Geopolityka
GRU płaciło za zabijanie żołnierzy NATO w Afganistanie
Od lat rosyjski wywiad wojskowy GRU przekazywał środki finansowe różnym ugrupowaniom w Afganistanie – w tym talibom – w zamian za organizowanie ataków wymierzonych w wojska amerykańskie i koalicyjne.
Dziennikarzom z „The Insider” : Romanowi Dobrochotowi, Christo Grozewowi i Michaelowi Weissowi przy współpracy z redakcją Der Spiegel udało się dotrzeć do materiałów potwierdzających funkcjonowanie systemu premii za zabójstwa Amerykanów oraz zidentyfikować oficerów GRU odpowiedzialnych za koordynację i transfer pieniędzy.
Aby kamuflować przepływy finansowe, Rosjanie korzystali z sieci kurierów afgańskich, oficjalnie zajmujących się eksportem i handlem kamieniami szlachetnymi. Po zakończeniu swoich zadań kurierzy ci otrzymywali nowe dokumenty i azyl w Rosji.
Kulisy finansowania terrorystów przez GRU
Z ustaleń „The Insider” wynika, że GRU – za pomocą afgańskich pośredników – w latach 2016–2019 wypłacało talibom i innym ugrupowaniom nawet 200 tysięcy dolarów za zabicie każdego żołnierza USA lub armii sojuszniczych. Stawka za ataki na siły afgańskie była niższa. Całość operacji mogła kosztować Rosję co najmniej 30 mln dolarów. Dziennikarze dotarli również do dokumentów świadczących o tym, że w podobny sposób finansowano różne frakcje walczące z rządem w Kabulu, a część pieniędzy przepływała poprzez fikcyjny handel biżuterią i diamentami.
Według byłych afgańskich i amerykańskich urzędników wywiadu, Rosja przez wiele lat starała się destabilizować sytuację w Afganistanie, najpierw pośrednio – za pomocą irańskich kanałów i swoich kontaktów wśród wojskowych pamiętających jeszcze czasy ZSRR – a następnie bezpośrednio, negocjując z kluczowymi dowódcami talibów. Gdy w latach 2016–2020 w Afganistanie mnożyły się ataki na żołnierzy USA, lokalne służby (tzw. NSA, czyli Narodowa Służba Bezpieczeństwa Afganistanu) doszły do wniosku, że za częścią tych ataków stoi właśnie Rosja. Punktem zwrotnym okazały się przesłuchania zatrzymanych talibów w 2019 r. oraz seria aresztowań afgańskich kurierów obsługujących GRU. Dzięki nim udało się odkryć, że fundusze płynęły przez specjalnie stworzony szlak przemytu – często „opakowany” w rzekomy biznes jubilerski.
Przykłady ataków finansowanych przez Rosję
- Grudzień 2019 r. – Baza Bagram:\ Ciężarówka wyładowana materiałami wybuchowymi wjechała w mur otaczający nieużywany szpital przy amerykańskiej bazie wojskowej Bagram. Zaraz potem druga ciężarówka dostarczyła uzbrojonych terrorystów, którzy próbowali zająć budynek. Ostatecznie atak zakończył się zbombardowaniem szpitala przez siły koalicyjne, jednak zginęli dwaj afgańscy cywile, a około 80 osób odniosło rany.
- Marzec 2019 r. – Obóz Shorab w prowincji Helmand:\ Talibowie przebrani za żołnierzy wtargnęli do bazy, w której przebywali zarówno wojskowi afgańscy, jak i amerykańscy doradcy marynarki. Jeden z zamachowców wysadził się w jadalni, inni otworzyli ogień. Zginęło 23 żołnierzy Afganistanu.
Choć administracja amerykańska oficjalnie dystansowała się od doniesień o rosyjskim finasowaniu i w 2020 r., i później pod rządami Bidena – wątpliwości co do prawdziwości tych rewelacji były wśród wywiadu niewielkie. Źródła amerykańskie twierdziły, że brakowało „jedynie konkretnych nazwisk” oficerów GRU.
Kurierzy afgańscy: kto i jak dostarczał pieniądze?
„The Insider” przeanalizował dokumenty potwierdzające, że rodzina Azizi – na czele z Rahmatullahem Azizim – pełniła rolę kluczowego łącznika. Oficjalnie zajmowali się handlem kamieniami szlachetnymi, jednak w rzeczywistości przewozili gotówkę dla talibów. Jak napisał The Insider, rodzina Azizi została zwerbowana przez jednostkę GRU 29155 nie później niż w 2015 roku, po czym była wykorzystywana przez wiele lat, ostatecznie deportując i otrzymując azyl i paszporty pod nowymi nazwiskami w Rosji.
Rahmatullah Azizi (rocznik 1978), mimo że był ścigany przez afgańskie służby, zdążył uciec do Rosji, gdzie otrzymał paszporty z serii zarezerwowanych dla oficerów Jednostki 29155 (znanej choćby z zamachu na Siergieja Skripala).
Ten sam schemat dotyczył innych pośredników – przykładowo Par Khan Gul Zafar, który również posługiwał się paszportami ze specjalnej serii i organizował własną sieć kurierów. Nadzorowany był przez płk Aleksieja Archipowa członka Jednostki 29155 Członkowie tych siatek wyjeżdżali następnie do Europy, częściowo starając się o status uchodźców, powołując się na rzekome prześladowania ze strony… talibów. Stąd też nasuwa się pytanie ilu z nich próbowało się przedostać do Europy przez granice polsko – białoruską ?
Kto stał za programem w strukturach GRU?
Z informacji „The Insider” wynika, że na szczycie operacji znajdowali się najwyżsi rangą oficerowie Jednostki 29155:
- Generał Iwan Kasjanenko – zastępca dowódcy tej jednostki, odpowiedzialny za kontakty z Teheranem i Kabulem. Jego podróże między Moskwą a Afganistanem nasiliły się od 2015 r., i pokrywają się z momentem, gdy talibowie zaczęli otrzymywać bezpośrednie wsparcie z Rosji.- Pułkownik Aleksiej Archipow (posługujący się też nazwiskiem Titow) – był łącznikiem między GRU a czołowymi przywódcami talibów. To on miał uczestniczyć w organizacji konferencji afgańskich w Moskwie, na które talibowie przylatywali oficjalnie, a zarazem podpisywali nieoficjalne porozumienia z Rosją.- Artem Rubcow (pod fałszywym nazwiskiem Rubin) – specjalizował się w „branży jubilerskiej". Pobierał kursy certyfikacji diamentów w Moskwie, a równocześnie miał pomagać w transakcjach finansowych z talibami.
Z ich korespondencji do której dotarli dziennikarze „The Insider” wyłania się obraz zakrojonej na szeroką skalę akcji, w której celem było zintensyfikowanie działań talibów przeciwko Amerykanom i wojskom koalicyjnym. Docelowo miało to wywrzeć presję na USA by te ostatecznie wycofały się z Afganistanu – co stało się faktem po porozumieniu Trump–talibowie, a następnie za rządów Bidena.
Byli urzędnicy afgańscy mówią wprost: dochodzenie w sprawie rosyjskiego wsparcia dla terroryzmu było blokowane przez część władz Kabulu, co mogło wynikać z powiązań biznesowych lub politycznych. Natomiast Waszyngton oficjalnie zaprzeczał, jakoby dysponował niezbitymi dowodami, choć podczas kampanii prezydenckiej w 2020 r. Joe Biden zarzucał Donaldowi Trumpowi „milczenie” i zaniechanie reakcji na rosyjskie działania.
Po objęciu urzędu Biden nie zdecydował się jednak na podniesienie zarzutów wobec Rosji w tej kwestii, koncentrując się przede wszystkim na finalizacji wycofania amerykańskich żołnierzy. Jednocześnie wewnątrz służb wciąż brakowało uzupełniających danych o personaliach ludzi z Jednostki 29155 – tych, których udało się teraz zidentyfikować dziennikarzom „The Insider”.
Współpraca Rosji z nowym Afganistanem
Po powrocie talibów do władzy w 2021 r. kontakty z Rosją stały się jawne. W udostępnionych przez „The Insider” dokumentach widać, że nowy rząd w Kabulu zwraca się do Moskwy z prośbą o pomoc w sprowadzeniu skradzionych helikopterów i samolotów, a także wsparcie w szkoleniu służb bezpieczeństwa. Wspomniani wcześniej oficerowie GRU nadal pełnią tam istotną rolę.
Choć dowody jasno pokazują, że rosyjskie służby finansowały ataki terrorystyczne i nagradzały talibów za zabijanie żołnierzy USA, sprawa ta pozostaje w dużej mierze nierozliczona. Obecnie, gdy amerykańskich wojsk w Afganistanie już nie ma, a talibowie znów przejęli władzę, trudno oczekiwać, by ktokolwiek wyegzekwował odpowiedzialność za program, w którym za życie amerykańskiego żołnierza płacono po 200 tysięcy dolarów.
Sebseb
No cóż - kiedyś to USA opłacało talibów przeciwko ZSRR…