Geopolityka
RB ONZ mocno zaniepokojona konfliktem w Republice Środkowoafrykańskiej

4 stycznia br. Rada Bezpieczeństwa ONZ wyraziła silne zaniepokojenie postępami rebeliantów Seleka w Republice Środkowoafrykańskiej.
Podjęta jednomyślnie przez 15 człotunków RB ONZ uchwała, w której wzywa się "wszystkie strony konfliktu do poszukiwania pokojowego rozwiązania (...) podczas negocjacji w Libreville 8 stycznia br. pod auspicjami Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Środkowej (ECCAS)" pojawiła się dzień po tym jak prezydent Republiki Środokowoafrykańskiej (RŚ) Francois Bozize odmówił spełnienia głównego żądania rebeliantów - tj. ustąpienia z urzędu.
Zaniepokojenie RB ONZ wzbudzają jednak nie tylko postępy rebeliantów, ale również doniesienia o naruszeniach prawa człowieka przez obie strony konfliktu.
Rebelianci z sojuszu Seleka, którzy odnieśli liczne sukcesy militarne w zeszłym tygodniu i zagrozili stolicy RŚ Bangui, oskarżają prezydenta Bozize o nierespektowanie poprzednich porozumień pokojowych ze zbrojnymi grupami.
Ostatnia rebelia to najnowsza z serii zbrojnych wystąpień przeciwko rządowi tego targanego od lat przez konflikty środkowoafrykańskiego kraju. Republika Środkowoafrykańska, mimo bogatych złoż diamentów, złota i surowców mineralnych to jedne z najbardziej niestabilnych i biednych państw regionu.
Do 1960 r., RŚ była kolonią francuską. Obecnie Francja posiada na jej terenie kontyngent liczący 250 żołnierzy służących w ramach międzynarodowych sił pokojowych. Francja nie jest jednak zainteresowana uczestnictwem w konflikcie między rebeliantami z Seleka i rządem, a nawet musiała przesunąć swoje siły do ochrony ambasady w Bangui w wyniku zamieszek spowodowanych odmową interwencji.
(MMT)
CBWP. Realna potrzeba czy kosztowna fanaberia? | Czołgiem!