Reklama

Geopolityka

Mjanma: wojsko uwolniło zatrzymanego dziennikarza BBC

Zdj. podglądowe – protesty w Rangunie Fot. Voice of America/Wikimedia (domena publiczna)
Zdj. podglądowe – protesty w Rangunie Fot. Voice of America/Wikimedia (domena publiczna)

Dziennikarz BBC Aung Thura, zatrzymany w piątek przez wojskowe władze Mjanmy, jest już na wolności – potwierdziła w poniedziałek brytyjska stacja. W kraju trwają protesty i strajki przeciwko armii, która 1 lutego obaliła demokratycznie wybrany rząd.

Aung Thura oraz reporter lokalnego portalu Mizzima, Than Htike Aung, zostali zatrzymani przed budynkiem sądu w Naypyidaw, stolicy Mjanmy, przez mężczyzn w cywilnych ubraniach, którzy przyjechali nieoznakowanym vanem – przekazała BBC.

Wojskowe władze krwawo tłumią protesty i walczą z informującymi o tym mediami. Według birmańskiego Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) od puczu z 1 lutego zabito co najmniej 232 demonstrantów.

Zatrzymano też około 40 dziennikarzy, a pięciu niezależnym organizacjom medialnym, w tym Mizzima, odebrano licencje. Jednym z zatrzymanych jest niezależny polski dziennikarz Robert Bociaga.

Mimo krytykowanych na świecie brutalnych działań sił bezpieczeństwa przeciwnicy junty zapowiedzieli na poniedziałek kolejne protesty, między innymi w Rangunie, największym mieście Mjanmy – podała BBC.

W czasie puczu aresztowano demokratycznie wybraną przywódczynię kraju, laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Wojskowe władze postawiły jej szereg zarzutów kryminalnych, za które grozi jej wieloletnie więzienie.

Reklama
Reklama

Suu Kyi i jej partia, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Mjanmą od 2016 roku, odniosły wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych. Armia twierdzi, że wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza nie wykryła nieprawidłowości.

Junta zapowiedziała organizację kolejnych wyborów i przekazanie władzy ich zwycięzcom. Wielu Birmańczyków nie wierzy jednak w te zapewnienia i obawia się, że zamach stanu będzie początkiem długotrwałej, opresyjnej dyktatury.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze