Reklama

Geopolityka

Opinia: ropa "ekstra heavy" dotąd zbliżała Rosję i Wenezuelę. Dziś "ekstra heavy" to opis sytuacji w Caracas po śmierci Chaveza

Sieczin i Chavez: autorzy zbliżenia rosyjsko- wenezuelskiego. Fot. Reuters
Sieczin i Chavez: autorzy zbliżenia rosyjsko- wenezuelskiego. Fot. Reuters

Extra heavy to nie tylko charakterystyka wenezuelskiej ropy naftowej, to także sformułowanie najlepiej opisujące atmosferę w Caracas po śmierci Hugo Chaveza. Uroczystościom pogrzebowym towarzyszyły nieoficjalne konsultacje i rozmowy kuluarowe. Największą uwagę obserwatorów skupiła na sobie delegacja rosyjska. Tym bardziej, że w jej skład wchodził prezes Rosnieftu Igor Sieczin- autor zbliżenia Moskwy i Caracas w poprzedniej dekadzie. Jeszcze jako wicepremier doprowadził nie tylko do eksportu dużej ilości rosyjskiej broni nad Orinoko, ale także przekonał PdVSA (wenezuelski państwowy koncern naftowy) do współpracy z rosyjskim spadkobiercą Jukosu. 



Wenezuela nie jest obecnie szczególnie liczącym się graczem na światowym rynku producentów ropy naftowej. Wydobycie dzienne nie przekracza 2,7 mln baryłek, z czego lwia część (2 mln baryłek) trafia do USA. Państwowy koncern PdVSA współpracuje z wieloma światowymi koncernami i stara się postępować pragmatycznie. Czasami aż za bardzo. Od dekady z jednej strony wzrasta rola PdVSA na rynku wydobywczym, z drugiej zaś maleje wydobycie. Gdzie tu logika? Otóż Chavez starał się, aby narodowy koncern był partnerem we wszystkich projektach wydobywczych – innymi słowy, aby pobierał stosowne wynagrodzenie za umożliwienie eksploatacji złóż od zagranicznych partnerów (niezależnie od kosztów związanych z wykupem praw do eksploatacji). W związku z tym wiele firm wycofało się z trudnego rynku wenezuelskiego. Trzeba bowiem pamiętać, że surowiec tam wydobywany jest określany jako tzw. ciężka ropa o wysokim zasiarczeniu, która jest sporo tańsza od ropy typu Brent.

Nasz komentarz: Energetyczna ekspansja Rosji nad Orinoko

Fakt ten w naturalny sposób zbliżył Rosję i Wenezuelę ponieważ charakterystyka ropy Ural jest w pewnym sensie zbliżona do ropy wenezuelskiej określanej jako extra heavy. Gęstość surowca jest tak duża, że bez specjalnych zabiegów (podgrzewanie, mieszanie z naftą) jej tłoczenie rurociągami nie jest możliwe. Stąd współpraca – przede wszystkim o charakterze techniczno– strategicznym Rosnieftu z PdVSA wydawała się czymś naturalnym.

Prezydent Wenezueli aktywnie czerpał z rozwiązań rosyjskich również w zakresie sposobu funkcjonowania narodowego koncernu, który bierze udział w finansowaniu wielu przedsięwzięć niezwiązanych z sektorem energetycznym. Innymi słowy – PdVSA stał się pod kątem aktywności w sferze socjalnej - drugim Gazpromem. Jednak większość polityków, nawet tych, sprzyjających linii Chaveza, zdaje sobie sprawę, że utrzymanie przy życiu narodowego koncernu naftowego wymaga dziś znacznych zmian w sposobie jego funkcjonowania. Tym bardziej, że cena ropy na światowych rynkach jest stabilna z tendencją do obniżania się.

Nasza analiza: Nie żyje Hugo Chavez- rosyjskie interesy w Wenezueli zagrożone?

Oczywiście wielką niewiadomą jest aktywność jaką podejmie (lub nie) administracja USA przy okazji wyborów prezydenckich w Caracas. Zapewne obserwować będziemy starcie pełniącego obowiązki prezydenta Nicolasa Maduro z Caprilesem Radonskim, politykiem polskiego pochodzenia, który w poprzednich wyborach (2012) nieznacznie uległ Chavezowi. 10% różnicy pomiędzy kandydatami na finiszu, zważywszy na zaangażowanie aparatu państwowego oraz mediów w kampanię Chaveza nie może być traktowane w kategoriach dotkliwej porażki. Teraz sytuacja może okazać się o wiele bardziej skomplikowana dla obozu rządzącego ponieważ Maduro nie ma tej charyzmy jaką prezentował Chavez. Pytanie brzmi, czy państwa zachodnie z USA na czele będą chciały uzyskać realny wpływ na kształt polityki zagranicznej i energetycznej Wenezueli. Jeżeli tak, Radonski powinien otrzymać stosowne wsparcie tym bardziej, że opowiada się za zbliżeniem tak z USA jak i z Europą.

Tak czy inaczej czeka nas pasjonująca rozgrywka, której nie zamierza odpuszczać Igor Sieczin. Jego obecność w Caracas była wyraźnym sygnałem – Rosja nie zamierza ograniczać swojej aktywności w regionie. Co na to USA?

Maciej Sankowski
Reklama
Reklama

Komentarze