Geopolityka
Siły amerykańskie szykują się na ewakuację personelu z Etiopii?
Wzmożona aktywność Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych została zaobserwowana w ciągu ostatnich dni w Afryce Wschodniej. Przypuszcza się, że ma to związek z rozmieszczeniem żołnierzy amerykańskich w regionie w związku z potencjalną operacją ewakuacji obywateli amerykańskich z Etiopii.
W ciągu ostatnich dni zaobserwowano za pomocą programów do śledzenia lotów online wzrost lotów logistycznych Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Samoloty, które zauważono to maszyny transportowe C-17 Globemaster III, które startowały z różnych lotnisk w Stanach Zjednoczonych do Dżibuti, państwa w Afryce Wschodniej. Przypuszcza się, że ma to związek z doniesieniami, że armia amerykańska rozpoczęła rozmieszczanie oddziałów w regionie do przeprowadzenia potencjalnej operacji ewakuacji z Etiopii, która jest pogrążona w wojnie domowej. Siły rebelianckie zagroziły niedawno szturmem na stolicę i obaleniem premiera Abiy Ahmeda, jeśli ten nie ustąpi i nie otworzy drogi dla nowego rządu.
Czytaj też: Etiopia: ofensywa rebeliantów i stan wyjątkowy
Według portalu The Drive od 19 listopada bieżącego roku co najmniej 16 różnych C-17A, a także samolot transportowy C-5 Galaxy było zauważonych w wielu bazach US Army w Stanach Zjednoczonych takich jak: Fort Bragg w Południowej Karolinie, Fort Campbell w Kentucky i Fort Stewart w Georgii, jak kierowały się na międzynarodowe lotnisko Dżibuti-Ambouli. Wszystkie samoloty dotarły do Afryki Wschodniej przez szereg pośrednich miejsc docelowych, w tym Bangor w Maine, bazę lotniczą Ramstein w Niemczech i bazę lotniczą Moron w Hiszpanii.
Międzynarodowy port lotniczy Dżibuti–Ambouli znajduje się obok bazy ekspedycyjnej marynarki Stanów Zjednoczonych Camp Lemonnier. Jest to jedyna stała baza amerykańska w Afryce. Dla Amerykanów jest to główne miejsce wypadowe do operacji prowadzonych w Afryce w tym działań antyterrorystycznych w sąsiedniej Somalii. Baza zapewnia również wsparcie amerykańskiej działalności militarnej na Półwyspie Arabskim.
Nie wiadomo dokładnie jaki jest cel lotów ani co samoloty miały na pokładzie. CNN powołując się na źródła wojskowe poinformował, że do Dżibuti przybyli żołnierze 75. Pułku Rangersów, elitarnej jednostki operacji specjalnych, którzy mogą zostać użyci do potencjalnej operacji ewakuacyjnej. Oddziały te pochodziły z 1. batalionu pułku, który ma swoją bazę w Fort Stewart. to jedno z miejsc, w których niedawno zauważono odlatujące samoloty C-17A. CNN poinformował, również, że okręt desantowy typu Wasp USS Essex i reszta jego grupy Amphibious Ready Group (ARG), na której jest 11 Morska Jednostka Ekspedycyjna (11. Marine Expeditionary Unit (MEU)), zostały zaalarmowane, że mogą zostać wezwane do wsparcia. MEU działające z ARG były w przeszłości wielokrotnie wykorzystywane jako posiłki do krajów, gdzie dochodziło do niepokojów społecznych, a także klęsk żywiołowych lub innych kryzysów humanitarnych, w celu wzmocnienia bezpieczeństwa w amerykańskich placówkach dyplomatycznych lub pomocy Amerykanom w ewakuacji.
Ostatnia tak duża aktywność w Camp Lemonnier miała miejsce od grudnia 2020 do stycznia 2021 roku. Jej powodem w tamtym czasie było wsparcie wycofujących się żołnierzy amerykańskich z Somalii.
Czytaj też: Walki na granicy sudańsko-etiopskiej
Jak przypuszcza autor z portalu The Drive nie da się z pewnością powiedzieć jaki jest powód takiej obecności amerykańskich samolotów w tym regionie. Można jedynie domniemywać, że USA rozmieszcza teraz swoje siły na wypadek konieczności rozpoczęcia operacji w Etiopii, aby pomóc amerykańskim dyplomatom i personelowi rządowemu. Tak jak miało to miejsce przy ewakuacji w Afganistanie, gdzie ewakuowano obywateli amerykańskich i osoby współpracujące z Amerykanami. Administracja amerykańska nie chce dopuścić do sytuacji jaka miała miejsce w czasie ewakuacji z Afganistanu, gdzie panował dużych chaos i niepewność sytuacji.
Na początku tego miesiąca Departament Stanu nakazał ewakuację z Etiopii części personelu i członków rodziny w odpowiedzi na konflikt. Władze doradzały również obywatelom amerykańskim opuszczenie kraju.
Nie tylko lotnictwo Stanów Zjednoczonych jest aktywne w tym rejonie. Siły rządowe Etiopii otrzymują wsparcie od Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA). Al Jazeera poinformowała w czwartek powołując się na zdjęcia satelitarne, że Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) otworzyły most powietrzny, aby zapewnić szerokie wsparcie wojskowe rządowi etiopskiemu w walce z siłami z północnego regionu Tigraj. Według Al Jazeery od września do listopada odbyło się ponad 90 lotów między ZEA a Etiopią, z których wiele startów i lądowań samolotów ukrywano. Mapy lotów i zdjęcia satelitarne pokazały samoloty przylatujące z bazy Sweihan w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich do bazy Harar Meda, na południe od stolicy Etiopii, Addis Abeby. Na przedstawionych zdjęciach zauważono wyprodukowanego w Chinach drona Wing Loong, pierwszego udokumentowanego w etiopskich bazach wojskowych. Na zdjęciach zaobserwowano również rozładunek z samolotów transportowych Ił-76. Al Jazeera napisała, że operacja wsparcia Etiopskich sił rządowych przez ZEA została przeprowadzona przy wparciu dwóch prywatnych firm: hiszpańskiej, która zorganizowała 54 loty wsparcia wojskowego między ZEA a Etiopią w niecały miesiąc, oraz ukraińskiej, która zorganizowała 39 wojskowych lotów cargo na dwa miesiące.
PM
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie