Reklama

Geopolityka

Przyspieszone wybory w Armenii?

zdjęcie ilustracyjne. Fot:Ավետիսյան91/CC BY-SA 4.0
zdjęcie ilustracyjne. Fot:Ավետիսյան91/CC BY-SA 4.0

W Erywaniu, stolicy Armenii, w poniedziałek odbyły się jednocześnie dwa wiece – zwolenników szefa rządu i tych, którzy żądają jego ustąpienia za klęskę w Górskim Karabachu. Premier Nikol Paszynian ponownie zaproponował przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych.

Rozwiązanie parlamentu i przeprowadzenie wyborów przedterminowych – z taką propozycją wystąpił w poniedziałek podczas wiecu na Placu Republiki w centrum Erywania premier Paszynian.

Jak podaje radio Azatutyun, Paszynian zaproponował również przeprowadzenie jesienią referendum konstytucyjnego. Jak ocenił, dobrym wariantem byłby powrót do „półprezydenckiej” formy rządów.

Na prospekcie Bagramiana odbywał się w tym samym czasie protest przeciwników premiera, którzy żądają jego dymisji.

Reklama
Reklama

Ormiańska opozycja domaga się jego ustąpienia po tym, gdy 9 listopada ubiegłego roku podpisał porozumienie z Azerbejdżanem o zawieszeniu ognia w Górskim Karabachu.

Kilkanaście partii opozycyjnych zapowiedziało wówczas kontynuowanie protestów aż do skutku, tzn. do odejścia Paszyniana, krytykowanego za „kapitulację” i zdradę interesów państwa. Sam premier wielokrotnie zapowiadał, że nie zamierza ustąpić.

Kryzys nasilił się na skutek sporu pomiędzy premierem a sztabem generalnym armii Armenii w ubiegłym tygodniu. Sztab zażądał ustąpienia szefa rządu, ten odpowiedział żądaniem zwolnienia szefa sztabu. Nie zgadza się na to prezydent kraju Armen Sarkisjan – dekret w tej sprawie odesłał premierowi bez podpisu.

Występując w poniedziałek Paszynian przeprosił zebranych za „błędy swoje i rządu”. Oznajmił również, jak podaje radio Azatutyun, że przedterminowe wybory pozwolą sprawdzić, czy społeczeństwo „mu wybaczyło”.

Premier już w grudniu proponował przeprowadzenie przedterminowych wyborów. Opozycja jest im przeciwna – chce jego natychmiastowego ustąpienia i powołania rządu tymczasowego, na czele którego miałby stanąć Wazgen Manukian (były premier i minister obrony).

We wrześniu ubiegłego roku Azerbedżjan podjął próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem – separatystycznym regionem, de iure będącym jego częścią, a od połowy lat 90. XX w. kontrolowanym przez Ormian. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie o zawieszeniu broni.

Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama