Reklama

Geopolityka

Europa pod naporem imigrantów. Wyzwanie również dla Polski

Fot. wikipedia.com/CC BY 2.0
Fot. wikipedia.com/CC BY 2.0

W Europie z dnia na dzień rośnie napięcie związane z narastającym problemem masowej, nielegalnej imigracji. Widać to już nie tylko w Grecji i we Włoszech, czy - szerzej - na całym południu kontynentu, gdzie w pierwszej kolejności trafiają osoby z Afryki oraz Bliskiego Wschodu chcące dostać się na bogaty „Zachód”. Problem dotyczy w coraz większym stopniu najważniejszych europejskich graczy, w postaci Republiki Federalnej Niemiec, Francji czy też Zjednoczonego Królestwa. Kanclerz Niemiec Angela Merkel otwarcie przyznała, że obecny kryzys może być większym wyzwaniem dla UE, aniżeli nawet problemy ekonomiczne Grecji. 

Mówiąc o nielegalnych imigrantach kolejni prominentni politycy – może z wyjątkiem władz Węgier i Zjednoczonego Królestwa - powtarzają, jak mantrę, hasło o potrzebie jedności i wspólnego działania wobec istniejących wyzwań. Jednak w hasło to coraz słabiej wpisują się ogólne nastroje społeczne w państwach Europy, oscylujące już wokół raczej niechęci, czy też wręcz negacji, do konieczności przyjmowania kolejnych fal nielegalnych imigrantów. Wyjątkiem jest, być może, jeszcze Szwecja. Pojawia się jednak pytanie, jak długo potrwa ten stan wobec problemów tego państwa z dotychczasowymi imigrantami. 

Taka długoterminowa polityka, a raczej jej faktyczny brak, prowadzić może do wzrostu popularności wszelkich radykalnych formacji politycznych. Ich programy już w tej chwili budowane są w oparciu o ostrą politykę antyimigrancką i potrzebę radykalnych zmian w podejściu do problemu napływu uchodźców. Trzeba nadmienić, że nie wykluczone, a wręcz zakładane jest zwiększenie się także liczby ataków bandytów i rasistów na różnego rodzaju infrastrukturę związaną z nielegalnymi imigrantami.

W samej Republice Federalnej Niemiec, chwalącej się swego czasu niesamowicie skutecznymi programami asymilacyjnymi i multikulturalną polityką, widać dobrze wzrost tego rodzaju przestępstw wymierzonych m.in. w domy wykorzystywane przez azylantów. Chciałoby się więc, dość przewrotnie, zapytać - jeśli nie radzą sobie z tym problemem Niemcy przy całym ich dotychczasowym doświadczeniu i skali przeznaczonych na ten cel funduszy, to jak mają sobie poradzić inni?

Poza tym, władze w Berlinie czy też Paryżu coraz głośniej wyrażają pogląd, że pozostałe państwa powinny dołożyć się do pomocy w stopniu znacznie większym od obecnego. Można wątpić, czy w apelach tych chodzi wyłącznie o pomoc finansową, kiedy weźmie się pod uwagę chociażby debatę o niedawnych kontyngentach uchodźców, które obligatoryjnie, czy, jak kto woli, fakultatywnie, miały przyjąć państwa takie jak Polska.

Więcej imigrantów trafi do Polski?

Nie wolno również zapominać, że brak rozsądnego podejścia do problemu związanego z setkami czy już tysiącami nielegalnych imigrantów, jest obciążeniem dla wszelkich służb zajmujących się bezpieczeństwem poszczególnych państw. Problem dotyczy bowiem zarówno tych imigrantów, którzy poszukują nowego miejsca zamieszkania z przyczyn ekonomicznych (wielu obserwatorów podkreśla, że tych może być najwięcej), jak i tych uciekających z rejonów konfliktów zbrojnych. Samo ich przybycie, a nawet rozdysponowanie pomiędzy państwa unijne tzw. „kontyngentów”, nie rozwiąże problemu ich asymilacji, nie wspominając już nawet o zapewnieniu im pracy czy satysfakcji w zakresie nowych warunków życia.

Za każdym razem dochodzi bowiem do zetknięcia się częstokroć idealizowanych obrazów z rzeczywistością. Dobitnie świadczy o tym przykład enklaw imigranckich we Francji. To tam doszło do pauperyzacji znacznych grup przybyszów, a kolejne pokolenia pozostały zasymilowane w jedynie niewielkim stopniu lub wręcz w ogóle się nie zasymilowały. Dlatego rzesze ludzi mających korzenie w dawnym imperium kolonialnym Francji coraz częściej negują instytucje republiki. Wystarczy przypomnieć słynne obrazki walk francuskich policjantów i żandarmów z grupami wandali niszczących samochody na obrzeżach kluczowych miast tego państwa. Obecna fala ludzi zdesperowanych i oczekujących radykalnej, szybkiej zmiany może w przyszłości leżeć u podstaw podobnych zdarzeń w innych częściach Europy.

Jest to o tyle prawdopodobne, że – jak pokazują ostatnie dni - już teraz dochodzi do waśni, przepychanek czy walk z policją i służbami bezpieczeństwa w przepełnionych obozach dla uchodźców na południu kontynentu. Można się zastanawiać na ile Grecy, wobec stanu ich wewnętrznej sceny politycznej i perspektywie pewnych już kolejnych wyborów parlamentarnych, będą dalej skłonni akceptować tworzenie swoistego państwa w państwie na swoim terytorium. A nie należy przy tym zapominać o państwach takich jak Macedonia czy Serbia, którym pomaga się jeszcze mniej ze względu na ich status krajów pozaunijnych.

Kolejnym, coraz bardziej palącym problemem związanym z falą imigrantów, jest również rozrost zorganizowanych struktur przestępczych czerpiących korzyści z masowego przerzutu nielegalnych imigrantów do Europy. Jak pokazuje przykład pogranicza amerykańsko-meksykańskiego, po pewnym czasie zaciera się granica pomiędzy przemytnikami ludzi, broni, narkotyków, handlarzami żywym towarem itd., nie mówiąc już nawet o tym, że szlaki, którymi przerzuca się ludzi, można – za odpowiednią opłatą – wykorzystać do innych celów lub też mogą z nich skorzystać organizacje terrorystyczne.

Pozostawiając już nawet na uboczu ekonomię, musimy pamiętać, że obozy dla uchodźców były, są i będą świetnym obszarem aktywności werbowników różnych organizacji terrorystycznych. Rodzi się więc kolejne pilne wyzwanie dla służb wszystkich dotkniętych kryzysem państw – muszą ustalić kogo, tak naprawdę, przyjmuje się na swoje terytorium. Nie ułatwią tego, oczywiście, sami nielegalni uchodźcy, którzy częstokroć nie dysponują żadnymi dokumentami poświadczającymi nawet o ich imieniu, nazwisku czy też dacie i miejscu urodzenia. Nie można zapominać, że część z nich „gubi” dokumenty z premedytacją, utrudniając późniejsze postępowanie sprawdzające.

Można tylko domniemywać jak wielki wysiłek muszą podjąć funkcjonariusze służb, w tym również specjalnych, aby choćby minimalnie wykluczyć możliwość przeniknięcia na terytorium państwa sympatyków organizacji terrorystycznych czy też samych terrorystów. Wystarczy spojrzeć na problem syryjski, gdzie fakt, że ktoś akurat ucieka do Europy, nie oznacza jednoczesnego potępienia ideologii reżimu w Damaszku, Dżabhat an-Nusra i tzw. Państwa Islamskiego (Da`ish). Skoro już o tym mowa, warto w tym kontekście wspomnieć o Polsce i problemie Erytrei i uchodźców, którzy mają z niej napłynąć do naszego kraju.

Chociaż władze w Asmarze nie są bezpośrednio oskarżane o wspieranie terroryzmu, a raczej o masowe łamanie praw człowieka, to przecież w Rogu Afryki aktywny jest pod względem werbunku Harakat asz-Szabab al-Mudżahidin. Można tylko życzyć wielu sił i wytrwałości funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu, którzy będą musieli zająć się rozpoznaniem tłumu uchodźców z Erytrei, nie wspominając o Syrii, których mamy przyjąć. Przypomnijmy tutaj fakt, może nie związany bezpośrednio z tą sprawą, jednak przez to wcale nie mniej istotny - chodzi o zwiększenie budżetu służb specjalnych, o co swego czasu postulowali posłowie z komisji ds. służb, a co nie zyskało poparcia wśród obecnej władzy.

Problem dla całej Europy

Wracając do szerszego ujęcia problemu, należy pamiętać, iż obecnie dyskutujemy w Europie raczej o formach pomocy doraźnej. Nikt bowiem nie jest w stanie zapewnić, że nawet najlepsza pomoc unijna czy poszczególnych państw przyniesie całkowite rozwiązanie problemu, wobec wojny toczącej się w Syrii, chaosie panującym w Libii i Mali, niepewnej sytuacji w Afganistanie, problemach w rejonie Rogu Afryki, czy w Nigerii. Wspomnianą powyżej doraźność widać najlepiej na przykładzie prób uszczelniania granic przez władze na Węgrzech. Chociaż w Szwecji, Polsce i innych państwach często można usłyszeć ekspertów wypowiadających się krytycznie o węgierskim „murze”, to jednak żaden z nich nie proponuje innego rozwiązania.

Węgrzy zaś podkreślają, że jeśli uszczelnienie granicy z Serbią nie okaże się dostatecznie skuteczne, wybudują podobny na granicy z Rumunią. Nikt tam nie ukrywa, że jest to rozwiązanie tymczasowe, mające pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa w państwie tu i teraz. Warto zauważyć, że część z państw na południu Europy stosuje inną metodę, na pierwszy rzut oka mniej kontrowersyjną, przynajmniej w oczach mediów i ekspertów z Zachodu. Metoda ta polega, mianowicie, na cichym przyzwalaniu na przemieszczanie się nielegalnych imigrantów na północ.

Po prostu, nikt tam nawet nie próbuje nikogo zatrzymywać, kontrolować czy też czegokolwiek sprawdzać – władze zdają sobie sprawę, że czynności tego rodzaju przyniosłyby sporo problemów, a przecież nielegalni imigranci i tak chcą jechać do Niemiec, Szwecji czy Zjednoczonego Królestwa. Lepiej więc zrzucić ten problem na rządy tamtejszych bogatych krajów. Jednak Brytyjczycy, podobnie jak Węgrzy, nie zamierzają bezwolnie akceptować tego rodzaju scenariusza. Świadczy o tym chociażby fakt, że sekretarz Theresa May podczas spotkania z francuskim ministrem Bernardem Cazeneuve zapowiedziała wzmocnienie ochrony tunelu pod kanałem La Manche. Mowa o nowych płotach, zwiększeniu liczby pracowników ochrony i kamer do obserwacji rejonu tunelu, ale jednoczesnym zapewnienie o pomocy finansowej na rzecz uchodźców we Francji.

Jak widać, Zjednoczone Królestwo umiejętnie posługuje się "dualną" polityką kija i marchewki. Chce pomagać nielegalnym imigrantom, rozwiązywać problem, ale najlepiej tak, aby przypadkiem nie działo się to na własnym terytorium. Trzeba przyznać, że Węgry, jako państwo ewidentnie biedniejsze, nie mogą dać tej przysłowiowej marchewki np. Serbom - zapewne dlatego spada na nich tak wielka krytyka w obliczu budowy tzw. „muru” lub – bardziej zgodnie z prawdą - bariery granicznej.

Mu'ammar al-Kaddafi przestrzegał niegdyś europejskich polityków, iż bez jego władzy nad Libią zaleje ich fala uchodźców. Europa pomogła jednak obalić jego reżim, kierując się, ewidentnie, regionalnymi partykularnymi interesami kilku państw. Ku zaskoczeniu wielu ekspertów, przepowiednia satrapy sprawdziła się. Ciekawe, ile osób pamięta jeszcze, że w latach 2011-2012 tzw. Arabską Wiosnę nazywano nową Wiosną Ludów, a w Polsce co bardziej wyrywni eksperci od Bliskiego Wschodu przyrównywali wydarzenia rozgrywające się np. w Libii, Egipcie czy Syrii do zrywu Solidarności z lat 80. XX w. (sic!).

Dziś z tej euforycznej, wręcz ekstatycznej atmosfery nie pozostało dosłownie nic. Co więcej, dziwnym trafem mało kto chce łączyć katastrofalne decyzje z tego właśnie okresu z kryzysem związanym z nielegalnymi imigrantami. Czeka więc Europę, i tu należy ewidentnie zgodzić się z panią kanclerz Angelą Merkel, jedno z największych wyzwań przed jakimi Stary Kontynent stał po 1989 r.

Wielopłaszczyznowość i skomplikowana struktura tego problemu zagraża dotychczasowemu standardowi życia Europejczyków - jak powiedział brytyjski sekretarz Philip Hammond. Ale gra toczy się o większą stawkę niż bezpieczeństwo socjalne - to także problem terroryzmu i rozprzestrzeniania się jego najbardziej radykalnych odmian z Bliskiego Wschodu do Europy. Nie można zapominać, że w tle pozostaje pytanie o istnienie konstrukcji, jaką znamy i cenimy, w postaci strefy obejmującej państwa partycypujące w Układzie z Schengen. Idąc dalej, trzeba pamiętać o możliwości radykalizacji społeczeństw, które nie rozumieją potrzeby kolejnych wydatków na rzecz pomocy dla nielegalnych imigrantów.

Narzucanie jakichkolwiek rozwiązań, vide „kontyngenty”, które dane państwo ma przyjąć, będzie tylko potęgowało taką sytuację. W obliczu obecnego kryzysu ogólnoeuropejskiego dla Polski - wbrew pozorom – rodzi się nie tylko samo zagrożenie, ale i pewna szansa dotycząca naszego położenia. Przede wszystkim, w interesie naszych władz jest utrzymanie zainteresowania kwestiami wschodnimi, a kryzys na Południu może temu przeszkadzać. Jednak jeśli już dziś Berlin i Paryż ślą sygnały o potrzebie współpracy, to może uda się wynegocjować chociażby zmianę ich postawy wobec baz NATO w Polsce. Konieczne jest, po prostu, pragmatyczne i pozbawione skrupułów negocjowanie, bo najzwyczajniej tak się to robi na świecie – coś za coś.

Niemniej i Polska musi cały czas przygotowywać się na najgorsze scenariusze. Stąd konieczne jest wzmocnienie oczu i uszu naszego państwa w postaci służb specjalnych odpowiadających za ochronę antyterrorystyczną Polski, nie wspominając już nawet o tak prozaicznym postulacie jak zwiększenie wydatków na Straż Graniczną. Warto również dokładnie obserwować doświadczenia węgierskie, a nawet brytyjsko-francuskie z Calais. Nikt nam bowiem nie zagwarantuje, że kolejny szlak przerzutowy uchodźców, związany z wydarzeniami na Ukrainie, nie będzie biegł przez naszą wschodnią granicę. W takim przypadku jednym z niezbędnych rozwiązań może więc stać się znaczne wzmocnienie fizycznej ochrony granicy.

dr Jacek Raubo

Reklama

Komentarze (29)

  1. maniuś

    Problem urósł od kiedy NATO - rozpierniczyło kraje takie jak :IRAK , AFGANISTAN , LIBIA , TUNEZJA , EGIPT , SYRIA , itd. Czy nam POLAKOM się to podoba czy nie . Taka jest prawda - teraz pozbierać te klocki i ułożyć będzie bardzo trudno i kosztowne ? Cóż będą płacić przyszłe pokolenia za bezsensowną politykę kilku krajów z NATO , które chyba nie trzeba tego wypisywać - ale również w tych działaniach destabilizacyjnych POLSKA (politycy - media ) - odgrywa swoją rolę ? Muzułmanie tylko wykorzystują tą sytuację ? Każdy z nas tak samo by zrobił ? A przerzucanie się przez kogoś to nie fer....

  2. KUKUŁKA

    ..., europejska poprawność polityczna udająca wyższy stan świadomości cywilizacyjnej , tworzenie instytucji tak rozbudowanych aż nie skutecznych w swym opasaniu i uwikłaniu się w technokratycznych przepisach lub szemranych interesach .Układ z Schengen.. dający swobodę poruszania .. ułomność jego to zezwolenie na równoprawne przemieszczanie się wszystkich nacji ( biedny zawsze ucieknie do bogatego). brak w tym coś pośredniego ..a przede wszystkim . uwikłanie się "Bogatej Europy" w szemrane działania w swych byłych koloniach i rynkach wpływu i zbytu daje nam oddźwięk .....chciwość , pycha ,manipulowanie krajami trzeciego świata odbija się wzajemnością i zabija również ..bo działa po dłuższym czasie i zabija powoli ..czego przykład mamy .."uwikłania z trzecim światem "..a trzeci świat się odwdzięcza swym chaosem .....ale cóż podobno chaos jest twórczy ..coś ginie coś powstaje ...może na tym polega nasza cywilizacja .budowana poprzez destrukcje ...dualizm czy już schizofrenia czy może to plan by zburzyć coś ..by powstało coś nowego ...bo stagnacja i pełny brzuch podobno rozleniwia i uwstecznia ,a i czas "wędrówek ludów " nabrał tempa być może by wprowadzić inności a może świeżości w "rozwoju cywilizacyjnym "...Europa stała się zakładnikiem swojej technokratycznej poprawności a patrząc inaczej może to zaplanowane działania ..uruchomione ( są różne teorie spiskowe) ale zawsze występują w nich jako reżyserzy i scenarzyści ci "o których wiadomo "..ułomność naszego świata to "najniższe instynkty" zawoalowane w "cywilizacyjne postępy" wszak "Cesarstwo Rzymskie " i tym podobne cywilizacje też padły za poprawność swych elit ...."cessante causa cessat efectus"- gdy znika przyczyna znika jej skutek -Cicero

    1. Kassandra

      Europa ta ludzi normalnie myślących zdroworozsądkowo musi zrozumieć, że to co się dzieje to scenariusz wydarzeń rozpisany przez muzułmanów i ich fanatyczną wiarę na wiele wieków ekspansji nie tylko w celu zdobycia dóbr materialnych i terytoriów, ale głównie dla narzucenia siłą islamu jako wiary w Allaha, na cały świat. I tak należy patrzeć na napływ ludów z Afryki Płn. na Europę. Takie spectrum pozwala zrozumieć naprawdę o co jedynie chodzi w tym exodusie. To są ludzie opętani przez swoją totalitarną misję religijną, w sposób, który Europejczycy na ogół bezideowi ateiści, nie są w stanie zrozumieć.

  3. Al Kantabija

    Problem z inwazją, tak inwazją muzułmanów na Europę jest problemem wywołanym przez agresywną politykę podboju świata przez islam, realizowanym od powstania tej religii w VII w n.e. Na przestrzeni wieków wiadomo już że oprócz podboju zbrojnego muzułmanie stosują podbój przez tzwn. wędrówkę ludów, tak jak to dzieje się obecnie w Europie. Przy osiągnięciu odpowiedniego nasycenia muzułmanami pewnego obszaru, podejmują intifadę dżihadystyczną która kończy się zdominowaniem aż do utworzenia kalifatu, czyli państwa uformowanego na wzór koraniczny. Niepieczeństwo wywołania intifady poprzez przyspieszenie tempa napływu muzułmanów na teren głównych państw europejskich nasila się w ostatnich latach. Próba przewrotu islamskiego i narzucenie tego typu religii i kultury w Europie może nastąpić w każdej chwili, szczególnie przy próbach samoobrony podejmowanych przez państwa z dużą liczbą wyznawców proroka Mahometa na ich terytoriach. Polecam historię Bizancjum szczególnie okresu schyłkowego zakończonego zdobyciem tego miasta i zmieceniem państwa chrześcijan wschodnich z powierzchni ziemi. W Istambule pozostały po nich tylko marmurowe kolumny, jak śmiecie porozrzucane na ulicach, pozostawione na pamiątkę tryumfu półksięzyca nad krzyżem. Podobne pamiątki pozostaną na ulicach Paryża, Rzymu czy Berlina. Tak sobie planują muzułmańskie potwory.

  4. Stokłowicz Marek

    Dopóki nie zrobi się porządku na granicach nielegalnych imigrantów będzie przybywać. W związku z powyższym będzie wzrastać niebezpieczeństwo mieszkańców państw w których są nielegalni imigranci oraz choroby , brak pracy, zagrożenie życia. Nie bardzo rozumię dlaczego Europa ma na nich robić, pomagać im. Obniży się standard życia europejczyków dlatego że im chce się żyć w Europie i najchętniej żyć na koszt europejczyków. Dobrze Robi Wielka Brytania ,Węgry że buduje zapory przed ich napływem. Ta zaraza się bez blokady granic nie odczepi się. NIe rozumię dlaczego NIemcy tego nie robią, Nielegalni imigranci już z Niemiec nie będą chcieli wyjechać. Oni chcą dobrze żyć i nic nie robić. NIe dotyczy to imigrantów z krajów ogarniętych wojną np. Syria ale z ich wyjazdem problem będą miały Państwa które je przyjmą.

  5. Marzena

    Można się rozpisywać na ten temat ale to nie pomoże. Rządy państw europejskich muszą w końcu przejrzeć na oczy i zacząć ich wszystkich deportować.Jeśli tak się nie stanie europejska cywilizacja zginie w ciągu kilku lat.

  6. obiX

    To wszystko jest skutkiem totalnego braku szacunku państw UE do siebie samych. Ten kryzys jest całkowicie sztucznie wywołany i celowo bowiem gdyby państwa UE się szanowały to zwyczajnie by strzelały do imigrantów nielegalnie przekraczających granice i problem by się skończył błyskawicznie. To nie są żadni azylanci i biedni uchodźcy bo jakoś nie zostają w bezpiecznej Turcji czy innych bliskich im kulturowo państw arabskich tylko idą po europejski socjal nic więcej. Tak mi się przynajmniej wydaje.

  7. Sky

    Polska dyplomacja jak zwykle gra pasywnie w kwestiach tak kluczowych dla państw południa, czy wielkiej trójki, a potem oczekujemy, żeby one zachowywały się poważnie wobec spraw ważnych dla nas - takich jak Rosja czy Ukraina. Dla dobra nas samych i UE powinniśmy aktywnie nalegać na działania ograniczające imigrację i współuczestniczyć w ich tworzeniu. Jesteśmy 40 milionowym krajem UE, a zachowujemy się jak jakaś Łotwa.

    1. Kolo

      Zbyt wielkie oczekiwania masz w stosunku do obecnej władzy. 8 lat nie było aktywnej polityki, to czemu nagle ma być teraz? To się może zmienić dopiero po październikowych wyborach.

    2. rmarcin555

      @Sky Co tu chcesz dyplomatycznie załatwić? Ci ludzie uciekają przez wojnę i biedę. Jeżeli nie będzie pokoju na bliskim wchodzie nic ich nie zatrzyma. Jak nie jednym końcem wejdą to drugim. Jedyne co ich może powstrzymać to ogień ciągły z broni maszynowej. Takie są realia. A co do możliwości nacisku to mamy niewielkie, bo jesteśmy słabi. Żadne spinanie się tu nic nie pomoże. Tu jest potrzebna ofensywa w północnej Afryce i Bliskim Wschodzie. Żadne pół środki. Tylko przekonaj do tego ludzi i rządy.

  8. A_S

    UE już na samym początku kryzysu popełniła totalny błąd. W imię tęczowo naiwnych haseł głoszonych przez swoich przywódców zapewniała o chęci niesienia pomocy wszystkim potrzebującym, a teraz idąc za swoimi słowami i naiwnością będzie musiała przyjąć 80% ludności Afryki, bo czemu niby ludzie, którzy dotąd mieszkali w beczkach po ropie nie mieliby próbować załapać się na darmowe mieszkania, zasiłki i opieką medyczną. Im się to należy. Tak uczyli ich wolontariusze-dzieci kwiaty i takich frazesów pełne gęby mieli Europejscy politycy. Teraz przyszedł czas powiedzieć sprawdzam oderwanym od realnego świata politykom Unijnym. Jeśli danego słowa nie spełnicie część imigrantów może się poczuć dotknięta do tego stopnia, że opasana plastikiem botowa będzie pójść w miasta EU.

  9. antyUE

    Francja powinna wykorzystać Mistrale do odsyłania Afrykanów do Afryki!

  10. Kowalski

    Na wstępie zaznaczę iż nie jestem żadnym rasitą, zbirem czy jakimśtam cośtam. Po prostu zwykły szary Kowalski. Obecnie przebywam we Włoszech i znam temat-problem uchodźców z własnych empirycznych obserwacji. Niech każdy kto ma jakiekolwiek koneksje z naszymi rządzącymi politykami, śiłę sprawczą, wytłumaczy im aby pod żadnym pozorem, żadną obietnicą - nie pozwolili na przyjęcie tej dziczy!!! Jestem od paru dni w Rzymie i lepiej po 22 nie wychodzić z hotelu, nie jeździć komunikacją miejską. Czarnoskurzy zbierają się w bandy, zaczepiają turystów, wciskają im chiński badziew, okradają, oddają mocz gdzie im się podoba, śpią na ulicach, narkotyzują się (i nie chodzi tu trawę), wyrzucają śmiecie pod siebie (mimo stojących wszędzie śmietników) itp. Wszystko to wygląda tragicznie, sceny jak z filmów o ćpunach. Policja nie daje sobie rady, jest ich za mało. We Florencji spokojniej - mniej uchodźców. Nadmienię iż w Rzymie jest wiele nacji (arabskiej, chińskiej, rumuńskiej) ale żadna nie jest tak dzika, nieucywilzowana w żaden sposób jak czarnoskóra! Jeśli nie chcecie powrotu cuchnącego moczem dworca centralnego w Warszawie, ćpunów na Śródmieściu, bazaru jak ze stadionu X-lecia to powiedzcie NIE temu choremu pomysłowi! Dżizus ku...

    1. Zjerzy

      I po co się zastrzegać, żeś nie rasista? I tak cię nim nazwą prędzej czy później jak będziesz takie rzeczy zauważał. Lepiej ignorować. Łatka rasisty i tak już traci na sile, jest ta nadużywana, że nie ma sensu się nią przejmować.

    2. blondynka

      Piękny widoczek z lat 80-tych, kiedy hordy polskich obdartusów, śmierdzących wódą, z przekrwionymi oczami barbarzyńców na każdym skrzyżowaniu w Rzymie, nachalnie domagali się paru lirów za przetarcie brudną szmatą szyb samochodów. Więc skoro nie jesteś rasistą do wróć do szkoły, bo z ortografii to jesteś daleko za Murzynami.

  11. stary

    To chyba Kisielewski napisał, że socjalizm bohatersko walczy z problemami, które sam stworzył. Dziś - mimo licznych deklaracji - mamy do czynienia z takim samym zjawiskiem. Na własną zgubę państwa zachodnioeuropejskie otwierały na własnym terytorium możliwości osiedlania się ludzi obcych kulturowo i nie zamierzających się asymilować. Nieumiejętną polityką wobec krajów, które nie dojrzały mentalnie do demokracji, próbowano wszczepić zasady demokratyczne, które w naszej cywilizacji też łatwo ulegają wypaczeniom, mimo tradycji od starożytnej Grecji. Nie jest prawdą, że likwidacja przyczyny niweluje skutek. Rozbitego jajeczka już nie skleisz. Jeśli zaraz nie zrobisz z niego jajecznicy lub nie wyrzucisz, to zaśmierdnie. Z bólem piszę, że już kilka lat temu dzieliłem się w intranecie spostrzeżeniem, że wkrótce może ujawnić się równolegle wiele frontów walk, niekoniecznie zbrojnych. Na razie terytorium Polski nie jest teatrem działań wojennych. Na razie...

  12. totto

    Dlaczego żaden kraj w UE jak narazie nie zamierza wprowadzić przywrócenie granic które będą funkcjonować na takich zasadach jak w XX wieku. Po co wyważać otwrte drzwi i szukać nowych rozwiązań, gdy pod ręką są sprawdzone przez setki lat dobrze funkcjonujące rozwiązania.

    1. asa

      Szanowny Panie akurat argument że przywrócenie granic w obszarze Schengen coś da jest absurdalny. Przecież granice między Grecją a Macedonią, między Serbią a Macedonią, pomiędzy Węgrami a Serbią i Rumunią są. I co z tego wynika??? Nic zdesperowani uchodźcy i tak przechodzą z Grecji przez te granice… Po prostu za dużo ich jest. Co pogranicznicy mają strzelać to tych emigrantów??? Jedynym sensownym rozwiązaniem jest zbudowanie na jakiejś wyspie morza śródziemnego dużego ośrodka dla cudzoziemców i tam ich wszystkich przetransportowanie. Następnie po szczegółowej weryfikacji przyjęcie tylko tych naprawdę zagrożonych a pozostałych odesłanie do państwa pochodzenia. Tak zrobiła Australia i pozbyła się problemu nielegalnym emigrantów….

  13. Necker

    Dla mnie rozwiązanie problemu jest prose - te państwa które narobiły tam teho bajzlu powinny przyjąć teraz imigrantów.

    1. Kosmit

      Tak trudno zrozumieć, że to nie my narobiliśmy bajzlu? Islamski ekstremizm był zawsze i zawsze był wrogiem cywilizacji Zachodu. To nie jest kwestia bajzlu na Bliskim Wschodzie, bo tam bajzel był zawsze. To jest kwestia tego, że Europa nagle postanowiła popełnić zbiorowe samobójstwo.

  14. Andrzej

    Unia nie wykonuje swej podstawowej funkcji obrony granic. Po co komu ten dziwny nieudolny twór?

  15. clavis

    To się skończy trzecią wojną światową. Właściwie to ona już trwa. Najeżdżają nas, a my się nie bronimy. A gdzie obowiązek państwa względem obywateli?

  16. Feliks

    W przyszłych podręcznikach historii będzie taki rozdział " Historia upadku Europy - historia głupoty ".

  17. wiór

    Nie wyławiać z morza (tym bardziej na wodach terytorialnych Libii/Syrii jak to robią Włosi i sami ich tutaj w ten sposób zapraszają) i strzelać do tych, którzy nielegalnie naruszają granice (tak robi Australia). To my jesteśmy gospodarzami w Europie i nie pozwólmy sobie wejść na głowę. Było kilkaset lat wojen, teraz potrzebujemy tyle samo lat dobrobytu. I niech nikt nie mówi o tym, że Polacy jeżdżą do Anglii. Polacy byli-są i będą europejczykami o tej same kulturze i stopniu rozwoju cywilizacyjnego. To nasz kontynent. Tyle.

  18. Pedrodon

    Mam takie skromne pytanie: Dalczego na zdjęciach przedstawiających uchodźców widzę młodych mężczyzn (ca. 20...30 lat) a nie "kobiety starców i dzieci"?

    1. Urko

      Bo to nie jest główny atak uchodźców tylko "zwiadowcy", którzy mają przygotować "przyczółek" dla reszty...

    2. e32p

      Reszta przyjdzie później w ramach akcji łączenia rodzin.

  19. Polak

    Nie ma przyzwolenia na przyjmowanie islamistów do Polski. Nie ma zgody na niszczenia naszej kultury importem ludzi którzy nigdy tu się nie zasymilują. Trzeba działać czysto pragmatycznie, a nie samobójczo. Ci którzy podejmują decyzje pozwalające na sprowadzanie do Polski tego zagrożenia powinni ponieść konsekwencje, i mam nadzieję że już tej jesieni takie konsekwencje poniosą.

    1. Urko

      Nie mam nic przeciwko islamowi, ale "rozśmieszyła" mnie sytuacja, gdy, chyba w zeszłym roku był taki incydent" po jakieś rutynowej interwencji francuskiej policji. Policjanci zostali zaatakowani przez "imigrantów", którzy rzucając kamieniami krzyczeli do nich, przecież Francuzów na francuskiej ziemi - " nie jesteście u siebie!". Tylko czekać by zrobili sobie referendum jak na Krymie...

    2. frog

      Byłem w Anglii kilka lat i zgadzam się w 100% jeszcze 100lat a biali będą trzymani w rezerwatach jak Indianie .

  20. oczywista oczywistosc

    Europa nei przyjdzie do Afryki to Afryka przyjdzie do Europy. Jakie to oczywiste. Jeśli Europa nie wysle zolnierzy ONZ do Afryki (tam gdzie trwaja walki) i nie zwiaze afryke handlem z Europa to ludzie masowo będą się przenosić do Europa. Europejcy polityke wybrali droge pasywna prowadzaca nas do kolonizacji Europy. To kwestia czasu jak wybuchnie fala niezadowolenia i to będzie 1 gwozdz do końca UE

  21. Gość

    Podzielam obawy Węgier i WB, uważam że nie wolno dopuścić by na taką skalę doszło do przesiedlenia imigrantów z Afryki i Azji do Europy. Zmiany kulturowo obyczajowe które by zachodziły spowodowały by napięcia społeczne na niespotykaną od czasów 2-ei wojny światowej skalę. Ta sytuacja wywołała by w społeczeństwach nastroje nacjonalistyczne. Powstałoby zagrożenie, że rządy państw Unii, mogłyby stracić kontrolę nad ładem społecznym a może i pokojem. Gdyby te zjawiska zachodziły drogą ewolucyjną jak to miało miejsce wcześniej, takie zagrożenie nie istniało. Należy się zastanowić tez ,czy to co się dzieje nie jest przez jakiś ośrodek reżyserowane. Na świecie są siły którym te zjawiska mogą być na rękę.

  22. AnonimGall

    Multikulturowość i poprawność polityczna, a także bezwarunkowy humanitaryzm i pomaganie uchodźcom za wszelką cenę odbije się Europie nie tylko czkawką, ale i mocną zgagą. Co innego imigranci wewnątrz unijni, a co innego zalew roszczeniowo nastawionych ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu. Demokracja jest dobra w Europie, ale nie tam, gdzie zawsze był zamordyzm.

  23. Mokotów

    jest szansa, że na jesieni, po zmianie władzy Polska sprosta tym wymogom

  24. Prostaczek

    Nie rozumiem, dlaczego nielegalnych (!) emigrantow nie odsyla sie z powrotem do ich krajow. Co to za kretynskie prawo ktore sie cacka z ludzmi lamiacymi przepisy. Amerykanie moga odeslac Polaka nawet jak ma wazna wize. Dlaczego Unia Europejska sie tak cacka ?

  25. Black

    Obecnie występującą migrację na teren Europy, można śmiało nazwać upadkiem cywilizacji Zachodu. Cała Europa zalewana jest dziesiątkami tysięcy islamistów, którzy nas szczerze nienawidzą i obwiniają za problemy w własnych państwach ( niestety mają rację) spowodowane amerykańską polityką niszczącą dyktatury ( utrzymujące porządek i terrorystów w ryzach) i wprowadzającą chaos.Odpowiedź ukochanych państw eurolandu na ten problem jest wielce logiczna, przyjmijmy więcej emigrantów będzie wspaniale.

    1. Kosmit

      Amerykańską polityką? Ameryka obaliła jednego dyktatora - Saddama Husajna. I to na długo przed tzw. "Arabską Wiosną". W Egipcie do władzy wróciło wojsko, Amerykanie po cichu poparli (pomimo początkowych fochów, bo ich kultura polityczna nie zezwala na otwarte popieranie dyktatur) gen. Al-Sisiego. W Bahrajnie po cichu poparli spacyfikowanie protestów. A co do Libii - przypomnij mi proszę, kto pierwszy zaatakował? Francja. Francuzi zbombardowali wojska Kadafiego idące na Benghazi i tak się zaczęła interwencja NATO. Przypomnę, nalot był samowolką Francuzów, tak amerykańscy i inni natowscy dowódcy tłumaczyli bałagan pierwszych dni interwencji - "zaskoczyli nas". W Syrii straszyli interwencją, ale jej nie dokonali, co bardzo rozeźliło... Francję znowu. A teraz, jak się okazało, że powstał przysłowiowy "bardak", to nagle wszystko to wina Amerykanów, co złego, to nie Europa. Walczyć państwem islamskim - nie, bo to kosztuje i mogą być straty. Uszczelnić własną granicę - nie, bo to nieładnie i nieeuropejsko i rasizm. Postawić się Rosji - nie, bo tyle pieniędzy na kontraktach z Rosją można stracić. A kto jest winien problemom Europy? Jak to kto, Ameryka! :)

Reklama