- Komentarz
- Opinia
- Wiadomości
Kurt Volker: Nie ma miejsca na „zaufanie” i „kompromis” w konfrontacji z Rosją
Kilka godzin lotu stąd, na europejskiej ziemi, trwają regularne, codzienne walki. Co tydzień giną ukraińscy żołnierze w obronie integralności kraju. To nie jest „zamrożony konflikt”, tam trwa prawdziwa „gorąca wojna” – mówi Kurt Volker, specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę sytuację za naszą wschodnią granicą, to w tamtym miejscu należy stawić Rosji opór, aby nie posuwała się dalej.

Jak przekonywał podczas wizyty w Warszawie Kurt Volker, specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy, sytuacja tego kraju jest bardzo złożona, a odpowiedzialnych za ten stan rzeczy należy szukać nie w Doniecku czy Ługańsku, ale w Moskwie. Świadomość tego mają również ludzie mieszkający w tzw. „ludowych republikach”, utworzonych na wschodzie Ukrainy, za linią frontu. Stąd bierze się brak reakcji mieszańców np. na zmianę władz w Ługańskiej Republice Ludowej w listopadzie ubiegłego roku.
Komunikat z którym Kurt Volker stara się dotrzeć do władz krajów mogących wesprzeć proces pokojowy na Ukrainie, to właśnie odpowiedzialność Rosji i potrzeba międzynarodowego wsparcia procesów, które mogą doprowadzić do zakończenia wojny. Bowiem, jak podkreśla, na Ukrainie trwa wojna.
Kilka godzin lotu stąd, na europejskiej ziemi, trwają regularne, codzienne walki. Co tydzień ginie kilku ukraińskich żołnierzy. Są tam rosyjskie siły, które kontrolują terytorium wschodniej Ukrainy i Krymu. To nie jest „zamrożony konflikt”, tam trwa „gorąca wojna”. Jest też katastrofa humanitarna, ponad 10 tys. osób zostało zabitych, a 1,5-2 mln było zmuszonych opuścić swojego domy. Wielu z nich jest dziś w Polsce. A ci, którzy pozostali, konfrontują się na co dzień z bardzo trudnymi warunkami. Mają ograniczony dostęp do reszty terytorium Ukrainy, do żywności, do leków, ale również do bieżącej wody, elektryczności czy gazu. Żeby otrzymać ukraińską emeryturę trzeba za każdym razem przekroczyć linie obu walczących stron. To jest tragedia rozgrywająca się na wielu płaszczyznach.
Dlatego, jak podkreśla, tak ważne jest zaangażowanie krajów Europy oraz USA. Potrzebna jest jednolita polityka, której celem jest udowodnienie Moskwie, że siłowe metody ingerowania w sytuację dowolnego kraju na świecie nie będzie dla Rosji opłacalne.
Po sześciu latach prób resetu za czasów administracji Obamy nadszedł rok 2014, który pokazał, jak bardzo błędna była to polityka. Dziś administracja Trumpa zastosuje wszelkie zgodne z prawem międzynarodowym metody aby zmusić Rosję do „grania zgodnie z zasadami”.
Warto wyjaśnić jaka jest amerykańska polityka w tej sytuacji. Celem amerykańskiej polityki jest odtworzenie integralności ukraińskiego terytorium i jego suwerenności. Zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim obywatelom Ukrainy, niezależnie od narodowości, religii czy języka. Ale też jest pokazanie, że Rosja nie osiągnie niczego działając w obecny sposób, a koszty takich działań są wysokie i będą rosły. Mamy nadzieję, że rozumiejąc to Rosjanie odejmą odmienne decyzje strategiczne, co pozwoli nam ruszyć naprzód z rozwiązaniem. […] Ze słownika negocjacji z Rosją staram się usunąć takie słowa jak „zaufanie” i „kompromis”, ponieważ niczego nie osiągniemy wierząc, że możemy zaufać Rosji a ona zaufa nam. Albo poszukując z Rosją kompromisu na płaszczyźnie jej podstawowych interesów. Ale wierzę, że jesteśmy się w stanie porozumieć w pewnych sprawach i do tego będę dążyć.
Jak więc widać, amerykańskie stanowisko dalekie jest od zaufania dla rosyjskich deklaracji. To raczej działanie poprzez stały nacisk tak, aby bilans zysków i strat z obecnego działania był dla Moskwy w oczywisty sposób niekorzystny. Przy tym Kurt Volker podkreślił, że odzyskanie przez Ukrainę kontroli nad wschodem kraju to jego zdaniem pierwszy krok. Sankcje stosowane wobec Rosji nie zostaną bowiem cofnięte o ile nie zostanie rozwiązana kwestia aneksji Krymu. Przy tym amerykański wysłannik podkreśla, że Rosja popełniła poważny błąd, jeśli jej celem było utrzymanie Ukrainy w swojej strefie wpływów po Majdanie.
To, co Rosjanie chcieli osiągnąć, to bardziej prorosyjska Ukraina, niż to co widzieli przed 2014. Rzeczywistość jest jednak taka, że rosyjska inwazja na wschodnie terytoria spowodowała coś wręcz odwrotnego. Stworzyła bardziej nacjonalistyczne, bardziej zintegrowane, bardziej zwrócone ku zachodowi społeczeństwo ukraińskie niż kiedykolwiek przedtem. Tracą „serca i umysły” młodego pokolenia Ukraińców.
Jest to sytuacja, która stwarza na Ukrainie wyjątkowy klimat dla zmian, rozwoju demokracji czy walki z korupcją. Ale też tak intensywne konstytuowanie się tożsamości narodowej w konflikcie z Rosją powoduje narastanie innych napięć.
Wiadomo, że stosunki z sąsiadami są skomplikowane i napięte. Główną sprawą jest inwazja Rosji na te terytoria. Ważne dla Polski, ale też dla innych państw w regionie oraz dla bezpieczeństwa Europy jest przekazanie jasnego komunikatu. Stabilnym fundamentem bezpieczeństwa jest udowodnienie, że nie można zmienić przebiegu granic państw siłą. To jest kwestia fundamentalna. Moim zdaniem równie istotna jest trauma, jaką jest dla Ukraińców obrona własnego kraju. To jest traumatyczne doświadczenie, niewyobrażalne dla ludzi np. w Niemczech czy USA. Żołnierze ginący codziennie, na własnym terytorium, w jego obronie. To coś niewyobrażalnego, a jednocześnie coś, co dzieje się obecnie na Ukrainie. To kształtuje ukraińską tożsamość narodową. Przekonanie, że trzeba się za wszelką cenę bronić. To wpływa nie tylko na stosunki z Rosją, ale też z Polską, Słowacją, Węgrami czy Rumunią. Nie znaczy to, że wszystko co robią Ukraińcy jest właściwe. Ale ta świadomość pozwala zrozumieć dlaczego to robią. Skąd to się bierze.
Istotne jest porozumienie, ale również zachowanie spójności w konfrontacji nie tylko działaniami na wschodzie Ukrainy, ale również w przestrzeni informacyjnej i dyplomatycznej. Rosja „gra na wielu fortepianach”, wykorzystując sprzeczne interesy różnych krajów aby osłabić wsparcie dla Ukrainy i dla sprzeciwu wobec aneksji Krymu. Również na użytek wewnętrzny propaganda Kremla wzmacnia wszelkie negatywne komunikaty. Wszelką pomoc, zwłaszcza w postaci sprzętu dla Ukrainy, ukazuje jako podsycanie konfliktu. Tymczasem jest to wsparcie dla państwa, walczącego ze znacznie silniejszym przeciwnikiem na własnym terytorium.
Naszym zadaniem jest być świadomymi szerszego obrazu sytuacji. Tego, że pomagamy sąsiedniemu, europejskiemu krajowi odeprzeć agresję na własne terytorium. Ukraina to kraj który broni swojego terytorium przed agresją i robi to całkiem nieźle, ale posiada pewne luki w swoich zdolnościach militarnych. Inne kraje, podzielające poparcie dla demokracji, bezpieczeństwa i integralności terytorialnej powinny zainteresować się wypełnieniem tych luk.
Powinniśmy patrzeć na to, co będzie skutecznym wsparciem dla obrony tego państwa i stworzenia warunków dla negocjowania z agresorem warunków przywrócenia stanu normalnego. Nie zwracać uwagi na to, co jest bronią defensywną zabójczą a co nie, ale co jest skuteczne. Tak ja widzę tę sytuację.
W ten sposób przedstawiciel amerykańskiej administracji komentuje m.in. decyzję Senatu USA o zezwoleniu na sprzedaż Ukrainie pocisków przeciwpancernych Javelin i innych rodzajów broni „zabijającej”. Decyzja ta była krytykowana przez Rosję. Stanowi jednak zdaniem Kurta Volkera logiczny krok w procesie który ma doprowadzić do przywrócenia status quo n Ukrainie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS