Reklama

Geopolityka

Czeczeńskie oddziały Kadyrowa wspierają rosyjską ofensywę [ANALIZA]

Autor. instagram.com/ОфициальныйаккаунтМВД

W Donbasie kadyrowcy dali się poznać jako okrutnicy znęcający się nad jeńcami. Na wschodniej Ukrainie pojawili się już w 2014 roku. Teraz Ramzan Kadyrow wysłał swoje czeczeńskie oddziały na pomoc rosyjskiej inwazji. Jedna z grup miała polować na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Reklama

W sobotę, 26 lutego, namiestnik Czeczenii i sojusznik Władimira Putina, Ramzan Kadyrow, potwierdził, że jego czeczeńskie oddziały uczestniczą w rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jak podawała ukraińska strona, Rosjan mają wspierać kombinowane siły - oddziały m.in. 141. Pułku Zmotoryzowanego czeczeńskiej jednostki Gwardii Narodowej, którym początkowo dowodził Magomet Tuszajew oraz batalionu „Południe". Ocenia się je na 4 tys. „bojców". Czeczeńskie oddziały miały wspierać uderzenie na Hostomel i uczestniczyć w kluczowej bitwie o lotnisko. Kadyrowcy wpadli w ukraińską zasadzkę, zginąć miał także sam Tuszajew. Kadyrowcy dementują tę informację.

Reklama

Ukraińcy w wyniku wygranego boju zdobyli znaczną ilość broni. Czeczenów zatrzymały oddziały Gwardii Narodowej i jednostki specjalnej „Alfa" Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Kadyrow wysłał na Ukraińców swoich najważniejszych dowódców. Tuszajew był nawet określany jako „prawa ręka" Kadyrowa, a oprócz niego, na Ukrainie ma być Daniila Martynow, czeczeński „minister obrony". To Martynow dowodził reprezentacją czeczeńskiej jednostki SOBR Terek na międzynarodowych zawodach sił specjalnych KASOTC w Jordanii. Szkolił specnaz, a wcześniej sam miał służyć w „Alfie" - z tym że Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Jeżeli także ludzie Martynowa uczestniczyli w bitwie o Hostomel to znaczy, że doszło do starcia dwóch jednostek specjalnych „A" kontrwywiadu (ukraińskiego oraz czeczeńsko-rosyjskiego). Obronną ręką wyszli z niej zatem Ukraińcy.

1 marca media obiegła informacja, że zginął elitarny oddział czeczeński, którego celem było zabicie ukraińskiego prezydenta pozostającego w stolicy kraju – Kijowie.

Reklama

Co ciekawe, do strat w czasie ukraińskiej ofensywy przyznał się sam Kadyrow. Jak podaje „The Moscow Times" powiedział w końcu, że są „zabici i ranni", a liczby ocenił na „dwóch zabitych oraz sześciu rannych". Z pewnością są to dane zaniżone. Z drugiej strony brytyjskie media piszą o zniszczeniu całej czeczeńskiej kolumny. Bez względu na wysokość strat oznacza to jednak, ze strony zauszników Putina, zdjęcie początkowej kurtyny milczenia w sprawie śmierci swoich ludzi. Do strat żołnierzy z różnych regionów Rosji przyznali się także politycy z Kałmucji i Dagestanu. Oznacza to, że Moskwa wojuje także rekrutami znad Morza Kaspijskiego i Kaukazu.

Wejście na ukraiński front oddziałów czeczeńskich jest w pewnym sensie, ze strony Putina, bronią psychologiczną. Wielką traumą na Ukrainie jest los jeńców ukraińskich, którzy wpadli w czeczeńskie ręce i byli w barbarzyński sposób maltretowani. Zwłaszcza wśród mieszkańców wschodniej Ukrainy samo rozmawianie o czeczeńskich oddziałach budzi silne emocje. Bestialski stosunek Czeczenów w Donbasie wobec Ukraińców sprawił, że walki z tymi oddziałami były jeszcze bardziej zaciekłe. Przykładem jest najważniejsza bitwa w Donbasie, czyli walki o doniecki „Aeroport", gdzie z jednej strony oddziały ukraińskie (legendarne cyborgi) broniły pozycji przez 242 dni, a z drugiej separatyści pchali Batalion „Wostok" jak mięso armatnie, a czeczeńskie oddziały w walkach zostały wybite „do nogi". Nie dziwi zatem krążący po Internecie film, w którym żołnierz ukraiński, smaruje naboje „sało" (słoniną), czyli tłuszczem wieprzowym uznawanym przez muzułmanów za nieczyste zwierzę.

Pamiętajmy, że okrzyk „Allahu Akbar" w ataku był używany nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale także na wschodniej Ukrainie, właśnie w wykonaniu Czeczenów. Kadyrowcy pojawili się w Doniecku już w maju 2014 roku, gdzie jeździli po mieście swoimi pojazdami i strzelali na wiwat. Nosili czeczeńskie emblematy i wywieszali swoje flagi. Nawet sami separatyści mieli problem z oddziałami Kadyrowa, które dokonały „zajazdu" na lokalne samozwańcze władze i dołączyli do długiej listy uczestników wewnętrznych starć o dowodzenie w ramach tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Z resztek ocalałych kadyrowców sformowano oddziały, które rzucono potem do Syrii.

Czytaj też

Analizując udział Czeczenów w wojnie na Ukrainie pamiętajmy także o skomplikowanej historii tego kaukaskiego kraju. Sama nazwa Batalion „Wostok" była obiektem wielu komentarzy ekspertów w roku 2014. Pierwotny Batalion „Wostok" był formacją czeczeńską klanu Jamadajewów wspierającą napaść Władimira Putina na Gruzję w roku 2008. Problem w tym, że rodzina Jamadajewów jest skłócona z klanem Kadyrowów, który rządzi obecnie Czeczenią z nadania Kremla. W związku z tym wiele spekulowano czy to oddział wysłany przez Kadyrowa na śmierć, czy tylko podszywa się pod Batalion „Wostok" z roku 2008. Tak czy inaczej zarówno klan Jamadajewów jak i kadyrowcy opowiedzieli się w pewnym momencie za ugodą z Rosją. Achmat Kadyrow – ojciec Ramzana, od 2000 roku był zarządcą Czeczenii z rosyjskiego namaszczenia. Relacje Kremla z kadyrowcami poprawiły się, gdy czeczeński klan poparł rosyjską okupację i skłócił się z Asłanem Maschadowem, wcześniejszym dowódcą obrony Groznego w czasie I wojny czeczeńskiej. W 2004 r. Achmat zginął w zamachu bombowym na stadionie w Groznym. Jego funkcję przejął właśnie Ramzan.

Ludzie Kadyrowa są wiązani z wieloma przestępstwami, porwaniami i akcjami terrorystycznymi. Choćby zamordowanie dziennikarki Anny Politkowskiej miało być „mokrą robotą" kadyrowców. Dlatego też trwa symbioza pomiędzy Kadyrowem, a Putinem, który ma dzięki temu do dyspozycji bezwzględnych morderców. Po drugiej stronie barykady są czeczeńscy weterani i dysydenci, którzy najczęściej z emigracji toczą polityczną lub (jeżeli otworzy się jakiś front) militarną wojnę z Rosją. Od razu po pojawieniu się informacji, że Czeczeni uderzają z Rosjanami na Kijów, odpowiedziały grupy antyrosyjskie rodem z Kaukazu. Adam Osmajew, dowódca batalionu im. Dżochara Dudajewa stwierdził, że będzie walczył w obronie Ukrainy.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Taki jeden

    Coś wiadomo co z Magomet Tuszajew , bo pojawiają się informacje że żyje

    1. fifi

      Ponoć widziano go w okolicach Wyspy Węży. Magiczne miejsce gdzie wszyscy zmartwychwstają.

  2. Bryxx

    No nie mogę się powstrzymać, bowiem drażni mnie wręcz nie chichot a rechot historii jaki słyszę jak pomyślę o tych kilku tysiącach ochotników Ukraińców jacy walczyli w Czeczenii po stronie Czeczenów. Sam nie wiem co o tym myśleć. Jak to oceniać w konfrontacji z dzisiejszą sytuacją.

  3. Patrzący z boku

    I kiedyś, mam nadzieję, że już niedługo, ci kadyrowcy zaciepią małego hitlerka w jakiejś windzie, po czym oczywiście pójdzie informacja, że miał zawał, bo się biedny zestresował

    1. fifi

      Służba, nie drużba.

Reklama