Reklama

Geopolityka

Kolejna ważna lekcja „granicznej” pokory [OPINIA]

Autor. 18 Dywizja Zmechanizowana via Twitter

W tym roku przechodzimy jako państwo, ale też jako obywatele szybki kurs pokory wobec rzeczywistości bezpieczeństwa, która nas otacza i dotyczy każdego z nas. Wychodząc ze złudzenia strefy komfortu, gdy mogliśmy mówić, że dany konflikt z użyciem siły nas nie dotyczy (Ukraina, Gruzja) lub jest daleko (Afganistan, Irak), że kryzys migracyjny to problem innych (2015 r.), a flanka wschodnia NATO to jakiś element abstrakcyjnej debaty dla specjalistów. Od ataków na granicę za pomocą presji migracyjnej, po wykorzystanie żołnierza, który pojawił się na Białorusi w jeszcze niewyjaśnionych okolicznościach, przechodzimy lekcje od których będzie zależała efektywność naszego systemu bezpieczeństwa i odporność w kolejnych latach. Te zaś nie zapowiadają się na bardziej stabilne i niosące wysoki poziom bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie.

Po raz kolejny, i to w sposób jakże czytelny, dowiadujemy się jak mocno skomplikowaną kwestią dla naszego systemu bezpieczeństwa jest sytuacja kryzysowa na granicy z Białorusią. Można obecnie ze smutkiem stwierdzić, że wiele z debat o hybrydowych zagrożeniach/wyzwaniach, zmieniającym się świecie i architekturze bezpieczeństwa, etc. pozostawało niejako przestrzenią stricte akademicką. Zaś wielu analityków ma dziś dość smutną rolę w potwierdzaniu jedynie swoich hipotez, sugestii czy rekomendacji. Jednakże, rolą zaplecza analitycznego nie jest przecież zamartwianie się nad kwestią wykorzystania ich doświadczeń, ale ciągłe poszukiwanie odpowiedzi na kluczowe problemy stojące przed państwem. Stąd też, po dłuższym wstępie i trochę trywializując należy podkreślić, że obecne wydarzenia to nie tylko kilka medialnych starć politycznych czy możliwość pokazania swoich koncepcji względem polityki otwartych drzwi do Europy lub przeciwstawianie się temu podejściu. Mamy do czynienia z zupełnie nowym standardem działań podprogowych, które śmiało można uznać za o wiele bardziej wymagające dla nas niż te, z którymi zmagali się sojusznicy i partnerzy w 2015 r. Albowiem, presja migracyjna staje się jedynie częścią szerszego spektrum form oddziaływań, o wiele mocniej nasyconych działaniami służb specjalnych i możliwością zróżnicowanej eskalacji np. militarnej.

Czytaj też

Odpowiadają za nie dobrze przygotowane do tego państwa - Białoruś i Rosja, które co więcej prowadziły i prowadzą szeroko zakrojone i długofalowe działania w zakresie rozpoznania flanki wschodniej NATO, analizy słabości i mankamentów poszczególnych państw oraz ich społeczeństw. W dodatku, robią to w oparciu o świetnie wyposażone instrumentarium doświadczeń historycznych. Oczywiście, nie świadczy to o ich omnipotencji lub wręcz pozycjonowaniu jako zakulisowego demiurga wszelkich wydarzeń w regionie czy na świecie. Zwyczajnie, mowa o zdeterminowanych aktorach państwowych, zdających sobie sprawę, że działaniami służb specjalnych, wojska, czy też presją migracyjną są w stanie w jakimś stopniu realizować swoją agendę. Nie możemy mieć wątpliwości, że będą do cele zupełnie inne niż nasze, dlatego następuje tak niebezpieczna kolizja interesów (od Bałtyku po Morze Czarne, patrząc zupełnie umownie jeśli chodzi o geografię). Wobec czego, obecnie szeroko debatowana sprawa ucieczki/zaginięcia/... polskiego żołnierza, który znalazł się po stronie białoruskiej musi być właśnie lokowana w szerszym ujęciu.

Honker
Honker
Autor. MON via Twiter

To, co już teraz możemy powiedzieć, bez dokładnej analizy tego pojedynczego przykładu konkretnego wojskowego (to akurat będzie wymagało śledztwa, zapewne tajnego kontrwywiadu/prokuratury), to że czeka nas jeszcze wiele wyzwań dla żołnierzy i funkcjonariuszy na granicy. No właśnie, podstawowym aspektem jest słowo granica. Wraz z dyslokacją wojska i wzmocnienia obecności służb mundurowych w rejonie granicy polsko-białoruskiej przyjęliśmy dość błędną zasadę, że sprawy dzieją się w jakimś umownym rejonie Polski. Tym bardziej, że wprowadzono tam dodatkowe środki prawne wraz ze stanem wyjątkowym i późniejszymi uregulowaniami mającymi go zastąpić. Jednakże, działania białoruskie (i rosyjskie) nie rozróżniają jedynie wybranej części naszego terytorium jako celu lub(i) rejonu prowadzenia działań podprogowych za pomocą narzędzi takich jak presja migracyjna. Z założenia ta sytuacja kryzysowa obejmuje cały nasz kraj. Począwszy od tego, że przecież założeniem było stworzenie z Polski państwa tranzytowego, tak aby razić naszych partnerów w Europie Zachodniej. Stąd też wybór padł na nielegalnych imigrantów z takich państw, gdzie to Niemcy, a nie Polska czy Litwa lub Łotwa były i są uznawane za cele migracji. Jednakże, najważniejsze jest dostrzeżenie, że wszelkie działania informacyjne, odnoszące się do bezpieczeństwa granic lub raczej obniżenia poziomu bezpieczeństwa granic państwa przez Białoruś et consortes były ukierunkowane na całe społeczeństwo. Dezintegracja miała być odczuwalna na równi w Warszawie jak i Poznaniu, na południu jak i północy. Nie ma więc tylko formatu granicy w tego rodzaju działaniach, ona jest rzeczywiście rejonem prowadzenia działań operacyjnych, ale na kierunku strategicznym, którym są państwa. Szczególnie, gdy zauważmy również pewną synergię poczynań rosyjskich wobec Ukrainy.

Czytaj też

To samo już teraz dzieje się w przypadku wykorzystania sprawy żołnierza Wojska Polskiego. W żadnym razie nie jest to sprawa jednostkowa, gdyż ma być wykorzystana przez Mińsk do uderzenia wielokierunkowego. Chodzić ma o wprowadzenie niepewności co do sił zbrojnych, wprowadzenie odpowiednich narracji społeczno-politycznych (które są od pewnego czasu wykorzystywane przez stronę białorusko-rosyjską, np. kwestia budowy narracji o użyciu broni palnej wobec osób znajdujących się w rejonie granicy) do debaty krajowej, radykalizację postaw politycznych, etc. W ten sposób testowana jest odporność polskiego systemu politycznego, medialnego, a także społeczeństwa w warunkach XXI wiecznego napięcia informacyjnego, związanego z możliwością bycia częścią debaty o wszystkich tematach, przede wszystkim za pomocą mediów społecznościowych.

Tak czy inaczej należy założyć, że Białorusini nie powiedzieli ostatniego słowa w tym zakresie. Stąd też, już teraz powinniśmy brać pod uwagę inne zagrożenia. Odnoszą się one również do prób wychwytywania jednostkowych słabości żołnierzy i funkcjonariuszy służących lub mogących służyć na granicy. Dotyczy to naturalnej białoruskiej i rosyjskiej pracy nad rekrutacją zasobów agenturalnych, również, a może właśnie przede wszystkim w zakresie systemu bezpieczeństwa kraju. Działo się tak bez presji migracyjnej, a obecna zmiana zasad gry w relacjach z Białorusią skłania do postawienia hipotezy, że najprawdopodobniej skala takich działań będzie rosła. W końcu, przy granicy z tym państwem rotowane są różne jednostki i służby, a to naturalnie staje się celem rozpracowania operacyjnego służb specjalnych. Możliwe jest także pozyskiwanie optymalnych danych o problemach poszczególnych żołnierzy, ich upodobaniach, poglądach politycznych, bez prób działań z zakresu pozyskiwania na cele agenturalne. Tutaj może chodzić o wszystko co jest podstawą do rozpoczęcia gry, od problemów finansowych po preferencje seksualne, nie mówiąc już o uzależnieniach, sporach z przełożonymi i problemach z prawem.

Czytaj też

Musimy powiedzieć wprost, siły zbrojne to nie figurki przestawiane na mapach wielkich strategów, siedzących w cieple swojego domu. To zbiór osób, oddających wszelkie problemy z którymi boryka się współczesne społeczeństwo. Od zwiększającego się uzależnienia od nowoczesnych technologii teleinformacyjnych, po używki (legalne i nielegalne) czy problemy natury zdrowotnej. Oczywiście system rekrutacji, doboru do służby odpowiednich kandydatów względem ich profilu psychologicznego, nadzór dowódców, opieka kontrwywiadowcza oficerów zabezpieczających jednostki, etc. ma zmniejszać prawdopodobieństwo pewnych problemów lub przeciwdziałać im wcześniej, niż staną się problemami o skali innej niż jednostkowa. Jednakże, bądźmy uczciwi w ocenie możliwości takich działań. W tak dużej zbiorowości zawsze może pojawić się przysłowiowy punkt zaczepienia, nawet już po jakimś okresie służby. Przy czym, to nie akceptacja bierności, a wręcz przeciwnie uwypuklenie roli chociażby opieki i osłony kontrwywiadowczej, która być może w Polsce obecnie nadal pozostaje tabu w szerszej debacie społeczno-medialnej. Lub może być postrzegana wycinkowo jako problem przede wszystkim misji zagranicznych. Jak widać, po możliwości wykorzystania jednego żołnierza po stronie białoruskiej, bardzo błędnie.

Równie istotne jest zauważenie, że obecnie po stronie białoruskiej i rosyjskiej można spodziewać się niejako wszystkiego jeśli chodzi o rejony graniczne. Uznawaliśmy za dość odległe od Polski wydarzenia takie jak porwanie Estona Kohvera, oficera estońskiej Kaitsepolitsei w rejonie granicy, po stronie Estonii. Dziś trudno jest uznać, że coś jest odległe od naszej rzeczywistości. Wiemy, że Białorusini próbowali przekraczać granicę państwa, wiemy o ostrzale instalacji oświetleniowych, a chyba każdy zainteresowany sytuacją na granicy mógł zobaczyć chociażby oślepianie laserami czy też sterowanie przez białoruskich funkcjonariuszy aktami bezpośredniej agresji wobec polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Dziś, wprost należy podkreślić, że działamy w wysoce ryzykownym środowisku jeśli chodzi o służbę naszych wojskowych i funkcjonariuszy na granicy i w pasie przygranicznym. Co więcej, ponownie można uznać za prawdopodobną hipotezę, iż strona białoruska et consortes nie powiedziała ostatniego słowa w tym zakresie. Stąd też, warto przypomnieć debaty o możliwości wystąpienia np. działań grup dywersyjno-sabotażowych, działania pod fałszywą flagą (w tym ataki terrorystyczne), etc. I tym większy szacunek wyrażać wobec tych, którzy podejmują się służby właśnie na granicy państwa. Nie mamy bowiem do czynienia z przysłowiową „zabawą", którą można wykorzystać do budowania wewnętrznej pozycji politycznej lub medialnej, ale ze skomplikowaną materią bezpieczeństwa o szerszym niż polski wymiarze.

Czytaj też

Co więc możemy uznać za priorytety w zakresie naszej pracy z zakresu odporności państwa? Wydaje się, że są to następujące kwestie:

1.       Stwierdzenie, że bezpieczeństwo granic zaczyna się daleko poza samymi granicami i dotyczy wszystkich sfer odporności społeczeństwa. Obrona powszechna (totalna) nie jest jedynie sformułowaniem w dokumentach strategicznych, ale pilną potrzebą operacyjną na równi z modernizacją zasobów wojskowych, itp. Co więcej, problematyka granic to problematyka nie odnosząca się jedynie do konkretnej przestrzeni i czasu, a oznacza raczej potrzebę zauważenia zmiany architektury bezpieczeństwa wokół Polski.

2.       Rola i znaczenie osłony kontrwywiadowczej, tak aby odejść od tabu związanego z debatą o służbach specjalnych i ciągłego spychania jej na tory de facto rozliczeń historycznych oraz emocjonalnej debaty politycznej. Generalnie, odporność kraju względem obecnego przyspieszenia w zakresie zmian w sferze bezpieczeństwa i obronności wymaga od Polski i jej elit konsensusu równego lub nawet szerszego niż ten związany z akcesją do NATO. Co więcej, podejmowanego w bardzo skomplikowanym formacie twardego podziału politycznego.

3.       Gotowość na przeciwdziałanie skutkom informacyjnych operacji przeciwnika. W tym aspekcie mowa jest o gruntownej reformie zasobów komunikacji strategicznej, szytej na miarę wyzwań flanki wschodniej NATO, przy narzędziach technologicznych XXI w. Od szybkiego reagowania na konkretne kryzysy, po zaplanowane w wielu etapach działania wyprzedzające i budujące własne narracje. Samo komunikowanie jednowymiarowe, bazujące na silosowym podziale ról w przestrzeni bezpieczeństwa niestety stanowi wrażliwość dla całego państwa. Ograniczając efektywność wszelkich starań w sferze bezpieczeństwa i obronności.

4.       Wykazanie dojrzałości systemu społeczno-politycznego i przygotowanie instytucji całego państwa demokratycznego do nowych warunków geostrategicznych. Dziś mowa jest o pojawieniu się konkretnego kryzysu z żołnierzem WP, który w jakiś sposób znalazł się po stronie białoruskiej. Jednak, trzeba ponownie patrzeć szerzej na sprawę napięć na flance wschodniej, możliwości wystąpienia kryzysu w innych regionach świata (np. Indopacyfik), etc. Z podkreśleniem znaczenia ciągłości funkcjonowania państwa, niezależnie od danego układu władz. Stąd też, wspomniany już powyżej konsensu polityczny, wymaga obudowania go o być może nowe formaty kooperacji instytucjonalnej, szczególnie w przestrzeni rządzący-opozycja. Tak, aby być może wykroczyć poza dotychczas stosowane i wielokrotnie krytykowane (w różnych konfiguracjach i przy różnych okazjach) formaty - Rada Bezpieczeństwa Narodowego czy nawet Komisja ds. Służb Specjalnych. Być może w sposób mniej sformalizowany należy pomyśleć o własnym Gangu Ośmiu (amerykańska struktura obejmująca liderów kongresowych i nie tylko z dwóch partii, którzy uzyskują kluczowe informacje o bezpieczeństwie kraju). Lecz jednocześnie pamiętać, że nie da się stworzyć struktur, które niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki będą działały zawsze i wszędzie, bez problemów. Wspomniany Gang Ośmiu był mocno krytykowany np. w kontekście sytuacji z 2020 r., gdy doszło do mocnych sporów wokół wyborów prezydenckich. Jednakże, wracając do naszych warunków, nie chodzi o uzyskanie sztucznej zgody partii politycznych z różnymi programami, ale wypracowanie obrazu, że niczym jak we Francji Republika ma jeden głos w przypadku kryzysu. Zaś wschodnia flanka to wyzwanie na nie jedną, konkretną kadencję, ale na lata.

5.       Analogicznie jak w przypadku rozważań nt. systemu politycznego, trzeba powiedzieć o nowym wręcz zbudowaniu relacji z mediami. I co najważniejsze obejmuje to pracę z obu stron, zarówno tej instytucjonalnej (umownie państwo i jego struktury, w tym wojsko, policja, straż graniczna, itd.) jak i dziennikarskiej. Tak, aby ograniczyć możliwość rozgrywania systemu medialnego na wypadek działań podprogowych, ale też ustanowienia realnej możliwości uzyskiwania informacji od strony państwa. Zauważmy, że chociażby ewidentnie obecna sytuacja na granicy wykazała jak ważne jest to dla trwałości trudnej relacji państwo-media.  

6.       Edukacja żołnierzy i funkcjonariuszy, a także szerzej społeczeństwa odnośnie współczesnych zagrożeń doby rewolucji informacyjnej. Szczególnie tych, które odnoszą się do ich życia prywatnego, mogąc być przełożonymi na pozyskanie ważnych informacji przez przeciwnika. Informacji nie tylko odnoszących się do konkretnych zasobów jednostek wojskowych, ich działań, etc., ale stawać się zasobami do werbunków, prób dezintegracji, zastraszania, itp. Dlatego tak ważne są chociażby akcje takie jak „włącz myślenie" prowadzone przez kanały w mediach społecznościowych Sztabu Generalnego, a odnoszące się do środowiska informacyjnego. Jednakże, segmentowe ujęcie problemu jest niewystarczające, bo słabość leży de facto w systemie edukacji, w tym edukacji na rzecz bezpieczeństwa. Można tylko liczyć, że w ramach realizacji obrony powszechnej pojawi się praca u podstaw właśnie w tym aspekcie odporności kraju.

Ponownie można zakończyć stwierdzeniem, że dziś stajemy przed wyzwaniem jakim jest wyciągnięcie lekcji dla odpowiedzi systemowej z konkretnego przypadku, w tym momencie pojawieniem się sprawy żołnierza WP znajdującego się na terytorium Białorusi. Jeśli tej lekcji nie odrobimy, to musimy zdawać sobie sprawę, że kolejne będą już o wiele bardziej bolesne i przede wszystkim groźniejsze.

Reklama
Reklama