Reklama

Geopolityka

Ukraina: Separatyści zajmują kolejne miasta. Siły MSW bezradne

Ukraińska armia jest w stanie „pełnej gotowości bojowej” i prowadzi kolejne ćwiczenia, jednak siły bezpieczeństwa nie kontrolują sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim. Fot. mil.gov.ua
Ukraińska armia jest w stanie „pełnej gotowości bojowej” i prowadzi kolejne ćwiczenia, jednak siły bezpieczeństwa nie kontrolują sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim. Fot. mil.gov.ua

Prorosyjscy bojownicy przejęli kontrolę nad kluczowymi punktami w Ługańsku i Gorłówce, miastach położonych na wschodzie Ukrainy. 

Według doniesień agencyjnych, tzw. separatyści zajęli budynki rządowe w miastach Ługańsk i Gorłówka. Członkowie prorosyjskich grup zbrojnych opanowali między innymi komendę milicji w Gorłówce, a także delegaturę ukraińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych i budynek prokuratury w Ługańsku. Nie ma doniesień o ofiarach, a ukraińskie siły bezpieczeństwa kolejny raz wykazały się biernością.

Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow oskarżył funkcjonariuszy milicji we wschodnich regionach kraju o „bezczynność i zdradę”. Przyznał on także, że władze w Kijowie nie są w stanie przywrócić porządku w obwodach ługańskim i donieckim. Ukraiński rząd obawia się, że działania prorosyjskich bojowników mogą rozszerzyć się na inne regiony kraju, a nad Ukrainą cały czas widnieje groźba otwartej ingerencji wojskowej ze strony Rosji. Dzieje się tak pomimo trwania operacji antyterrorystycznej sił rządowych, która najwyraźniej nie przynosi zakładanych efektów.

Przejęcie przez tzw. separatystów faktycznej kontroli nad Ługańskiem, stolicą obwodu położonego tuż przy granicy z Rosją stawia władze ukraińskie w bardzo trudnym położeniu. Według agencji Reutera, zajęcie Ługańska jest równoznaczne z uzyskaniem pełnej kontroli nad obfitymi złożami węgla w Donbasie. Na wschodzie Ukrainy dochodzi ponadto coraz częściej do ataków na osoby deklarujące lojalność wobec rządu w Kijowie. Wszystko to, w połączeniu z zapowiedziami „referendum” które miałoby mieć miejsce w Donbasie 11 maja stawia pod znakiem zapytania możliwość przeprowadzenia we wschodnich regionach Ukrainy wyborów prezydenckich, planowanych na 25 maja.

(JP)

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Anna

    Oni po prostu nie chcą tego państwa. Ten twór będzie pośmiewiskiem na wiele wiele lat. I kiedykolwiek Ukraińcy bedą jeszcze próbowali sie "uniezależnić" należy im wydarzenia teraz sie dziejace przypomniec. A Polska powinna odzyskać swoje ziemie i miasta bo nas o zdanie nikt nie pytał nie urządzał pseudo referendów i dobrowolnie tak jak teraz Ukraińcy nic Sowietom nie oddaliśmy! Ja wiem, ze jako naród jesteśmy już nieco zmutowane i dziesięciolecia zaklaman od 17 września 1939 roku zrobiły swoje, ale powtarzam: moim zdaniem nadszedł czas. Aby Lwów i inne miasta wróciły do macierzy! I wcale nikogo przy tym nie trzeba zabijać ani najeżdżać!

    1. mariusz

      Tylko pożyteczni idioci mogą namawiać do rozbioru Ukrainy.

    2. Hubert

      Po kiego ciorta nam zachodnia Ukraina? Nie jesteśmy w stanie sobie poradzić z tym co mamy, a co dopiero gdybyśmy mieli wrócić granice z traktatu ryskiego. To bez sensu! Natomiast dobrze byłoby zwijać się, z Afganistanu, bo z tego co widzę, obym się mylił, czeka nas interwencja stabilizacyjna na Ukrainie... Będzie nas to drogo kosztowało.

  2. nko

    U nas jak slazaki tez cos sobie ubzduraja o autonomi, to z kazdego rejonu polski pojechalaby odpowiednia delegacja młodych chlopcow prosto ze stadionow i zaraz by ich nawrocili na wlasciwe tory.

  3. pasha

    Siły MSW Ukrainy są bezradne bo albo zasiadają tam niekompetentni ludzie albo połowa jest prorosyjska. Już dawno należało przerzucić siły z zachodniej Ukrainy, wezwać do złożenia broni a tych co się nie zastosują potraktować jak terrorystów. Jak się dba, tak się ma...