Reklama

Geopolityka

Prezydent zapoznał się z warunkami i potrzebami służących na granicy żołnierzy i funkcjonariuszy

Fot. MON
Fot. MON

Żołnierze i funkcjonariusze służący na granicy mają zapewnione podstawowe warunki bytowe, jak: wyżywienie, wypoczynek, ogrzewanie, higiena i opieka medyczna, ale pewne rzeczy można ulepszyć - ocenił szef BBN Paweł Soloch. Dodał, że chodzi o wyzwania służby, które będą trwać wiele miesięcy.

Prezydent Andrzej Duda i szef MON Mariusz Błaszczak odwiedzili w piątek 16. Pomorską Dywizję Zmechanizowaną w Olsztynie, gdzie spotkali się z żołnierzami oraz funkcjonariuszami Straży Granicznej i policji w związku z działaniami prowadzonymi na granicy z Białorusią. Dzień wcześniej prezydent był na Podlasiu, gdzie spotkał się z żołnierzami i funkcjonariuszami na granicy.

Soloch został zapytany w sobotę w Programie Trzecim PR o spotkanie prezydenta z żołnierzami służącymi na granicy polsko-białoruskiej. Powiedział, że spotkanie prezydenta z żołnierzami było zorganizowane "ku pokrzepieniu serc", ale jednocześnie wynikało także chęci bezpośredniego zapoznania się z warunkami i potrzebami, w jakich służą żołnierze i funkcjonariusze służb mundurowych pilnujący granicy.

Szef BBN zapewnił, że o warunkach i potrzebach służących na granicy prezydent miał możliwość rozmowy z żołnierzami i funkcjonariuszami "na offie" i według niego, prezydent nie poprzestał tylko na rozmowie z dowódcami i skorzystał z tej możliwości.

Efektem tych rozmów, były "konkretne oczekiwania, jeśli chodzi o pewne udoskonalenia funkcjonowania całego sytemu i zabezpieczenia rozmaitych kwestii związanych z funkcjonowaniem żołnierzy", które prezydent zgłosił podczas spotkania w dowództwie 16 Dywizji Zmechanizowanej. Soloch nie chciał przedstawić szczegółowych oczekiwań zgłoszonych przez prezydenta, gdyż - zaznaczył - "narada była niejawna". Poinformował tylko, że Duda dostał zapewnienie, że "minister obrony i komendanci będą jego oczekiwania wdrażać".

Dopytywany stwierdził, że prezydentowi chodziło o wyzwania, które będą trwać wiele miesięcy. "Żołnierze mają ciepło, mają co jeść, mają opiekę lekarską, mają sanitariaty, ale pewne rzeczy można - jak to zawsze bywa w takiej sytuacji - udoskonalić, bo oni są porozbijani w polu, są przewiezione namioty, kontenery. Ta baza ciągle jest rozbudowywana. Są też pewne aspekty, już bardziej szczegółowe, związane z systemami łączności, ze współdziałaniem służb" - mówił Soloch.

Ocenił, że służba na granicy "jest w jakimś znaczeniu wielkim ćwiczeniem", gdyż polega na współdziałaniu różnych służb, które mają różne procedury postępowania. "One są teraz są coraz lepiej zgrane, te procedury" - zapewnił.

"W różnych aspektach można pewne rzeczy ulepszyć, natomiast generalnie sytuacja bytowa - choć warunki nie są łatwe - ale w podstawowych sprawach: wyżywienie, wypoczynek, ogrzewanie, możliwość umycia się i opieka medyczna - jest to zapewnione dla wszystkich formacji" - dodał.

Reklama
Reklama

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie podkreślają, że to efekt celowych działań reżimu Alaksandra Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów, w odpowiedzi na sankcje.

Od 2 września, w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy.

W poniedziałek duża grupa migrantów przeszła po stronie białoruskiej w kierunku granicy z Polską. Migranci zgromadzili się w okolicach Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował tego dnia, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę przekroczenia granicy. Migranci stworzyli obozowisko w rejonie Kuźnicy, pilnowani są przez służby białoruskie. W kolejnych dniach podejmowane były kolejne próby przejścia przez granice, udaremniane - jak informowano - przez polskie służby.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (11)

  1. Andrettoni

    Ma to pozytywne aspekty. Kiedyś pisałem - co będzie jak wybuchnie wojna i masy ludności zaczną się przemieszczać? Zasadniczo ich potrzeby byłyby takie jak żołnierzy na granicy. Logistyka jest ważna. Po pandemii jest to drugi raz, gdzie logistyka jest ważniejsza od uzbrojenia. Pamiętam co niedawno wypisywali ludzie pod artykułem o zakupie mobilnych pralni dla wojska. Wojsko potrzebuje prysznicy, toalet, pralni, kuchni. Jak zostaną dłużej - np. na czas świąt, to przyda się też rozrywka. Warto pomyśleć choćby o łączu internetowym i tablecie z abonamentem Netflixa. Przyda się też system rotacji - np. 3 tygodnie służby i tydzień urlopu z rodziną. Żołnierze to ludzie, a nie automaty.

    1. marian

      Spoko rotują, i to chyba trochę więcej w domu siedzą. Jeden tydzień w miesiącu to trochę mało, po pół roku połowa rzuciłaby kwitem.

    2. Żona

      Niestety nie rotują. W j.w. z Czerwieńska siedzą od 5 listopada a jest już dzisiaj 11 grudzień i ciągle są na granicy. Ani jednego dnia w domu!

  2. Patcolo

    Logistyka leży bo u nas logistyka zajmuje się trzech ludzi na jednego żołnierza w NATO jest to 10 ludzi na jednego żołnierza gdzie w USA punkt krytyczny gdzie system działa na granicy został określony na 8 ludzi na jednego żołnierza tak więc i tak dużo zrobiono przy tym ile osób zajmuje się tą niedocenianą nawet przy paradach logistyką. Pozdrawiam

  3. Hiszpańska Inkwizycja

    Zachciało im się szturmować granicę pózną jesienią przy pierwszych przymrozkach. Co za "geniusz" wpadł na to?

    1. po czwarte atom

      Tu chodzi o koordynację z kryzysem gazowym i być może jakąś akcję na Ukrainie...

    2. Anonim

      Putin z Łukaszenką. Oni liczyli że załatwią sprawe w lecie, a tu problem bo nikt nie chciał Kołchoznika oraz jego szefa słuchać.

  4. Tomasz

    Brawo!

    1. antytroll

      O tak brawo tylko komu? Naszym żołnierzom i policjantom jak najbardziej. Ale co zrobił rząd z PAD w tej sytuacji? Kompletnie nic. To europejscy politycy wydzwaniają i jeżdżą po krajach z których loty są organizowane i mają efekty. Zaś z polską stroną nikt nie chce rozmawiać. Od Bidena do Putina, od Erdogana po Merkel. Nic nie pozostaje tylko stroić miny na potrzeby TVP.

    2. Pytajnik

      Chciałbyś by nas poklepywano po plecach i przyznawano niemieckie nagrody i odznaczenia za oddawanie Polski w obce ręce?

    3. Anonim

      Tak europejscy politycy wydzwaniają i jeżdżą po krajach z których loty są organizowane i mają efekty. Jakie efekty ? Że teraz zamiast z tych krajów latać do Mińska, bedą ci turyści latać do Moskwy ? Gdzie byli ci europejscy politycy w lecie kiedy były atakowane granice - Litwy i Łotwy ? Pojechali na wakacje i mieli wszystko gdzieś. Polsce ci "turyści" Łukaszenki nie zagrażają, oni chcą do Niemiec, Finlandii, Holandii i innych krajów, które oferują duże zasiłki socjalne po które przyjechała ta banda leni. Tak wiec ci europejscy politycy chronią tylko własną dupe, wiec żadnej łaski Polsce nie robią, dlaczego Niemcy już nie chcą tych "turystów" u siebie, gdzie niezapomniane WITAJCIE, na powitanie Inżynierów i Lekarzy ? Przecież Matematycy i Pielegniarki też chcą do niemiec, czyżby wiec Niemcy zmienili po 6 latach obecności u siebie "gości" Merkel, zdanie ? Dziś w 2021 to Polska broni granic UE tak samo jak w 2015 roku robili to Wegrzy, jedyna różnicą jest to że nikt dziś nawet nie próbuje Polski atakować, tak jak atakowano w 2015 roku Wegry. Ci tzw. europejscy politycy mająi psi obowiazek, obrony SWOICH państw, jak bedą Polsce, przeszkadzać to wpuścimy troche "turystów" Łukaszenki do Miemiec i zobaczymy wtedy co bedą robić.

  5. Jozef

    Nic tak jak dobra kuchania i cieply prysznic poprawia morale naszych zolnierzy.

  6. Wiem co piszę

    Zamiast tych Honkerów z obrotnicami powinny być porządne pojazdy 4x4 z ZSMU 7,62-12,7 + automatyczny granatnik. Optyka w ZSMU wsparłaby obsługę w dzień i w nocy, a do granatników można byłoby zakupić pociski dusząco-łzawiące. Będzie ich potrzeba sporo. To tylko kwestia czasu.

  7. MarekB

    Zapoznał się z warunkami i pojechał. Na razie nasi żołnierze mieszkają w namiotach i jedzą puchy, co można zrobić przez tydzień albo 2 ale nie tyle czasu. To jest dramat. Logistyka leży i słyszałem to już od kilku żołnierzy tam służących.

    1. Chiny górą

      Służących z drugiej strony granicy.

    2. GPAS

      Nie koleżko. To najprawdziwsza prawda. Logistyka to dno.

    3. 123 abc

      200 kuchni polowych, węgiel i suche drewno na podpalke, grochówka i jarzynowa jak się patrzy + koksowniki na zimę i koks. podpalkad do grilla i toj toje. kontenerowe pralnie.

  8. gfdgdr

    Gdzie żołnierze z USA ? Nasz największy sojusznik za pieniądze??

    1. kmdr

      Jeszcze potrzeba tam Jankesa z PTS i nie pisze tu o transporterze pływającym.

    2. Alek

      Przecież nie zapłaciliśmy im za obecność na granicy.

  9. fox

    w 2010 zakupiono 6 sztuk LRAD, teraz na granicy mogłoby się to przydać. armatki wodne jeśli ich tam jeszcze nie ma to też powinny być.

    1. Quba

      W Polsce jednak, od 2010 roku, nie udało się wprowadzić odpowiednich zmian w przepisach, a LRAD wykorzystywane są od lat jako systemy nagłaśniające, do wydawania komunikatów i poleceń. Co więcej, na koszt KGP (16 974 zł) przeprowadzono dezaktywację przycisku funkcji emitowania dźwięki o wysokiej częstotliwościach w sprzęcie, który trafił do polskich funkcjonariuszy. Innymi słowy, od 10 lat Policja korzysta z nich, jako z megafonów, za które zapłaciła 780 tys. złotych.

  10. kmdr

    Zaraz zaraz kupili Mustangi chromowane? Kupili. Gdzie one są? Skorpiony skorpionami, kasa poszła i pewnie stoją gdzieś po garażach jak się gwarancja skończy.

  11. kabanos

    Trzeba poprosić o pomoc Bundeswerę. Oni już w 1941 bronili tej granicy i na pewno udzielą wielu cennych rad.

    1. Jakub

      Raczej atakowali ale co ja tam wiem...

Reklama