Reklama

Geopolityka

Czy zamach w Stambule przeszkodzi rozszerzeniu NATO?

Fot. tccb.gov.tr

Szwecja i Finlandia były już coraz bliżej kompromisu z Turcją w sprawie ich członkostwa w NATO. Po niedzielnym zamachu w Stambule Ankara może być jednak bardziej wymagająca w sprawie pokazania gotowości obu krajów do wsparcia jej walki z terroryzmem zagrażającym Turcji. To z kolei rodzi problemy po stronie państw skandynawskich co do kwestii humanitarnych i przestrzegania praw człowieka.

Reklama

Prawie wszystkie państwa NATO ratyfikowały już umowę akcesyjną Szwecji i Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego - poza Turcją i Węgrami. Jednak Węgry deklarują, że ratyfikacja nastąpi do końca roku, nie stawiając żadnych dodatkowych warunków. Inaczej jest z Turcją, która nie kryła, że jej zgoda na członkostwo wymaga od obydwu krajów, a w szczególności od Szwecji, współpracy w ramach zwalczania terroryzmu.

Reklama

Ankara oczekiwałaby, że Sztokholm podzieli jej perspektywę co do uznawania za terrorystyczne tych samych ugrupowań. I tak jak Partia Pracujących Kurdystanu PKK uznawana jest przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną, to już związek jej z kurdyjskimi Powszechnymi Jednostkami Obrony (YPG) w Syrii nie jest tak oczywisty dla państw europejskich, jak przedstawia to Turcja.

Czytaj też

Zmieniło się to wraz z ostatnimi wyborami w Szwecji. Po przejęciu władzy przez mniejszościowy rząd centroprawicy, wspierany w parlamencie przez Szwedzkich Demokratów, jest większa wola spełnienia tureckich oczekiwań przedakcesyjnych. 8 listopada wizytę w Ankarze złożył premier Ulf Kristersson (Moderaterns), który oświadczył, że jego rząd w sprawie akcesji do NATO przyjmie jeszcze bardziej zdecydowane stanowisko niż poprzednicy z lewicy. Z kolei nowy minister spraw zagranicznych Tobias Billström (Moderaterna) dwa dni wcześniej ogłosił, że Szwecja zdystansuje się od YPG, jeżeli to ma być warunek jej członkostwa w NATO. „Istnieje zbyt bliskie powiązanie tych organizacji z PKK, która jest uznawana za organizację terrorystyczną przez UE", powiedział Billström. Szwecja wraz ze Stanami Zjednoczonymi wspierały do tej pory syryjskich Kurdów w walce z Państwem Islamskim.

Reklama

Żądania Turcji nie dotyczą jednak tylko zaprzestania wspierania kurdyjskich organizacji, ale także ekstradycji osób oskarżanych przez Ankarę o terroryzm. Nie tylko Kurdów, ale także należących do ugrupowań związanych z ruchem islamistycznego kaznodziei Fetullaha Gülena. Ten niegdysiejszy sojusznik Erdogana, a od 2012 roku zagorzały krytyk korupcji w rządzie, został oskarżony o przeprowadzenie nieudanego puczu w 2016 roku, a jego niesformalizowanemu ruchowi nadano miano FETO - Terrorystyczna Organizacja Fetullaha.

W Szwecji schronienie i możliwość politycznej aktywności znaleźli tacy prominentni członkowie ruchu, jak Abdullah Bozkurt, członek kierownictwa gazety "Zaman" związanej z gulenistami, wobec którego został wydany nakaz aresztowania w Turcji. Erdogan żąda ekstradycji również dziennikarza Bulenta Kenesa, który uważa wprawdzie, że technicznie nie jest możliwa jego deportacja, to obawia się, że regularnie konsultacje służb bezpieczeństwa Turcji, Szwecji i Finlandii doprowadzą jednak do sytuacji, która zagrozi jego bezpieczeństwu.

Czytaj też

Ostatnie szwedzkie wybory tutaj też przyniosły zmianę, bo szwedzka lewica w dużej części była popierana przez pochodzących z Turcji opozycjonistów i przeciwników rządów Erdogana. Będąca na liście przeznaczonych do wydalenia szwedzka deputowana kurdyjsko-irańskiego pochodzenia Amineh Kakabaveh była dosłownie języczkiem u wagi, który pozwolił zatwierdzić poprzedni lewicowy rząd Magdaleny Andersson. Jednak sama Kakabaveh sprzeciwiała się członkostwu Szwecji w NATO.

Zobowiązań politycznych w takim zakresie szwedzka centroprawica nie posiada, co nie oznacza jednak, że ma pełną swobodę działania. Ograniczana jest zobowiązaniami dotyczącymi prawa międzynarodowego i jak pisał wcześniej Witold Repetowicz w Defence24 , analizując memorandum między Szwecją, Finlandią i Turcją, ekstradycje, których domaga się Turcja, byłyby sprzeczne z Europejską Konwencją dot. Ekstradycji.

Czytaj też

Głównym problemem w tym obszarze jest sprawa tureckich oskarżeń o terroryzm czy zamiar obalenia rządu, wysuwanych na wątłych podstawach wobec przeciwników opozycji. Najgłośniejszym przykładem jest sprawa Osmana Kavali, biznesmena, działacza praw człowieka, który za swój udział w protestach w sprawie parku Gezi w 2013 roku został oskarżony o spisek w celu obalenia rządu i skazany na dożywocie. Najgłośniejszym, bo za Kavalą ujął się Europejski Trybunał Praw Człowieka twierdząc, że władze tureckie nie miały podstaw do aresztowania go, nie mówiąc o skazaniu. W związku z niestosowaniem się do poleceń ETPC wszczęto w listopadzie procedurę postępowania o uchybienie w zobowiązaniach państwa członkowskiego, która może doprowadzić do usunięcia Turcji z Rady Europy. Turcja byłaby więc drugim krajem po Rosji usuniętym z RE w ostatnich latach.

Teraz jednak, kilka dni po decyzji RE, pojawił się niedzielny zamach terrorystyczny w Stambule, w którym zginęło 6 osób i ponad 80 zostało rannych. W poniedziałek rano minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu poinformował, że aresztowano kobietę, Syryjkę, odpowiedzialną za zbrodnię, a o przygotowanie zamachu oskarżył PKK. „Oceniamy, że rozkaz przeprowadzenia zabójczego ataku terrorystycznego przyszedł z Ayn Al-Arb (Kobane) w północnej Syrii, gdzie PKK/YPG ma swoje syryjskie siedziby", powiedział Soylu. Z kolei rzecznik prezydenta Fahrettin Altun napisał na Twitterze, że niektóre kraje „muszą natychmiast zakończyć swoje bezpośrednie i pośrednie wsparcie, jeżeli chcą tureckiej przyjaźni". Nie powiedział tego wprost, ale można spodziewać się, że presja udowodnienia swojego zaangażowania w turecką „walkę z terroryzmem" na Szwecję i Finlandię będzie teraz większa.

Czytaj też

Pytanie czy żądania Turcji nie będą wymagały od tych krajów naruszenia międzynarodowych konwencji i kompromisu w zakresie budowanej przez lata marki państw prowadzących „humanitarną politykę zagraniczną"? Na pewno przestrzeń negocjacji zmniejszyła się po stambulskim zamachu i zarówno Turcja jak i Szwecja będą miały swoje ograniczenia wynikające z presji opinii wewnątrz kraju. Natomiast na wszelkich opóźnieniach i problemach z przyjęciem Szwecji i Finlandii do NATO skorzysta przede wszystkim Rosja.

Reklama

Komentarze (8)

  1. Milutki

    Co do problemów prawnych jakie ma Szwecja w dokonaniu ekstradycji terrorystów to niech Szwedzi przeanalizują jak sprawy prawne załatwiają Amerykanie - budują obóz internowania w Guantanamo i bazy CIA w Polsce. USA i Polska na pewno udzielą Szewcji rad, w końcu tym wszystkim zależę na przyjęciu Szwecji do NATO

    1. papa lebel

      Erdogan brał lekcje u Prigożyna....?

  2. Diesel34

    Jak zapowiedział Nostradamus - na parę lat przed III Wojną Światową (najprawdopodobniej ma być 2037) Turcja wystąpi z NATO na swoją jak się okaże zgubę. Taliban przed atakiem na EU zmiażdzy Turcję. Zresztą USA w przededniu wojny samo wystąpi z NATO podpisując to w Berlinie dosł (mieście muru).

    1. Jaszczur

      Te przepowiednie to warte .... Co by się nie wydarzyło to naciągnięte będzie że tak tak to o tym mówili .... USA nie wyjedzie z NATO bo nato to ich narzędzie , strefa wpływu ....

  3. ands

    Jeśli ten zamach zatrzyma rozszerzanie NATO, to wiadomo, kto go zorganizował.

    1. Jaszczur

      Jeżeli ten zamach doprowadzi do operacji na dużą skalę armi Tureckiej na terenie Syrii i Iraku to też wiadomo kto go zorganizował ... Popatrzmy na okoliczność wysadziła bombę w Turcji syryjka z PPK no idealniej być nie mogło , no chyba że by w przedszkolu wywaliła .... Co ciekawe w tamtych rejonach to jakoś tak nie modnie wysadzić coś bez siebie zdalnie .... Par godzin już ja złapano.... A w tv jak będą jechały czołgi tureckie na Syrię jak ładnie będzie brzmieć w tle syryjka z PPK wysadziła nam ludzi odrazu sumienie się gdzieś chowa i jest rządzą zemsty

  4. Prof Ciekawski

    Erdogan jest tak samo wiarygodny jak Putin lub Orban. Rozumiem, że kontrola nad Bosforem jest ważnym wkładem do NATO, ale Finlandia ze Szwecją również mogą bardzo korzystnie wpłynąć na potencjał obronny Sojuszu. Turcja out, Finlandia ze Szwecją in, a NATO staje się bardziej spoiste kulturowo i cywilizacyjnie.

    1. papa lebel

      Targuje się do upadłego zaczynając od trzykrotnie zawyżonej ceny, to typowe dla wschodniego szeroko rozumianego kręgu kulturowego.

    2. Facetoface

      prof. nie przesadzałbym z multikulti i jego pozytywnych walorach gdyż większośc problemów w Europie są skutkiem tzw, spoistości kulturowej.

    3. Milutki

      NATO istnieje dla swoich członków i oni się liczą jako pierwsi , kandydaci do NATO muszą wpierw zadowolić członków Sojuszu jeżeli sami chca stać się członkami. Szwecja I Finlandia przez dziesiątki lat czerpała korzyści z neutralności militarnej, teraz nie może domagać się natychmiastowego przyjęcia od wieloletniego budowniczego NATO jakim jest Turcja. Jeżeli ktoś ma być wyrzucany z NATO to Turcja będzie wyrzucać a nie Turcję wyrzucać

  5. Szkocja

    Kurdowie pownni miec niepdoleglosc. A z ogolnych rzeczy- to poprstru pokazuje ze to co dla jednych jest TErroryzmem dla innych to Walka o Wolnosc (Np Talibowie w Afgastani, Pisudzki w Polsce itp)

  6. Obywatel laik

    Ktoś wierzy, że zamachu dokonali rzeczywiście Kurdowie?

    1. papa lebel

      Oczywiście. To tak jak z rozdawaniem samochodów na placu czerwonym.

  7. Yavana

    Nic tu się nie klei.: 1. Arabka., 2. od razu wskazanie przez Turcję na PPK (no i oczywiście YPG) - choć organizacje te zaprzeczają. Zresztą PPK i YPG nic nie zyskują na tym zamachu a mogą tylko stracić. Jedyną osobą jaka zyskuje jest... sam Erdogan (słabnący w sondażach), który ma paliwo przeciwko USA i Grecji (już stwierdzili, że domniemany zamachowiec miał się tam schronić(, argumenty do negocjacji ze Szwecją i Finlandią.... Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam. Przypomnę tylko wręcz zabawną prowokację z bombą przed domem Ataturka w Thesallonikach, w 1955, która doprowadziła do pogromu Greków w Istambule (Konstantynopolu).

  8. kaczkodan

    Jak to była Syryjka to nie ma podstaw do łączenia jej z PPK. Równie dobrze rozkaz mógł wyść z Moskwy.

Reklama