Reklama

Przedstawiana książka ma 495 stron. Składa się z ośmiu wydzielonych problemowo rozdziałów, przedmowy ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, wstępu Roberta Kupieckiego oraz kończącego pracę indeksu rzeczowego.  Redaktorem opracowania, wydanego przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, jest Robert Kupiecki – z wykształcenia historyk i politolog, od 1994 roku w służbie zagranicznej, między innymi jako zastępca ambasadora w Stałym Przedstawicielstwie RP przy NATO i Unii Zachodnioeuropejskiej w Brukseli (1999-2004) oraz dyrektor Departamentu Polityki Bezpieczeństwa (2004-2008). W latach 2008-2012 pełnił funkcję ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego w Stanach Zjednoczonych.

Redaktor tomu wychodzi ze słusznego założenia, że obrona przeciwrakietowa – zarówno w wymiarze technicznym, jak i wojskowym oraz politycznym, pozostaje „ważnym przedmiotem badań i analiz międzynarodowych” (dość przypomnieć, że pierwsze koncepcje – w Wielkiej Brytanii – narodziły się pod koniec II wojny światowej). Co ciekawe, w Polsce do tej pory powstało niewiele prac na ten temat, a te istniejące nie zapewniają pogłębionej analizy, lecz co najwyżej stanowią powtórzenie opinii innych (szczególnie anglosaskich). Sytuacja ta jest o tyle dziwna, że przecież Polska sama zaangażowana jest w kwestie systemów antyrakietowych i to w trzech wymiarach: z perspektywy narodowej, z perspektywy NATO, które również konstruuje tego rodzaju system obrony ale także– począwszy od ery prezydenta George`a W. Busha (2001-2009) – jako element składowy systemu antyrakietowego Stanów Zjednoczonych.

obtona przeciwrakietoa
Okładka książki "Obrona przeciwrakietowa w polskiej perspektywie" pod redakcją Roberta Kupieckiego.

Przejdźmy jednak do samej książki. Porusza ona szereg wątków, w tym wprowadzenie do tematu, a więc podstawowe definicje, charakterystykę rakiet balistycznych (w tym ich typologię) oraz, między innymi, ogólne cechy systemów obrony przeciwrakietowej, ich funkcję oraz rodzaje. W monografii zbiorowej zawarto również prezentację obrony przeciwrakietowej w perspektywie historycznej – począwszy od wspomnianych lat czterdziestych i niezwykle wizjonerskiej, acz nigdy nie zweryfikowanej operacyjnie koncepcji przechwytywania w locie rakiet V-2.  Nie zabrakło przedstawienia genezy kolejnych systemów, ze szczególnym naciskiem położonym na te powstałe w Stanach Zjednoczonych (i w mniejszym stopniu w Związku Radzieckim). W pracy odniesiono się także do współczesnych doświadczeń wybranych państw, w tym Stanów Zjednoczonych, Federacji Rosyjskiej (ZSRR) oraz wybranych państw Bliskiego Wschodu i Azji.  Jeden z rozdziałów poświęcono również kwestii systemów antyrakietowych w polityce i działaniach NATO, choć bardziej z perspektywy Sojuszu niż państw wchodzących w jego skład.

Teksty sprawnie ze sobą współgrają i stanowią spójną całość. Powtórzeń jest niewiele (aczkolwiek występują, czego jednak w monografii wieloautorskiej na ogół uniknąć się nie da). Artykuły napisane są dobrym i przystępnym nawet dla laika językiem, niedociągnięć jest niewiele (przedstawione poniżej).  Widać wyraźnie, że autorzy mają stosowne doświadczenie i wiedzę. Co ważne, przygotowane artykuły nie cierpią na hermetyczność, która dotyka wiele prac mających aspiracje naukowe (a tak jest w tym przypadku, pomimo nazywania przez redaktora tomu poszczególnych artykułów esejami). Oznacza to, że bez większych problemów zapoznać się z nimi mogą osoby, które nie mają wiedzy na prezentowane tematy, a chcą ją uzyskać. To niewątpliwie mocna strona książki, dobrze opracowanej i wydanej.

Nie obyło się jednak bez pewnych niezręczności. Widać, że autorzy mają doświadczenie, ale ma ono charakter bardziej humanistyczny niż techniczny i „branżowy”. Stąd określanie typów okrętów klasami (s. 30, s. 401) oraz „latających bomb” (lub „latających torped”, jak pisała o nich brytyjska prasa) V-1 rakietami (s. 151, s. 429). Być może drobnym, ale jednocześnie frustrującym dla technologicznych purystów będą takie błędy, jak nazywanie okrętów „klasy Kidd” krążownikami (s. 403), podczas gdy ten sam autor wcześniej poprawnie określa je mianem niszczycieli (s. 401).  Za lapsus językowy lub błąd wynikający z niedoświadczenia uznać można „17 baterii AMX30” w służbie sił obrony przeciwlotniczej Arabii Saudyjskiej (s. 392), podczas gdy mowa zapewne o wyrzutniach rakiet ziemia-powietrze lub o działach przeciwlotniczych kal. 30 mm na platformie czołgu AMX-30. Są to jednak drobiazgi techniczne, nie wpływające na ogólny odbiór poszczególnych prac.

Pewien niedosyt pozostawia brak artykułu, który traktowałby o strategicznych i technicznych aspektach systemów antyrakietowych, ich wpływie na Polskę w świetle rosyjskiej doktryny oraz dostępnych i planowanych sił i środków. Przedstawienie stojących wobec Polski zagrożeń, zestawionych z oficjalnymi planami i ich krytyczną analizą byłoby niezwykle cenną lekturą. Można także podnieść sprawę zakresu doboru źródeł, mocno zorientowanego na prace anglosaskie. Chociaż na kolejnych stronach mowa jest o polityce takich państw jak Rosja czy Chiny, na próżno szukać materiałów źródłowych w innym języku jak angielski, a przecież w ten sposób ulatuje percepcja konkretnych państw. Z perspektywy polskiej brak pogłębionej analizy chińskiej percepcji można wybaczyć, ale rosyjskiej już nie. Pokazanie jak rosyjscy decydenci, wojskowi oraz naukowcy patrzą na analizowane kwestie byłoby znacznie bardziej wartościowe z punktu widzenia Polski, niż przedstawienie tego, co o rosyjskiej percepcji myślą badacze anglosascy.

Podsumowując, pomimo odchodzenia przez artykuły od tematu głównego, a więc od polskiej perspektywy, praca wydana przez Polski Instytut Spraw Międzynarodowych stanowi najlepsze na rynku polskim kompendium wiedzy o systemach przeciwrakietowych – tak w wymiarze (trochę) technicznym, jak i politycznym.  Tym samym każdy, kto chce w przystępny i zrozumiały sposób uzyskać wiedzę na przedstawiony temat nie powinien czuć się po lekturze rozczarowany.

Redakcja: Robert Kupiecki

Tytuł: Obrona przeciwrakietowa w polskiej perspektywie

Wydawca: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych

Liczba stron: 495

ISBN: 978-83-64895-40-1

SPIS TREŚCI

Tomasz Siemoniak 

Przedmowa (s. 7–8)

Robert Kupiecki

Wstęp (s. 9–14)

Katarzyna Hołdak, Marcin Andrzej Piotrowski

Rozdział 1. Obrona przeciwrakietowa. Podstawowe zagadnienia (s. 15–64)

Katarzyna Hołdak

Rozdział 2. Obrona przeciwrakietowa w perspektywie historycznej (s. 65–136)

Piotr Pacholski

Rozdział 3. Obrona rakietowa – przeciw czemu? Ewolucja zagrożeń rakietowych (s. 137–198)

Paweł Durys

Rozdział 4. Obrona przeciwrakietowa NATO. Wyzwania multilateralizmu (s. 199–252)

Grzegorz Kozłowski

Rozdział 5. Współczesne amerykańskie podejście do obrony przeciwrakietowej (s. 253–304)

Elżbieta Gryzio

Rozdział 6. Obrona przeciwrakietowa a stosunki amerykańsko-rosyjskie w dziedzinie kontroli zbrojeń i rozbrojenia (s. 305–372)

Marcin Andrzej Piotrowski

Rozdział 7. Obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa w doświadczeniach wybranych państw Bliskiego Wschodu oraz Azji (s. 373–418)

Robert Kupiecki

Rozdział 8. Obrona przeciwrakietowa w polskiej perspektywie. Działania własne, współpraca z USA i NATO (s. 419–477)

*     *     *

Noty o autorach (s. 479–481)

Indeks rzeczowy (s. 483–495)

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. taki jeden

    Jakiekolwiek pociski rakietowe, balistyczne czy średniego zasięgu, jeżeli nie są wyposażone w głowice jądrowe, nie stanowią żadnego realnego zagrożenia. To zwykłe suuuuper drogie bomby, których koszt/efekt jest irracjonalny. Nikt od II WŚ nie zdecydował się na użycie broni atomowej, a było przecież kilka poważnych wojen i konfliktów (choćby Korea i Wietnam). Nikt przy zdrowych zmysłach, nie użyje jej i dzisiaj czy w najbliższych dekadach. Nonsensem jest myślenie, że USA i NATO zaatakują Rosję czy Chiny, i takim samym nonsensem jest myślenie, że Rosja czy Chiny zaatakują NATO i USA. To oznaczałoby zagładę świata, bez zwycięzcy. Jaki zresztą miałyby w tym mieć interes ? Broń ta jest tak naprawdę na wszelki wypadek, bo druga strona też ją ma. Wojny i konflikty wojenne będą (tak jak kiedyś Falklandy, Iran-Irak, Afganistan, Kambodża, Irak-Kuwejt, Izrael-Egipt-Syria, Bałkany, Czeczenia, Gruzja, Libia, itp., czy choćby aktualnie Ukraina i ISIS. Czy w związku z tym trzeba inwestować wielkie miliardy w budowę potęgi militarnej. Polska nie była, nie jest, i nie będzie potęgą militarną, bo nas na to nie stać. Nie ma też takiej racjonalnej potrzeby. Dawno zrozumiały to Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, Słowenia, Węgry, Czechy czy Słowacja. Zostawmy tę zabawę bogatym, czyli USA, Francji, W. Brytanii i Niemcom (akurat robią odwrotnie). To czego Polska potrzebuje, to większej integracji z NATO, baz NATO, bezwzględnej pewności, że w razie napaści (dość iluzorycznej, ale zawsze jest taka możliwość) kraje NATO zaangażują się na 100% a nie symbolicznie. W rzeczywistości potrzebujemy bardzo silnej OPL, silniejszych wojsk lotniczych, wojsk aeromobilnych (śmigłowce), dronów, samolotów rozpoznania i walki elektronicznej, silnych konwencjonalnych wojsk lądowych (to co mamy to śmiech na sali), pancernych, zmechanizowanych i artylerii, w tym konwencjonalnej, którą bezsensownie zlikwidowano. Silnej obrony terytorialnej i NSR. Silnego i nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia, także nowoczesnej amunicji, nie w śladowych ale dużych ilościach (nawet na wyrost). Rakiet, jak najbardziej też, ale dla OPL i zwalczania sił pancernych. 2 dywizjony NDR, 8 baterii Patriot czy 20 Tomahawków dla OP, i tak Polski nie obronią, a koszt efekt tego jest irracjonalny. Ile np. Czołgów Leopard 7 możnaby kupić zamiast Patriotów, NDR i Tomahawków ? 600, 700 ? A zamiast 3 okrętów podwodnych o wątpliwej przydatności ? 300-350 Krabów ? Myślę, że BBN i MON powinni przemyśleć strategię obrony i racjonalność wydatków.

    1. inny jeden

      tak fragmentarycznie ...."Polska nie była, nie jest, i nie będzie potęgą militarną" - co raczej swiadczy o zakompleksionym mysleniu ale coz, "Polska potrzebuje, to większej integracji z NATO" szanowny Panie, niech Pan mi placi miesiecznie ... 20 tys PLN a ja dam Panu GWARANCJE na PISMIE ze bede Pana bronil, strzegl, i pilnowal w trakcie konfliktu, czyz to nie wyjdzie taniej niz NATO'wski mrzonki

  2. Marek

    OK. książkę już mamy ... KIEDY będzie obrona prakiet./plot z prawdziwego zdarzenia ??

    1. Sky

      Na pewno nie przed 2022. A i wtedy nie wiadomo, w jakim stopniu będzie ten system gotowy.

  3. jaric

    W tej polskiej dyskusji o obronie przeciwrakietowej brakuje zdrowego rozsądku, tymczasem każdą analizę obrony przeciwrakietowej w polskiej perspektywie należało by zacząć od zadania sobie sprawy z trzech fundamentalnych faktów: 1. Rosjanie mają tysiące pocisków rakietowych: balistycznych i manewrujących. Nawet bez brania pod uwagę możliwości użycia przez nich atrap i tak mogą bez trudu przełamać każdą polską obronę przeciwrakietową. 2. Pociski rakietowe są od kilku do kilkudziesięciu razy tańsze od pocisków antyrakietowych a atrapy o który wspomniałem można budować za grosze wystarczy prymitywny silnik upchnięty w kawałku złomu, dla radaru nierozróżnialne. Takiego wyścigu zbrojeń nie można wygrać i nie powinniśmy go nawet podejmować, to tylko strata środków. 3. W przypadku ataku rakietowego polska obrona przeciw-rakietowa będzie miała dosłownie kilkadziesiąt sekund na reakcje. Nie chcę skłamać ale ile leci iskander z Obwodu Kaliningradzkiego do Warszawy? 3 minuty? To bardzo ale to bardzo mało na to by zareagować. Te pieniądze dużo sensowniej jest przeznaczyć na obronę przeciwlotniczą i przede wszystkim własne zdolności odstraszania strategicznego, zdolności które z powodów wymienionych wyżej powinny być rozmieszczone na mobilnych wyrzutniach lądowych i podwodnych. Nie wiem czy polscy politycy są takimi ignorantami że nie zdają sobie sprawy z realiów a w Polskim wojsku nie znalazł się żadem oficer z mózgiem żeby im o tym powiedzieć, czy też sprzedają wyborcom fałszywe poczucie bezpieczeństwa ale kupowanie obrony przeciwrakietowej opartej o anty pociski to kompletne marnotrawstwo.

    1. lsd

      Przed zestrzeleniem rakiety ocenia się zagrożenie, więc tylko atrapa kierująca się do ważnego celu mogłaby zmylić system obronny, a skąd weźmiesz tak celne atrapy? Rosja wcale nie ma wiele rakiet o odpowiednim zasięgu aby móc skutecznie atakować cele w Polsce, rakiety o zasięgu 10 tys kilometrów nie użyjesz na cele w naszym kraju. Rakiety balistyczne, o ile nie są bronią masowej zagłady, maja ograniczone możliwości niszczenia celów, choćby ze względu na duży CEP. Co ci da rakieta o celności 200m z głowicą konwencjonalną, co możesz nią zniszczyć? W most możesz nie trafić. Nie trzeba się bronić przed każdą wystrzeloną rakietą, wystarczy tylko chronić obiekty o dużym znaczeniu gospodarczym lub militarnym. Rosyjska technika nie jest nowoczesna, zwłaszcza w dziedzinie pocisków manewrujących (stąd takie zainteresowanie z ich strony dużymi pociskami balistycznymi, gdyż są naturalnymi nosicielami broni masowej zagłady, zamiast precyzji uderzenia masz niską w ładunkiem o dużej sile), i to daje mam szanse na obronę i możliwość odwetu (co nie oznacza iż wygramy wojnę bez pomocy wojsk sojuszniczych). Nie jesteśmy świadomi jakie programy woskowe są prowadzone w Polsce. Nasz kraj od dawna posiada możliwości budowy broni masowej zagłady (brak aktywnych instalacji do produkcji, ale wiedza istnieje i odpowiednia infrastruktura do produkcji broni chemicznej). Jeżeli wkrótce po nabyciu pocisków manewrujących o dużym zasięgu rozpocznie się choćby skromny program rakietowy, to istnieje prawdopodobieństwo iż przeprowadza się także prace studyjne nad bronią masowej zagłady (do tego nie trzeba setek ludzi i można współpracować z krajami które taką wiedzę posiadają, przykład współpraca Izraela i RPA nad bronią atomową). Jeżeli będziemy posiadali odpowiednie środki obrony i możliwość odwetu, to wzrasta szanse na to, iż nie dojdzie do wojny. Chociaż i tak wszystko będzie zależeć od aktualnej sytuacji, na którą możemy nie mieć żadnego wpływu (kolejny zdradziecki napad Rosji). Marnotrawstwem jest budowa tysięcy ścieżek rowerowych albo aquaparków, ze środków unijnych, a nie inwestowanie we własną obronę (z tego nie rezygnuje nawet taki bankrut jak Grecja). Nikt przy tym nie sprzedaje żadnego fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Łata się dziury w systemie obronnym i tyle. Bez tego jesteśmy bezbronni.

    2. Boczek

      "Nie chcę skłamać ale ile leci iskander z Obwodu Kaliningradzkiego do Warszawy? 3 minuty?" 8-10 sekund. po czym spada tuż z granicą, bo akurat w tej fazie lotu jest to bezbronna ofiara. Dlatego też Rosjanie nie rozmieszczają tam na poważnie żadnych Iskanderów i generalnie, żadnych poważnych sił.

  4. Hammer

    W starciu z Rosją, sami jesteśmy bez szans. MUSIMY (niestety) bazować i uwierzyć w sojuszników. Naszpikować się Op-lot i Op-rak. i artylerią (lotnictwo u nas zawsze będzie niewystarczające) Zwiększyć realnie liczebność armii (prawdziwych żołnierzy a nie kalek w mundurach) oraz wojsk pancernych (nie odeszły i odejdą do lamusa) olać MW (potęga nigdy nie będziemy- bo i po co) rozwinąć struktury OT i OC Wymusić stacjonowanie wojsk NATO w Polsce (brak zgody NATO = wystąpienie z sojuszu) i nie kozaczyć bo cienkie bolki jesteśmy póki co i tyle..............

  5. Jan Fiedor

    Zapoznałem się z publikacją i pozwolę się generalnie nie zgodzić z autorem artykułu. Watek zawarty w tytule "w polskiej perspektywie" jest praktycznie nieruszony. Nie to, że czegoś tam brakuje, ale nie poruszono żadnych z zasadniczych kwestii, które należy wyjaśnić Polakom, jak się chce wydać ich przyszłe (wielo- wieloletnie) wielomiliardowe dochody. Nieporuszone zagadnienia to m.in.: 1. Bezprzetragowy wybór Patriota: zamawiane 8 baterii nie jest w stanie bronić przed rakietami nawet aglomeracji Warszawskiej - a gdzie reszta. Oczywiście 8 baterii jest w stanie zapewnić obronę przeciwlotniczą połowę Polski, Gdyby był przetarg to przeciwlotniczych zestawów kupilibyśmy spokojnie na obronę całego obszaru Polski - nawet gdyby wygrał Patriot, bo w normalnie prowadzonym przetargu mamy o 50 % taniej w stosunku do dyktatu cen jednego dostawcy (pozdrawiam lobbying firmy Raytheon) 2. Zagadnienia ekonomiczne. Dla Polski koszt zestrzelenia jednej rakiety balistycznej jest około 20 razy większy od kosztu produkcji przez Rosjan rakiety Iskander. Tego wyścigu po prostu nie da się wygrać, więc go nie należy rozpoczynać. 3. Potrzeba budowy obrony powietrznej nowej generacji jest, co najmniej od połowy lat 90-tych. W okresie początkowym zbudowano wiele zespołów i opracowano wiele nowych technologii. W 2006 r wygenerowano wymagania. Jak wykorzystano potencjał tych zespołów i czas jaki upłynął do dzisiaj?, Najlepszą odpowiedzią będzie "Nijak". Ile do dzisiaj opracowano komponentów składowych nowego systemu obrony powietrznej? - Odpowiedź: "Żadnego” a można było wiele (Systemy dowodzenia, Systemy kierowania ogniem, Linki taktyczne (16, 21), radary, posterunki obserwacji optoelektronicznej, itp. Nie zbudowano, bo przecież decydenci, w ramach działalności lobbyingu zajęci są wyjazdami zagranicznymi a nie rozmowami z zespołami konstrukcyjnymi. Gdyby Francuzi, Szwedzi czy Rosjanie prowadzili taką politykę jak władze Polskie przez ostatnie 15 lat - też by ich przemysł nie miał żadnych produktów - na pewno. 4. Zasoby obronne Polski są szczupłe - szczególnie te na modernizację - max 4,5 mld zł/rok. (MON do kwot modernizacyjnych dolicza koszty utrzymania wojska to czysta propaganda). Kupując za granicą nie zbudujemy systemu obronnego, bo może lepszą, jakość przypłacimy znacznie, znacznie mniejszą ilością. 48 samolotów F-16, 8 baterii Patriota i już będzie poważna zadyszka nie tylko w wyniku zakupu, ale przede wszystkim prez koszty eksploatacji. Faktycznie potrzeba 480 samolotów i 80 baterii przeciwlotniczych i to nie za 10 lat tylko teraz. 5. Jesteśmy w Sojuszu, budujmy, więc takie zdolności jakie możemy i potrafimy. Rozwińmy wojska lądowe, wojska specjalne, obronę terytorialną oraz uzbrojenie adekwatnie do scenariuszy, jakie mogą nas spotkać (broń, amunicję, artylerię, rakiety taktyczne, systemy walki elektronicznej, bezzałogowce - nikt nas nie ruszy, w sojuszu będą nas szanować i poprawi się nasza gospodarka Panowie autorzy w ilości stron (miałkiej treści) próbują usprawiedliwić sposób postępowania Polski ulegającej zagranicznemu lobbyingowi przemysłowemu - którego przecież normalnie nie da się usprawiedliwić. Nie róbmy polityki obronnej efektownie – budujmy efektywny system obronny!

    1. bender

      Mam tylko taka uwage, ze fakt, ze czegos nie widzisz, nie oznacza, ze tego nie ma. Nawiazuje do Twojego punktu 3. Zostaly zbudowane nowe radary, w tym dalekiego zasiegu, LINK16 jest wdrozony w OPL, istnieje system dowodzenia (na poziomie taktycznym Lowcza-Rega). Rowniez nie zgadzam sie z potrzebami (480 samolotow bojowych? To wiecej niz mieliismy MIG-21 w PRL, a one mialy leciec tylko raz i tylko w jedna strone).

  6. ht

    Obrona przeciwrakietowa w Polsce to jest mit.Obrone przeciwrakietową to może mieć USA gdzie taka rakieta musi przelecieć tysiące kilometrów.Satelity po kolei moga zmierzyć trajektórie typ i mają na to czas.Pomijając już to że każdą obrone przeciwrakietową można łatwo oszukać atrapami.System antyrakietowy sie wyprzytyka i wtedy użyć prawdziwych.

    1. chateaux

      To nonsens co napisałeś. Gdyby Rosja chciala użyć "atrap" Iskanderów przeciw Polsce, atrapy - które musiałby być zdolne do przechodzenia przez gęste warstwy atmosfery - same musialyby byc pociskami balistycznymi i być równie drogie jak one. Inczaej nikt nie wzialby takiej atrapy za prawdziwy pocisk balistyczny SRBM/MRBM.

    2. vvv

      mylisz pojecia i o jakich rakietach mowisz. bliskiego/sredniego/dlalekigo/miedzykontynentalnego to sa zupelnie rozne rakiety i taka miedzykontynentalna rakieta leci poza atmosfera po orbicie i w finalnym etapie opadania jest praktycznie nie do zatrzymania.

  7. .

    Lepiej by było inwestowac w jakieś środki kontruderzeniowe typu tomahawk a nie obrone przeciwrakietową.Takie coś to sie może sprawdza w Izraelu gdzie strzelają do nich z rakiet zrobionych z rur pcv.

    1. hełmofon

      Akurat strzelają z możdzierzy i klonów gradów roznego pochodzenia.Kogo natomiast chciałbys straszyć tomahawkami? Słowaków (z całym szacunkiem dla południowych braci) czy może Eskimosów? Skoro zas znasz mozliwosci Iron Dome,Dawid`s Sling czi Iron Beam to nie pisz bzdur gosciu bez nicka...

    2. Vigilante

      Przecież chcemy kupić pociski samosterujące (Tomahawk lub MdCN). Kupiliśmy JASSMy, pewnie będziemy starali się też o wersję ER. Przyszły HOMAR również może posłużyć jako środek odwetowy (wobec celów w Kaliningradzie).

    3. vvv

      akurat opl to jest najpilniejszy system obrony bo nie pozwala latac wrogim smiglowcom i samolotm nad naszym terytorium. W iraku USA pokazalo co sie robi jak sie kontroluje w powietrzu.

  8. Witold Waszczykowski

    Szkoda, ze ten zespół, ktory w większości nie uczestniczył w negocjacjach nie poprosił o wypowiedz tego ktory kierował negocjacjami

  9. Józwa

    no to książka już jest :) teraz tylko ta obrona ....

  10. mandzur

    Takowej obrony w Polsce- brak,w 2385 roku może kupią z 3 rakiety I TO TYLE NA TEMAT

    1. Darek

      Ale najpierw dialog techniczny :)!

  11. trycykl

    A pod komentarzami odsyłacz do artykułu "Hiszpania kupuje drony k l a s y MALE" :)