienia ze zderzeniem anachronicznego, emocjonalnego czy rozhisteryzowanego zaklinania czy medialnego „pudrowania” rzeczywistości z faktami w czystej postaci. Wszyscy nasi sojusznicy modyfikują swoje cele i metody ich osiągania. My, niedowierzając, kontemplujemy ich „wyrachowanie” czy wręcz „zdradę”.

      
  1. Ostatnie lata boleśnie dowodzą, że nasze elity polityczne są dalej mentalnie w dwudziestoleciu międzywojennym. Wciąż jest mowa o paktach, sojuszach, gwarancjach, obietnicach, zapewnieniach, daleko idących krokach czy wsparciu sojuszników. Takie anachroniczne postrzeganie rzeczywistości to nie jest już nawet kategoria „myślenia życzeniowego”, przydatnego co najwyżej na użytek medialny czy publicystyczny. To jest zwyczajnie przejaw oderwania od dzisiejszych realiów i kompletnego niezrozumienia dynamiki współczesnych stosunków międzynarodowych na każdym z ich poziomów: od politycznego, przez kulturalny i ekonomiczny, aż po ten stricte militarny. Takie podejście w sposób naturalny uniemożliwia obiektywną, chłodną ocenę sytuacji, autoidentyfikację celów własnych, ale i percepcję czy diagnozę tych, jakie mają sojusznicy czy przeciwnicy, a w konsekwencji nawet sam wybór narzędzi oraz instrumentów do realizacji swoich priorytetów.

    O
  1. W kwestii rozkładanych na czynniki pierwsze słów ministra Radosława Sikorskiego, tj.: „my w Polsce nie jesteśmy i nawet nie możemy czuć się bezpieczni”, to trudno jest nie dostrzegać dwóch kwestii. Pierwszą z nich jest oczywiście fakt, że jeszcze do niedawna przekaz medialny rządu na potrzeby wewnętrzne mówił o tym, że żyjemy w najlepszym i najbezpieczniejszym okresie w historii Polski od czasów Jagiellonów. Drugą jest to, że użyte zostały one w wywiadzie dla zagranicznych mediów, a ten konkretny przekaz jest jak najbardziej uzasadniony i potrzebny w obecnej sytuacji za naszą wschodnią granicą.

    O

  1. Zupełnie odrębną kwestią są wcześniejsze decyzje rządu i prowadzenie polityki zagranicznej z jednej strony jak misyjnego wręcz spełniania lub dostosowywania się do oczekiwań innych, z drugiej zaś – częste traktowanie jej jako narzędzia do osiągania doraźnych celów politycznych na poziomie wewnętrznym. Związane jest to w sumie ze znacznie głębszym i trudniejszym do analizy problemem dotykającym w zasadzie wszystkich państw zachodnich – ze zbędną ideologizacją oraz uzależnieniem od sondaży, czyli tzw. „nastrojów opinii publicznej”. W przypadku państw Unii Europejskiej, także z faktem rywalizacji czy dążenia do stanowisk w strukturach Unii. Tu bowiem należy szukać źródeł wielu decyzji. W jaki sposób miałoby to rozwiązać dalsze pogłębianie integracji, która ma być lekarstwem na wszystko i, co najbardziej absurdalne – dla wszystkich w takim samym stopniu?

    O
  1. Obok tego mamy jeszcze aktywność korporacji transnarodowych, wywiadów, ruchów społecznych i religijnych, interesy wielkiego kapitału (banki, fundusze, instytucje międzynarodowe), rywalizację międzypaństwową i międzymocarstwową, kwestie religijne, ideologiczne, kulturowe, a także i te subiektywne, jak kwestie prestiżu, dumy, przyjaźni czy antypatii (w tym zarówno tych indywidualnych między politykami, jak i zbiorowych – między społeczeństwami). Dalej są media i globalne oraz regionalne zarządzanie przekazem informacyjnym.

    O
  1. Wielopoziomowe i wielopłaszczyznowe uwarunkowania naszych czasów wymagają nie tylko wszechstronnych kompetencji, ale i elastyczności czy umiejętności prognozowania. Spojrzenie przez ten pryzmat na politykę zagraniczną czy wydarzenia na arenie międzynarodowej wymuszać musi także asertywność – w dążeniu do realizacji własnych celów, ale i względem sojuszników, a także konsekwencję, która nie powinna być podatna ani na krótkookresowe wyniki sondażowe, ani na indywidualne marzenia czy fantazję pojedynczego polityka.

    O
  1. To, co możemy stwierdzić z całą pewnością, to fakt, że świat nieustannie się zmienia. Podobnie jak uwarunkowania na globalnej scenie politycznej. Naszym polskim problemem jest posiadanie i utrzymywanie tak rozbudowanego instrumentarium ideologicznego, wywodzącego się niestety ze skostniałych już historycznych i uproszczonych schematów myślowych, przy kompletnym zaniedbywaniu odpowiednich, precyzyjnych narzędzi czy elastycznych, odpowiadających współczesnym wyzwaniom metod działania.

    O
  1. Jesteśmy w dwóch potężnych organizacjach, Unii Europejskiej oraz NATO, co zamiast nas realnie wzmacniać, dyscyplinować i specjalizować, utrzymuje nas wciąż na tych samych torach strategicznych. Mamy przed oczami cały czas ten „wielki” obraz: główne sojusze, projekty, koncepcje, a nie potrafimy wciąż prowadzić tej „małej” polityki, działać zadaniowo, problemowo. Dyskutujemy o wykładniach (wariant piastowski czy jagielloński), a nie o środkach i metodach. Skupiamy się na końcowych, ostatecznych efektach, a nie przywiązujemy uwagi do codziennej, mrówczej pracy dyplomatów, polityków, organizacji rządowych i pozarządowych czy jednostek – podpisanie każdej umowy czy traktatu to efekt wielomiesięcznych dyskusji i negocjacji urzędników. Nie doczekaliśmy się wciąż nawet dokumentu strategicznego, który stworzyłby podłoże ideologiczne i konceptualne, stanowiący punkt odniesienia dla administracji wszystkich szczebli, zwłaszcza dyplomatów.

    O
  1. W ramach głównych sojuszy, są też te mniejsze, doraźne, sytuacyjne. Zawsze też trzeba poszukiwać tych nowych, niestandardowych rozwiązań i alternatyw. Unijna biurokracja nie wzmocni pozycji Polski ani w regionie, ani globalnie i czas przestać się łudzić, że ktokolwiek inny jest w stanie lepiej i skuteczniej zabiegać czy realizować nasze interesy od nas samych. Nie wzmacniamy naszej obecności w Azji, co dobitnie pokazała redukcja placówek dyplomatycznych. Rezygnujemy z mniej „medialnie” atrakcyjnych wektorów aktywności na obszarze poradzieckim, ale i w Afryce czy Ameryce Południowej.

    O
  1. Niezależnie od nas samych zmienia się nasze znaczenie czy rola w regionie, w tym też dla państw ościennych. Zmieniają się nasi sojusznicy oraz ich polityka, tak samo jak nasza percepcja ich czy nas samych. Zmienia się nawet Rosja. Zmieniają się też na naszych oczach konfiguracje polityczne na poziomie Unii i Europy ogólnie. My natomiast mentalnie wciąż tkwimy w ideologicznej nierzeczywistości. Węgrzy zdradzili nas. Niemcy i Francuzi zdradzili Ukrainę. Stany Zjednoczone zdradziły Europę. Zaraz ktoś jeszcze doda, że jedyna recepta, to sojusz z Moskwą.

    O
  1. Dla Węgrów Rosja znaczy co innego niż dla nas. Ich priorytety wyglądają inaczej, tak jak ich metody ich osiągania. Realizują oni swoje cele, przy okazji stając się instrumentem w rękach Kremla. Dlaczego więc dopuszczono do tego w ramach UE i NATO? Polityka Berlina i Paryża, ich stosunek do Rosji i własnej gospodarki jest znany od zawsze. Tutaj jednak pojawia się jeszcze jedna kwestia, która analizowana nie jest: jakie materiały na Angelę Merkel i Francois Hollande’a trafiły przez Snowdena do rąk Władimira Putina? Jakie inne metody nacisku może on mieć na tych, ale i innych czołowych polityków? Problemy finansowe Waszyngtonu natomiast, pozwoliły mu na w miarę skuteczną ofensywę wobec Rosji, jednak nie na modyfikację założeń strategicznych dla Europy Środkowo-Wschodniej. Nie bez znaczenia jest tu postawa niemieckiej kanclerz, ale zwłaszcza realizacja własnych interesów w Azji.

    O
  1. Jednym z największych zagrożeń dla państw w XXI w. nie jest wcale konflikt konwencjonalny. Jak pokazuje przykład aktywności na arenie międzynarodowej Federacji Rosyjskiej, znacznie poważniejszymi są zdecydowanie dwie inne wojny: psychologiczna i informacyjna. W ich kontekście z kolei powstaje inne niebezpieczeństwo. Mianowicie takie, iż coraz większa liczba komentatorów i ekspertów ulega pokusie przedstawiania własnych narracji, konstatujących „szum informacyjny”, a budowanych na zasadzie emocjonalnej bądź selektywnej konstrukcji faktograficznej.

    O
  1. Piotr Skwieciński zamieścił ostatnio na swoim profilu na Facebook’u fragment rozmowy Jerzego Stempowskiego z Szymonem Askenazym z 1932 r., którą ten pierwszy zanotował w „Esejach dla Kasandry”. Siedzieli na ławce na przeciwko placu budowy Muzeum Narodowego, Askenazy powiedział patrząc na budowę: „Że to ludzie mają ochotę wznosić tak kosztowne budynki w mieście przeznaczonym na zagładę. Kiedy tu z panem siedzę, widzę, jak Niemcy z samolotów zrzucają bomby na miasto”. Stempowski zaoponował, Askenazy kontynuował: „Jak pan może tego nie widzieć? Będzie nawet gorzej, bo Polska nie może toczyć wojny inaczej jak na dwa fronty. Niemcy nie mogą przekroczyć granicy, aby Rosjanie nie przekroczyli jej również. Trzeba się liczyć z najprostszym mechanizmem takich wypadków. Czy Rosjanie mogą czekać, aż Niemcy dojdą do ich granicy? Nie. Elementarna przezorność każe im zająć, co się da”. 

    O

    Z jednej strony ciekawe co by powiedział dziś współczesny Askenazy. Z drugiej – tak samo jak kiedyś, i tak nikt by go nie słuchał...

 

 


 dr Adam Lelonek

Absolwent filologii ukraińskiej i stosunków międzynarodowych. Ekspert Fundacji Energia dla Europy, wykładowca UTH, współpracownik Defence24.pl. Pisze o geopolityce i międzynarodowych stosunkach gospodarczych. 

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (23)

  1. Szeremietiew

    Wyeliminowano moralność z polityki - to koniec tzw. Zachodu do którego wszak należymy.

    1. Jac

      A kiedy moralność w polityce istniała?

    2. Piotr Kraczkowski

      Badania biologicznego funkcjonowania mózgu ustaliły, że dla każdej ludzkiej aktywności, także intelektualnej, potrzebny jest emocjonalny impuls tą aktywność startujący i nią sterujący. Człowiek jest w swej każdej aktywności sterowany przez emocje, częściowo podświadomie, a emocje to inaczej moralność odpowiadqająca dlaczego ktoś coś zrobił: z niskich pobudek: chciwość, rządza władzy itp., czy z szlachetnych: z miłości, patriotyzmu itp. ___Oznacza to, że także działalność polityczna sterowana jest bez wyjątku emocjami=moralnością. Każda polityka jest wyrazem jakiejś moralności, tyle tylko, że inna jest moralność praktykowana przez np. Hitlera, czy zawarta w kodeksie honorowym przedwojennych złodzieji, lub Polaków, którzy odmawiają przyjmowania uchodźców, podczas gdy oni sami takiej pomocy jako uchodźcy zaznawali i zaznają, a inna Niemców, Francuzów, Belgów itd. którzy przyjęli już miliony uchodźców, albo polskich patriotów walczących z Hitlerem.

  2. Piotr Kraczkowski

    "jakie materiały na Angelę Merkel i Francois Hollande’a trafiły przez Snowdena do rąk Władimira Putina? Jakie inne metody nacisku może on mieć na tych, ale i innych czołowych polityków?" ____Acha, a gdzie dowód, że Snowden w ogóle jakieś materiały na nich zdobył, że wogóle jakieś istnieją, a on miał do nich dostęp? Hollande to kobieciarz, ale to oisała już w książce jego żona. Merkel była cały czas sweego życia w bardzo przejrzystych, nie stwarzających pola dla haków stosunkach rodzinnych - podobnie krąg znajomych, praca i polityka. Na Merkel nie ma żadnych haków, na Hollande też nie za bardzo. Jeśli już, to Snowden mógłby przywieźć coś na polityków USA. ____"Polska nie może toczyć wojny inaczej jak na dwa fronty. Niemcy nie mogą przekroczyć granicy, aby Rosjanie nie przekroczyli jej również." To propagandowe, a więc kłamliwe przenoszenie przeszłości na przyszłość. Przeszłość różnii się radykalnie od teraźnijszości i przyszłości, bo w przeszłości ważnym było, by mieć panowanie w koloniach i by powiększać swe terytorium. Dziś kolonializm upadł, a państwa zabiegają o postępy naukowe, technologiczne i gospodarcze, a nie o terytorium. ___Polska i RFN są razem w NATO i w UE, a RFN przekazała Polsce Mig-29 i Leopardy o wartości rynkowej ponad 4 mld. zł. Bez polskiego pomagania armii Kijowa Rosja nie zaatakuje Polski, bo też jej się to nie opłaca. Jakieś spiski Rosji wspólnie z Rosją są także niemożliwe, a RFN ich nie chce i nie potrzebuje. RFN eksportuje/importuje do/z Rosji ok. 4% swego łącznego eksportu/importu do ok. 180 państw świata. RFN jest osadzona w UE i NATO - insynuowane związki RFN-Rosja są wręcz fizycznie niemożliwe.

  3. dgffdgfd

    Ja powtarzałem, że jak nie mamy żadnych sojuszów to przyjdzie się do Rosji dołączyć bo Niemcy znowu coś narobią w Polsce, oni nas nie szanują wogóle...jesteśmy dla nich nikim, "móżna żec że jesteśmy dla nich parobkami" a na Francuzów nie ma też co liczyć (dozbrajają Rosję i tylko kasę widzą nic więcej). Węgrzy za to jak to się mówi "Polak i Węgier dwa bratanki" dla węgierskiego rządu to fikcja i już to nie istnieje, jest nie aktualne ale jeżeli chodzi o cywilów zwykłych ludzi nigdy nie zapomną !!! To Urban wszystko niszczy, widocznie woli mafię moskiewską. Jak kiedyś dojdzie do 3 wojny św. Rosjanie właśnie wejdą przez Węgry, Austrię i Szwajcarię, a od morza czarnego poprze Bułgarię, Serbię, Bośnię. Tylko wtedy Polska nie będzie trawiła Węgrów, będzie mega wrogiem dla nas, a nic nie trwa wiecznie. Urban to parobek pana P. a jak widziałem zdjęcie z finału mistrzostw jego głowę w tle to tylko się potwierdziło co zawsze myślałem.

    1. Patriota

      A Polski rząd to parobki żydów i USA.

  4. pola989

    drogi nikt.Nie mierzę rozumu stopniami naukowymi,a moralności przynależnością do jakiejkolwiek religii.Chociaż nie sposób kształtować rozumu bez wykształcenia i doświadczeń,a moralności bez przyswojenia i zdefiniowania prawd uniwersalnych,kształtowanych przez wieki.Po komentarzach widzisz,jaki odzew wzbudził artykuł i do, jak wielu aspektów życia można go odnieść.A sprowadzając go do polskich grup zawodowych i społecznych,obraz rysuje się ponury.Aby nie kończyć na smutno,wiele postaw człowieka kształtuje historia.A jaka jest historia Polski wszyscy wiemy.

  5. szary

    Poniekąd nielegalny Rząd Ukrainy ma ten sam problem krzycząc do Zachodu "Pomocy" w wewnętrznych sprawach które to usiłuje rozwiązać w sposób siłowy. Trudno nazwać to demokracją. Jednocześnie z mojego punktu widzenia tzw współczesne media wciąż posługują się retoryką sprzed stu lat co bezmyślnie podchwytuje rozemocjonowane społeczeństwo. Emocje nie są jednak dobrym doradcą. Trudno wyobrazić sobie że znakomita większość Polaków pójdzie walczyć i umierać za Kijów, Berlin, Moskwę, Waszyngton czy Brukselę. Niezrozumiałym są więc dla mnie decyzje praktycznie wszystkie decyzje wspierania, w tym militarnego, określonych krajów a w zasadzie rządów innych krajów w rozwiązywaniu ich własnych spraw. Zawsze oczywiście wymiar etyczny jednak w rozumieniu etyki nawet wspieranie tylko jednej strony jakiegoś tam konfliktu jest niezasadne i stanowi drugoplanowe uczestnictwo. Przykładem może być dostawa kamizelek kuloodpornych. Czym innym jest sprzedaż jednej stronie a czym innym sprzedaż każdej ze stron. Pragmatyczność gospodarcza celem potencjalnej współpracy w przyszłości z wygranym (w jedności miejsca i czasu nie jesteśmy w stanie określić wygranego w przyszłości) jest korzystniejsza dla Polski choć ideologicznie może budzić emocje. Nie o emocje jednak chodzi w kategoriach Polski. Oczywiście posłużyłem się uproszczeniem lecz istotny jest kontekst który do przemyśleń pozostawiam każdemu z osobna.

    1. Daniel

      Szary przedstawiasz błędne myślenie na temat wojny ukraińsko-rosyjskiej. Z punktu widzenia Polski pożądanym finałem tego konfliktu jest porażka Rosji, dlatego nie ma sensu "sprzedawać jej kamizelek kuloodpornych" czy tez jakiegokolwiek sprzętu wojskowego, zresztą byłoby to przysłowiowe sprzedawaniem sznura na którym później Rosja nas powiesi.

  6. pola989

    Symbioza rozumu i moralności.Dlatego niektóre kultury szanowały starców.Miałam wykładowcę który twierdził "po co nam genialni konstruktorzy broni,jeżeli nie mają oni w sobie humanizmu."To był wykład z fizyki jądrowej.

    1. nikt

      Znam starca (79lat, katolik ponoć), który ma rozum (własny, pokrętny), ale ani za grosz moralności. Jest wciąż prezesem pewnej spółki Z.O.O. na literę E. Przez tego oto jegomościa zraziłem się do ludzi starszych. Może niesłusznie, ale jednak. Nie daj Boże więcej takich mózgowców w naszym kraju bo puszczą nas w skarpetach.

  7. Polak

    Nie mamy żadnych elit politycznych tylko agenturę obcych mocarstw obsadzoną we władzach. "Polska" polityka to wypadkowa aktualnego stanu rozgrywek pomiędzy wywiadem niemieckim, rosyjskim, amerykańsko-żydowskim czy angielskim. Dlatego nie dopuszczono do lustracji i dekomunizacji bo te wywiady straciłyby wtedy większość agentury.

    1. Przemo

      Oświeć mnie, kto nie jest według ciebie agentem wśród polskich polityków?

  8. Przemo

    W większej części się zgadzam z artykułem, dla prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej konieczne jest zrozumienie motywów działania partnerów i przeciwników, to umożliwia przewidzenie ich działań a co za tym idzie przewidzenie rozwoju sytuacji, co umożliwia zapobieganie lub przygotowanie się do przyszłych wydarzeń. Przykładem mogą być negocjacje w sprawie dzierżawy baz wojskowych, przez Rosję od Ukrainy kilka lat temu. Rosja już wtedy otwarcie groziła zainicjowaniem rozpadu Ukrainy na część wschodnią i zachodnią, nawet przetoczyła się przez media dyskusja na ten temat, czy to możliwe czy nie. Nie zgadzam się z punktem 12 artykułu. Selekcja faktów na podstawie których jest budowany obraz rzeczywistości jest konieczna, z prostej przyczyny, różne fakty mają różną wagę i te fakty mniej istotne należy ŚWIADOMIE wyeliminować ze swojego rozumowania właśnie po to, żeby nie zaciemniać obrazu i dojść do właściwych wniosków, nie tworzyć szumu informacyjnego we własnym mózgu. Kluczem jest zrozumienie, które fakty są istotne a które nie. A co do punktu 13... II wojna światowa nauczyła Niemców, że nie warto graniczyć z Rosją... i nasi dyplomaci powinni to przypominać niemieckim politykom na okrągło.

  9. jang

    kiedyś by błysnąć/i awansować /w polityce należało skończyć akademie. Najlepiej 1-majowe w odpowiednim towarzystwie. Potem nastąpiła era kadr wyspanych i zbratanych na styropianie.No i jest pokłosie..O ile w technice opowieści o parówkach w avionice same się ośmieszają to w polityce niekompetencja ma bardziej ukryte dno.Efekty można np.obejrzeć w notatce Orlenu o Możejkach. Ciekawe czy p Adama i jemu podobnych czytują nasi Wybrańcy. Ze zrozumieniem...

  10. Rambo

    tresc jest taka zeby tryb myslenia zmienic, samemu trzeba sie bronic! i to budowac strategicznie i operacyjnie. Ale w to musi kazdy obywatel uwiezyc, potrzeba wiecej marketingu i rozglosu na facebooku, linked in w mediach, pozytywnych opini artykulow itp anie ciagle biadolenie. trzeba sie zmienic, im wiecej ludzi uwiezy w sile Polski i ze sama sie obroni tym lepiej to i rzad uwiezy i to zrobi.

  11. Jac

    Ten sam redaktor a jakby inny. Tym razem lepiej to wyszło choć jak wspomniał Zenek to są wręcz oczywistości, które nie powinny wymagać tłumaczenia nikomu z szeroko rozumianych elit czy też zainteresowanych osób. 13. punkt najlepszy :)

  12. Gość

    Faktycznie nasi politycy są gdzieś mentalnie w okresie przedwojennym. Tylko ciągle na coś liczą, że ktoś przyjdzie i z nami będzie Polski bronił. a tu całkiem niedawno w 1994 r Rosja WB i USA gwarantowały bezpieczeństwo i integralność granic Ukrainy. Wyszło na to że jeden z gwarantujących zabrał Ukrainie kawał ziemi i jeszcze wspiera separatystów a drugi WB apeluje protestuje i sprzedaje broń i technologie agresorowi. USA wprowadziły sankcje kosmetyczne przeciw Rosji. Trąbi się wszędzie że Polska powinna mieć siłę militarną odstraszania a mają kupić dwa okręty zaopatrzeniowe ,tak jakbyśmy mieli flotę wojenną jak Anglia. Co za cyrk i kto za to odpowiada.

    1. Jac

      Nie przesadzaj z tym dozbrajaniem Rosji przez WB, do Francji to się nie umywa. WB z racji nie tak odległych perturbacji w stosunkach z Rosją nie jest prymusem w zbrojeniu i przekazywaniu technologii Rosji. Co oni im takiego strasznego sprzedają?

  13. Garry

    Sporo tez, ale większość bez żadnego uzasadnienia czy analizy. Niezbyt rzetelna praca...

  14. 1kosmos2

    Obudzili się jak zwykle za późno .

  15. Mario

    w sumie Panie Sumie nie z tego nie wynika, treści brak ...

  16. das

    Baa, nie długo uderzy druga fala kryzysu i tak nie uzbroimy się jak trzeba.

  17. jacuś

    świetny text, dzięki...

  18. Mick

    W punkt. Po prostu.

  19. hgfhfg

    Jak patrzę na to zdjęcie to jak by szli wspólnie do kobierca.

  20. Zenek

    To są oczywistości polityki. Co w tym odkrywczego? Ponarzekać każdy umie i lubi. A nawet ponarzekać na narzekanie. Fajne, ale bez znaczenia. Analiza jakaś by się przydała, albo prognoza. No właśnie co by powiedział dzisiaj współczesny Askenazy panie doktorze?

  21. Zgryźliwy

    Powielić i rozkolportować w Sejmie. Sprawdzian ze znajomości treści - jutro. Pierwszy zdający - Kurski. W/w zdaje na "gierkówce", przy V-150 km/h.

  22. Daniel

    W samo sedno !!!

  23. artm

    glupota i brak wyobrazni zawsze ma sie dobrze

Reklama