Podczas Warsaw Security Forum prezes Fundacji Praw Człowieka Garri Kasparow stwierdził, że Zachód musi być przygotowany na najgorsze scenariusze w odniesieniu do zachowania Rosji. W opinii Kasparowa NATO musi rozwijać zdolności obronne, a w sytuacji w Federacji Rosyjskiej można dostrzec analogie do nazistowskich Niemiec. Istnieje niebezpieczeństwo, że w Europie wybuchnie kolejny konflikt zbrojny, także z udziałem NATO.
Putin "desperacko" walczy o przetrwanie
Garri Kasparow określił działania Rosji jako desperacką walkę Władimira Putina o przetrwanie. Odniósł się on przy tym bardzo krytycznie do traktowania Ukrainy jako strefy buforowej między Federacją Rosyjską a Sojuszem Północnoatlantyckim. Kasparow opisał zagrożenie ze strony Rosji jako „rzeczywiste” i dotyczące Europy. Środki wdrażane przez Sojusz Północnoatlantycki wobec Rosji mogą się okazać niewystarczające, aby zapobiec dalszej eskalacji kryzysu, łącznie z wybuchem konfliktu na pełną skalę.
Prezes Fundacji Praw Człowieka wskazywał, że w rozwoju sytuacji w Federacji Rosyjskiej można dostrzec analogie do nazistowskich Niemiec. Poparcie dla Władimira Putina po aneksji Krymu porównał on do wsparcia, jakiemu udzielali Adolfowi Hitlerowi najwyżsi oficerowie w początkowym okresie jego rządów. Konieczne jest więc podjęcie zdecydowanych kroków wobec Rosji, gdyż Putin, jak każdy dyktator ma instynkt samozachowawczy i powstrzyma się od agresywnych działań tylko, jeżeli spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią.
Garri Kasparow powiedział także, że opóźnianie podejmowania działań wobec Rosji może doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji, włącznie z wystąpieniem najgorszego scenariusza (otwartego konfliktu zbrojnego między Federacją a krajami NATO). Przypomniał on, że Adolfa Hitlera można było powstrzymać w 1936 roku, a cztery lata później okazało się to niemożliwe. Opowiedział się jednocześnie za rozbudową zdolności obronnych przez Zachód.
"Proporcjonalne" działania Zachodu - oznaka słabości?
Trudno nie zgodzić się z oceną Kasparowa, zarówno w odniesieniu do działań Rosji, jak i reakcji Zachodu. Jest bowiem prawdopodobne, że Władimir Putin będzie decydował się na podejmowanie niebezpiecznych i ryzykownych działań, które mogą całkowicie wymknąć się spod kontroli społeczności międzynarodowej. Warto przypomnieć, że po aneksji Krymu przedstawiciele NATO czy Unii Europejskiej uznawali wtargnięcie rosyjskich wojsk na wschodnią Ukrainę za „czerwoną linię”, po przekroczeniu której zostaną wdrożone ostrzejsze sankcje.
Jak wiemy, ostatecznie rosyjskie wojska znalazły się w Donbasie (choć nie zostało to oficjalnie potwierdzone), prowadzono także regularny, zmasowany i skoordynowany ostrzał artyleryjski z terytorium Federacji, choć mogłoby się wydawać, że "w XXI wieku" Rosjanie będą stawiać wyłącznie na operacje niekonwencjonalne (sił specjalnych, dywersantów, cybernetyczne). W świetle reakcji władz Ukrainy na działania terrorystów Putin nie cofnął się przed otwartym użyciem sił zbrojnych. Pozwala to przypuszczać, że w wypadku podjęcia agresywnych, niekonwencjonalnych działań wobec krajów członkowskich NATO w Europie Środkowo-Wschodniej i wdrożenia skutecznych środków obronnych (np. wsparcia ochrony granic przez siły specjalne Sojuszu, aresztowania zgrupowań „separatystów”) Putin może się zdecydować na dalszą eskalację – z użyciem całego potencjału militarnego, jaki posiada.
Kroki podejmowane przez Pakt Północnoatlantycki w świetle kryzysu na Ukrainie, choć bardzo potrzebne (ustanowienie obecności rotacyjnej, wzmocnienie ochrony przestrzeni powietrznej państw bałtyckich, stworzenie sił natychmiastowego reagowania), mają ograniczony charakter i nie dają gwarancji zdolności do odparcia otwartego ataku sił zbrojnych Rosji. Należy przypomnieć, że w ostatnich latach w Federacji prowadzona jest szeroko zakrojona reforma armii wraz z procesem modernizacji technicznej. W trakcie Warsaw Security Forum odniósł się do tego prof. Adam Daniel Rotfeld, który zwrócił uwagę na niebezpieczną sytuację, gdzie Rosja jest zdolna do wytwarzania nowoczesnego uzbrojenia, podczas gdy cywilna gospodarka pozostaje zacofana.
Konieczna odbudowa zdolności obronnej
W połączeniu z cięciami budżetowymi w krajach Zachodu obecnie zmieniło to na niekorzyść równowagę sił między NATO a Rosją, a lawinowe zwiększenie nakładów na obronę w Rosji przy zagrożeniu dalszych redukcji w USA czy Wielkiej Brytanii i braku zgody na znaczne podwyższenie budżetów obronnych na zachodzie Europy może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Można postawić tezę, że rosyjski system odstraszania już „działa” w stosunku do krajów Zachodu – strach przed wojną jest jednym z czynników, które powodują, że Kijów nie otrzymuje znaczącej pomocy o charakterze wojskowym.
Jednocześnie politycy zachodni wyraźnie dążą do „deeskalacji”, wzbraniając się przed podejmowaniem bardziej zdecydowanych działań (np. stałe rozmieszczenie znacznych sił wojskowych w krajach bałtyckich). Wprowadzone sankcje byłyby zapewne skuteczne wobec polityka działającego racjonalnie w celu podniesienia poziomu dobrobytu obywateli, ale niekonicznie wobec „cara” dążącego do XIX-wiecznej, imperialnej ekspansji.
Należy również zadać pytanie – czy np. dokonane wcześniej drastyczne redukcje taktycznej broni jądrowej w NATO nie zostaną odczytane przez Putina jako oznaka słabości i „przyzwolenie” na podjęcie dalszych, agresywnych działań, także wobec krajów Paktu Północnoatlantyckiego? Nie trzeba chyba przypominać Czytelnikom, że Rosjanie ciągle modernizują swój arsenał jądrowy, a w opinii znacznej części komentatorów rola taktycznej broni nuklearnej w rosyjskiej strategii uległa zwiększeniu, włącznie z braniem pod uwagę jej użycia w celu zastraszenia przeciwnika i tym samym zmuszenia do zaniechania lub zaprzestania interwencji sił sojuszniczych.
Co dalej?
Społeczność międzynarodowa podejmując działania wobec Putina musi być przygotowana, także w obszarze wojskowym, na wszystkie scenariusze, włącznie z tym najgorszym. W innym wypadku bowiem jej działania i deklaracje mogą zostać odczytane przez Kreml jako oznaka słabości, zachęcając rosyjskich decydentów do dalszej eskalacji – do „podbijania stawki”. To z kolei powoduje ryzyko całkowitego wymknięcia się kryzysu spod kontroli i wybuchu otwartego konfliktu z udziałem Rosji, co będzie mieć trudne do przewidzenia konsekwencje dla systemu bezpieczeństwa na całym świecie.
Sentinel
Mogłoby się wydawać, iż jedynym sensownym na chwilę obecną rozwiązaniem jest wprowadzenie szeroko zakrojonej akcji asymetrycznych, uderzających w różne obszary rosyjskiej aktywności militarnej, gospodarczej czy społecznej. W końcu mamy do czynienia z pełzającym konfliktem o charakterze asymetrycznym, a więc i odpowiedź w tym temacie również takowa być powinna.
szyderca
Hitlerowcami to jest USA, Kanada i Ukraina. W 1987 (zmiana ustawy o mediach) upadła w USA demokracja i narodził się tam ustrój zwany faszyzmem korporacyjnym. USA, Kanada i Ukraina były JEDYNYMI państwami na świecie, które niedawno w ONZ głosowały przeciwko rezolucji zakazującej gloryfikowania nazizmu!
Konvi
Szyderca najpierw dokładnie przeczytaj o czym piszesz, bo piszesz nie prawdę. Typowe podejście znane z TV, napisać coś, nie dokładnie byle swoją wizję sprzedać.
krutus
Dojrzeją kolejne pokolenia Czeczenów, ruscy zobaczą co to wojna.
fumfel
jak dojrzeją w polsce (jest ich tu coraz więcej) sam będziesz to oglądał, live
Franz86
śmieszą mnie te wszystkie opinie o Rosji, jak największym bandytą na świecie są USA, które co kilka lat napadają nowy kraj na świecie lub wywołują rewolucje tak jak na bliskim wschodzie a teraz w Syrii i Iraku, szkoląc rebeliantów/terrorystów przeciwko Asadowi. Dodatkowo opinia publiczna zawsze łyka wszystkie propagandowe/PR sztuczki jak ludobójstwo, broń chemiczna, broń atomowa, tylko po to aby zaatakować kolejny kraj na świecie.
zdz
A co tak naprawdę obchodzą mnie "bandyckie sztuczki" USA wobec Syrii , Iraku czy Afganistanu ? Amerykańskie rakiety nie są juz wycelowane w Warszawę , ich miejsce zajęły Iskandery rozlokowane w Obwodzie Kaliningradzkim . I przypomnij sobie że komputer i internet którym się tak biegle posługujesz pochodzi z USA , nie z Rosji . I samochód którym jeździsz to nie Łada ani żiguli . Niestety , punkt widzenia zależy od punktu siedzenia a Kali miał rację (Sienkiewicz "W pustyni i w puszczy" jakbyś nie zajarzył ) .
:)
Franz, jakoś nie przypominam sobie, żeby USA ostatnio podbiły jakiś kraj. Interwencja to jedno, aneksja i zabór - to co innego. Ostatni nabytek terytorialny USA to Portoryko, przejęte od Hiszpanów w 1895 r. No dobra, dodajmy do tego bezludne wysepki na Pacyfiku zdobyte na Japonii w 1945. Wszędzie w innych miejscach, gdzie były amerykańskie protektoraty, ale ludności się to nie podobało, Jankesi zwinęli się i oddali władzę miejscowym - Filipiny, Strefa Kanału Panamskiego. Natomiast Rosja w ciągu ostatnich 25 lat podbiła Czeczenię (która wybiła się na niepodległość, jak każdy inny kraj po upadku ZSRR) i ludobójstwem zmusiła do podległości. Następnie oderwała Naddniestrze od Mołdawii, obsadzając swoim wojskiem i usadzając swój rząd. A ostatnie 6 lat to już normalny festiwal polityki imperialnej. Rozbiór Gruzji, zbrojna aneksja Krymu, inwazja na wschodnią Ukrainę i oderwanie Donbasu siłą. Dodam jeszcze tylko, że w Arktyce jakoś każdemu krajowi odpowiadał istniejący system "Prostych Linii Bazowych" ("Straight Baselines") wyznaczający strefy ekonomicznego uprzywilejowania od wód terytorialnych do Bieguna. Wszystkim, tylko nie Rosji, właścicielce największej strefy, która nagle uznała, że trzeba sztywną granicę państwową pociągnąć do Bieguna, nad którym zawisnąć winna flaga Imperium. Całe szczęście, że to Jankesi pierwsi wylądowali na Księżycu. Gdyby to byli Rosjanie, z miejsca ogłosiliby jego przyłączenie do ZSRR.
sensei
Pokój z Rosją można wymusić tylko siłą, a nie ustępstwami,ustepstwa to droga donikąd.Zamiast rozmów należy rozmieścić siły NATO w Polsce i krajach bałtyckich.Demonstrować swoją siłę militarną poprzez ćwiczenia różnych rodzajów wojsk w pobliżu rosyjskich granic Zwiększyć obecność NATO na Ukrainie,na razie jako doradców i misje szkoleniowe a takze poprzez dostawy sprzętu wojskowego.I zacząć publicznie deklarować ,że zarówno Unia,USA czy NATO są zdecydowane zbrojnie bronić swoich sojuszników w przypadku naruszenia ich terytorium czy innej prowokacji.
Pawel
Brawo powtorka z historii - czyzbysmy nie mieli juz kilkanascie lat temu baz obcych?? Czyli jawnie oswiadczasz ze rezygnujesz z niepodleglosci i mozesz byc wasalem za zielone papierki?? Brawo
z prawej flanki
sposób ,którym Kreml zaszachował Zachód i sam Kijów - jest zarazem równie prosty ,co genialny w owej prostocie ; wystarczyło przyłożyć napadniętej Ukrainie nóż do gardła i zapowiedzieć ,że jak będzie się rzucać i bronić to owo gardło zostanie poderżnięte od ucha do ucha. Scenariusz wymyślony przez pospolitych łotrzyków i zaadoptowany do agresywnej polityki rewitalizującego się się Imperium wystarczył ,aby sparaliżować napadnięty kraj i strachliwy ,syty a przez to niezdolny do jakiejkolwiek realnej kontrakcji Zachód. Zbrodniczy wódz IIIrzeszy ,Ribbentrop czy OKW mogliby się tylko uczyć od Władymira Władymirowicza i Ławrowa ; tyleż taniej ,co w sumie bezpiecznej w swej skuteczności polityki poszerzania "przestrzeni życiowej".
kez87
Przesadzacie.Ot Rosjanie Ukrainę której dano do ręki nóż rozbroili i podstawili WTEDY jej ten nóż do gardła.Tak to należy traktować. Rosja tutaj agresorem ? Już widzę co zrobiłoby USA gdyby miało mieć przy granicy Meksykańskiej albo Kanadyjskiej szansę na Rosyjskie albo Chińskie bazy.Już widzę USA godzące się na wywalenie ze wszystkich baz w Azji... Zamiast robić z Putina drugiego Stalina czy Hitlera powiedzmy prawdę: Nasz blok próbował ograć Rosję,i nie dość,że się to nie udało to teraz nikt nie wie jak wyjść z tego g... którego narobili dodatkowo Ukraińcy z własnej inicjatywy z twarzą,tak by nie ustąpić całkowicie Rosji,ani nie wywołać III wojny światowej.
observer
Zapomniałeś chyba kto,i gdzie to wszystko zaczął...
pragmatyk
Aby zacząc przeciwstawiać sie Rosji najpierw nalezy ograniczyć ,albo zlikwidować rosyjską propagandę na zachodzie , moze wtedy prawda o Rosji przedrze ie do przeciętnego człowieka w Niemczech ,Włoszech czy Francji. Przekonac te kraje do inwestycji obronnych, aby nie usypial ich rosyjski gaz.Ograniczyć rosyjskie inwestycje gospodarcze w Europie, a przynajmiej je utrudniać.Zmusić Rosyjskich oligarchów do oportunizmu wobec dyktatorskich zapędów Putina, nawet kosztem europejskiej gopspodarki ,ktora musi sobie znależć nowe rynki zbytu, gdyż z FSB sie nie prowadzi interesów.Jak widać jest to dosyćskomplikowane i wymaga koordynacji ,oraz wiekszej integracji unii w sprawy poszczegolnych krajówi decyzji co zrobić z takimi np.Wegrami i przypomnieć młodym ,ze nie o takie Węgry walczyli ich rodzice.To samo dotyczy Polski, ktora musi zrozumieć problemy małej Litwy ,czy Słowacji ,jednym slowem prace organiczne natychmiast potrzebne.
Gość
Niestety ,ale Rosja w mojej opinii jest krajem nieprzewidywalnym.
trupodzierzdzca
Hm niestety ale Rosja w mojej opinii jest krajem niepokojąco przewidywalnym. Tam cyklicznie władza wycina inteligentów potem czynownicy wynoszą najbardziej rzutkiego na szczyt. Ten gdy przestaje ogarniać a właściwie gdy zaczyna się orientować jak nieporadnie rządzi, wpada w panikę i coraz brutalniej egzekwuje realizacje swoich wizji aż do takiej co rozp.. cały ten czerwony kurnik i znowu wycięci są wszyscy co potrafili utrzymać system jako tako funkcjonujący. Głupsi znowu zauważają że nie ogarną całego żłobu i zaczynają się rozglądać za następnym charyzmatycznym pajacem....
Are
Zgadzam się z Kasparowem na całej linii. Warto w tej kwestii przytoczyć kilka faktów. W Rosji istnieje coś takiego jak "demokracja ręcznie sterowana". Putin nigdy nie wygrał demokratycznych wyborów, ale został wybrany przez "służby" i podsunięty Jelcynowi na następcę. Narodowi tylko się potem wskazuje na kogo trzeba głosować, a niepokornych się tłamsi by nie rozrabiali. To kraj przeżarty korupcją, w którym o tym co się dzieje i jak się dzieje decydują układy i układziki. Analogiczna sytuacja była np. w Egipcie, w Libii czy w końcu na Ukrainie. I wszędzie tam ostatnio te układy zostały zmiecione przez oddolne ruchy społeczne vel rewolucje. Nie pomogły ani układy, ani posiadanie tajnych służb czy kontroli nad wojskiem i policją. I to jest dla Putina i jego otoczenia realna groźba. Bo w przeciwieństwie do Chin gospodarka rosyjska wyraźnie kuleje i ludzie na prowincji (czyli na zdecydowanej większości kraju) tracą nadzieję na lepsze jutro. W demokracji w tego typu sytuacji zmienia się władza. A w pseudodemokracji rośnie napięcie i zaczyna się rewolucja. Jedyne bezpieczne dla niego rozwiązanie to odizolowanie swych krajan od reszty świata i odciągnięcie ich uwagi jakimiś igrzyskami czy małą wojenką. Mała wojenka oprócz mobilizacji narodu wokół wodza ma też ten plus, że odpowiedni ludzie ze "służb" mogą sobie dorobić. Nie tylko odwraca się w ten sposób uwagę dołów, ale pozwala rozładować napięcia u tych służbach, od których przecież jego władza zależy. Wg. mnie to nie przypadek, że regularnie co kilka lat Rosja wplątuje się w jakąś taką małą wojnę. Naddniestrze, Czeczenia 1 i Czeczenia 2, Osetia, Krym, no i Donbas. Kłopot z Donbasem w tym, że to zbyt duży teren by Rosja mogła utrzymywać przez dłuższy czas podobne układy jak w Nadniestrzu, w Czeczeni czy w Osetii. To zbyt kosztowne. Już z asymilacją Krymu są bardzo duże kłopoty. A ludzie w Donbasie umierają już z głodu. A tu jeszcze militaryści tacy jak Striełkow próbują wciągnąć Putina by szedł dalej, na Charków i Odessę. A w Rosji nie robi się lepiej. Wprawdzie całkiem dobrze idzie plan odizolowania tłumu od "zagranicznej zarazy", ale to nie są rozwiązania trwałe, tylko doraźne. I przez to sytuacja robi się coraz bardziej nieprzewidywalna. Putin i jego otoczenie muszą stale utrzymywać napięcie, a do czego się posuną by to osiągnąć? O Niemczech pod koniec lat trzydziestych mówi się że do wojny musiało dojść, bo inaczej ich gospodarka by się załamała, gdyż do takiej sytuacji doprowadziło postępowanie Hitlera. I ja tu widzę analogię do putinowskiej Rosji.
Wanka-wstanka
rosja osmiesza sie w oczach calego swiata, stanowi godne pozalowania zjawisko. USA z NATO i UE beda musialy podjac zdecydowane dzialania, ktore w ostatecznosci sprawia, ze rosja wroci do domu..... nikt przeciez nie zaryzykuje utraty miast rosyjskich na zawsze.