Geopolityka
Strach w Waszyngtonie. Więcej wojska niż w Iraku i Afganistanie
W Waszyngtonie jest już ponad 10 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej - to więcej niż Amerykanie mają łącznie oddziałów w Iraku i Afganistanie. Centrum miasta przypomina strefę wojny, a mieszkańcy są pełni obaw.
Docelowo amerykańskiej stolicy chronić ma w środę, dzień zaprzysiężenia Bidena, aż 26 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej z kilkudziesięciu stanów. Oznacza to, że jeden gwardzista przypadać będzie na około 25 mieszkańców Dystryktu Kolumbii. A do tego dochodzą jeszcze innego rodzaju siły bezpieczeństwa, w tym policja z kilku stanów oraz jednostki federalne.
Na Kapitol od szturmu z 6 stycznia nie ma dostępu, chronią go ogrodzenia i kilkuset żołnierzy z bronią długą. Wojskowi są także wewnątrz Kongresu. W trakcie debaty nad impeachmentem prezydenta Donalda Trumpa w Izbie Reprezentantów żołnierze przesiadywali lub leżeli na parlamentarnych posadzkach wśród obrazów i posągów.
To wzbudziło troskę mieszkańców Waszyngtonu, którzy w mediach społecznościowych zaczęli nawet zbierać fundusze, by przekazać oddziałom jedzenie oraz koce. Odzew był na tyle szeroki, że Gwardia Narodowa musiała wydać oświadczenie, w którym dziękując za chęć wsparcia podkreśliła, że nie może przyjmować żadnych datków.
Po scenach chaosu z 6 stycznia mieszkańcy miasta są wdzięczni żołnierzom i często zza ogrodzeń ślą im słowa otuchy. Przed nadchodzącymi dniami w stolicy USA panuje strach, tym bardziej że wojsko i władze ostrzegają że zagrożenie jest realne.
"Miasto przypomina strefę wojny, żyje tutaj już kilkanaście lat i nigdy czegoś takiego nie widziałem" - przyznaje PAP Alex, który mieszka na Chinatown, do Kongresu piechotą 15 minut. Mężczyzna zamierza najpóźniej w weekend zrobić zakupy, a potem nie wychodzić z domu - tak jak zalecają to mieszkającym w centrum miejskie władze.
Obawy ma także spotkana przez PAP pod Kapitolem Laura. "Widząc tyle oddziałów, czuję się nawet bezpiecznie, ale co będzie jak pojadą? Co będzie jak wtedy ktoś będzie chciał podłożyć bombę, tak jak ostatnio w Nashville?" - pyta 30-latka poważnie rozważa wyprowadzkę z centrum miasta na przedmieścia.
By zapewnić bezpieczeństwo, mundurowi sprawdzają w centrum każdą studzienkę i przydrożną lampę, w nocy dokładnie je oświetlając, a nawet mierząc. Znaczną część ulic oraz 13 stacji metra już zamknięto, a koło Kongresu chodzi się w labiryncie barierek. Przed gmachem parlamentu w czwartek - na sześć dni przed inauguracją - ustawione były krzesła dla gości wydarzenia. Mimo obaw Biden zamierza złożyć przysięgę na zewnątrz, nie jest jeszcze wiadomo czy National Mall, wielkie błonia przed Kongresem, będą w ten dzień otwarte.
Uroczystość nie będzie przypominała tych, które pamiętamy z przeszłości. Władze miejskie oraz pobliskiej Wirginii i Maryland odradzają przyjazd do Waszyngtonu i zalecają obejrzenie ceremonii w telewizji w domu. Jakakolwiek podróż i tak byłaby mocno utrudniona. Airbnb, serwis internetowy umożliwiający wynajem lokali, anuluje wszystkie rezerwacje noclegów w obszarze metropolitarnym Waszyngtonu w tygodniu z zaprzysiężeniem. Od czwartku nie można także wynajmować rowerów miejskich, zamknięto także niektóre parkingi.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie