Reklama

Geopolityka

Spór na linii MAEA - Teheran: w tle uran i inspektor

Fot.: Flickr.com / IAEA
Fot.: Flickr.com / IAEA

Iran poinformował w czwartek o cofnięciu akredytacji inspektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w następstwie ubiegłotygodniowego incydentu, jaki wydarzył się w trakcie osobistej kontroli przy wejściu do zakładów wzbogacania uranu w Natanz. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) uznała zachowanie Iranu za niedopuszczalne.

Jak głosi komunikat Organizacji Energii Atomowej Iranu (AEOI), przy kontrolowaniu inspektor włączył się alarm, co nasunęło obawy, że może ona mieć przy sobie "podejrzany produkt". Jako pierwszy wiadomość o zatrzymaniu na krótko inspektor MAEA i odebraniu jej dokumentów podróżnych podał w środę Reuters, powołując się na dyplomatów bliskich działalności MAEA. Według części z nich był to akt naruszenia nietykalności osobistej. W kilka godzin później irańska agencja Fars potwierdziła informację Reutera zaznaczając, iż w ubiegłym tygodniu inspektor uniemożliwiono wejście do zakładu wzbogacania uranu w Natanz z powodu obaw, że przybyła tam z "podejrzanym materiałem".

Inaczej sprawę prezentuje jednak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, która twierdzi, że inspektor odebrano dokumenty podróżne.

Uniemożliwienie inspektorowi opuszczenia kraju jest nie do przyjęcia i nie powinno się zdarzyć (...) na podstawie dostępnych informacji Agencja nie zgadza się z przedstawionym przez Iran opisem sytuacji, dotyczącej inspektora, który przeprowadzał kontrolę bezpieczeństwa w Iranie

Cornel Feruta,dyrektor generalny MAEA

 Irańczycy zaprzeczają jednak, jakoby odebrali inspektor dokumenty podróżne. Ambasador Iranu przy MAEA Kazem Gharib Abadi stwierdził, że pracowniczka MAEA mogła opuścić Iran mimo trwającego tam dochodzenia w sprawie incydentu oraz że jej wyjazd był „szybki i łatwy”.

Nie jest to jednak jedyna kość niezgody pomiędzy Iranem a Agencją. Irańska Agencja Energii Atomowej (AEOI) w komunikacie napisała, że "po pomyślnym dokonaniu wszystkich przygotowań rozpoczęto w Fordo w czwartek wtryskiwanie gazowego sześciofluorku uranu (UF6) do wirówek. Cały proces będzie nadzorowany przez MAEA". Rzecznik AEOI Behruz Kamalwandi wyjaśnił, że "stabilizowanie procesu potrwa kilka godzin, a do soboty osiągnięte zostanie wzbogacanie do poziomu 4,5 proc."

MAEA stwierdziła jednak, że na razie Iran poczynił tylko przygotowania, by wznowić wzbogacanie uranu, co samo w sobie jest naruszeniem porozumienia nuklearnego, zawartego przez Teheran w 2015 roku ze światowymi mocarstwami - USA, Rosją, Chinami, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami i Unią Europejską. Rzecznik MAEA wyjaśnił, że jej inspektorzy stwierdzili przeniesienie cylindra z UF6 z irańskiego ośrodka wzbogacania w Natanz do Fordo, gdzie cylinder został podłączony do dwóch kaskad wirówek w celu "czynności przygotowawczej przeprowadzanej przed wzbogaceniem". Raport MAEA mówi, że pozostałe cztery kaskady wirówek, zainstalowane w Fordo, "pozostały niezmienione".

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Iran może kupić gotowe paliwo jądrowe w Rosji, ale nie ciągle kombinuje z wzbogacaniem uranu rozwija technologie wzbogacania, zbiera zapasy uranu, wiadomo po co to robi celem finalnym nie jest produkcja na potrzeby energetyki.

  2. Dudley

    A co MAEA może wiedzieć? Tylko tyle, ile powie skontrolowany inspektor, a powie to mu pasuje. Iranowi zależy raczej na najszerszym pokazaniu opinii międzynarodowej, czym kończy się niedotrzymywanie umów międzynarodowych, i współpraca z MAEA bardzo uwiarygadnia ten przekaz. Iran nie ma żadnego interesu w utrudnianiu pracy inspektorom MAEA. Ale załóżmy że taki inspektor miał urządzenie umożliwiające wprowadzenie wirusa, to jak powinna zareagować ochrona ? Nie wpuszczenie, jest najdelikatniejszą reakcją jaką można zastosować.

  3. Fanklub Daviena

    Niedopuszczalne to jest wykorzystywanie funkcji inspektora MAEA do działalność agenturalnej na rzecz USA czy Izraela!