Reklama

Geopolityka

Unia Europejska przegrała Ukrainę

Fot. Adam Lelonek
Fot. Adam Lelonek

Po ostatnich wydarzeniach w Kijowie tylko kwestią czasu jest, kiedy obywatele Ukrainy zdadzą sobie sprawę z tego, że najpotężniejsze państwo Europy i jedyne zdolne do skutecznej mobilizacji decyzyjnej całej UE, wykorzystało ich proeuropejskie aspiracje. Kanclerz RFN, Angela Merkel w trakcie kampanii wyborczej grała bowiem „żelazną damę”, nieugiętą wobec Kremla w sprawach Euromajdanu. Zwycięstwo wyborcze wyraźnie „uelastyczniło” jednak jej postawę. 

Brak jasnego stanowiska UE

Polityka zagraniczna Unii Europejskiej to bardziej metafora, niż wyraz rzeczywistych możliwości. Mimo to przez chwilę każdy uwierzył chyba, że wszystkie państwa Unii są w pełni świadome stawki i zdeterminowane do działania na wschodniej flance. Było to o tyle nieracjonalne, że bankruci są nie tylko na Południu, ale i wśród tych głównych graczy: Włochy – oficjalnie prawie 2,5 bln euro długu publicznego, Francja i Wielka Brytania – podobnie (oficjalnie – niemal 2,5 bln, nieoficjalnie – znacznie więcej). Do tego dochodzi fragmentaryzacja sił, rozbicie potencjałów, a przez to i rozmycie celów zarówno w Europie, jak i wśród ukraińskiej opozycji. Państwa Unii nie mają wspólnego stanowiska ani wobec potencjalnego rozszerzenia, ani wobec Kijowa, jednak najistotniejszy w skutkach jest brak jednolitego stanowiska wobec Rosji, o świadomości jej celów czy polityki nie wspominając. Ta ostatnia od lat pokazuje światu, że nie zawaha się z tego wykorzystać. W takiej sytuacji nie trudno o błędy logiczne już na poziomie założeń. Doskonałym przykładem może tu być wykorzystywany w celach politycznych wątek uwolnienia Julii Tymoszenko. Oczywiście narzucony ze strony UE przez Niemców nie tylko Janukowyczowi, ale i reszcie państw członkowskich. Tak też sprawa byłej premier wywoływała dysonans poznawczy w kraju i zagranicą m.in. jako element wybiórczej walki z wybiórczym systemem sprawiedliwości na Ukrainie. 

Wszystkie błędy UE

W tej „grze o Ukrainę” brali i wciąż biorą udział nie tylko państwa i ich politycy, ale i ukraińscy oligarchowie, którzy przez ostatnie lata dostali zarówno dostęp na europejskie salony, ale i nieformalny status „ukraińskich ambasadorów” na Zachodzie. Odwrócenie się od nich teraz i obłożenie Kijowa, a więc i ich, ostrymi sankcjami, będzie musiało ich pchnąć w stronę Moskwy. Błędna identyfikacja ukraińskiej sytuacji wewnętrznej, skutków i wpływu rosyjskiej wojny handlowej wytoczonej Ukrainie (w tym i samo nieprzygotowanie się na ten scenariusz), zła diagnoza własnych możliwości i oszacowania żywotności swoich celów oraz swojej determinacji w aspekcie politycznym czy finansowym, zwłaszcza w kontekście Rosji – to trochę dużo błędów jak na „najpotężniejszą organizację integracyjną” na świecie, za jaką uważa się Unia Europejska. A przecież to nie koniec listy błędów europejskich elit. Czy więc można tu mówić o doraźnym i krótkofalowym myśleniu czy raczej zakładać pewną celowość? Jeśli jeszcze nie pojawiła się prorosyjska narracja (która współgrać będzie z głębokim rozczarowaniem obozu proeuropejskiego) o tym, że Bruksela podjęła decyzję o zrezygnowaniu z Ukrainy jeszcze przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, to jest to jedynie kwestia czasu. Setki propagandystów będą jeszcze analizować kwestię „za co Unia (czy Niemcy) sprzedała Ukrainę Rosji?”.

Apatia Zachodu przekłada się na rosyjski scenariusz dla Ukrainy

Niedocenienie zagrożenia rosyjskiej wojny handlowej (lub celowe jego ignorowanie) postawiło Janukowycza w takiej sytuacji, że gdyby nawet podpisał umowę stowarzyszeniową, kraj znalazłby się w obliczu tak głębokiej zapaści gospodarczej (Rosja i kraje rosyjskiej Unii Celnej to główni odbiorcy ukraińskiej produkcji, nie mówiąc o kwestiach energetycznych), że ludzie i tak wyszliby na ulicę. Czy wtedy zamiast Euromajdanów byłyby „Kremlomajdany” trudno powiedzieć, ale siły prorosyjskie pewnie i tak pogrzebałyby prozachodni entuzjazm, gdyby pojawiły się realne i wysokie koszty integracji. Nie mówiąc o możliwości zablokowania zatwierdzenia stowarzyszenia przez parlamenty krajowe członków UE (np. Bułgarii czy Cypru). Bruksela w swoim mniemaniu została z „czystym kontem” jeśli chodzi o kategorię winy, bo zrobiła „wszystko”, aby pomóc Ukrainie. Oczywiście nie jest to prawda, a przy okazji ignorowany jest równoległy fakt z tego wynikający: owo „czyste konto” zostało też jeśli chodzi o geopolityczną czy strategiczną wygraną na Wschodzie.Czy naprawdę było warto? Na Ukrainie realizowany jest rosyjski scenariusz, który będzie ewoluował w zachłanności wprost proporcjonalnie do decyzyjnej apatii Zachodu. Zrobienie z Ukrainy drugiej Białorusi sankcjami po kilku miesiącach zupełnej bierności tylko Kremlowi pomoże, ale jednocześnie najważniejsze dla niektórych zdaje się być to, że winnym całego zła jest Janukowycz. Część kar dla niego i polityków Partii Regionów odbije się przecież na całym społeczeństwie, zwłaszcza jak rozpocznie się polityczna izolacja Kijowa.

Unijny soft power czeka na lepsze czasy

Na razie zapowiada się więc, iż Unia zostanie dalej potęgą, ale w kategorii rozdysponowywania „świętego oburzenia”, która własną bierność, nieskuteczność i nieudolność naprawiać będzie po czasie i prymitywnymi metodami, trzymając potężniejsze soft power na scenariusz oddolnych przemian, który może jeszcze długo nie nadejść, po pacyfikacji opozycji. W między czasie można czekać, aż rosyjskie media zajmą się tłumaczeniem całemu światu, że proeuropejscy Ukraińcy na Euromajdanach na całej Ukrainie płacą cenę za niemiecką kampanię wyborczą…

Adam Lelonek

Reklama
Reklama

Komentarze (5)

  1. PU

    Panie Adamie, prognozował Pan z fusów? :-)

  2. rozczochrany

    Niemcy przyczynili się do wybuchu wojny domowej w Jugosławii , dofinansowując nacjonalistyczne organizacje i pośpiesznie uznając niepodległość Chorwacji. Niczego się nie nauczyli i chcą chyba wywołac nową wojnę domową w Europie. Tym razem przy naszej granicy.

    1. Darek S.

      Dokładnie jest tak jak powiedział kolega Rozczochrany. Niemcy wywołały wojnę w byłej Jugosławii. I nikt im złego słowa za to nie powiedział. W Kijowie uważają, że to nie Niemcy tylko inna potęga polityczna z Bliskiego Wschodu się mści na rodzinie Janukowicza za zwykły kant finansowy.

  3. say69mat

    Ja się tylko zastanawiam, po kiego grzyba Rosji kolejny wrzód na ...??? Demografia - czyli ujemny przyrost naturalny w Federacji. Kaukaz, czyli zagrożenie fundamentalizmem islamskim. Dalej ... chińska ofensywa ekonomiczna i demograficzna na Syberii. Czyli, komu zależy aby Ukrainę ustanowić rejonem proxy war z zachodem???

  4. jang

    proponuję spróbować zrobienie rachunku ILE to pyrrusowe zwycięstwo Rosji będzie ją kosztowało. Dziś i w każdy kolejny rok wspomagania zdegenerowanego organizmu państwowego Ukrainy. Wyliczanie za i przeciw wejścia Ukrainy w struktury Unii oparte o zimne kalkulacje a nie sentymenty warte felietonu.. A każde 10 mld $ wsadzane przez Rosję w ukraiński wór bez dna zwany gospodarka to ogromne zmniejszenie możliwości modernizacji potencjału zbrojeniowego.Może warto poniechać koncepcji Księcia Giedroycia??

  5. eryk

    Przegrywają Ukraińcy. I tego jest mi szkoda. Ich przegrana tak jak to teraz się dzieje jest przegraną i naszą (i UE) i Rosji.

    1. alun 20.02.2014

      Idź eryk do szkoły i sie poucz i przestań pisac , cos o czym nie masz najmniejszego pojęcia.