Geopolityka
ISIS podnosi głowę w Iraku
Terroryści spod znaku samozwańczego kalifatu dążą do wykorzystania obecnego chaosu wynikającego z pandemii koronawirusa w Iraku. Wzmagają swoje działania wymierzone zarówno w ludność cywilną, jak i irackie służby bezpieczeństwa. Podkreślając fakt, że tzw. Państwo Islamskie w żadnym razie nie zostało w pełni wyeliminowane.
Pojawia się coraz więcej informacji świadczących o tym, że zepchnięte w ostatnich latach do strategicznej defensywy tzw. Państwo Islamskie (Da`ish), stara się odzyskać krok po kroku możliwości działania. Podkreśla się obecnie fakt, znany i powtarzany nie od dziś, że komórki terrorystyczne uchroniły się przed całkowitą anihilacją po ofensywach w Syrii i Iraku. Przeciwnie: zeszły do głębokiego podziemia, wykorzystując przy tym sprzyjającą im lub zastraszoną ludność lokalną i wyczekiwały odpowiedniego momentu do ponownego rozpoczęcia swojej aktywności.
Wraz z pandemią koronawirusa, która znacząco dotknęła Irak oraz inne państwa regionu rodzi się przestrzeń do ponownych ataków. Co więcej, terrorystom sprzyja również rozwój relacji międzynarodowych, na czele z eskalacją napięcia pomiędzy Waszyngtonem i Teheranem. Jak również zmniejszona wola państw koalicji międzynarodowej, aby utrzymywać silne kontyngenty wojskowe (szkoleniowe, wojsk specjalnych i lotnicze), gotowe do działań przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Co więcej, terroryści również dostrzegli przegrupowania koalicji w Iraku, polegające na opuszczaniu dotychczas użytkowanych baz (chociażby rejon Kirkuku).
Czytaj też: Irak zamówi S-400?
Jednym z głosów ostrzegających o obecnym zagrożeniu płynącym z przegrupowania się terrorystów jest norweski oficer Lt. Col. Stein Grongstad. W wywiadzie dla prasy zauważył on, że w ostatnich tygodniach odnotowane zostały liczne ataki, które można przypisać zwolennikom tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish). Są one obserwowane w głównej mierze w rejonach rolniczych i mniej zurbanizowanych, gdzie stosowana jest taktyka partyzancka oraz dywersja i sabotaż. W kontekście formy ataków trzeba wskazać na podpalenia pól w rejonach pogranicza iracko-kurdyjskiego. Płoną uprawy, które są kluczowe dla zapewnienia żywności oraz środków do życia tamtejszej ludności.
Lecz obecnie przemoc nie jest już tylko wymierzona w ludność cywilną, ale coraz częściej obiera się za cel siły bezpieczeństwa. Szczególnie, że te ostatnie mają koncentrować się w pierwszej kolejności na kwestiach zdrowia społeczeństwa i wyegzekwowania zasad kwarantanny. Co więcej, terroryści przegrupowują się z Syrii właśnie do Iraku, wzmacniając się pod względem możliwości militarnych oraz finansowych.
Czytaj też: Marines desantowani na wyspę w Zatoce Perskiej
Reakcja lokalnych wspólnot, narażonych na ponowną falę przemocy ze strony terrorystów, jest także zauważalna. Część liderów sunnickich z północnego Iraku, dokładniej południowej części prowincji Kirkuk, wezwała władze w Bagdadzie do przekazania im broni, w celu tworzenia sieci samoobrony. Lecz taką możliwość ocenia się sceptycznie, jeśli chodzi o kwestie późniejszej kontroli nad formacjami zlokalizowanymi poza oficjalnym łańcuchem dowodzenia. Przy tym, kwestia walki z pandemią oraz problemy z cenami ropy naftowej mogą ewidentnie uniemożliwić szerszą kontrofensywę wojsk rządowych oraz innych formacji bezpieczeństwa, koordynowanych przez władze.
Obawy co do wzmożenia działań terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego sięgają jednak daleko poza sam Bliski Wschód. Część ekspertów podkreśla bowiem, że terroryści mogą chcieć wykorzystać problem pandemii dla rozpoczęcia kolejnej kampanii np. w Europie. Na możliwość dążenia do wykorzystania obecnej napiętej sytuacji pandemicznej przez terrorystów, w tym tych inspirowanych lub związanych z tzw. Państwem Islamskim, zwracał uwagę chociażby Gilles de Kerchove. Co więcej, istnieją realne obawy, że celami mogą stać się obecnie wręcz symboliczne dla społeczeństw szpitale i ośrodki opieki nad chorymi na COVID-19.
rob ercik
Ups, super USA swoją super precyzyjna bronią nie wyeliminowała pastuchów? W Afganistanie również porażka.
Jak stale ISIS jest wspierane pzrez Rosje to i maja problemy....
Anty rusofil
USA w Iraku wyeliminowali Isis o wiele wcześniej niż Rosja w Syrii. A obecnie to już nie sprawa uda czy Isis w Iraku się odrodzi. Teraz wspaniała Rosja może ratować świat. Tylko niech uważa na szpitale i cywili, bo to że Putin każdemu komu zrzucają na głowę bomby nazwie terrorystą, nie znaczy że inni w to wierzą. No może oprócz ciebie...
Paragraph24 dla odmiany
Irakijczycy ostatnio sygnalizowali fakt że USA przewożą terorystów z Syrii do Iraku