Reklama

Geopolityka

Dowódca wojsk USA wraca z Afganistanu

Fot. sgt. Steven Lopez
Fot. sgt. Steven Lopez

Dowódca wojsk USA w Afganistanie generał Austin S. Miller w poniedziałek przekazał dowództwo nad misją swojemu następcy gen. Kenneth’owi F. McKenzie’emu. Według dziennika „Washington Post” jest to symboliczny koniec misji USA w tym kraju, po wycofaniu z niego prawie wszystkich żołnierzy i sprzętu.

Miller dowodził działaniami sił amerykańskich w Afganistanie od niemal trzech lat, naznaczonych niestabilnością i postępami talibów, którzy – jak powiedział w ubiegłym tygodniu prezydent USA Joe Biden – są dziś silniejsi niż kiedykolwiek od czasu międzynarodowej interwencji wojskowej w 2001 r.

Generał przekazał misję szefowi Centralnego Dowództwa (CENTCOM), gen. Kenneth'owi F. McKenzie'emu, który będzie nadzorował działania z Tampy na Florydzie.

Według "Washington Post" powrót generała stanowi symboliczny koniec misji USA w Afganistanie, która formalnie zakończy się 31 sierpnia. Praktycznie cały sprzęt został zabrany z kraju lub zniszczony, wycofano też wszystkich żołnierzy poza jednostkami, które zostaną, by chronić ambasadę USA w Kabulu.

Tuż przed końcem swojej misji Miller mówił dziennikarzom, że sytuacja bezpieczeństwa w Afganistanie jest zła, a po wycofaniu wojsk USA i przy zachowaniu obecnej dynamiki kraj znajdzie się na drodze do wojny domowej.

Reklama
Reklama

Gen. McKenzie powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że mimo toczących się rozmów pokojowych talibowie starają się wywalczyć zwycięstwo nad afgańskimi władzami na polu walki, czego dowodem jest ich ostatnia seria sukcesów i zdobytych dystryktów. Wojskowy ocenił, że zagrożone są stolice wielu prowincji kraju, lecz zdobycie Kabulu byłoby dla talibów niezwykle trudne.

"Myślę, że stolice prowincji są narażone na ryzyko, ale zobaczymy, co z tego wyniknie w ciągu kilku następnych tygodni. Myślę, że Afgańczycy są zdeterminowani, by walczyć bardzo mocno o te stolice" – powiedział dziennikarzom generał.

W ciągu 20 lat wojny w Afganistanie służyło ponad 800 tys. amerykańskich żołnierzy, z których 2,4 tys. straciło życie, a 20 tys. zostało rannych. Według szacunków Brown University w trakcie konfliktu zginęło 47 245 cywilów, ok. 66 tys. afgańskich żołnierzy i policjantów oraz 51 tys. talibów.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (3)

  1. Towarzysz Mao

    Znowu USA wraca na tarczy, nie pomogły F-35 ani B-2 ani Abramsy ani inne bzdety za miliardy kolejna tradycyjna już porażka wojsk USA i kompromitacja tego państwa.

  2. w.

    znowu bosonodzy pasterze pokonali najwiekszą armie świata. Może jednak zrobić oś Warszawa Budapeszt Kabul?

    1. Mateusz

      Po co Budapeszt?

    2. childkiller

      Bo to naturalni wrogowie folksdojczy i goralenvolk z Pragi i okolic.

  3. Niuniu

    Pan Generał tak jak kapitan tonącego okrętu nie powinien ewakuować się na końcu?

Reklama