Różnice między Tajwanem a Chinami są coraz większe i prędzej czy później doprowadzi to do kryzysu, który będzie miał daleko idące konsekwencje dla całego świata, w tym dla Polski; zagrozi światowej gospodarce i da Rosji możliwość agresywnych działań w Europie – ocenia w rozmowie z PAP analityk Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Michał Bogusz, autor nowej analizy pt. „Krzemowa tarcza: Tajwan w rywalizacji mocarstw”.
Nie jest jasne, jak ten konflikt może wyglądać, ale nie można wykluczyć, że chińscy planiści zaproponują władzom w Pekinie rozpoczęcie walki o Tajwan od uderzenia na amerykańskie bazy wojskowe w Azji Wschodniej oraz okręty USA i ich sojuszników na Indo-Pacyfiku – pisze dr Bogusz w analizie.
„Dzisiaj trudno powiedzieć, kiedy i w jakich dokładnie okolicznościach może dojść do konfliktu, ale każdy kryzys w Azji Wschodniej da również Moskwie możliwość podjęcia agresywnych działań w Europie, czy to w wyniku koordynacji z Pekinem, czy tylko z oportunistycznych powodów” – podkreśla ekspert w rozmowie z PAP.
Jego zdaniem wojna nie musi być nieunikniona, ale przemiany społeczne i świadomościowe po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej powodują, że Tajwan i Chiny coraz bardziej oddalają się od siebie. Prędzej czy później doprowadzi to do „kryzysu i jakiegoś przesilenia”, choć trudno powiedzieć, jaką będzie miało ono formę.
Czytaj też
„Cokolwiek się wydarzy w Azji Wschodniej, będzie miało daleko idące konsekwencje dla całego świata, w tym dla Polski, i to o wiele większe niż może się dzisiaj wydawać” – zaznacza ekspert.
„Kryzys wokół Tajwanu to nie tylko zagrożenie dla światowej gospodarki poprzez przerwanie łańcucha dostaw półprzewodników, ale będzie też oznaczało wstrzymanie frachtu morskiego w regionie, który generuje grubo ponad połowę ruchu towarów na świecie. Jeżeli wybuchnie wojna, przestaną pływać statki do i z Chin. Tak po prostu” – podkreśla dr Bogusz.
W najnowszej analizie, opublikowanej przez OSW, dr Bogusz przedstawia tło historyczne, polityczne i społeczne sporu o Tajwan zarówno z punktu widzenia mieszkańców wyspy, jak również komunistycznych władz ChRL i USA. Pekin dąży do „zjednoczenia Chin” i przejęcia nad nim kontroli, natomiast przetrwanie demokratycznego Tajwanu ma fundamentalne znaczenie dla utrzymania przez Waszyngton mocarstwowej pozycji w regionie Indo-Pacyfiku, a przez to w skali globalnej.
Czytaj też
Mimo rosnącego napięcia głównym stabilizatorem we wzajemnych relacjach Pekin-Tajpej pozostają natomiast powiązania gospodarcze. Tajwan jest głównym dostawcą czipów dla chińskiego przemysłu, a atak na wyspę wiązałby się ze zniszczeniem zbudowanych tam fabryk. Dlatego, dopóki ChRL nie stworzy własnego przemysłu półprzewodników o porównywalnym potencjale, taki krok oznaczałby katastrofę dla jej gospodarki.
W tym kontekście prezydent Tajwanu Caj Ing-wen mówiła o chroniącej wyspę „krzemowej tarczy”. Ma ona nie tylko bronić Tajwan przed inwazją Chin, ale też odgrywać rolę „kotwicy” utrzymującej uwagę Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników – ocenia w analizie dr Bogusz. Zaznacza jednak, że Chiny jako reżim autorytarny mogą mimo wszystko zdecydować się na zniszczenie tajwańskiego sektora półprzewodników lub zaryzykować wojnę na Pacyfiku, wierząc, że to Zachód nie wytrzyma konsekwencji gospodarczych.
Autor zarysowuje sześć potencjalnych scenariuszy bazowych konfliktu w Cieśninie Tajwańskiej. Pekin może na przykład próbować nałożyć blokadę powietrzno-morską na Tajwan albo starać się stopniowo atakować mniejsze wyspy będące pod kontrolą Tajpej, by wybadać reakcję USA. Może też liczyć, że będzie w stanie dokonać szybkiej inwazji i postawić Waszyngton przed faktem dokonanym.
„Pekin może jednak dojść do wniosku, że konfrontacja ze Stanami Zjednoczonymi i ich sprzymierzeńcami jest nie do uniknięcia, więc nie będzie chciał zrezygnować z elementu zaskoczenia i zdecyduje się na frontalny atak na wyspę oraz równoczesne porażenie sił USA w regionie. W tej sytuacji konflikt zacząłby się od uderzenia na amerykańskie instalacje od Wysp Japońskich po Guam i Diego Garcia” – ocenia dr Bogusz.
Czytaj też
Najbardziej prawdopodobny jest jego zdaniem scenariusz hybrydowy, łączący elementy pozostałych. Blokada gospodarcza mogłaby wesprzeć próbę destabilizacji wewnętrznej. Wydaje się jednak, że wybór konkretnej ścieżki działania byłby podyktowany sytuacją na Tajwanie, jak również kontekstem międzynarodowym.
„W każdym z powyższych scenariuszy w pierwszej fazie poważnego kryzysu w Cieśninie Tajwańskiej wiele będzie zależało od osoby piastującej w tym momencie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Można przypuszczać, że na jego posunięcia wpłyną zarówno sytuacja wewnętrzna w USA, jak i postawa sojuszników, w tym ich gotowość do ponoszenia kosztów bezpośrednich (wspólnej interwencji militarnej) lub pośrednich (nakładania sankcji gospodarczych) w obronie Tajwanu” – uważa analityk OSW.
bezreklam
ZObaczmy kto wygra najblizsze wybory na Tajwanie. Teraz mocno w gore ida politycy pro zjednoczniwi
Davien3
bezreklam a w jakim alternatywnym swiecie?? Bo na pewno nie w realnym.
Michu
Konflikty Chiny-Tajwan, Korea Płn. - Korea Płd., Iran-Izrael Rosja-Ruropa Zach. nie przekształcą się w konflikt światowy, bo najłagodniejszym skutkiem będą miliardy ofiar i upadek cywilizacyjny obu stron, najcięższym skutkiem będzie zagłada nuklearna Świata. Blok Chiny-Rosja-Korea płn.-Iran jest lepiej przygotowany do wojny bo społeczeństwa są zindoktrynowane i przyzwyczajone do poświęceń. Zachód ustąpi oddając wschód Polski, powstanie niepodległe państwo palestyńskie, Tajwan przyjmie zwierzchnictwo Chin utrzymując jakąś autonomię, sankcje na Koreę płn zostaną zniesione. Dlatego musimy szykować się do wojny, żeby lokalnie wygrać.
GB
Pełnoskalowa wojna o wyspy przyległe do kontynentu była w 1958 roku (wcześniej były rajdy wojsk ChRL, starcia powietrzne itp.). Wtedy wygrał ją Tajwan, m.in dzięki artylerii 203 mm. Wyspy są położone bardzo blisko kontynentu, w zasadzie kilka km (oczywiście sam Tajwan ponad 150 km) więc rzeczywiście ChRL może przetestować jak zareagują USA na atak na te wyspy.
Zam Bruder
Konflikt o Tajwan po prostu musi się przekształcić w konflikt światowy, bo będzie to przecież limes spoza którego wyłoni się jedyny światowy hegemon. Priorytet Stanów Zjednoczonych jeżeli chodzi o ich parasol ochronny nad ich poszczególnymi strategicznymi obszarami świata wygląda z pewnością tak ; Tajwan - Bliski Wschód - Europa. Gdy ta ostatnia odpowiednio nie przygotuje się do zakreślonego tu scenariusza będzie po nas, bo Rosja taką okazję zwyczajnie będzie musiała wykorzystać.