Reklama

Geopolityka

Spokój na granicy Azerbejdżanu i Armenii?

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Autor. MoD of the Republic of Armenia/ Facebook

Azerbejdżan i Armenia sfinalizowały w środę uzgodnioną przed tygodniem wymianę przetrzymywanych jeńców wojennych. Strony rozważają też wycofanie wojsk ze wspólnej granicy - podał dziennik „Daily Sabah”.

Reklama

Wymiana polegała na uwolnieniu przez Azerbejdżan 32 Ormian, w większości schwytanych pod koniec 2020 r. W zamian za to Armenia przekazała dwóch azerbejdżańskich żołnierzy przetrzymywanych od kwietnia 2023 r. Armenia i Azerbejdżan rozmawiają też o wycofaniu wojsk z ich wspólnej granicy, jednak żadna decyzja nie została jeszcze w tej sprawie podjęta - zaznaczył dziennik.

Reklama

„Trzydziestu jeden członków sił zbrojnych Armenii schwytanych w latach 2020–2023 i jeden żołnierz schwytany w Górskim Karabachu we wrześniu przekroczyło granicę azerbejdżańsko-armeńską i znajduje się na terytorium Armenii” - napisał na swoim koncie na Facebooku premier Armenii Nikol Paszynian.

„Republika Armenii i Republika Azerbejdżanu podzielają pogląd, że istnieje historyczna szansa na osiągnięcie długo oczekiwanego pokoju w regionie. Oba kraje potwierdzają zamiar normalizacji stosunków i zawarcia traktatu pokojowego w oparciu o poszanowanie zasad suwerenności i integralności terytorialnej” - podano oświadczeniu, w którym ustalono środową wymianę.

Reklama

Krok normalizujący relacje pomiędzy sąsiadami skomentował przy okazji ogłoszenia decyzji m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. „Nawiązanie i pogłębienie dwustronnego dialogu między stronami było kluczowym celem procesu brukselskiego pod przewodnictwem UE. Decyzja jest krokiem kluczowym” - napisał na platformie X.

We wrześniu Azerbejdżan odzyskał kontrolę nad Górskim Karabachem. Zgodnie z prawem międzynarodowym obszar ten stanowił część Azerbejdżanu, jednak od dziesięcioleci był zamieszkany przez Ormian i znajdował się pod kontrolą ormiańskich separatystów. Nieuznawana republika przestanie istnieć wraz z początkiem 2024 roku.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. Milutki

    Ormianie podpisują tylko te układy do ktorych zostają zmuszeni , jezeli widzą choć cień mozliwosci zerwania nefocjacji to je zrywają , ich przywódcy jeżdżą wtedy po stolicach mocarstw szukając poparcia na zmiane ustaleń . Jezeli teraz cokolwiek podpiszą to oznacza że ich pozycja negocjacyjna sie mocno pogorszyla

    1. farfozel

      Ich pozycja jest naprawdę zła .

    2. bezreklam

      Ty jestes Miltki - pro Turecki. O ile mozna Turcji pozazdrscic rzowoju przemyslu o tyle ludobujstwa i podboju Ormian juz nie. Gurny Karabach - tylko oficjanie Turecki - tam mieszkali Armenczycy (Podbnie jak Krym oficjanie Ukrainski ale zamieszkaly przez Rosjan) Ja jestem za tym by kraje mialy granice zgodne z etnicznnym podzialem. Oczywiscie generanie. bez oddziniej wioski. Ale Karabach jest na tyle duzy by mial wolnosc

    3. Milutki

      @bezreklam . Jestem pro prawdzie , a że prawda jest akurat po stronie tureckiej, tak wychodzi a ja się temu poddaję. W Górskim Karabachu i okolicach Armeńczycy dokonali czystki etnicznej i wysiedlili kilkaset tysiecy Azerbejdzan. Gdyby sie kierowac granicami etnicznymi to Górski Karabach będący dla Armenii enklawą a nie rejonem granicznym powinien byc Azerbejdżanski. Natomiast gdyby kierować się kryteriami etnicznymi w Polsce to Polska utraciłaby część swojego terytorium nie dostając nic w zamian

Reklama