Samobieżne armatohaubice cechują się tym, że główny sposób ich użytkowania to strzelanie ogniem pośrednim, do celu któru nie jest widoczny przez jej obsługę. Rosjanie podczas walk o Mariupol zdecydowali o użyciu jej do ognia bezpośredniego (na wprost).
Charakterystyka walk miejskich ma to do siebie, że strona atakująca mierzy się z przeciwnikiem korzystającym z zabudowy jako umocnień, co utrudnia jej działanie. Zabudowa jest więc niszczona, co powoduje ogromne cierpienia dla ludności cywilnej. Z punktu widzenia taktyki walka w silnie bronionym mieście wymaga niestandardowych rozwiązań, a jednym z nich jest użycie haubicy samobieżnej do prowadzenia ognia bezpośredniego (na wprost). Takie rozwiązanie jest mieczem obusiecznym dla załogi haubicy. Co prawda sa oni w stanie dzięki poteżnej sile ognia (amunicja kalibru 152,4 mm o wadze ponad 40 kilogramów) stworzyć zgrożenie dla każdego pojazdu strony ukraińskiej, włącznie z czołgami. Pozwala to na zacznące wsparcie ogniowe jednostek walczących w mieście.
Czytaj też
Wiąże się to jednak z wystawieniem na ostrzał przeciwnika, a pancerz Akacji na poziomie 15-30 mm walcowanej stali nie stanowi pełnego zabezpieczenia nawet przed amunicją przeciwpancerną stosowaną w wielkokalibrowych karabinach maszynowych, nie mówiąc o granatnikach przeciwpancernych dowolnego typu. Bez odpowiedniego zabezpieczenia przez sojuszniczą piechotę może stać się ona bardzo łatwym celem. Niemniej jednak haubice samobieżne w praktyce konfliktów często stosowane są jako "działa szturmowe" i z taką sytuacją mamy do czynienia w Mariupolu.
Czytaj też
2S3 Akacja to samobieżna armatohaubica produkcji radzieckiej, będąca odpowiednikiem wczesnych wersji amerykańskiego M109. Jej głównym uzbrojeniem jest zmodernizowana armatohaubica D-20 (D-22) kalibru 152,4 mm umieszczona we w pełni obracanej wieży. Całość osadowiona została na podwziu eksperymentalnego działa samobieżnego SU-100P. Stało się ono potem bazą dla bardzo wielu radzieckich pojazdów pancernych o bardzo szerokim zastosowaniu. Donośność przy zastosowaniu standardowej amunicji odłamkowo-burzącej wynosi 18,5 kilometra, przy zastosowaniu pocisku wspomaganego rakietowo zwiększa się ona do 24 kilometrów.
Mariupol, Russians using a 2S3 Akatsiya in direct-fire mode pic.twitter.com/jfFRes6oFA
— OSINTtechnical (@Osinttechnical) April 5, 2022
Pirat
Te działa samobieżne to łatwy łup dla każdej rakiety przeciwpancernej, nawet prymitywnej jak RPG.
Ktos
Ale czy Rosja nie chwalila sie ze ma super pojazdy do walki w miescie co to moga same pol miasta zajac?
Valdore
Panie Ktos, Rosja akurat sama uważa BMPT Terminator za udany inaczej:) A uzywanie artylerii samobieżnej do zadań szturmowych ma w ZSRS/Rosji długą tradycje, polecam zobaczyc jak załogi nazywały SU-76.
Prezes Polski
W ruskiej armii liczy się efekt, a nie koszty. To nie NATO. Jeżeli kosztem utraty jakiejś ilości sprzętu i wyszkolonych załóg zrealizują cel w postaci zajęcia Mariupola, to będzie ruskie zwycięstwo. Wbijcie sobie to do głowy. Ich straty nie przestraszą, bo jak wiadomo ludzi u nich mnogo, a sprzęt tysiącami stoi po różnych składnicach. Fakt, że czasem rozkradziony, albo zdezelowany staniem pod chmurką, ale i tak jest go wystarczająco dużo na wojnę trwająca wiele miesięcy, jeśli nie lat.
hermanaryk
Wcale nie tak mnogo - są w dołku demograficznym, a do tego rezerwiści uchylają się od mobilizacji i trzeba ich zachęcać możliwością grabieży.
Jan24
Masz pełną rację. Liczy się efekt.
Prezes Polski
Jest takie przysłowie: zanim gruby schudnie, chudy zdechnie. I ruscy są tym grubym. Co rok powołują ok. 200-300 tys. do służby zasadniczej. Łatwo policzyć, że jeśli sięgną do roczników, które dwa do pięciu lat temu wyszły do cywila, to uwzględniając, że część rezerwistów zwiała, część jest nieuchwytna, część zapiła się lub zaćpała, jak to w Rosji, to i tak będą mieć 600-800 tys. ludzi. Rzecz w tym, że musieliby przeprowadzić powszechną mobilizację, a tego nie chcą na razie robić.
były porucznik zmechu
Bazując na euforii związanej z osiągnięciami współczesnych czołgów, zapomniano do czego służyły i jakie miały zalety działa szturmowe, masowo produkowane w czasach II WŚ.
Jameson
Pamiętaj, że były rozwiązaniem ekonomicznie uzasadnionym. Niemcy zamiast 2 czołgów mogli budować 3 działa szturmowe / niszczyciele czołgów i to z większymi działami. Przy dzisiejszej liczebności armii i kosztach produkcji takiego sprzęgu, działa szturmowe to anachronizm. Chyba, że z jakimś system zwalczania PPK, tylko wtedy jak współpracować z piechotą, skoro ten system może ją zamienić w tatara całkiem niechcący ???
były porucznik zmechu
Anachronizm? Czyżby coś się zmieniło w zasadzie wojna = pieniądze? Myślę, że gdyby Niemcy mieli dwa razy więcej STUG'ów wojna trwała by deczko dłużej. W przypadku obrony także wolałbym mieć dwa razy więcej Stugów z dodatkowym rozszerzeniem o ppk i opl,. Co do tatara - wystarczy skrzynka amunicji, co nie znaczy, żeby bać się ją wozić :)
Valdore
Panei porucznik, działa szturmowe z IIWŚ miały potezny pancerz a nie cienką blachę, choc Rosjanie słyneli z uzywania Su-76 jako "bratniej mogiły dla czterech".
hermanaryk
Skoro rosyjskie haubice często muszą strzelać do celów znajdujących się w polu widzenia, może to świadczyć, że kuleje ich rozpoznanie.
Piotr Skarga
Takie akcje tych Akacji (ha ha) to chyba ostatnia desperacja rosyjskich bandytów! Akacja ,Krab czy nawet Goździk to kosztowne pojazdy z cennymi załogami, których prawdziwą zaletą jest zdolność do manewru ogniem z dystansu. Gdzie "słynne" Terminatory? Prowadzanie haubic do walki szturmowej to co najmniej kosztowna fanaberia, ale w dobie tanich "warmate" czy "shadowblade" to już ewidentna głupota. Również samosterujący pocisk klasy Strix czy laserowy APR (choć mniej praktyczny przez konieczność ciągłego podświetlania celu) praktycznie nie daje takiej haubicy szansy w terenie zabudowanym. Podobnie drony - próbę wprowadzenia pojazdu do bezpośredniej strefy walk czynią tę próbę.....misją samobójczą. A ppk? Wyraźnie źle się dzieje w ruskim wojsku! I dobrze im tak! Im więcej takich głupot czyni tym lepiej dla Ukrainy i... dla nas!