Reklama

Geopolityka

Likwidacja drugiego „kalifa” ISIS. Kto stoi za szturmem na więzienie w Syrii? [OPINIA]

Zdjęcie ilustracyjne
Autor. United States Air Force

Po eliminacji następcy Baghdadiego, w wyniku amerykańskiego ataku na jego siedzibę w Syrii, coraz głośniejsze są pytania o rolę Turcji. Pochodzący z irackiego Tel Afar Kurajszi rezydował bowiem, podobnie jak pierwszy „kalif”, na terenach okupowanych przez Turcję, raptem kilkaset metrów od granicy. Jest to szczególnie istotne w związku z niedawnym buntem więźniów ISIS w Hasace, który stanowił potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

Reklama

Abu Ibrahim al-Haszimi al-Kurajszi od co najmniej marca 2021 r. wynajmował trzecie piętro domu na przedmieściach miejscowości Atma w północno-zachodniej Syrii, kilkaset metrów od tureckiej bazy wojskowej Bukulmez i ok. 25 km od wioski Barisza, ostatniej siedziby pierwszego „kalifa" Abu Bakra al-Baghdadiego. Oba miejsca łączy również to, że znajdują się w strefie wpływów tureckich w Syrii. Barisza kontrolowana jest przez Ahrar asz-Szam, dżihadystyczne ugrupowanie wchodzące w skład tzw. Syryjskiej Armii Narodowej, tj. koalicji ugrupowań dżihadystycznych, stworzonej z inicjatywy Turcji. Atma kontrolowana jest natomiast przez wywodzącą się z Al Kaidy Hayat Tahrir asz-Szam, która co prawda pozostaje niezależna od Turcji, ale jest z nią w ścisłym kontakcie. Ponadto Atma jest stale monitorowana przez Turcję, gdyż znajduje się tam jeden z większych obozów dla uchodźców, stanowiący jednocześnie punkt przerzutowy terrorystów zarówno z Al-Kaidy jak i ISIS. Ponadto prawdziwa tożsamość Kurajsziego to Abdullah Amir Mohammad Sajed al-Mawla i choć podawał się za Araba- to faktycznie pochodził z turkmeńskiej lub przynajmniej sturczonej rodziny mieszkającej w okolicach Mosulu i Tal Afar. To drugie miasto to główny ośrodek turkmeński w Iraku, w którym w 2014 r. doszło do ludobójstwa szyickich Turkmenów dokonanego przez ich sunnickich sąsiadów. W 2016 r. Turcja groziła interwencją zbrojną w obronie sunnickich Turkmenów, gdy pod miastem stanęły szyickie oddziały, w tym mieszkańcy tego miasta, którym udało się uciec przed masakrami.

Reklama

Gdy, po zabiciu Baghdadiego w październiku 2019 r., wyszło na jaw gdzie lider ISIS przebywał od czasu utraty kontroli nad ostatnią siedziba ISIS tj. Baghuz, pojawiły się wówczas spekulacje, że nie było to możliwe bez przyzwolenia Turcji, a wybór miejsca niedaleko tureckiej granicy nie był przypadkowy. Warto w tym kontekście również pamiętać, że przez niemal całą wojnę z ISIS Turcja pozwalała na półjawne funkcjonowanie punktów werbunkowych ISIS na swoim terytorium, a w czasie decydującej bitwy o Kobane, która stała się punktem zwrotnym w wojnie z ISIS, turecki przywódca Recep Tayyip Erdogan nie ukrywał, że liczy na klęskę broniących się tam Kurdów. Również później Turcja wielokrotnie utrudniała działania wymierzone przeciwko ISIS w Syrii prowadzone przez zdominowane przez Kurdów i wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Baghuz, o które bitwa zakończyła się w marcu 2019 r. tj. pół roku przed likwidacją Baghdadiego, znajduje się w południowo-wschodniej Syrii, w odległości ok. 450 km od Bariszy. Nie ulega zatem wątpliwości, że lider ISIS nieprzypadkowo uznał, że najbezpieczniejszą opcją będzie przebijanie się przez całą Syrię, by znaleźć schronienie na terenach kontrolowanych przez Turcję, z których w przypadku ataku mógłby wycofać się do Turcji. Ostatecznie nie skorzystał z tej opcji, gdyż atak go zaskoczył, co podważa wersję lansowaną później przez tureckie władze jakoby przed amerykańską operacją doszło do „wymiany informacji wywiadowczych między Turcją a USA". Znany ze słabości wobec Erdogana ówczesny prezydent USA Donald Trump wymienił natomiast Turcję wśród innych podmiotów (Rosji, Syrii, Iraku i SDF), które miały odegrać bliżej nieokreśloną rolę w przeprowadzeniu ataku. W rzeczywistości jednak to SDF udzieliło USA wsparcia wywiadowczego, niezbędnego do likwidacji Baghdadiego, a Turcja prawdopodobnie została objęta ścisłym embargiem informacyjnym, w celu uniemożliwienia ostrzeżenia Baghdadiego o planowanej akcji.

Czytaj też

W przypadku Kurajsziego nie ma jednak już żadnych wątpliwości, że Turcja nie odegrała żadnej pozytywnej roli w tym ataku i jego planowaniu. Prezydent Joe Biden podziękował natomiast SDF za wsparcie w przeprowadzeniu tej operacji. Jest to tym bardziej znamienne, że o ile znajdująca się już na terenie Turcji, bądź co bądź sojusznika USA w ramach NATO, baza Bukulmez położona jest w odległości zaledwie kilkuset metrów od miejsca przebywania Kurajsziego o tyle tereny kontrolowane przez SDF, z których to najprawdopodobniej wystartowały amerykańskie śmigłowce, zaczynają się w odległości ponad 100 km od Atmy. Podobnie zresztą było w przypadku ataku na Bariszę.

Reklama

Według podanych informacji uderzenie na Atmę planowane było od początku grudnia i jego celem było schwytanie lidera ISIS żywego. Cała operacja trwała aż 2 godziny, gdyż po wylądowaniu żołnierze amerykańscy, w celu uniknięcia ofiar cywilnych, wzywali mieszkańców okolicznych budynków do opuszczenia terenu, a mieszkańców domu, w którym mieszkał Kurajszi do wyjścia i poddania się. Mimo to zginęło 13 cywilów, w tym kilkoro dzieci, co zostało szybko wykorzystane przez prodżihadystyczną propagandę, w tym telewizję Al Jazeera. Tymczasem większość ofiar zginęła w wyniku detonacji ładunku wybuchowego przez Kurajsziego po tym jak walki doszły do trzeciego piętra, na którym się znajdował, a także w wyniku strzałów oddawanych przez pozostałych terrorystów, w tym kobiety, przebywających na niższych kondygnacjach. Nie ulega przy tym wątpliwości, że celem Kurajsziego było użycie cywilów jako „żywej tarczy".

Autor. Budynek, w którym ukrywał się lider ISIS. Fot. United States Department of Defense

Atak na Atmę nastąpił po wzroście aktywności ISIS w ostatnich miesiącach. Dotyczy to w szczególności Syrii i Iraku. W Iraku organizacja ta nasiliła ataki już w 2020 r., wykorzystując konflikt między USA a proirańskimi oddziałami szyickimi. W końcu 2021 r. i na początku 2022 r. kolejną szansą dla ISIS stała się napięta sytuacja powyborcza. Dla ISIS wszelka wewnętrzna destabilizacja Iraku stwarza korzystne warunki do wzrostu aktywności, gdyż siły bezpieczeństwa, w tym w szczególności te ich komponenty, które sa zaangażowane w rywalizację polityczną (np. Saraja as-Salam Muktady as-Sadra czy proirańskie komponenty Al-Haszed asz-Szaabi), są zajęte innymi problemami. W rezultacie ISIS w styczniu przeprowadziło udany nocny atak na koszary wojskowe w al-Azim w prowincji Dijala, zabijając tam 11 żołnierzy irackich. Wcześniej tj. w grudniu ISIS udało się porwać w rejonie gór Hamrin pułkownika policji, któremu następnie obcięto głowę. Warto jednak podkreślić, że zarówno Dijala jak i rejon Hamrin zawsze należały do stosunkowo niewielkiego obszaru najsilniejszej aktywności ISIS, a zatem nie oznacza to dramatycznego pogorszenia poziomu bezpieczeństwa w Iraku, a tym bardziej nie tworzy perspektyw odzyskania przez tę organizację kontroli nad jakimkolwiek terytorium

Budynek, w którym ukrywał się lider ISIS, stan po ataku.
Autor. United States Department of Defense

Znacznie groźniejszy był natomiast atak na więzienie w syryjskiej Hasace, który rozpoczął się 20 stycznia. Celem było uwolnienie ok. 4 tys. więźniów, w tym wielu dowódców ISIS, z więzienia Ghwayran. Prawdopodobnie ISIS miało nadzieję, że dzięki temu zdoła reaktywować swój terytorialny wymiar, choć realność takich planów budzi wątpliwości nawet w przypadku pełnego sukcesu tej akcji (do czego nie doszło). Niemniej wiele wskazuje na to, że w przypadku powodzenia ataku na Ghwayran, kolejnym celem miało być al-Hol, w którym znajduje się potężny obóz dla rodzin terrorystów ISIS, a następnie okolice asz-Szaddadi i Dajr az-Zaur. Warto też dodać, że atak planowany był przez Kurajsziego z jego siedziby w Atmie i wątpliwe jest by Turcja o tym nie wiedziała. Jednakże już wcześniej Turcja dokonywała ataków w celu umożliwienia ucieczek terrorystów osadzonych w obozach . Turcja regularnie ostrzeliwuje też pozycje SDF, co również stanowi ułatwienie dla działań operacyjnych ISIS na terenach kontrolowanych przez SDF.

Czytaj też

Atak rozpoczął się od detonacji samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi, po czym nastąpił szturm z udziałem około 300 terrorystów ISIS, w wyniku którego udało im się uwolnić znaczną liczbę więźniów. Walki trwały do końca stycznia i w ich wyniku zabitych zostało 374 terrorystów oraz zginęło prawie 120 strażników i żołnierzy SDF. Co najmniej kilkudziesięciu więźniom (niektóre relacje mówią nawet o kilkuset) udało się jednak zbiec i po wyrwaniu się z zorganizowanej przez SDF obławy przedostać się na tereny okupowane przez Turcję w Syrii lub przekroczyć turecką granicę. Osoby te mogą następnie starać się dostać do Europy (zwłaszcza że wielu osadzonych to bojownicy zagraniczni), w tym drogą przez Białoruś, w ten sposób zagrażając bezpieczeństwu Polski.

Ważny cios zadany ISIS (tj. likwidacja Kurajsziego) w takiej sytuacji będzie mieć korzystny efekt, zacierając wrażenie wzmacniania się tej organizacji, a co za tym idzie osłabiając wymiar propagandowy, w oparciu o który ISIS rozprzestrzenia swoją ideologię i zdobywa nowych członków (w tym takich, którzy mają służyć jako jednorazowe narzędzie do ataku terrorystycznego, zwykle kończącego się śmiercią atakującego). W krótkiej perspektywie osłabi to też zdolności operacyjne ISIS, niemniej rola „kalifa" nie jest już tak istotna i można się spodziewać, że w dłuższej perspektywie skutki tego ataku będą ograniczone. Ponadto ISIS zapewne wkrótce ogłosi wybór kolejnego „kalifa", który zapewne będzie również rezydował pod parasolem ochronnym Turcji.

Reklama

Komentarze (1)

  1. Ech

    Szkoda ze USa wspiera tam te dziesiatki organizacji walczace z RZadem. Coz tu mowic

Reklama