Turecko- Azerska Rada Strategicznej Współpracy zebrała się w Gabali. To polityczny policzek wymierzony Rosji.
Na naszych oczach krystalizuje się antyrosyjskie porozumienie na Kaukazie. Mowa o intensywnej integracji „Trójkąta Trabzońskiego”- Turcji, Gruzji i Azerbejdżanu. 9 czerwca br. w Trabzonie na terenie Turcji ministrowie spraw zagranicznych tych krajów podpisali wspólną deklarację dotyczącą ścisłej współpracy na wielu polach. Wspomniana inicjatywa nabiera rozpędu, coraz intensywniejsza jest wzajemna wymiana gospodarcza i współpraca polityczno- wojskowa nowo powstałego bloku.
11 września br. "Trójkąt Trabzoński" wymierzył spektakularny policzek swojemu geopolitycznemu przeciwnikowi- Rosji. W Gabali zebrała się Turecko- Azerska Rada Strategicznej Współpracy, na szczycie obecny był Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan. Dlaczego wspomniane wydarzenie ma tak bolesny wydźwięk dla Moskwy?
Po pierwsze turecka idea Trójkąta Trabzońskiego i neopanturkizmu może zagrozić kremlowskim planom geopolitycznym na Kaukazie i w Azji Centralnej. Ankara urasta na wielkiego konkurenta spadkobierczyni ZSRS.
Po drugie w Gabali Rosja dzierżawi swoją stację radarową. Termin dzierżawy upływa wraz z końcem 2012 roku, większość analityków jest zdania, że nie zostanie ona przedłużona ze względu na napięte relacje Moskwy i Baku.
Tak więc azersko- turecki szczyt w tym mieście urasta do rangi symbolu zachodzących zmian geopolitycznych na Kaukazie Południowym.
Piotr A. Maciążek
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie