Reklama

Geopolityka

Trump-Macron. Różne perspektywy, wspólne wnioski? [KOMENTARZ]

Spotkanie Trump-Macron
Spotkanie Trump-Macron
Autor. Biały Dom

Poniedziałkowe spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem można odczytać jako symptom pewnego ocieplenia stosunków na linii Stany Zjednoczone-Europa. Co udało się osiągnąć obydwu stronom?

Perspektywa Francji

Prezydent Macron udał się do Białego Domu pełen nadziei, że przekona Donalda Trumpa do europejskiej inicjatywy pokojowej. Przede wszystkim chciał namówić USA do utrzymania wsparcia dla Ukrainy oraz udowodnić kluczową rolę Amerykanów we współpracy militarnej ze swoimi partnerami w Europie. Plan, który szczegółowo przedstawił, był propozycją Paryża i Londynu dotyczącą wysłania wojsk na Ukrainę w celu zapewnienia zawieszenia broni. Plan zakłada amerykańskie wsparcie w zakresie transportu i wywiadu.

Reklama

Prezydent Trump nie za bardzo chciał rozmawiać o zaangażowaniu USA. Koncentrował się na własnych oczekiwaniach, podkreślając, że nie widzi „żadnego problemu” w wysłaniu europejskich wojsk na Ukrainę w charakterze pokojowych. Niemniej, bez konkretnej deklaracji, w jaki sposób to Waszyngton miałby się zaangażować we wsparcie Kijowa. Natomiast w odpowiedzi Macron usłyszał, że trwają negocjacje ws. surowców. Na ten moment wygląda na to, że kraje europejskie biorą na siebie ciężar misji pokojowej i ochraniają amerykańskie firmy wydobywające surowce na Ukrainie.

    Macron usłyszał kilkukrotnie, że Francja jest najstarszym sojusznikiem i Amerykanie bardzo liczą na dwustronną współpracę. Do spięcia doszło raz, gdy Trump powiedział: „Europa pożycza Ukrainie pieniądze i oni potem odzyskują swoje pieniądze”, wtedy Macron mu przerywa mówiąc: „Nie, tak naprawdę, szczerze mówiąc, zapłaciliśmy za wszystko. Zapłaciliśmy 60% z całkowitego wsparcia (nie otrzymując tego z powrotem)”.

    Prezydent Francji, od zawsze, chciał być liderem bezpieczeństwa europejskiego. Dzięki prezydentowi USA ma wreszcie swoją szansę. Macron stwierdził, że Europejczycy (chyba wziął pod uwagę wszystkich; włącznie z Polską) są gotowi posunąć się tak daleko, że wyślą wojska na Ukrainę, aby sprawdzić, czy pokój jest przestrzegany. Trump zapewnił, że Putin zaakceptuje obecność europejskich wojsk pokojowych na Ukrainie.

    Finalnie nie ma jakiejś konkretnej decyzji po spotkaniu Macron – Trump. Choć każdy z nich poinformował o znacznym postępie poczynionym podczas rozmów, a generalne przesłanie do mediów to przekaz, iż dyskusje były niezwykle owocne. Kluczowa kwestia, którą na pewno trzeba docenić to fakt, że USA nie wycofują się ze wschodniej flanki NATO, a jednocześnie Europa ma wsparcie Trumpa w kontekście realizowania własnej misji. Pytanie tylko, czy kraje europejskie – pod przywództwem Macrona – są w stanie taką misję organizować. W tym momencie niewiele jest chętnych państw na tę inicjatywę. Polska swoją rolę zna od początku i świetnie ją realizuje, tj. kluczowy hub na Ukrainę, udzielając każdego rodzaju wsparcia.

    Reklama

    Perspektywa USA

    Przypatrując się poniedziałkowemu spotkaniu Trump-Macron trudno nie odnieść wrażenia, że relacje pomiędzy przywódcami są lepsze niż za czasów pierwszej prezydentury Donalda Trumpa. To dobry prognostyk przed następnymi tygodniami, które -  zdaniem obu polityków – mogą przynieść zawieszenie broni na Ukrainie.

    Jednym z głównych celów wizyty francuskiego polityka było pokazanie planu europejskiego zaangażowania w kwestię pokoju na Ukrainie i to się udało. Na dodatek (co bardzo istotne) francusko-brytyjski plan misji rozjemczej nie spotkał się z krytyką prezydenta Stanów Zjednoczonych.

    „Skupiamy się na osiągnięciu zawieszenia broni i docelowo trwałego pokoju. Moje dzisiejsze spotkanie z prezydentem Macronem było kolejnym ważnym krokiem w tym kierunku. (…) Każdy dzień bez walk na Ukrainie może uratować setki lub tysiące istnień ludzkich” – mówił w poniedziałek Donald Trump, który za kilka dni będzie kontynuował wątek europejskiej misji rozjemczej z innym pomysłodawcą planu, czyli brytyjskim premierem Keirem Starmerem.

      Trump nie wykluczył też kolejnych rozmów z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim (m.in. w celu sfinalizowania umowy umożliwiającej Stanom Zjednoczonym dostęp do ukraińskich minerałów), co z perspektywy Europy jest dobrą wiadomością, na co zwracał też uwagę Macron.

      To właśnie kwestie gospodarczego porozumienia z Ukrainą zaczynają być coraz mocniej priorytetyzowane przez amerykańską administrację. Przykład stanowi tu m.in. Richard Grenell, czyli specjalny wysłannik prezydenta ds. misji specjalnych (org. Special Presidential Envoy for Special Missions), który w poniedziałkowej rozmowie z Fox News wspomniał o tym, że porozumienie gospodarcze może dawać tak samo silne gwarancje bezpieczeństwa, jak gwarancje zapewniane przez siły militarne.

      To kolejny przykład amerykańskiego zwrotu ku zmniejszaniu militarnego zaangażowania na Ukrainie. Kilka godzin przed wypowiedzią Grenella istotnego wywiadu w Fox udzielił też sekretarz obrony USA Pete Hegseth, który wyraźnie podkreślał, że Pentagon wyklucza wysłanie amerykańskich żołnierzy na Ukrainę.

      Europa wyśle żołnierzy, zabezpieczając pośrednio gospodarczą misję USA na Ukrainie? W chwili obecnej jest to prawdopodobny scenariusz. Kraje Europy mogą w ten sposób wywalczyć sobie miejsce przy amerykańsko-rosyjskim stole negocjacyjnym, a Amerykanie zmniejszyć swoje zaangażowanie na Ukrainie. Dwie pieczenie na jednym ogniu? Czas pokaże. Bez dobrej woli ze strony Rosji jest to pytanie drugorzędne. Tej woli na razie nie widać.

      Reklama

      Autorzy: Dr Aleksander Olech i red. Michał Górski

      WIDEO: Wielka gra o Niemcy. Na kogo postawi Merz?

      Reklama

      Komentarze

        Reklama