Geopolityka
Izrael ze stałym przedstawicielstwem przy NATO. Turcja wyraziła zgodę
Premier Benjamin Netanjahu poinformował, że Izrael otworzy stałe przedstawicielstwo przy NATO. Kraj zamierza w ten sposób wzmocnić swoje relacje z Sojuszem.
Otwarcie misji będzie możliwe dzięki Turcji, która zdecydowała, że nie będzie się sprzeciwiać. Będąca członkiem NATO Turcja i Izrael pracują nad poprawieniem stosunków, które ochłodziły się znacznie po rozbiciu w 2010 roku przez izraelskich komandosów tzw. Flotylli Wolności płynącej do Strefy Gazy. Zginęło wówczas 10 tureckich obywateli.
Ankara cofnęła sprzeciw również wobec innych nieeuropejskich partnerów Sojuszu, co powinno im umożliwić otwarcie wkrótce przedstawicielstw przy NATO - poinformowało źródło dyplomatyczne w Brukseli. Poza Izraelem chodzi o Bahrajn, Jordanię, Kuwejt i Katar - informuje NATO.
Według komunikatu rządowego Netanjahu oznajmił, że "Izrael przyjmuje zaproszenie i otworzy misję w bliskiej przyszłości". - Inne kraje chcą z nami współpracować m.in. z powodu naszej determinacji w walce z terroryzmem, naszego know-how w zakresie technologii, naszej sieci wywiadowczej - podkreślił izraelski premier.
Na stronie internetowej NATO podkreśla, że Izrael już teraz jest "bardzo aktywnym" partnerem Sojuszu jako członek ustanowionego w 1994 roku Dialogu Śródziemnomorskiego, czyli współpracy z krajami regionu Morza Śródziemnego.
Bogusław
, zmusiliśmy Amerykę do dawania Izraelowi od 6 do 10 miliardów rocznie Otwarcie i po cichu, przez wpływy polityczne Ameryka została sprowadzona pod żydowską kontrolę. Niepotulny Żyd Bloomberg
Podpułkownik Wareda
Bogusław! Oj, niedobrze! Daruj sobie te uprzedzenia (fobie?) antyżydowskie i antyizraelskie, ponieważ tego rodzaju komentarze, są wręcz niesmaczne. 1/ "Zmusiliśmy [kto i kiedy?] Amerykę do dawania Izraelowi ... ". (...). 2/ (...). " ... Ameryka została sprowadzona [przez kogo i kiedy?] pod żydowską kontrolę". (...). Internauto! Przypominam, że portal D24, nie jest tubą propagandową tzw. narodowców ani sympatyków ONR-u, o których w ostatnim okresie, było bardzo głośno. Przy okazji, zdecydowanie przesadziłeś z kwotą: "od 6 do 10 miliardów rocznie", którą rzekomo "zmuszona Ameryka daje Izraelowi". Bez przesady (niektórzy mówią - bez przesadyzmu). Otóż - według informacji przekazanej przez Departament Stanu USA - w roku budżetowym 2016, Amerykanie przeznaczą ok. 3,1 miliarda dolarów na pomoc wojskową dla Izraela. To oczywiście, również jest bardzo dużo. Dlaczego aż tyle? Ano dlatego, że Izrael nadal jest najważniejszym sojusznikiem politycznym i wojskowym Stanów Zjednoczonych w regionie Bliskiego Wschodu. I pewnie jeszcze długo nim pozostanie. Niezależnie od tego, każdego roku Izrael przeznacza na cele militarne ok. 10% PKB. Ale ... Amerykańską pomoc finansową na cele militarne otrzymuje również wiele krajów arabskich. O tym należy także pamiętać. Jednak sposób wykorzystania tych środków finansowych, przez Izraelczyków i Arabów, jest diametralnie różny. Wystarczy porównać armię izraelską (IDF) z jakąkolwiek armią z któregokolwiek z krajów arabskich.
Pani Dubito
Szanowny Pan ma klapki na oczach. Czasami, choćby raz na ruski rok, warto zadać sobie pytanie: Czy aby na pewno się nie mylę?
Podpułkownik Wareda
Izrael otworzy stałe przedstawicielstwo przy NATO! Najwyższa pora. Dziwię się, że do tej pory, Izraelczycy nie posiadali swego przedstawicielstwa przy NATO. Prawdopodobnie w samym NATO, ścierały się różne poglądy w tej sprawie? Chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że już od wielu lat, Izrael jest na pierwszej linii i odpiera ataki oraz wszelkiego rodzaju zagrożenia ze strony międzynarodowych terrorystów, a także fundamentalistów muzułmańskich i nie tylko. Jego determinacja w tym zakresie jest znana na całym świecie. Ponadto: liczebność, uzbrojenie, wyposażenie, organizacja, mobilność, system dowodzenia oraz morale i stopień wyszkolenia żołnierzy izraelskich powoduje, że armia państwa żydowskiego (IDF) - znacznie (w wielu przypadkach nawet bardzo) przewyższa to, co mogą zaprezentować siły zbrojne niektórych państw - członków NATO. Do tego dochodzi rzecz bezcenna na polu walki - od czasów antycznych do współczesnych, a mianowicie: doświadczenie bojowe. Poszczególne rodzaje sił zbrojnych armii izraelskiej, nabrały wyjątkowo dużego doświadczenia - podczas licznych konfliktów zbrojnych z Arabami od 1948 roku. Przypominam wszystkim, którzy nie wiedzieli - do chwili obecnej, Izrael wygrał wszystkie wojny z Arabami, często wręcz ośmieszając armie krajów arabskich. Obok armii izraelskiej (IDF), niebagatelne doświadczenie - przydatne zawsze i wszędzie - posiadają również izraelskie służby specjalne, w tym służby wywiadowcze. I tu drobna uwaga: wywiad izraelski, obok wywiadu brytyjskiego i rosyjskiego, należy do najlepszych na świecie. I jeszcze słowo na zakończenie: z pewnością, dużą rolę w tej sprawie odgrywa również osoba premiera Izraela, Benjamina Netanjahu. Mający obecnie 66 lat, premier B. Netanjahu odbył służbę wojskową w latach 1967-1973 jako komandos - w jednej z najbardziej elitarnych jednostek sił specjalnych armii izraelskiej - SAJJERET MATKAL. Jednostkę wojskową, w której służył B. Netanjahu, można bez przesady porównać do amerykańskiej DELTA FORCE lub do brytyjskiego 22 Pułku SAS. Nawet motto macierzystej jednostki wojskowej B. Netanjahu zapożyczono z SAS i brzmi ono: WHO DARES WINS (w dosłownym tłumaczeniu: "Kto się odważy, zwycięża"). B. Netanjahu zakończył służbę wojskową w armii izraelskiej w stopniu kapitana. W przeciwieństwie od obecnego premiera Izraela, wielu czołowych polityków z państw - członków NATO, w przeszłości było ... pacyfistami. PS. To bardzo dobrze, że Turcja i Izrael - jak napisano w powyższym artykule - "(...) pracują nad poprawieniem stosunków (...)". Ponadto: Turcy, decydując się nie sprzeciwiać otwarciu stałego przedstawicielstwa Izraela przy NATO, udowodnili, że są realistami. To dobrze o nich świadczy. Podpułkownik (ret.) Janusz Wareda.
asa
Rosjanie zawiesili Turkom budowę gazociągu. Izrael natomiast zaczyna wiercić na Śródziemnym i Erdogan musi wybrać dla rozwju gospodarczego lepszego wroga.
wojtek
I jak tu nie napisać że wojna wszystkim się opłaca (szczególnie ta realizowana na terenach poza G20).