Reklama

Zdobycie Gire Spi (Tel Abyad) przez siły YPG (Kurdów syryjskich) i jej arabskich sojuszników ma ogromne znaczenie strategiczne i pokazuje, że wbrew pojawiającym się ostatnio sugestiom (zwłaszcza po zdobyciu przez Państwo Islamskie Palmyry i Ramadi) terroryści bynajmniej nie rosną w siłę, choć wciąż są groźnym i silnym przeciwnikiem.

Gire Spi to kurdyjska nazwa Tel Abyad, miejscowości liczącej 15 tys. mieszkańców, leżącej 70 km na wschód od Kobane i 230 km na zachód od Qamiszlo. Te miasta to stolice dwóch kantonów Rożawy, czyli syryjskiego Kurdystanu, kontrolowanego przez siły kurdyjskiej samoobrony – YPG i YPJ, a także, co bardzo istotne w kontekście ostatnich działań zbrojnych w tym rejonie, ich arabskich i chrześcijańskich sojuszników. Bitwa o Kobane, trwająca od września 2014 do stycznia 2015 miała przełomowe znaczenie dla operacji zbrojnych w północnej Syrii, w tym w Gire Spi.

Po pierwsze, po tym gdy terroryści Państwa Islamskiego prawie przejęli kontrolę nad całym miastem (wcześniej wyparli YPG z tego półmilionowego kantonu, proklamowanego przez Kurdów na początku syryjskiej rewolucji) Amerykanie postanowili, wbrew stanowisku Turcji, rozpocząć bombardowania pozycji terrorystów. Turcja sprzeciwiała się temu (i czyni to do dziś), ze względu na powiązania YPG z PKK (Partią Pracujących Kurdystanu – przyp. Red.), przy czym sama wspiera powiązaną z Al Kaidą Nusrę, będącą trzonem Armii Podboju, która odnosi obecnie sukcesy w zachodnich prowincjach Idlib i Aleppo, oraz która pragnie wprowadzenia w Syrii ustroju opartego na sądach szariackich (a nie demokracji). Amerykanie jednak zaczęli intensyfikować swoją współpracę z YPG, która dostarczała koalicyjnemu lotnictwu koordynaty do coraz liczniejszych bombardowań.

Po drugie, zwycięstwo w Kobane miało ogromne znaczenie dla morale oddziałów kurdyjskich. Kurdowie w innych częściach Kurdystanu (a także w Europie), zwłaszcza w Turcji i Iraku, okazali ogromne wsparcie walczącym Kurdom syryjskim. Do Kobane ruszyły posiłki Peszmergów (wojsko irackiego Kurdystanu), a w tureckim Kurdystanie organizowane były masowe demonstracje solidarności. To właśnie sprawa Kobane i wroga postawa tureckiego rządu wobec walczącego tam YPG, spowodowała spadek poparcia dla rządzącej Turcją AKP wśród Kurdów i zjednoczenie się ich wokół powiązanej z PKK partii HDP. Nawiasem mówiąc, już po wyborach, Erdogan wciąż utrzymywał, iż międzynarodowe wsparcie dla Kurdów w Kobane było „błędem” Zachodu.

Po trzecie, Turcja popełniła jeszcze jeden błąd. Chcąc przejąć kontrolę nad wydarzeniami w Kobane doprowadziła do wprowadzenia tam posiłków ze strony Wolnej Armii Syryjskiej, a konkretnie, arabskich oddziałów Burkan al Firat. Oddziały te wcześniej kontrolowały rejon miasta Manbidż we wschodniej części prowincji Aleppo (na zachód od Eufratu) i w przeciwieństwie do większości sił walczących w zachodniej części tej prowincji (Armia Podboju, Nusra), nie ma agendy islamistycznej. Turcja nie przewidziała, że relacje Burkan al Firat i YPG okażą się bardzo dobre.

Turcja, a także znaczna część politycznej reprezentacji rebeliantów syryjskich, często usiłuje przedstawiać YPG jako sojuszników reżimu Assada. Dowodem tego ma być rzekomo to, iż w rejonie Hasaki i Qamiszlo obecne są siły reżimu. Kontrolują one lotniska w tych dwóch miastach, bazy wojskowe, część centrum oraz okoliczne osiedla arabskich osadników (sprowadzonych tam w celu dekurdyzacji tych ziem w latach 60-tych). Problem w tym, że jedynym powodem tego stanu rzeczy jest turecka blokada granicy, więc jedynym „oknem na świat” dla mieszkańców kantonu Dżazire jest lotnicze połączenie z Damaszkiem. Ponadto tamtejsze siły YPG nie mogą jednocześnie walczyć przeciw terrorystom IS oraz wojskom Assada, nie dysponując przy tym ciężkim uzbrojeniem.

Kanton Dżazira, obejmujący północną część prowincji Hasakah, to największe terytorium opanowane przez syryjskich Kurdów. Mieszka tu około 1 mln ludzi, przy czym oprócz Kurdów oraz arabskich osadników, są to również rdzenni Arabowie oraz chrześcijańscy Asyryjczycy, a także inne mniejszości (Czeczeni, jazydzi itp.). Po stronie YPG walczą z terrorystami również m.in. arabskie Brygady Sonadid oraz asyryjska milicja Sutoro. Burkan al Firat nie jest więc precedensem w tej współpracy kurdyjsko-arabskiej w Rożawie.

Po bitwie o Kobane siły YPG i Burkan al Firat wyzwoliły cały ten kanton, wypędzając terrorystów na zachodni brzeg Eufratu oraz na południe – do rejonu miasta Sarrin. Tymczasem YPG prowadziło bardzo intensywne walki w kantonie Dżaziry, które spotkały się z umiarkowanym zainteresowaniem mediów. W ostatnim czasie pogłębiająca się współpraca Kurdów z nieislamistycznymi Arabami w tym rejonie, uaktywniła zresztą arabską i turecką machinę propagandową, która próbowała rozbić ten sojusz publikując fałszywe informacje o rzekomych zbrodniach YPG na ludności arabskiej.

YPG w ciągu ostatnich kilku miesięcy odparła kilkakrotnie ataki IS na Hasakę. Miasto to jest częściowo kontrolowane też przez siły Assada. Konfrontacja YPG i armii syryjskiej wzmocniłaby tam IS, które po zdobyciu miasta urządziłoby rzeź licznej, miejscowej społeczności chrześcijańskiej. Chrześcijanie mieszkają też w dolinie rzeki Khabur, płynącej z Hasaki na płn.-zach. w kierunku miasta Serekaniye. To tu na początku roku terroryści uprowadzili kilkuset chrześcijan. Późniejsza operacja YPG, oczyszczająca ten teren z terrorystów, stała się początkiem wielkiej ofensywy na Gire Spi. Kolejnym przełomem było wyzwolenie przez YPG w końcu maja miasta Mabrouka. Potem kontynuowane było natarcie z dwóch stron (od strony zachodniej czyli Kobane i wschodniej czyli Serekaniye) w kierunku Gire Spi. 14 czerwca oba fronty spotkały się kilka kilometrów na południe od Gire Spi i tym samym przejęcie pełnej kontroli nad miastem stało się kwestią czasu.

Sytuacja w północnej Syrii po zdobyciu Gire Spi. Kolor żółty - Kurdowie, szary - Państwo Islamskie, czerwony - siły rządowe, zielony - rebelianci. Fot. wikimedia.org/wikipedia/commons/8/88/Syrian_civil_war.png

Zdobycie Gire Spi oznacza połączenie kantonu Kobane z kantonem Dżaziry i jednocześnie z Kurdystanem irackim. W wyniku tego ponad 400 km turecko-syryjskiej granicy znalazło się w rękach YPG i jej sprzymierzeńców, co powinno skłonić Turcję do rewizji swojej polityki w stosunku do Rożawy. Obecnie IS kontroluje tylko ok. 80 km odcinek granicy z Turcją, co utrudni napływ nowych terrorystów. Co więcej, Gire Spi znajduje się raptem 80 km na północ od „stolicy” Państwa Islamskiego – Raqqi. Miasto to zostało teraz odcięte od Turcji z tej strony i jedyna droga prowadzi tam teraz przez Al Saurę i Al Bab do Al Ra'i (prawie 250 km).

Dalsze działania zbrojne YPG i jego sojuszników będzie zależało od wsparcia międzynarodowego. Z punktu widzenia YPG najbardziej istotne jest teraz powstrzymanie ataków IS na Hasakę i wyparcie jej ze znajdującego się na zachód od Hasaki (między Hasaką a Szengalem) rejonu Tel Brak. To w zasadzie oznaczałoby uzyskanie przez YPG pełnej kontroli nad Rożawą. YPG może jednak kontynuować wsparcie arabskich rebeliantów w rejonie Dżarablus, Manbidż i Sarrin, jeśli siły te otrzymają pomoc wojskową i Turcja zmuszona będzie do zmiany swojej polityki.

Witold Repetowicz

 

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Bohdan O. Szuprowicz

    Najwyzsze czas stworzyc niezalezny Kurdystan . Jest okolo 30-40 milionow Kurdow w Iraku, Iranie Syrii i Turcji ktoprzy marza o niezaleznosci od 200 lat... Oni zalatwia ISIS

  2. Łukasz

    Bardzo ciekawa analiza Panie Witoldzie. Skąd Pan czerpie informacje o innych ugrupowaniach, które walczą w Syrii i Iraku? Np. Burkan al Firat. Czy jest może gdzieś lista tych organizacji lub może Pan polecić strony internetowa z takimi informacjami? Pozdrawiam serdecznie.

  3. Ormianin

    Kurdowie są teraz na topie, wcześniej walczyli z niedobrym Saddamem, teraz z niedobrym IS, mało kto już pamięta o ich udziale w ludobójstwie Ormian, mało kto zauważył że jak w Paryżu dokonano zamachu terrorystycznego na Charlie Hebdo, Kurdowie demonstrowali z radości a nie oburzenia: http://wyborcza.pl/1,75477,17305427,Wielka_demonstracja_w_Turcji___Niech_Zachod_podporzadkuje.html Panie Witoldzie, może kolejna analiza o wpływach fundamentalistycznych wśród Kurdów, coś o kurdyjskim ruchu islamistycznym Hezbollah ?

    1. Paweł.

      Patrz Pan jakie te Kurdy bezczelne,zamiast spokojnie siąść na du..pie i czekać na IS by scięło im głowę to ośmielaja się walczyć o swoje życie. Podłość.

    2. Witold Repetowicz

      Po pierwsz to jeśli jest Pan Ormianinem to powinien Pan wiedzieć, że Kurdowie i Ormianie utrzymuja obecnie bardzo bliskie stosunki więc wbijanie w te relację klina jest czyms karkołomnym, Niech się Pan zastanowi dlaczego tak jest. Po drugie - Hezbollah wczesniej a obecnie Huda Par to agentura MIT i kazdy o tym doskonale wie. A demonstracje "z radosci" po Charlie hebdo organizowalo w Kurdystanie wlasnie to anty-HDP/PKK/YPG środowisko powiązane z MIT, Erdoganem i ta agenturą Huda-Par czy Hezbollah. To jakie poparcie wsrod Kurdow maja ci bandyci-agenci dzialajacy pod parasolem głebokiego panstwa (jak Pan nie wie co to jest to odsyłam do innych moich artykułów o Turcji dla defence24) pokazaly te wybory parlamentarne. Obarczanie HDP/PKK/YPG odpowiedzialnoscia za dzialalność Huda-Par/Hezbollah jest poprostu smieszne zwazywszy ze Huda dokonuje zamachow terrorytycznych na HDP a PKK zbrojnie zwalczao Hezbollah a teraz Hudę. A Gazeta Wyborcza - w przeciwieństwie do mnie - pisze z fotela a nie z terenu. I z tego co wiem nie zamierza tego zmieniac, wiec do Pana zalezy jakie zrodlo Pan wybiera.

    3. Dan

      I think Mr Witold answered you well. Huda-Par areworking for Turkish MIT (Turkey Intelligence). Kurds has shown again and again that they are not supporting political islam. Stop spreading lies. I sugges you go and educate yourself of the matters in the Middle East and then commenting on something and connect it with the past that you made up.

  4. Północny

    Zastanawiam się, jaki jest stosunek Izraela do sukcesów Kurdów w tym konflikcie. Z jednej strony: zwycięscy Kurdowie skutecznie mogą szachować Państwo Islamskie, a w przyszłości i siły Asada (skonfliktowanego z Izraelem). Dodatkowo komplikują sytuację Iranowi (otwarcie antyizraelski, mniejszość kurdyjska), jak i Erdoganowi (też Izraelowi nie sprzyja). Dodatkowo i Kurdowie, i Izrael mają zachodni stosunek do kwestii społecznych, do praw kobiet itd. - można sobie wyobrazić współpracę tych krajów i tych społeczeństw. Z drugiej strony: powstanie niepodległego Kurdystanu (moim zdaniem coraz bardziej prawdopodobne) mogłoby z punktu widzenia Izraela stanowić niepożądany precedens prowadzący do ewentualnego tworzenia państwa palestyńskiego. A jakie działania wobec tego konfliktu podejmuje Izrael? Ma Pan może jakieś informacje na ten temat?

    1. Witold Repetowicz

      YPG czy PKK maja dosc neutralny stosunek do Izraela i konfliktu palestynskiego. Kurdowie z jednej strony pamietaja ze Arafat ściskal się z Sddamem i poza tym Erdogan teraz czesto wymachuje szzabelka przeciw Izraelowi. Ale wspolpracy miedzy Rożawa a Izraelem nie ma.

  5. ArtiDiTu

    Ciekawostką jest , że jedynym pismem piszącym o peszmergach i Kurdach jest ostatnio " Gość Niedzielny " .Są to ze względów oczywistych raczej ogólne reportaże , ale nawet w tej skróconej i uproszczonej formie widać , że to Kurdowie mają wiedzę i umiejętność walki z ekstremizmem islamskim , a zarazem są realistami w stosunku do ludności arabskiej i chrześcijańskiej. Analogią jest nasze doświadczenie i umiejętność zarówno walki z zaborczością Rosji ( od tej carskiej , poprzez Sowiecką aż po putinowską ) jak i współżycia ze wschodnim sąsiadem , kiedy jest racjonalny.

  6. Wlad

    Polskie media nabrały wody w usta w kwestii ostatnich sukcesów oddziałów kurdyjskich w północnej Syrii. Dla naszych mediów do "przetrawienia" są Kurdowie iraccy. Dlaczego? Otóż prezentują oni umiarkowany "nacjonalistyczno-demokratyczny" nurt. Natomiast Kurdowie tureccy, a zwłaszcza ich zbrojnie ramię PPK to ugrupowanie lewackie (trochę marksizmu, trochę anarchizmu i nacjonalizmu), podobnie rzecz się ma z ugrupowaniami Kurdów syryjskich i irańskich (YPG i PJAK). Na twitterze parę dni temu widziałem relację z jakiegoś spotkania na terenie Rodżawy, w którym uczestniczyły jakieś anarchistyczno-lewackie delegacje, m.in. z Hiszpanii (powiewała flaga republikańskiej Hiszpanii z lat 1936-39), i z innych państw pod flagami z dominującymi barwami czerwono-czarnymi (bynajmniej nie banderowcy). Trudno by islamista i nacjonalista turecki - Erdogan, współparcował z kurdyjskimi nacjonal-anarchistami

  7. Rafal

    Tel Brak lezy na wschod od Hassaqah (nie zachod).

  8. Rafal

    Rzeka 'Khabur" nie plynie z Hassaqah do Serekaniyeh ale na odwrot..

  9. Rafal

    A gdzie jest to DRUGIE lotnisko (w Hassaqah)? Bo ja go nie widze na mapkach.. A tak a pro po: istnienie wladzy Assada w Rojave bazuje sie na chszescijanach Z Qamishlo a nie tak bardzo na Arabach. Pozdrawiam.

  10. Afgan

    Zacytuje początek "Zdobycie miasta Gire Spi oznacza, iż ponad 400 km turecko-syryjskiej granicy znajduje się obecnie w rękach Kurdów i ich sprzymierzeńców. Utrudni to Państwu Islamskiemu otrzymywanie wsparcia z terytorium Turcji – pisze w swojej analizie Witold Repetowicz." Oznacza to że kraj będący członkiem NATO wspiera terrorystów i morderców z IS. Co się tam dzieje !?. Turcja powinna wylecieć z NATO i to z hukiem !

    1. Witold Repetowicz

      Wsparcie z terytorium Turcji niekoniecznie oznacza wsparcie od Turcji. To pierwsze jest rzeczą bardzo dobrze udokumentowaną. To drugie ... no cóż... YPG twierdzi że ma dowody na to również, mi trudno to zweryfikowac ze 100 % pewnością, a Turcja zaprzecza i... nie ukrywa swojej wściekłości z powodu klęski IS w Tel Abyad.

    2. Kilo

      A potem co dalej? Wejsc w koalicje np. z Rosja? A moze z IS jako przeciwwaga dla Teheranu w regionie? Oni maja teraz naprawde trudna pozycje polityczna, w polaczeniu z wyborami nie dziwie sie, ze sie az tak nie angazuja. Poza tym, turecki interes to przede wszystkim zdlawienie Kurdow. Slusznie czy nie, przekonamy sie jak (jesli) Kurdowie stworza panstwo. Kosowscy Albanczycy (a wczesniej serbscy muzulmanie) tez uwodzili swoim cierpieniem, a teraz prosze - nawet Francja mowi, ze to byl blad ich popierac, bo ich glowny towar eksportowy i tranzytowy to narkotyki i niewolnicy. Poza tym, wsparcie z terytorium Turcji nie musi oznaczac wsparcia Turcji. Ludzie, leki, srodki niebojowe - to wszystko tez jest kazdej armii potrzebne. Nikt jakos nie chce wywalac z NATO UK, Niemcy czy USA za to, ze z ich terytoriow przybywaja do IS bojownicy...

    3. 123

      Armia z piątą co do wielkości armią w NATO ma stać się potencjalnym przeciwnikiem w regionie? Genialne. Jeszcze jakieś pomysły?