Reklama

Geopolityka

Expose Sikorskiego w cieniu Rosji i Ukrainy

fot.MSZ
fot.MSZ

Polityka zagraniczna Rosji i jej skutki na Kaukazie, w Gruzji, Naddniestrzu oraz na Ukrainie pokazują, że historia jednak się nie zakończyła, jak pisał Francis Fukuyama. Potwierdzeniem tego jest wyrażona przez ministra Sikorskiego opinia, że „Europa znalazła się w najpoważniejszym kryzysie od upadku komunizmu”. Postępująca globalizacja i coraz mocniejsze związanie Polski z gospodarką światową, postawienie na Niemcy i Sojusz Północnoatlantycki, rozwijanie bliskiej współpracy z sąsiadami, wsparcie dla Ukrainy, zdecydowana, acz wyważona postawa wobec Kremla oraz dalsze działania mające na celu dalszą integrację polityczną państw Unii Europejskiej, w tym przyjęcie przez Polskę euro – podobnie jak w zeszłym roku zdominowały wystąpienie ministra SZ. Ogólnie rzecz biorąc, dzisiejsze expose kojarzyć się może z takimi słowami, jak: kontynuacja, stabilność, umiarkowanie, realizm, a biorąc pod uwagę niektóre projekty – nowoczesność.  

Federacja Rosyjska

W przypadku Moskwy, zwraca uwagę z jednej strony zdecydowanie Radosława Sikorskiego i ostra krytyka działań Władimira Putina, a z drugiej – odwoływanie się do chłodnej analizy, połączonej z ze słuszną autodiagnozą własnych celów i możliwości. W ten sposób można spojrzeć na przywołanie maksymy, która cechować ma polską politykę zagraniczną, tj. „rozum wyższy niż siła” oraz stwierdzenie, że „Polska nie ma na bieg wydarzeń wpływu decydującego, ale ten, który ma, jest coraz większy”.

Jak stwierdził minister: „Rosyjskie działania na Ukrainie w sposób oczywisty łamią zasady pokojowego współżycia narodów. Użycie sił zbrojnych pod pretekstem ochrony mniejszości narodowej, która – powiedzmy to jasno – nie jest na Ukrainie prześladowana, jest prawnie niedopuszczalne i politycznie niebezpieczne. (…) Gdy Rosja współpracuje ze światem i szanuje jego reguły, cieszymy się z tego i jesteśmy pierwsi do współpracy. Natomiast gdy Rosja anektuje terytoria sąsiadów i grozi im przemocą, szybko wyciągamy wnioski. Powiem więcej: pierwsi ucieszymy się, że Rosja zejdzie z drogi agresji. Nie mamy w sobie tyle pychy, by sądzić, że jeśli jakiś polski polityk tupnie nogą lub poszarżuje kwiecistą publicystyką, to Rosja się od tego zmieni”.

Choć obecnie mamy wiele powodów do dumy i radości, a pozycja Polski na arenie międzynarodowej uległa zdecydowanemu wzmocnieniu (25 lat suwerenności Polski, członkostwo w NATO i UE), to jak zauważa Sikorski „dzisiaj nie możemy cieszyć się z naszych osiągnięć, nie myśląc z niepokojem o Ukrainie. Ale także o tym, dokąd Rosję może zaprowadzić doktryna Prezydenta Putina. Kryzys ukraiński jest bowiem probierzem, którym musimy mierzyć rzeczywistość i rzeczywistą wartość tego, czego Polska i cała Europa dokonały”.

Dlatego też, zdaniem Sikorskiego, „działania Rosji na Ukrainie każą szerzej spojrzeć nie tylko na rosyjską politykę zagraniczną, ale przede wszystkim na przyświecającą jej ideologię. Bowiem w roku, w którym obchodzimy stulecie wybuchu pierwszej wojny światowej, Moskwa rzuca wyzwanie do ideologicznej właśnie konfrontacji. Dodam: do konfrontacji, której Rosja wygrać nie może. Stosunek potencjału gospodarczego na korzyść Unii Europejskiej wynosi ponad osiem do jednego, a licząc ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą – osiemnaście do jednego. Zamiast demokratyzować i modernizować się, Rosja wchodzi w kolejny zakręt swoich powikłanych dziejów”.

Wątek rosyjski powiązany został ze sferą czysto ekonomiczną: „mimo złego klimatu politycznego, stosunki gospodarcze z Rosją, naszym piątym rynkiem zbytu, w dalszym ciągu chcemy rozwijać w duchu pragmatyzmu. W ubiegłym roku wartość naszego eksportu do Rosji wyniosła około jedenastu miliardów dolarów, co oznacza wzrost o prawie jedną dziesiątą. O podobną wartość spadł import z Rosji, wynosząc dwadzieścia pięć miliardów dolarów. Zależy nam na dobrej współpracy wszystkich służb zaangażowanych w kontrolę jakości produktów, tak aby wymiana handlowa odbywała się bez zakłóceń. Podkreślamy, że polskie produkty są najwyższej jakości. A dowodem tego jest ich sukces na wymagających rynkach zachodnich”.

Poza tym, Sikorski poruszył kwestię sukcesu małego ruchu granicznego z obwodem królewieckim oraz zapewnił o wsparciu dla prokuratury „o wyegzekwowanie pomocy prawnej w sprawie zwrotu wraku samolotu TU-154M oraz pełnej dokumentacji katastrofy smoleńskiej”.

Partnerstwo Wschodnie

Idea i działanie Partnerstwa była, podobnie zresztą jak w zeszłym roku, mocno broniona przez Sikorskiego, które określił on jako „unowocześnioną doktrynę Giedroycia”, mającą na celu „ugruntowanie europejskiego limes na Bugu”. Jego kontynuacja jest z punktu widzenia Warszawy ważna dlatego, że „istnienie silnych, niepodległych i żyjących w zgodzie z Polską, nie tylko Ukrainy, ale także Białorusi oraz znajdujących się dziś w zupełnie innej rzeczywistości geopolitycznej krajów bałtyckich jest fundamentem naszej polityki wschodniej”.

Na uwagę zasługuje jednak fakt, że podjęta została polemika nie tylko z krajowymi przeciwnikami tego projektu, ale i poniekąd z narracją rosyjską na jego temat. Jak powiedział minister: „Program Partnerstwa Wschodniego, do którego skądinąd może przystąpić także Rosja, nie może nikomu zagrażać” oraz „prezydent Putin uważa je – moim zdaniem niesłusznie – za główne wyzwanie polityczne dla swoich koncepcji porządku poradzieckiego. Na starcie Partnerstwa Wschodniego mówiłem, że to projekt bez ambicji geopolitycznych, który może jednak mieć geopolityczne konsekwencje. Nie sądziłem, że sprawdzi się to w ciągu zaledwie pięciu lat”.

Sikorski opowiedział się też za dalszą kontynuacją obranego wektora działań, mimo tego, że „procesy modernizacyjne we wschodnim sąsiedztwie okazały się trudniejsze niż w Europie Środkowo-Wschodniej”. Jak podkreślił – „mogą się one udać jedynie wtedy, gdy determinację okażą ich gospodarze”. W tym kontekście zwrócić trzeba uwagę na jedną z najciekawszych, długofalowych a jednocześnie najskuteczniejszych i dość tanich metod działania, jaką jest unijny program „Erasmus plus”. Natomiast nakreślone przez ministra priorytety polskiego wsparcia na Wschodzie, to: „promocja demokracji i rządów prawa, walka z korupcją, współpraca służb granicznych, koordynacja energetyczna i wspieranie rozwoju regionów rolnych”.

Ukraina

Szczególną uwagę zwraca fakt, że w przypadku wydarzeń nad Dnieprem nie po raz pierwszy z ust Radosława Sikorskiego nie zabrakło gorzkich słów pod adresem Unii Europejskiej: „Kryzys ukraiński pokazuje (…) niedostatki polityk wspólnotowych. Zdolność Unii do reagowania na sytuacje kryzysowe jest nadal ograniczona. Ujawniło się to zarówno podczas kryzysu ukraińskiego, jak też wcześniej w czasie arabskiej wiosny. Polityka sąsiedztwa nadal bywa niekonsekwentna, bo brakuje poczucia współodpowiedzialności wszystkich państw członkowskich za oba jej wymiary – wschodni i południowy. Brakuje też mechanizmów solidarności, które zabezpieczyłyby państwa członkowskie i partnerów Unii przed środkami nacisku, takimi jak embarga handlowe czy szantaż energetyczny. Koniec końców wiemy jednak jedno: gdy kleptokracje załamią się pod ciężarem pazerności swoich elit, tak stało się to na Ukrainie, integracja europejska krajów Partnerstwa znów ujawni się jako jedyna atrakcyjna opcja cywilizacyjna”.

Minister wspomniał także o wsparciu finansowym dla Ukrainy ze strony UE, ale i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, choć zaznaczył on, że formuła pomocy nie zostanie zmieniona – „więcej za więcej, mniej za mniej”. Zadeklarował też, iż polska wyśle ponad stu obserwatorów na przedterminowe wybory na Ukrainie. Komentując aktualne wydarzenia, Sikorski powiedział: „dziś Ukraińcy domagają się poszanowania terytorialnej integralności swego kraju. Jeszcze niedawno na Majdanie żądali stowarzyszenia z Unią. Przypomnijmy, że katalizatorem tektonicznych zmian nad Dnieprem był właśnie szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. To na nim prezydent Ukrainy, wbrew woli większości swojego społeczeństwa, odrzucił przygotowaną podczas polskiej prezydencji umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską”. Podkreślając rolę ministrów SZ Francji, Niemiec i Polski w mediacjach władzy i opozycji z lutego br., potwierdził stanowisko polskiego rządu odnośnie legalności nowych władz w Kijowie.

Dodał też, że „gdy Ukraińcy zbiorowym wysiłkiem odtwarzali struktury władzy, ich kraj padł ofiarą rosyjskiej agresji. Pod pretekstem obrony praw mniejszości Rosja zajęła Krym, a dziś destabilizuje wschodnią Ukrainę. Działania Moskwy stoją w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa międzynarodowego. (…) Zapis o nienaruszalności granic zawiera też statut Wspólnoty Niepodległych Państw. Pozwala mi to sądzić, że w obecnej sytuacji zaniepokojone mogą czuć się także inne kraje poradzieckie”.

Z kolei rosyjską aneksję Krymu nazwał on „wojną, choć dziwną”. Sikorski zdementował w tym kontekście także jakikolwiek udział instytucji polskiego państwa oraz Polaków w działaniach zbrojnych na Ukrainie czy też w planach jej rozbioru.  Poza tym wyraził on stanowisko, iż „referendum przeprowadzone przez samozwańcze władze Krymu uznajemy za niezgodne z prawem – zarówno międzynarodowym, jak i wewnętrznym ukraińskim. Nie możemy uznać jego wyników. W cywilizowanym świecie konsultacje społeczne nie odbywają się pod lufami kałasznikowów. Nie akceptujemy także jednostronnych decyzji Kremla o włączeniu Krymu. Rosji zachowującej się tak, jak na Ukrainie, stosownie odpowiemy razem z całym Zachodem”.

Co ważne, przypominając o wsparciu Warszawy dla Ukrainy, Sikorski zaapelował też do władz w Kijowie „o zniesienie nieuzasadnionych restrykcji dotyczących polskich produktów spożywczych”. Tym, co jest niezwykle istotne z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej, jest deklaracja, iż mimo świadomości „odległości celu” – „niezmiennie stoimy na stanowisku, że Ukraina powinna mieć perspektywę członkostwa, co wynika wprost z traktatu o Unii Europejskiej. Dlatego z zadowoleniem przyjęliśmy konkluzje nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych Unii, które na polski wniosek stanowią, że umowa stowarzyszeniowa nie jest ostatecznym celem współpracy z Ukrainą.

Wojna informacyjna

Polski MSZ jest świadomy tego, jak ważna w dzisiejszym świecie jest informacja oraz tego, że „oprócz dziwnej wojny na Ukrainie i wokół Ukrainy, toczy się także wojna informacyjna o zasięgu globalnym”. Obecnie wykorzystuje ją Moskwa, która „zdaje się mieć własną wizję świata” oraz stara się narzucić swoją interpretację historii reszcie społeczności międzynarodowej. W istocie sprowadza się to i tak do praktycznej realizacji w stosunkach międzynarodowych „prawa silniejszego”.

Choć niepotrzebnym wydaje się wchodzenie w polemikę historyczną odnośnie tego, komu należy się wyłączny spadek po Rusi Kijowskiej, jak uczynił to minister, Sikorski zapewnił, iż celem Polski nie będzie wykluczanie Rosji „ze wspólnoty międzynarodowej”, a wręcz przeciwnie. Dodał on też, w kontekście konfliktu informacyjnego, że „warto poważnie rozważyć paneuropejski projekt telewizji w języku rosyjskim, którego stworzenie postulują nasi sojusznicy z krajów bałtyckich. Jest to także argument za reformą naszych mediów w językach obcych”.

Europa

Minister przypomniał o swoim „marzeniu”, aby „Europa oddychała dwoma płucami, zachodnim i wschodnim”. Jednocześnie zaznaczył też, iż „to nie Zachód odtrącił Rosję. To Rosja wybrała powrót na tory anachronicznego modelu rozwoju”. Mimo to, w jego ocenie, choć kryzys na Wschodzie zaskoczył świat, to Polska okazała się na niego w pełni przygotowana – jako dowód na to Sikorski przywołał fakt, że spośród państw UE i NATO mamy największą sieć konsulatów na Ukrainie, które okazały się nie tylko przydatne, ale zapewniły wielu mediom dostęp do wiarygodnych informacji.

Jego zdaniem, w kontekście wydarzeń na Ukrainie „reakcja Polski oraz Europy musi być stanowcza, choć wyważona. Od niedawna obowiązują unijne sankcje wobec decydentów odpowiedzialnych za ten kryzys. Z jednej strony sankcje. Z drugiej, gotowi jesteśmy wesprzeć wysiłki dyplomatyczne, które prowadziłyby do uspokojenia sytuacji na Ukrainie w ramach nowej, przewidującej decentralizację konstytucji”. Po raz kolejny też wspomniał o trudnościach proceduralnych – „wpływamy na stanowisko całej Unii, choć trudno uzyskać jednomyślność dwudziestu ośmiu państw członkowskich, tak szybko i tak przekonująco aby zmienić kalkulacje drugiej strony”.

Komentując ostatnie kroki Brukseli, minister nadmienił, że „podpisaliśmy już polityczną część umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Bez względu na to, jak szybko zostanie podpisany jej komponent gospodarczy, już teraz zapewniamy realne wsparcie przedsiębiorcom ukraińskim oraz polskim działającym na Ukrainie. Unia Europejska jednostronnie zniosła taryfy celne na dziewięćdziesiąt osiem procent ukraińskich produktów eksportowych. Ten krok przyniesie Ukrainie prawie pół miliarda euro rocznie. Komisja Europejska i państwa członkowskie podejmują też zabiegi, by możliwy był długoterminowy przesył gazu z Polski, Słowacji i Węgier w kierunku Ukrainy”.

To wszystko jest o tyle ważne, iż pokazuje zdecydowanie, odpowiedzialność, gotowość do działania, ale i solidarność Zachodu i jego sojuszników. Przytoczone zostały tu przykłady pomocy i koordynacji działań państw europejskich z USA, Kanadą czy Japonią. Ponadto „kryzys na Ukrainie pokazał, że możemy liczyć na większość naszych europejskich partnerów, także w zakresie polityki wschodniej”.

Co ciekawe, Sikorski ostrzegł, że „musimy być przygotowani na trwałą niestabilność na Wschodzie, a w konsekwencji na możliwe zakłócenia dostaw ropy i gazu do Europy. Dlatego Premier Tusk przedstawił własną propozycję powołania unii energetycznej, która już uzyskała poparcie licznych państw członkowskich”.Z tego też powodu „potrzebujemy więcej łączników, zwłaszcza gazowych, z państwami sąsiednimi, takich jak korytarz gazowy Północ-Południe. Będący jego częścią terminal LNG w Świnoujściu stanie się już wkrótce gazowym oknem na świat nie tylko dla Polski, ale i całego regionu”.

Warto też zwrócić uwagę, na argument za koniecznością pogłębiania integracji europejskiej: „żadna strefa wolnego handlu jeszcze nikogo przed niczym nie obroniła, ani nawet na nikogo nie nałożyła twardych sankcji. Jeśli Unia ma spełniać pokładane w niej oczekiwania, musi być unią polityczną, bardziej zintegrowaną niż dziś. (…)Potrzebujemy więcej Europy tam, gdzie państwo narodowe jest bezsilne, oraz mniej ingerencji tam, gdzie jest skuteczne”.

Co istotne, padła też inna deklaracja – „wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie, powinny nas zmobilizować do szybszej integracji ze strefą euro. Decyzja o ewentualnym przyjęciu wspólnej waluty będzie miała nie tylko charakter finansowy i ekonomiczny, ale przede wszystkim wymiar polityczny, także dotyczący naszego bezpieczeństwa”. Natomiast odnosząc się do globalnej sytuacji geoekonomicznej, Sikorski powiedział, iż „Unia to (…) nadal gracz wagi ciężkiej w światowej gospodarce. Jej siłą napędową są kluczowe inicjatywy, takie jak, znajdujące się na różnym etapie realizacji, umowy o wolnym handlu – z Koreą Południową, Kanadą, Indiami, Japonią i Stanami Zjednoczonymi. Transatlantycka umowa inwestycyjna i o wolnym handlu to gospodarcza odnoga sojuszu Europy ze Stanami Zjednoczonymi”.

USA i NATO

Sikorski podkreślił rolę i znaczenie NATO dla Polski – „Sojusz Północnoatlantycki jest najlepszym układem obronnym, jaki Polska w swojej historii zawarła”. Docenił też wsparcie, jakie Warszawa otrzymała od Stanów Zjednoczonych i Kanady. Jak powiedział: „amerykańskie samoloty mogły wylądować w Łasku, Powidzu czy Krzesinach, ponieważ nasz rząd umiejętnie negocjował umowę o tarczy antyrakietowej. W zamian za niezrealizowaną obietnicę stałego rozmieszczenia rakiet Patriot uzyskaliśmy rekompensatę w postaci stałego pododdziału wojsk lotniczych. Szkoda że w ogniu kryzysu ukraińskiego, ale jednak realizujemy dziś długofalowy cel polityki bezpieczeństwa – zwiększamy faktyczną obecność NATO-wskich jednostek, sprzętu i infrastruktury na naszym terytorium. Nad Polską i Rumunią latają samoloty zwiadowcze AWACS. Amerykanie rozmieścili w naszym kraju kompanię, a Kanadyjczycy pluton spadochroniarzy. Na Bałtyk wpłynęła stała grupa sił przeciwminowych. Niedługo odbędą się ćwiczenia sił morskich NATO. Trwale wzmocniliśmy misję obrony przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich – przewodniczymy obecnej zmianie, w której wspierają nas Brytyjczycy, Duńczycy i Francuzi. Ilość sił NATO w naszym regionie będzie wzrastać”.

Pokazuje to, że Polska nie jest w Sojuszu członkiem drugiej kategorii i że możemy liczyć na naszych sojuszników. „W momencie jednego z najpoważniejszych kryzysów, jakie nasz region przeżywa od zakończenia zimnej wojny, członkostwo w NATO staje się rzeczywistym elementem naszego bezpieczeństwa. Większe bezpieczeństwo dałaby Polsce także integracja wojskowa Unii Europejskiej”. Minister przekazał też zapewnienia sekretarza generalnego NATO, iż „budowa zdolności obronnych na wschodniej flance będzie priorytetem jego kadencji”.

Relacje Polski z wybranymi państwami

W tej sferze praktycznie nic się nie zmieniło od lat. Dla obecnego rządu głównym partnerem w Europie są Niemcy, choć „nie we wszystkim się zgadzamy”. Istotna jest też współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej oraz z państwami bałtyckimi. Jak podkreślił minister: razem z partnerami wyszehradzkimi otwieramy się na Północ – ku krajom nordyckim i bałtyckim”, co wpisuje się „w budowę osi komunikacyjnej Północ-Południe, w której Polska odgrywa czołową rolę”.

Coraz ważniejsza dla Polski staje się też Azja, zwłaszcza Chiny. Jak stwierdził Sikorski „Priorytetem w kontaktach z krajami pozaeuropejskimi jest zatem gospodarka”. Co więcej, w opinii ministra „Pekin dostrzegł, że Polska, i szerzej region Europy Środkowo-Wschodniej, jest ważnym obszarem wzrostu w całej Europie. Ożywiły się zarówno stosunki bilateralne, w postaci strategicznego partnerstwa, jak i regionalne – nieprzypadkowo to Polska była gospodarzem pierwszego szczytu premierów szesnastu krajów Europy Środkowo-Wschodniej oraz Chin. Widzimy już pierwsze tego rezultaty – chińskie inwestycje w Polsce oraz wzrost naszego eksportu. Łódź ma szansę stać się miastem obsługującym handel firm z całego regionu z Chinami”.

Spośród państw regionu Azji i Pacyfiku wymienione zostały oddzielnie: Indie, Korea Południowa, Australia i Nowa Zelandia. Do sukcesów zaliczone zostały z kolei: wzrost polskiego eksportu do Korei Południowej o ponad 30%, a do Zjednoczonych Emiratów Arabskich o ponad dwie trzecie. Jak stwierdził Sikorski: „według wiarygodnych analiz, w latach 2016-2020 polski eksport wzrośnie o ponad połowę. Tendencja ta będzie w dużej mierze pobudzana przez rynki azjatyckie. Wzrost eksportu będzie zapewne szybszy niż przyrost PKB. Oznacza to, że współzależność Polski z rynkami światowymi będzie rosnąć”.

Adam Lelonek

Reklama

Komentarze (2)

  1. mundurek

    Nasi politycy to marzyciele. Pamiętam czasy "zimnej wojny" Kiedy NATO ćwiczyło nieopodal naszych Polskich granic (to były prawdziwe dywizje nie wirtualne), od razu stawiało to nasze wojska i Układu Warszawskiego na wysokości lamperii. Nasi wojskowi mieli strach w oczach bo kiedyś NATO coś znaczyło. Teraz to marionetki w mundurkach. A wiem to bo słuchałem Radio Wolna Europa. Stamtąd też od razu dowiedziałem się o ucieczce MIGa 25 do Japonii. W polskiej prasie i TV ani mru, mru. Nikt nie ośmielił się o tym nawet pisnąć.

  2. z prawej flanki

    -amerykańska kompania ,pluton kanadyjskich spadochroniarzy i NATOwski dywizjon przeciwminowy (na Baltyku) - to dla Pana ministra emeszetu ; "faktyczne zwiekszenie obecności wojskowej NATOwskich jednostek , sprzetu i infrastruktury na naszym terytorium".

    1. say69mat

      Zda się, że powszechna megalomania panująca w mojej ojczyźnie nie pozwala zauważyć fenomenu. Że świat zbudowany jest z ziaren piasku i kropel wody i niezbędnego powietrza. Stąd manewry z udziałem jednej kompanii, jednego plutonu i jednego samolotu. To, w sumie nic nie znaczący detal. Bo gdyby tak lądowały desantem 82 i 101 'zussamen', pod tzw 'parasolem lotniczym'. To i krakowianki i łowiczanki z radości plotły by wianki i medialna wrzawa byłaby, jak trzeba. A tak, na nasze szczęście, 82 i 101 nie muszą desantem lądować w naszym kraju. W sumie ... bidne te ...'krakowianki i łowiczanki' ;)))

Reklama