Choć konferencja w Paryżu nie przyniosła znaczących rozstrzygnięć, zerwała pewne tabu, które dotąd było postrzegane jako jednoznaczne pchnięcie NATO w bezpośrednią konfrontację z Federacją Rosyjską. Chodzi o ewentualne wysłanie żołnierzy Sojuszu na Ukrainę.
Państwa Zachodnie, czy też szerzej cała koalicja państw wspierających Ukrainę, przeszły długą drogę w czynach na rzecz Ukrainy, raz po raz przekraczając kolejne umowne granice (tudzież „czerwone linie”), za co Rosja regularnie groziła uderzeniem, agresją, rewanżem. Takie głosy pojawiały się przy przekazywaniu Ukrainie czołgów, amunicji czy MiG-ów. Jeszcze w 2022 roku te ostatnie okazały się kamieniem milowym wsparcia, gdzie realnie obawiano się reakcji Federacji Rosyjskiej.
Wystarczy przypomnieć nieśmiałe przepychanki pomiędzy Polską a USA o to, kto formalnie miał przekazać sprzęt Ukrainie. Dziś już otwarcie i bezpardonowo mówi się o oddawaniu F-16 i szkoleniu ukraińskich pilotów. W przypadku ciężkiego sprzętu cenzura przestała istnieć. Zarządzanie eskalacją powoli, stopniowo wychodzi z mody.
Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie