Reklama


Burzę medialną wywołała wypowiedź Alego Musawiego, rzecznika irackiego premiera Nurego al-Maliki. Twierdził on, że umowa z Rosją została anulowana (unieważniona) z powodu podejrzenia o korupcję.

Jeszcze tego samego dnia Sadun ad-Dulajmi, minister obrony Iraku odniósł się do całej sprawy na konferencji prasowej. Co ciekawe, stwierdził że umowa nie została jeszcze sfinalizowana (tzn. ratyfikowana przez premiera), ergo nie mogła zostać unieważniona. Twierdził, że to, co przywiózł z Moskwy premier al-Maliki to zaledwie oferty, natomiast w planie są kolejny podróże zagraniczne do Rosji, które być może doprowadzą do sfinalizowania umowy.

Tymczasem poseł niezależny Sabah as-Saedy potwierdził, że premier Nuri al-Maliki podpisał



kontrakt zbrojeniowy z Rosją na kwotę 4,2 mld. Natomiast jego zdaniem, unieważnienie umowy wskazuje na próbę zatuszowania korupcji związanej z tą umową. As-Saedy wezwał również na antenie irackiej telewizji Al-Baghdadiya do ujawnienia tożsamości urzędników i handlarzy zamieszanych w kontrakt, w tym libańskiego handlarza, którego określił symbolem H.F., zapewniając, że posiada dowody na jego udział w sprawie. Niestety, redakcji Defence24.pl nie udało ustalić się tożsamości handlarza, o którym wspomniał poseł as-Saedy, i czy H.F. to inicjały libańskiego pośrednika, czy odnoszą się do innych danych osobowych. Będziemy jednak monitorować ten wątek.

Z argumentacją ministra nie zgadzają się również iraccy posłowie z parlamentarnej Komisji Bezpieczeństwa i Obrony, a także posłowie niezależni, którzy przypominają to, z jaką pompą premier al-Maliki ogłaszał sfinalizowanie czteromiliardowej umowy z Rosją. Posłanka Maha ad-Duri twierdzi, że pewna grupa osób zbliżonych do premiera otrzymała już prowizje przed podróżą do Moskwy, podczas której al-Maliki ogłosił podpisanie umowy. Muzhir al-Dżabani z Komisji Bezpieczeństwa i Obrony uważa, że należy przesłuchać premiera, ministra obrony i innych członków irackiej delegacji odpowiedzialnych za kontrakt.

Inni członkowie komisji domagają się utworzenia komisji śledczej mającej na celu zbadanie umowy z Rosją pod kątem możliwości korupcji, ewentualnych nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych (co sugerował anonimowy rosyjski urzędnik w wypowiedzi dla agencji RIA Nowosti) lub nacisków wewnątrz Iraku (sam minister ad-Dulajmi uczynił aluzję, iż to iraccy Kurdowie, których niepokoją zbrojenia rządu centralnego mogą stać za pokrzyżowaniem umowy).

Posłowie domagają się od premiera i ministra obrony także ujawnienia dla opinii publicznej tożsamości osób zamieszanych w korupcję.

Sprawa pokazuje jak niestabilna i skomplikowana jest scena polityczna współczesnego Iraku. Warto pamiętać, że jest to on również uważany za jedno z najbardziej skorumpowanych państw na świecie. W tej chwili nie można przesądzać, czy rzeczywiście doszło do korupcji przy zawieraniu tego konkretnego kontraktu, czy obecne kontrowersje to jedynie efekt politycznej gry między obozem władzy i opozycją.

Marcin M. Toboła
Reklama
Reklama

Komentarze