Reklama

Stalin wiecznie żywy - dyktator narzędziem Putina [ANALIZA]

Putin
Autor. Presidential Executive Office of Russia/Wikimedia Commons/CC4.0

Za rozpędzoną rosyjską machiną wojenną idzie również ofensywa ideologiczna. Putin wielokrotnie twierdził, że upadek ZSRR był katastrofą, a Stalin był wielkim przywódcą. O ile powrót tego pierwszego raczej jest niemożliwy, to kult Józefa Stalina ma się w Rosji coraz lepiej.

Kilka tygodni temu Centrum Lewady opublikowało badanie dotyczące tego, kogo Rosjanie postrzegają jako najwybitniejsze postacie w historii Rosji (dokładnie: Najwybitniejsi ludzie wszech czasów). Dziedziny były różne - od badaczy i naukowców po polityków i wojskowych. Dziedziny były różne – od badaczy, pisarzy i naukowców po polityków i wojskowych. Nie jest zaskoczeniem, że w gronie tym znalazły się takie osoby, jak Aleksander Puszkin (24% respondentów), czy Piotr Wielki (niegdyś czołówka, dziś na piątym miejscu z wynikiem 19%). Zdziwienie może u niektórych wzbudzić to, jak ukształtowało się podium.

Reklama

Powracający kult

Na miejscu trzecim znalazł się lider bolszewików, ojciec rewolucji październikowej Włodzimierz Lenin z wynikiem 28%. Na drugiej pozycji uplasował się obecny przywódca Federacji Rosyjskiej Władimir Putin (31%). Natomiast bezkonkurencyjnie, za największego człowieka w dziejach Rosji uznano Józefa Stalina - aż 42% respondentów zgodziłoby się z tym stwierdzeniem bez większego zawahania. I owszem, można to traktować jako kolejną ciekawostkę o Federacji Rosyjskiej. Niemniej ta sonda pokazuje do bólu przerażającą wizję świata oczami samych Rosjan. Co by nie mówić, w pierwszej trójce znajduje się przynajmniej dwóch, których można określić jako jednych z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, a Putina jako jednego z największych w XXI wieku.

Putin wielokrotnie podkreślał rolę Stalina jako skutecznego przywódcy, który przyczynił się do zwycięstwa w II wojnie światowej i industrializacji ZSRR. W 2017 roku, podczas rozmowy z reżyserem Oliverem Stone’em, Putin stwierdził, że Stalin był „produktem swojej epoki” i że „nadmierne demonizowanie Stalina to jeden ze sposobów ataku na Związek Radziecki i Rosję”. Podkreślił, że nie można zapominać o „pozytywnych” aspektach jego rządów, takich jak zwycięstwo nad III Rzeszą i nazizmem, czy rozwój gospodarczy, choć przyznał, że „były też tragiczne strony, jak represje”. To jednak nie stało w sprzeczności z ich bagatelizowaniem. To jednak nie stało w sprzeczności z bagatelizowaniem ich.

Czytaj też

Nie jest zatem dziełem przypadku, że to właśnie za Putina Stalin przeżywa swój renesans. Od 2000 roku, czyli od początku rządów obecnego rosyjskiego przywódcy, w Federacji Rosyjskiej postawiono ponad 100 pomników, popiersi i tablic pamiątkowych poświęconych Stalinowi. Przykładem jest odsłonięcie w 2025 roku płaskorzeźby z wizerunkiem Stalina na stacji metra Taganskaja w Moskwie, co dosyć mocno odbiło się w mediach społecznościowych, jako świadectwo swego rodzaju psychozy panującej w Rosji. Przykładem jest odsłonięcie w 2025 roku płaskorzeźby z wizerunkiem Stalina na stacji metra Taganskaja w Moskwie, co dosyć mocno odbiło się w mediach społecznościowych jako świadectwo swego rodzaju psychozy panującej w Rosji.

Stawianie Józefa Stalina na piedestale jako wielkiego wodza to jedno, ale czy jest możliwe, że Rosjanie wyrzucili z pamięci fakt, że pod jego dyktaturą dziesiątki milionów ludzi, w tym miliony samych Rosjan, padło ofiarą represji i zbrodni sowieckiej polityki? Widać w tej swoistej rosyjskiej odmianie „syndromu sztokholmskiego” nie jest to istotne, skoro Stalin wielkim przywódcą był. Widać, w tej swoistej rosyjskiej odmianie „syndromu sztokholmskiego”, nie jest to istotne, skoro Stalin wielkim przywódcą był.

Moskwa parada wojsko rosja
Moskwa 2023: parada z okazji Dnia Zwycięstwa
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0
Reklama

Samonapędzająca się paranoja

Punktem zwrotnym w aktualnej rosyjskiej propagandzie była i jest sama wojna na Ukrainie. Pokazała ona, że Moskwa nie tylko nie zmieniła swojego myślenia pod względem geopolitycznym, ale też ideologicznie zaczyna zataczać koło, wracając do narracji rodem z ZSRR. Operacja Specjalna, a nie wojna; Nie napaść, a wyzwolenie; wrogowie to faszyści i naziści; Amerykanie i ich sojusznicy to zachodni imperialiści - jak wiele musi się zmienić, by wszystko zostało jednak po staremu. Operacja Specjalna, a nie wojna; nie napaść, a wyzwolenie; wrogowie to faszyści i naziści; Amerykanie i ich sojusznicy to zachodni imperialiści – jak wiele musi się zmienić, by wszystko zostało jednak po staremu.

Sam Stalin znajduje się niejako w samym centrum tej narracji. W końcu to on pokonał Hitlera, to on zwyciężył w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, to wreszcie on stworzył silne, zindustrializowane państwo, które stało się światowym mocarstwem. Tu nawet nie trzeba tworzyć otoczki propagandowej, bo ona już istniała przed 1953 rokiem. Wystarczyło ją jedynie odkurzyć i przyłożyć do dzisiejszych realiów.

Reklama

Wreszcie na tej wyidealizowanej legendzie Stalina chce się budować właśnie Putin. Opowieści o dziadku (Spiridonie Iwanowiczu Putinie), który rzekomo miał być osobistym kucharzem Lenina oraz Stalina, wytworzenie wojennej atmosfery w Federacji Rosyjskiej, militaryzacja, ale też powracające (choć nie w tak gigantycznej skali) represje oraz sytuacje, gdzie ktoś przekreślony przez władze na Kremlu ginie w niejasnych okolicznościach. Co więcej, każdy osobisty przeciwnik Putina również był przez ostatnie dziesięciolecia bardzo skutecznie eliminowany. Jak sam Putin mówił w jednym z wywiadów - wybaczy wszystko, oprócz zdrady. Jednak to znaczne uproszczenie, bo wystarczyło wyłącznie stworzyć jakiekolwiek zagrożenie dla obecnego przywódcy Rosji. To też pokazuje, jak wiele łączy go ze Stalinem.

Czytaj też

Inną sprawą jest fakt, że Putin, poprzez powrót kultu Józefa Stalina, legitymizuje własne rządy w trudnym dla Rosji czasie. Sowiecki dyktator jest symbolem silnego, centralistycznego przywódcy, który rządził żelazną ręką i nie wahał się przed użyciem siły przeciwko wrogom. Putin przedstawia autorytarne metody zarządzania jako skuteczne i historycznie uzasadnione. To usprawiedliwia jego własne działania, takie jak tłumienie opozycji, kontrola mediów czy ograniczanie swobód obywatelskich, które są przedstawiane jako konieczne dla „stabilności” państwa. Jest to spójne w obliczu konfrontacji Rosji z Ukrainą i państwami zachodnimi.

Czytaj też

Gdzie wyjście z obłędu?

Tu odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłaby się wydawać. Mogłoby się wydawać, że w dobie powszechnego dostępu do informacji, informatyzacji i ilości źródeł Rosjanie mogliby bardzo szybko ponownie złożyć Stalina do grobu. Pamiętać należy jednak o tym, że Rosja i jej autorytarna władza skutecznie odcinają społeczeństwo od tego typu wiedzy. Fakt, że już obecna narracja względem wojny na Ukrainie się utrzymuje od lat, świadczy o tym, że jest to system szczelny. Choć należy pamiętać o tym, że odwilż za czasów Chruszczowa również była rozbiciem bardzo szczelnego muru i pozwoliła odkryć prawdziwą twarz zbrodni stalinowskich. Nic zatem nie jest pod tym względem stracone.

Natomiast nie ma się co tego spodziewać za życia Putina, który nie tylko uprzedmiotowił ten kult, ale sam w niego wydaje się wierzyć. Ponadto, na obecną chwilę wydaje się, że ani on, ani sami Rosjanie nie chcą porzucić tego dziedzictwa.

Czytaj też

Reklama
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (1)

  1. OptySceptyk

    Klasyka. Im bardziej ktoś ich mordował, tym bardziej kochają. Ja nie mam z tym problemu - im dłużej kochają Stalina, tym dłużej nigdzie nie zajdą.

Reklama