Reklama

Geopolityka

Mińsk-2. Zwycięstwo dyplomacji, czy kapitulacja Ukrainy?

Fot. kremlin.ru.
Fot. kremlin.ru.

W czwartek rano zakończyły się całonocne negocjacje w sprawie zawieszenia broni na Ukrainie, które prowadzone były w tzw. „formacie normandzkim”. Po 14 godzinach liderzy Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji osiągnęli porozumienie odnośnie sytuacji w Donbasie. Biorąc pod uwagę szum informacyjny, który został wykreowany wokół wspomnianych wydarzeń, zwycięzcą w całej sytuacji może okazać się ten, kto pierwszy narzuci swoją wersję narracyjną.

Stanowisko ukraińskich dyplomatów po Mińsku określić można jako „ostrożny optymizm”. Ukraińskie media starają się wypunktować jak najbardziej pozytywne strony porozumienia, natomiast media społecznościowe kipią od pesymizmu, którego głównym przesłaniem jest to, że uzgodnionego stanu rzeczy nie uda się długo utrzymać, ponieważ Rosja już wcześniej mówiła jedno, a robiła drugie. Vitalii Chepynoga, ukraiński polityk i gwiazda Facebooka, słynący ze swojego sarkastycznego komentowania rzeczywistości, oficjalną narrację Kijowa o „ostrożnym optymizmie” porównał do ukraińskiego występu na ostatniej olimpiadzie – „medali niekoniecznie przybyło, ale i nikt nie utonął”.

Niezwykle wymowny staje się brak wspólnego ogłoszenia zawarcia porozumienia czy konferencji prasowej, podsumowującej dyskusje. Pokazuje to, jak daleko jest rzeczywiście do porozumienia, które mogłoby satysfakcjonować wszystkie strony. Każda z obecnych w Mińsku głów państw wystąpiła praktycznie tylko dla mediów z własnych krajów. Zupełnie tak, jakby  rzeczywiście każdy miał inny punkt widzenia na osiągnięty „kompromis”. Innym aspektem jest to, że jakkolwiek chociażby sama tylko perspektywa uwolnienia ukraińskich więźniów w ciągu 19 dni byłaby ogromnym sukcesem, który media mogłyby umiejętnie zagospodarować, to dyskusje o autonomii i finansowaniu zarządzanych przez terrorystów regionów z pieniędzy ukraińskiego podatnika łatwe do pogodzenia się nie będą w żadnych okolicznościach. Jak zauważa Adam Eberhardt, „parlament Ukrainy musi karnie przegłosować amnestię dla separatystów, finansowanie Donbasu, zmianę konstytucji... bez gwarancji wzajemności”.

Porozumienie mińskie doskonale podsumowuje Ievgen Vorobiov z PISM-u:

- wstrzymanie ognia „na pewnych obszarach” regionów ługańskiego i donieckiego rozpocznie się o godzinie 24:00 15 lutego;

- ciężka artyleria ma zostać wycofana ze strefy zdemilitaryzowanej po drugim dniu od rozpoczęcia zawieszenia ognia, proces wycofania zostanie ukończony w ciągu dwóch tygodni;

- OBWE ma zająć się monitoringiem i weryfikacją przestrzegania zawieszenia ognia (jednak odpowiedni sprzęt radiolokacyjny nie zostanie rozmieszczony szybko i nie wspomniano o zwiększeniu liczby personelu w strefie działań zbrojnych czy jego kompetencjach);

- w ciągu 30 dni ukraiński parlament ma przyjąć odpowiednie regulacje, które określą dokładnie terytoria, na których zostaną wprowadzone „specjalne reżimy lokalnych rządów”;

- odrębnym przepisem prawnym ma zostać wprowadzona amnestia dla „wszystkich osób zaangażowanych w wydarzenia w obwodach donieckim i ługańskim” (nie ma zapisu na jakim szczeblu, ani nie wyjaśnia kwestii postępowania w sprawach kryminalnych);

- uwolnienie i wymiana „wszystkich zakładników” oraz „nielegalnie przetrzymywanych osób” w oparciu o zasadę „wszyscy za wszystkich” (umowa nie precyzuje dokładnie, że np. Nadija Sawczenko podlega pod ten zapis, nie ma też wspomnianych instytucji odpowiedzialnych za wymianę jeńców);

- umożliwienie dostarczania i dystrybucji pomocy humanitarnej (nie ma doprecyzowanych mechanizmów dopuszczenia na dany obszar, więc Rosja dalej będzie mogła wysyłać swoje „konwoje humanitarne”);

- mają zostać określone warunki dla pełnej odnowy powiązań społeczno-ekonomicznych obwodów donieckiego i ługańskiego z Ukrainą, w tym włączenie ich na powrót do systemu socjalnego (postanowienie nie doprecyzowuje konkretnego zobowiązania po stronie ukraińskiej, jednak jednocześnie nie pozostawia dla niego żadnej innej alternatywy, więc może to stworzyć poważny punkt sporny);

- odnowienie pełnej kontroli nad granicami państwowymi przez rząd ukraiński na całym obszarze konfliktu (ma to nastąpić po przeprowadzeniu lokalnych wyborów zgodnie z prawem ukraińskim i zostać ukończone do końca 2015 roku);

- wycofanie „wszystkich zagranicznych uzbrojonych grup”, sprzętu wojskowego oraz najemników pod nadzorem OBWE (bez konkretnej daty końcowej i doprecyzowania mechanizmów monitorujących);

- przeprowadzenie „reformy konstytucyjnej” na Ukrainie wraz z przyjęciem nowej konstytucji do 2015 roku (wzmocnienie decentralizacji władzy i uwzględnienie „wyjątkowości niektórych regionów Donbasu”, z uwzględnieniem „specjalnego statusu” dla regionów, gwarantowanego w ukraińskim ustawodawstwie, z uwzględnieniem wielu warunków, m.in: samookreślenie językowe, ekonomiczna współpraca z Rosją czy pozwolenie na „tworzenie jednostek milicji przez lokalną władzę”, co de facto da Rosji spore pole manewru po wycofaniu „zagranicznych uzbrojonych grup”);

- wybory lokalne w okupowanych regionach mają być zaplanowane w ramach Trójstronnej Grupy Kontaktowej i przeprowadzone pod nadzorem Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (biorąc pod uwagę brak odzyskania kontroli nad granicami i opuszczenia terytorium ukraińskiego przez „zagraniczne uzbrojone grupy”, otwartym pozostaje pytanie o uznanie takich wyborów za „wolne i sprawiedliwe”);

- ustanowienie grupy roboczej w ramach Trójstronnej Grupy Kontaktowej do implementacji porozumienia.

Z kolei Serhij Sydorenko, podsumowujący porozumienie na łamach „Ukraińskiej Prawdy” pisze, że odpowiedź na pytanie, czy Ukraina „wygrała” w Mińsku nie jest jednoznaczna. Pewne jest w jego ocenie natomiast to, że „Rosja tego dokumentu po prostu nie chciała”. Jak stwierdza, przez całą noc strona rosyjska robiła wszystko, aby doprowadzić do przerwania spotkania, a strona europejska po raz kolejny próbowała wytłumaczyć Władimirowi Putinowi dlaczego to właśnie on jest uważany za winnego w tym konflikcie. Jak dodaje Sydorenko, niezmiernie ważnym jest fakt, że obecne porozumienie nie zmienia poprzedniego z września 2014 roku. To uznaje za jeden z największych sukcesów dyplomatycznych Kijowa, gdyż o zmiany przez ostatnie miesiące bardzo zabiegał Kreml. Jest to ważne dlatego, iż odejście czy modyfikacja poprzednich porozumień podważyłaby zasadność wysiłków USA i UE na przestrzeni ostatnich miesięcy.

Za klęski strony ukraińskiej Sydorenko uznaje natomiast: utratę kontroli władzy centralnej nad okupowanymi regionami, wprowadzenie gwarancji nietykalności dla terrorystów, a co więcej „oficjalne uznanie ich jako władzy posiadającej legitymizację”. Zwraca on przy tym uwagę na inny fakt – w tych sprawach po prostu Poroszenko nie otrzymał wystarczającego wsparcia ze strony Berlina i Paryża. Jako ciekawostkę, zdradza on też, powołując się na anonimowe źródła, że w oryginalnym zapisie umowy była inna data wstrzymania ognia, niż 24:00 15 lutego – pierwotnie zapisano, że wstrzymanie ognia ma nastąpić „natychmiast” (dokładnie o 24:00 12 lutego). Jednak z powodu trwających walk w Debalcewie, Rosja nie dopuściła do przyjęcia takiej decyzji. Nawet sam Putin podczas konferencji prasowej po negocjacjach powiedzieć miał, że „zna sytuację w kotle debalcewskim lepiej niż władze ukraińskie”. Plan polega teraz na tym, aby w ciągu dwóch dni przejąć ten teren, w związku z czym można się spodziewać zaostrzenia walk przed planowanym zawieszeniem broni. To kluczowy wymóg dla zagwarantowania sobie pełnej kontroli nad Donbasem przed wejściem w życie porozumienia.

Sydorenko, podobnie zresztą jak większość innych ukraińskich analityków, komentatorów i dziennikarzy, nie wierzy, że terroryści będą przestrzegać rozejmu. Zrobią właśnie wszystko, żeby je zerwać, a winą obciążyć Kijów. Podsumowując swój komentarz, stwierdza on, iż „Kijów został zmuszony do odstąpienia od wielu swoich postulatów, a wielka część winy za to spada na duet francusko-niemiecki”. W jego ocenie najlepiej porozumienie mińskie opisała prezydent Litwy Dalia Grybauskaite: „jest ono słabe. Główna jego część to ustanowienie kontroli nad granicami. To nie było zrobione i postanowione wcześniej”. Sydorenko zauważa jednocześnie, że nie można też mówić o „porażce” Kijowa – kontrola operacyjna nad Donbasem została aktualnie utracona, jednak pojawiła się w końcu realna szansa na zakończenie działań bojowych, które doprowadziły do śmierci tysięcy ukraińskich żołnierzy i cywilów i zniszczyły ukraińską gospodarkę. Należy więc patrzeć na to, co się stało w Mińsku, jako szansę, próbę. Czy będzie ona udana, to się dopiero okaże.

Jak stwierdza Nerijus Maliukevičius z Uniwersytetu Wileńskiego, cytowany przez portal Delfi.lt: „to wszystko brzmi jak Mińsk-2, który sam w sobie pokazuje, że pierwsze podejście okazało się niewystarczające. Stąd ziarno goryczy odnośnie Mińska nr 2. Angela Merkel powiedziała dokładnie to samo tuż przed spotkaniem – ogólny brak zaufania jest powszechny, a diabeł tkwi w szczegółach. Jak już widzieliśmy, umowy są łatwe w podpisywaniu i ogłaszaniu, ale problem jest z ich implementacją. Mieliśmy już pierwsze porozumienie mińskie w kwestii wstrzymania ognia, jednak, jak na ironię, rozmowy o zawieszeniu broni zostały zagłuszone przez ostrzał”. Dość wspomnieć, że w dzień kiedy rozpoczęły się rozmowy śmierć poniosło ponad co najmniej 49 osób, a w trakcie negocjacji ukraińską granicę przekroczyło 50 czołgów, 40 systemów rakietowych i 40 transporterów opancerzonych.

Były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, debiutujący w nowej roli dyrektora Instytutu Obywatelskiego, think tanku Platformy Obywatelskiej, zauważa, że „po raz pierwszy od czasu II wojny światowej o bezpieczeństwie europejskim decydowano bez udziału USA”. Biorąc pod uwagę etap obecnych działań, doświadczenia ostatnich miesięcy i ogólnie – rosyjskie metody działania, można by było jednak doprecyzować: „próbowano decydować o bezpieczeństwie europejskim”. Podobnie było prawie 76 lat temu – wojnę także planowano zakończyć bez udziału Amerykanów.

dr Adam Lelonek

 

Reklama
Reklama

Komentarze (22)

  1. Wacieńka

    Merkel i Francois swoją kapitulancką postawą nie tylko sprzedali Ukrainę ale również, okazując swój strach przed Putinem zagrozili bezpośrednio krajom bałtyckim i Polsce. Putin bowiem żywi się strachem i po tym tropie idzie...Wielki wstyd i wielka kompromitacja Europy!

    1. Konvi

      Wacieńka dlaczego wstyd i kompromitacja Europy? Skoro to Merkel i Francois zrobili, to ich wstyd i kompromitacja. Nie widzę powodu by się tutaj poczuwać do współwiny za ich działanie. Poza tym takie gadanie "Europa, Europa", Europa to jedynie kontynent i tyle, żadne wspólne państwo czy USA bis, więc się nie dziwmy.

  2. Alf

    Zrozumcie wreszcie, że amerykanie nie chcą już brać odpowiedzialności za bezpieczeństwo Europy... i to nie tylko demokraci ale i republikanie (Obama jest twardszy wobec Rosji niż Bush - który nazywał Putina swoim przyjacielem i patrząc w jego oczy mówił, że "widzi pokrewną duszę"). Już w czasie zimnej wojny się wściekali na rozdrobnienie Europy, na to że "nie ma jednego telefonu do Europy" i że muszą powstrzymywać ZSRR sami... Świat się zmienia... USA nie ma już ochoty ani sił aby samemu wszystkich bronić... Albo Europa się zjednoczy i będzie silna albo będzie powtórka z wojen światowych... nie przeszkadzajcie tylko wspierajcie ten proces jednoczenia, bo jest w naszym interesie... Nawet Kaczyński (wasz wódz) jest zwolennikiem armii europejskiej...

    1. Under2015

      Co do USA, zgadzam się oni mają swój bajzel na głowie (Chiny, Bliski Wschód a nr 1 to tony makulatury, które wydrukowali o liczba chętnych aby uwierzyć, że warto tę makulaturę skupować zmniejsza się) Myślę, że USA poważnie rozważają olanie Europy (pozostaną na przyczółkach) Co do zjednoczenia Europy to snujesz fantazje. EU właśnie umiera. MIńsk-2 to już jawny dowód i trzeba być ślepym aby tego nie zauważyć.

  3. Cialdini

    Na zdjęciach widać, że Merkel, Hollande i Poroszenko siedzą na niższych siedzeniach niż Putin ( inny, wyższy fotel) o ile Hollandowi pewnie to nie przeszkadzało to Poroszenko przez 14h musiał czuć się niekomfortowo siedząc na tak niskim fotelu jest to jedna z wielu strategii negocjacji. Dziwne, że Merkel się zgodziła na rozmowy w Mińsku. Druga rzecz, o której warto wspomnieć to Putin ponoć dążył do zerwania negocjacji, jest to kolejna ze strategii negocjacji " dajcie mi coś bo odejde". Myślę także, że Putin podczas tych negocjacji wiele razy (niechcąco) odsłonił karty i Niemcy wiedzą już czego chce. Podczas kłamania mózg musi pracować dużo ciężej. 14h negocjacji -musiał się zapomnieć. Dobrze, że Polski nie ma przy tych negocjacjach Założeniem Rosji jest niedopuszczenie Ukrainy do integracji z zachodem. Dla Putina strata Ukrainy to porażka niwecząca wszystkie jego sukcesy. Gdyby przeszedł do historii jako ten od którego zaczął się upadek Rosji to byłoby to dla niego tragedią. Rosja bez Ukrainy nigdy nie będzie mocarstwem i dlatego nie pozwolą jej na zmiane orbity prędzej ją podzielą i uratują co się da.

    1. Sas

      Zgoda w 100% . Co do porozumienia to niewielu zwraca uwage na bardzo wazne roznice miedzy Minskiem 1 i Minskiem 2 . Proponuje przeczytac caly dokument ktory jest dostepny w sieci . Putin wygral to starcie przez KO . Teraz to Ukraina musi zgodnie z zapisami wykonac zapisy porozumienia punkt po punkcie a za to dostaje niewiele . Prosze przeczytac dokladnie oryginal np. jezeli bedzie zmiana konstytucji to dopiero jakas "kontrola" na granicy . Nie ma szans zeby Wierchowna cos takiego uchwalila predzej Jaceniuk spusci Poroszenke . A Putin spokojnie poczeka i powie warunki porozumienia nie wykonane i zabawa od nowa . Kolejna kwestia to kociol delbaczewski Ukraincy nie chcieli sie przyznac ze cos takiego istnieje i co teraz. 6-8 tys wojska bedzie tam siedziec w okrazeniu i czekac niby na co ? Kazda proba wydostania sie bedzie traktowana jako zerwanie rozejmu i tradycyjnie zabawa od nowa . Czy to sie komus podoba czy nie swiat nadal jest dwubiegunowy i kazdy z tych biegunow ma swoje strefy wplywow . Za 10 lat pewnie dojda do tego podzialu Chiny ktore juz sie bardzo mocno okopalysie np. w Afryce . Proba wkladania reki misiowi do gawry musiala sie skonczyc awantura . Mozemy tylko dziekowac losowi oraz Gorbaczowowi wraz z pijakiem Jelcynem za to ze udalo sie nam bezbolesnie wyrwac z rosyjskiej strefy wplywow.

  4. wunderwaffen

    Coraz bardziej żałuję, że nie wyjechałem z Europy do Ameryki na stałe w 2008 roku, gdy tam były tanie nieruchomości, tani dolar i stać mnie było na dwie wille z basenem na Florydzie za mieszkanie w bloku i dom pod Warszawą.:))) Liczyłem naiwnie, że jest szansa na Stany Zjednoczone Europy a wszystko wskazuje na to, ze prędzej Europa przemieni się w Republiki Radzieckie... Znowu obniżam ceny nieruchomości, tutaj jest coraz mniej bezpiecznie i komfortowo dla takiego kochającego prawdziwą wolność rusofoba, jakim jestem. ;)

    1. rmn

      Ale na co czekasz? Opłacę Ci bilet w jedną stronę. Szerokości. Z takim nastawieniem nic tu po Tobie, pa pa pa...

  5. wqq

    Dyskusja z obecną ekipą KREMLA jak wykazało życie jest bezcelowa. Doskonale sobie z tego zdaje sprawę Merkel. Ta kobieta najprawdopodobniej patrzy dalej niż reszta polityków Europejskich. Dzisiaj efekty spotkania w Mińsku mogą z punktu widzenia Ukrainy wyglądać mało atrakcyjnie ale patrząc na to z perspektywy czasu może okazać się to dość sprytne.i logiczne . Pani Kanclerz zastosowała w praktyce doświadczenia Niemieckie ( NRD + RFN). Znamy historię tych państw i nieustanną wolę połączenia narodu i ziem Niemieckich do czego ostatecznie doszło. Mogło dojść bowiem ZSRR w tamtym czasie stało na granicy bankructwa ( jak cały blok wschodni) i co najważniejsze znalazł się polityk radziecki który zdawał sobie sprawę z ówczesnych możliwości swojego państwa , mam tutaj na myśli GORBACZOWA. Prawdopodobnie cały pomysł dla UKRAINY zasadza się na podobnym scenariuszu . Utrzymywać sankcje gospodarcze przeciw Rosji , wspierać gospodarczo i politycznie Ukrainę , przeprowadzać reformy w tym państwie , czekać na zmianę władzy na Kremlu . Kiedyś PUTIN musi odejść może 5-7 lat. Wówczas będzie łatwiej wyegzekwować od osłabionej Rosji zagarnięte ziemie. Zmieni się stosunek sił politycznych , gospodarczych i militarnych w regionie.Jest to bardzo inteligentny plan , posiada też kilka słabych punktów a mianowicie : jak długo uda się utrzymać niski poziom cen ropy na światowych rynkach , jak długo świat będzie zgodny co do nałożonych sankcji , jaka pewność że porozumienie z Mińska będzie trwałe i czy kolejna ekipa na KREMLU będzie skłonna do normalizacji stosunków z Ukrainą i Europą .To wszystko może mieć wpływ na czas okupacji KRYMU i DONBASU .

    1. Tania Rosjanka

      Myślę, że jest dokładnie jak piszesz. Nikt nie będzie pokonywał Rosji militarnie, jedynym instrumentem jest ekonomia. Tyle, że to proces na lata i będzie wymagał od zachodu determinacji i jedności. Putin nie pozostaje jednak bierny i wszelkimi sposobami rozbija jego jedność. Współczesną, bandycką Rosję zachód wyhodował sobie sam, robiąc wspólne interesy, a Rosja bogata, to Rosja groźna. Skoro można było pomagać Rosji się bogacić, to teraz proces ten należy odwrócić. Biedna Rosja, to spokój w regionie…

    2. logik007

      Dokładnie o to chodzi - Ruskim się wydaje, ze są spryciarzami bo zdobyli pare dodatkowych km2 terenu na który i tak ich nie stać. Łudzą się, że niespokojny Donbas powstrzyma NATO przed przyjęciem Ukrainy, albo że Ukraina zbankrutuje i wróci Juszczenko. Ale Zachód jest już 2 kroki do przodu i wie jak to się skończy - niskie ceny ropy utrzymywane przez Saudów doprowadzą do tego, ze za rok Ruskim skończą się waluty, dotego stopniowa dywersyfikacja dostaw gazu i ropy do UE i za 2 lata to Ruskie przyjdą na kolanach skomleć o pożyczki jak Grecja teraz i wtedy nawet 10 tys czołgów im nie pomoże a UE zrobi z nimi co zechce albo pozwoli im zdechnąć z głodu. Bo można mieć 1000 pocisków atomowych i połowe zasobów naturalnych pod ziemią ale jeszcze ktoś musi się tych pocisków przestraszyć i chcieć te surowce kupić, a za pare lat to nawet Chińczycy nie będą potrzebować Rosji biorąc pod uwagę rozwój ich wydobycia łupkowego gazu i ceny ropy z Arabii Saudyjskiej. Rosja nie ma żadnych sojuszników i nikogo kto jej pomoże w razie kłopotów finansowych i dlatego czas jest po stronie Ukrainy (która juz ma linię kredytową na 40 mld $) i Zachodu.

    3. Jack Bauer

      Ukraińcy powinni wyciągać mądre wnioski z historii innych krajów. Francuzi dali sobie spokój z Wietnamem i Algierią i jakoś to przetrwali. Niemcy po zjednoczeniu dali sobie spokój z wypędzonymi i dogadali się z Polską w sprawie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Polacy po przesiedleniu na ziemie odzyskane na pewno nie wyruszą dziś na żadną wojnę by odbijać Kresy. Zbyt przyjemnie mieszka się w kraju jednolitym etnicznie i religijnie. Paradoksalnie zatem, obecna wojna może się Ukrainie opłacić, amputując nielojalne regiony rosyjskie i podatne na wpływy Kremla. Ważne aby reszta kraju okrzepła w swej ukraińskości, przełknęła gorzką pigułkę terytorialnej straty (wcześniejsze przykłady skazują, że warto) i skupiła na reformach oraz umacnianiu się z pomocą Zachodu.

  6. patriota

    Prości, niepiśmienni ludzie mają jedno zasadnicze pytanie: czy Wschodnia Ukraina będzie przypominać republikę naddniestrzańską w Mołdawii, Abchazję w Gruzji, czy podzielony Cypr (też była inwazja zielonych ludzików w 1974 roku)?

  7. wacieńka

    Ogromne zwycięstwo!!! Ale Putina. Może odpuśćmy sobie systemy "Wisła" i "Narew" w trybie wieloletniego przetargu i kupujmy w te pędy z wolnego rynku póki nie bedzie za późno! Trzeba pilnych konsultacji w ramach NATO. To naprawdę nie przelewki.

  8. Autor

    Znając Put-ina ciekawi mnie ile na tych interesach straci dodatkowo strona polska: - czy w zamian Francja wycofa się z Wisły lub kody dostanie Rosja - czy dalej Francja zaproponuje nam rakiety manewrujące do Scorpenów itp...

  9. Tania Rosjanka

    Taktyka Putina wobec zachodu jest prosta i wygląda mniej więcej tak: podjeżdża krasnal samochodem na stację benzynową i pyta: ile kosztuje kropelka benzyny? Zdziwiony sprzedawca odpowiada – nic. Krasnal otwiera wlew paliwa i rzuca: to proszę mi nakapać cały bak.

  10. logik007

    Po pierwsze porozumienia chcieli sami Ukraińcy więc ciężko mówić, że ktoś kogoś zdradził. Po drugie wszyscy doskonale wiedzą że to tylko czasowe zawieszenie broni i że pokój będzie łamany, bo Rosja już rok temu utraciła jakąkolwiek wiarygodność międzynarodową. Ale to porozumienie jest dobre bo daje czas Ukraińcom na dozbrojenie się, przeszkolenie armii i przygotowanie się do dalszej konfrontacji. Od początku tego konfliktu czas działał na korzyść Ukrainy a nie Rosji i teraz na pewno już wiadomo, że Rosja oprócz Donbasu nie jest w stanie nic więcej podbić czego się wcześniej obawiano. Putin dostał w tym momencie ostatnią szanse żeby wyjść z twarzą z tego konfliktu, Donbas i tak był już dawno temu stracony i z tym Ukraincy się pogodzili. Ta wojna i tak kosztowała już Rosję ponad 200 mld $ i w zasadzie doprowadziła ją na skraj bankructwa, gdyby się przeciągała dalej to nie byłoby już co zbierać z Rossiji. Sankcje i tak automatycznie działają przynajmniej do września, a i Saudowie nei odpuszczają z trzymaniem niskich cen ropy więc Rosja zyskała tylko tyle że jej żołnierze przestaną ginąć, ale gospodarczo po tej awanturze i tak przynajmniej przez dekadę się nei pozbiera. A za pare lat kto wie czy armia ukraińska nie będzie na tyle silna żeby przydusić Ruskich i odebrac Krym i Donbas, jeśli w ogóle ich to jeszcze będzie interesowało. Ukraina ma teraz szanse na wejście do klubu państw cywilizowanych a Rosja jest na równi pochyłej w dół, więc dystans się będzie juz tylko powiekszał.

    1. Battlefield_R

      Zawiało aż za dużym hurraoptymizmem od Ciebie. Chyba jesteś jedną z nielicznych osób, które widzą same plusy z tego porozumienia. Fałszywe poczucie bezpieczeństwa, niestety logik007. Putin jest każdy wie jaki ale nie można mu odmówić inteligencji w strategiach. Stara szkoła moskiewska zawsze owocowała takim bardzo dobrym przygotowaniem do każdej sytuacji czego zazdroszczą np. Amerykanie. Niestety ja to widzę w ciemnych kolorach, historia uczy, że na świecie zawsze wybuchały wojny czy to małe czy bardzo duże. A XXI wiek niczym nie będzie się różnił od poprzednich stuleci.

    2. MW80

      Sporo optymizmu w Twoim komentarzu. Ja takim optymistą nie jestem. Putin wcale nie chce podbijać militarnie Ukrainy. Wystarczy aby na wschodzie Ukrainy konflikt się tlił. Niskie ceny ropy obniżają póki co możliwość rozbudowy armii rosyjskiej i to dobra wiadomość. Ale rosnący w Europie populizm może doprowadzić do zmiany układu sił na korzyść Rosji. Ropa naftowa zaczyna drożeć. Może się okazać, że czas gra dla Rosji.

    3. KONWERTYTA

      Zauważ że dozbrajać, reorganizować, uzupełniać siłę żywą o posiłki z Rosji będą również terroryści rosyjscy. Więcej korzyści z tego pseudo rozejmu odniosą własnie oni. Unia przegrała wizerunkowo. Nikt już nie ma nadziei i się nie łudzi, że U.E. stać na jakiś wspólny twardy dyktat. Nikt też już przypuszcza że w Unii jest jakikolwiek ślad demokracji w polityce zewnętrznej. Tam własnie, w Mińsku, potwierdziło się że to nie jest Unia Europejska, tylko Unia niemiecka. I właśnie po to to całe przedstawienie zwane porozumieniem mińskim zostało przez Putina zainscenizowane. Europa tańczy jak jej zagrają Niemcy, a Niemcy tańczą jak im zagra Putin.

  11. bubu

    tytuł > ""Mińsk-2. Zwycięstwo dyplomacji, czy kapitulacja Ukrainy?"" moja odp: - to porażka dyplomacji i rozbiór ukrainy

  12. gazek

    Kolejne "porozumienia" są zawierane, a rzeczywistość jest taka, że z biegiem czasu "separatyści" zajmują coraz więcej terytorium i coraz więcej rosyjskiego sprzętu i żołnierzy jest w Donbasie przy bezradności UE i USA. To pozorowanie chęci pokoju przez Putina i uczestnictwo w rozmowach pokojowych tylko ułatwia mu kontynuację podboju Ukrainy, bo stanowi alibi/pretekst dla świata, żeby nie pomagać militarnie Ukrainie, tylko czekać na wyniki rozmów. Jedynie realna groźba pomocy militarnej przez kraje NATO może zrobić wrażenie na Putinie lub faktyczna pomoc w tym zakresie. Ale Zachód niestety trzęsie tyłkiem ze strachu, więc Putin korzysta. PS A co my, Polska na to wszystko?

  13. majo4fun

    Następną wojnę rozpoczniemy bez Amerykanów, a zakończymy dzięki Chinom.

  14. Wacieńka

    To kompromitacja. Tekst napisany po rosyjsku. Język nie precyzyjny. Punkty można inerpretować jak kto chce, część wzajemnie sprzeczna. Mnóstwo niedopowiedzeń. Pełen sukces Rosji. Ukraina to podpisała bo każda chwila przerwy dla niej to jak oddech dla tonącego. I wierzcie mi. Gdyby zaczeło sie na Łotwie......

    1. Konvi

      Rozumiem że miałeś w ręku ten dokument (oryginał)?

    2. say69mat

      Po okresie 'pierestrojki' i skonsumowaniu owoców zwycięstwa w zimnej wojnie. Zachód obecnie nie jest zdolny, ani intelektualnie, ani duchowo do przeciwstawienia się. Tak z dnia na dzień, nowemu obliczu Rosji. Wyłaniającemu się nam ze skrwawionych ukraińskich stepów. Stąd, w konfrontacji z Rosją, z jednej strony widzimy zawodników pragnących rozgrywać partię szachów. Z drugiej, widzimy zawodników zdeterminowanych aby partię szachów rozegrać w rękawicach ... bokserskich.

  15. Gość

    A może należy postawić pytanie , negocjacje czy wkręcanie Ukrainy. W moich oczach, wcale to nie takie oczywiste.

  16. MW80

    To porozumienie powinno się nazywać "Pic - 2". Rosja i proruscy kupili sobie czas na przegrupowanie i wzmocnienie sił. Trzeba być co najmniej naiwnym, żeby wierzyć, że Putinowi zależy na zakończeniu tego konfliktu na takich warunkach jak obecnie.

    1. asd

      Mozna zgodzic sie z z wieloma wpisami. Kazdy jest prawdziwy. Dla mnie jasne jest ze konflikt zostal na chwile przygaszony i tak bedzie dopki ktoras strona nie uzyska znow pelrzewagi militarnej. Jasne jest ze Putin chce Donbasu i dojscia na Krym czyli czesci Ukrainy az do Dniepru. To tak jak z naszyn Krolewcem czyli dzis Kaliningradem, kto wie czy dojscia do niego tez nie bedzie niedlugo chcial. Sukces negocjacji? Dla mnie zaden bo to Ukraina musi praktycznie ze wszystkiego rezygnowac. Dla mnie dyplomacja usloznych wobez Rosjan Niemcow i zakochanych w socjalizmie Francuzow reprezentujacych Unie to farsa. Realpolitik i zabezpiecznie wlasnych interesow w Rosji. Zaraz sie okaze ze Francja dorzuci gratis Mistrale. Putin znow jak Stalin w nosie ma innych i siega po co che stosujac polityke faktow dokonanych. Zachowuje sie jak wyrafinowaby podrywacz ktory scirmnia nastolatke. Siega po co chce i bajeruje innych po bandzie, skoro dali sie nabrac to jedzie dalej az "wyrucha". A potem moze sobie powiedziec z rozbrajajaca szczeroscia zapinajac rozporek... Klamalem. Tak to bedzie wygladac gdy znow "prorosyjscy separatysci" uderza. Europa wzorem Chamberleina bedzie sprzedawac region za regionem panstwo za panstwem za chwilowy zludny pokoj i wlasne interesy. No coz moze jest to jakis sposb i grajac w takiego tenisa obliczonego na zmeczenie przecienika cos ugra. Wydaje mi sie ze przywodcy panstw zapominaja i jednym mianowcie o tym ze Putin to doswiadczony oficer KGB a poten FSB. To nie jest glupi potulny dziadek zajmujacy sie kochankami czy ekologia albo tolerancja, to wyrafinowany gracz ktory nie cofnie sie przed niczym. Smierc ludzi to dla niego statystyka.

  17. Oliver

    Wariant amerykański bardziej mi się podobał.

  18. Jan

    Akurat Sienkiewicza należy słuchać, przecież tak niedawno postawił bardzo trafną ocenę dot. państwa polskiego

  19. Rico

    Z tego porozumienia wynika jedno - zbrójmy się jak najszybciej i szykujmy do wojny bo ani EU ani NATO nam nie pomogą - wręcz sprzedadzą za chwile spokoju dla siebie jak zawsze.

  20. Alf

    Za wcześnie na jednoznaczne oceny tego co się stało. Mam nadzieję, że Rosjanie nie dotrzymają ustaleń a im bardziej wyraźnie to zrobią tym lepiej bo wkurzą tym wszystkich. USA przychylnie patrzą na to aby Europa ich nie angażowała w swoje sprawy tylko wzięła skutecznie sprawy w swoje ręce i zachowała pokój. Nawet to wspierają. Zwłaszcza, że zaczynają się koncentrować na wchodzie i nie będą się tutaj skupiać. Ten kryzys im gorszy tym lepsza lekcja na przyszłość dla Europy, która powinna się jednoczyć coraz bardziej.

  21. Battlefield_R

    Obecne porozumienie to tylko przygotowanie się do wojny ale już nie tylko na Ukrainie. Musimy mieć na uwadze, że czasy pokoju nie trwają wiecznie. Czekają Nas bardzo "ciekawe" czasy.

  22. OlO

    to nie tylko kapitulacja Ukrainy to przede wszystkim kapitulacja dyplomacji europejskiej....