Reklama

Geopolityka

Putin dąży do przywrócenia konstytucji Republiki Krym z 1992 roku ?

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Optymalnym wyjściem dla Putina w kontekście kryzysu na Ukrainie wydaje się dziś ukierunkowanie krymskiego „referendum” na „przywrócenia konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i statusu Krymu jako części Ukrainy”.  

Warto przypomnieć sobie z jakiego powodu sytuacja na Ukrainie gwałtownie się zdestabilizowała. Pierwsze protesty nad Dnieprem wybuchły w związku z zapowiedzią niepodpisania przez Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z UE podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. W tym kontekście zapowiedziane przez Hermana von Rompuya podpisanie jej politycznej części przed majem br. to fatalna informacja dla Władimira Putina. Okazuje się bowiem, że próba zablokowania ukraińskiego marszu na Zachód za pomocą operacji krymskiej może zakończyć się fiaskiem. Skądinąd i w jej obrębie nie udało się Rosjanom zrealizować zakładanego celu a więc całkowitego zdestabilizowania południowo- wschodniej części państwa ukraińskiego.

Jest sprawą oczywistą, że z powodu uwarunkowań wewnętrznych Władimir Putin nie może wycofać się z całej awantury bez wyraźnego zysku. Ale czy aneksja Krymu wystarczy by zachował twarz? W mojej ocenie byłaby to swoista nagroda pocieszenia nie rekompensująca w najmniejszym stopniu ogromnej porażki strategicznej. Tą porażką jest oczywiście bardzo bliska perspektywa trwałego związania trzonu państwa ukraińskiego z Zachodem. Pod osłoną pomocy finansowej z USA i UE nowe władze w Kijowie skutecznie zakotwiczone w swojej antyrosyjskości przez agresywne poczynania Putina mają przecież ogromną szansę przełamać trwający od upadku ZSRS strategiczny impas.

Putin musi działać, musi zagrać o stawkę odpowiadającą aspiracjom Federacji Rosyjskiej. Nie jest nią Krym. W jaki sposób może to zrobić? Najprostszą odpowiedzią byłoby poszerzenie działań militarnych. Jednak w takim wypadku krymska maskarada, w tym podmienianie wojsk interwencyjnych Kozakami- ochotnikami, wydaje się nielogiczna.

Bardziej naturalnym rozwiązaniem jest moim zdaniem ukierunkowanie krymskiego „referendum” na (cytując jedno z zawartych w nim pytań) „przywrócenia konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i statusu Krymu jako części Ukrainy” (w wersji z 6 maja 1992 r.). Wspomniana konstytucja mówiła o zawieraniu przez półwysep samodzielnych umów międzypaństwowych, czy podwójnym obywatelstwie krymsko- ukraińskim jego mieszkańców, a także regulowaniu stosunków między Symferopolem i Kijowem w oparciu o umowy międzypaństwowe. 

Takie rozwiązanie pozwoliłoby de iure zachować integralność terytorialną Ukrainy a także zabezpieczyć interesy Rosji w tym kraju. Można przypuszczać, że mechanizm regulujący stosunki pomiędzy dwiema częściami tego samego państwa (w takim wypadku konfederacji) w oparciu o umowy bilateralne pozwoliłby Putinowi wpływać na relacje Kijowa z Zachodem.

Reklama

Komentarze (10)

  1. kokok

    W zasadzie takie Nadddniestrze bis nie byłoby głupie, tylko po co w takim razie zlecił ruchawki w Doniecku i Charkowie? Właśnie separatyści proszą go o pomoc i przygotowują referendum na wzór krymskiego. No i jeszcze jedno - czy doszukiwanie się logiki w działaniach Putina ma sens?

  2. pier

    A w mojej ocenie: Pamiętajmy, że de facto Putin rządzi już 4 kadencje, (od 1998 roku),w tym czasie zarówno on jak i osoby z kręgów władzy zgromadziły wielkie bogactwo i wpływy. W tym czasie podniósł się również poziom świadomości społeczeństwa rosyjskiego, ludzie czytają internet, swobodnie dyskutują na forach, uczą się języków, jeżdżą na zachód, może i powoli, ale jednak tworzy się i rozwija społeczeństwo obywatelskie w zachodnim stylu, a rozwój technologii informacyjnych i internetu tylko ten proces przyspieszy. Powstaje problem jak utrzymać się u władzy w tej zmienionej rzeczywistości albo co ważniejsze, jak zachować zgromadzone dobra i nie być rozliczonym z różnych decyzji a także ze zgromadzonego majątku po przekazaniu władzy. Widać, że raczej nie ma jeszcze namaszczonego godnego następcy, takiego który będzie potrafił ogarnąć Rosję, silnego twardziela, którego się boją, którego podziwiają i jednocześnie kochają. Tylko gwarancje (i to wiarygodne) od takiej osoby mogłyby skłonić Putina do rozważań o przekazaniu władzy. Skoro społeczeństwo zaczyna zadawać niewygodne pytania, wychodzi na plac Bolotny aby protestować, to należy to przeciąć, zdusić póki są słabi i niezorganizowani w struktury. Jeśli priorytetem jest utrzymanie się u władzy i zachowanie zgromadzonych dóbr to należy ograniczyć i starać się kontrolować rozwój społeczeństwa obywatelskiego, skonsolidować wokół siebie Rosjan. Niezawodnym środkiem do tego zawsze było wzbudzenie w społeczeństwie poczucia zagrożenia, czego katalizatorem są zazwyczaj różnego rodzaju ruchawki wojenne. Dlatego moi drodzy, niespokojne czasy nas czekają...

  3. Kedar1985

    Czy działania Hitlera były logiczne? Frustraci jak Putin będą działać nielogicznie. W każdym stuleciu wybuchały potężne wojny czemu akurat w tym miała by nie wybuchnąć żadna? Zaczynają ludzie relatywizację działań Putina. Nie można znów przespać tego momentu, trzeba być czujnym.

  4. MB

    Putin słabnie, strach przed utratą władzy doprowadził jokera pod ścianę. Obecna sytuacja na Ukrainie nie pozwala samodzielnie strawić tego kraju Niemcom, Amerykanom, nawet Rosji. Jak pokazały wcześniejsze i obecne działania, Rosjanie aby kontrolować Kijów są skłonni poświęcić znacznie więcej od zachodu. Pamiętajmy że Ukraina istnieje zaledwie ponad 20 lat, w świadomości wielu Europejczyków, Amerykanów, Kijów nie istnieje. Ostatnie błędy Putina doprowadziły do ogólnoświatowej histerii (wypromowano Ukrainę na arenie światowej), eskalacji konfliktu i panikę wśród państw nadbałtyckich oraz szersze zaangażowanie się w konflikt Polski, która nie powinna mieć interesu w wspieraniu nacjonalistów a tym bardziej budowy silnej Ukrainy, powiązanej z Niemcami. Dodatkowo intensywny udział rosyjskich agentów na polskich forach internetowych podkręcił atmosferę, nieufności, wręcz wrogości wobec Rosjan i słusznie, bo zamiast uprawiać tępą propagandę anty-ukraińską wystarczyło znieść embargo na mięso, stworzyć politykę bezpieczeństwa - korzyści za milczenie. Wówczas Car mógłby zyskać znacznie więcej, przede wszystkim czas, podnieść cenę gazu Ukraińcom i zablokować dostawy surowca z EU. Dwa, trzy lata i Kijów po reformach majdanowskich Balcerowiczów przyszedłby na kolanach do Moskwy. Rosjanie jednak wybrali cichą wojnę. Najgorsze rozwiązanie z możliwych, wzmocnione błędami które w przyszłości otworzą furtkę wrogom Rosji. Bardziej dokuczliwa może być jednak utrata wizerunku na arenie międzynarodowej, bardziej od sankcji gospodarczych. Nie ma już znaczenia w jakich granicach będzie ważny strategicznie Krym, nawet Naddniestrze. Putin przegrał nawet jeśli obwołają go zwycięzcą. Miał w ręku wszystkie karty aby przejąć drogą pokojową Ukrainę.

  5. pragmatyk

    Putin dojdzie tam ,gdzie mu pozwolimy.Krym to tylko sprawa czasu , ale dalej mamy Mołdawię , kraje nadbaltyckie,jak mu zabierzemy Ukrainę to on będzie probował ją otoczyc aby ją izolowac i zmusic do podleglosci ,jak metoda Krymska będzie skuteczna może ją tylko zmodyfikowac.

  6. maria józefa

    bardzo mądra analiza

  7. Myślicel

    Moim zdaniem Putin chce całej Ukrainy, albo przynajmniej 1/2, co ostatecznie zrealizuje wojną, być może jeszcze nie teraz, ale wojna będzie, ponieważ proeuropejska Ukraina to również bezpośrednie zagrożenia dla totalitarnych struktur władzy kremlowskiej i oligarchicznej ...

  8. Myślicel

    Moim zdaniem Putin chce całej Ukrainy, albo przynajmniej 1/2, co ostatecznie zrealizuje wojną, być może jeszcze nie teraz, ale wojna będzie, ponieważ proeuropejska Ukraina to również bezpośrednie zagrożenia dla totalitarnych struktur władzy kremlowskiej i oligarchicznej ...

  9. Zgryźliwy

    Nie będę komentował treści. Skomentuję coś innego. Po drugim akapicie pada wyrażenie: "W mojej ocenie". Życzyłbym sobie, żeby politycy, mieniący się prezesami, ministrami, itd mieli tyle odwagi, żeby WPROST podpisać się pod swoją opinią co Pan. Pozdrawiam. Z szacunkiem - D.S.:-)

  10. Taki jakis tam

    Jakos nie widze tego, zeby jedynym zyskiem Putina za strate powazania, dobrych stosunkow z UE i USA oraz ograniczenia rynku surowcow byla jakas konstytucja z 1992 roku, ktora pozniej za jakis czas (przy pomocy srodkow z UE) mozna zmienic

Reklama