Reklama

Geopolityka

Co po operacji charkowsko-izjumskiej? Ukraińska kontrofensywa trwa [KOMENTARZ]

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Na początku września rozpoczęła się ukraińska ofensywa na kierunku okupowanego przez Rosjan Izjum. Ukraińskim oddziałom udało się przebić przez rosyjskie linie obrony i wejść na głębokość 70 km. Wyzwolono kluczowe z punktu widzenia wyrównania linii frontu oraz logistyki – Kupiańsk oraz Izjum. Trwają walki o Łyman.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Nieoficjalnie ogłaszano w ostatnich dniach, że Łyman – miasto na północny wschód od Słowiańska, zostało wyzwolone przez ukraińskie siły. To może zbyt optymistyczne komunikaty, ponieważ walki o miasto cały czas trwają, ale w żaden sposób nie umniejsza to zdobyczy ukraińskich oddziałów w ramach ostatniej spektakularnej operacji. Sukces Kijowa rozpoczął także nerwowe ruchy na Kremlu. Czas, w którym Władimir Putin ogłosił mobilizację i przycisnął sprawę wiecznie odwlekanych pseudo-referendów nie jest przypadkowy. Od razu pojawiło się pytanie czy Kijów będzie kontynuował ofensywę?

"Być może niektórym z was może się wydawać, że po serii zwycięstw mamy pewną ciszę. Ale to nie jest cisza. To przygotowanie do następnej serii, ponieważ Ukraina musi być wolna, cała Ukraina" – stwierdził ostatnio prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Uderzenia ukraińskie na Łyman świadczą o tym, iż wciąż ukraińskie oddziały chcą się przebijać na wschód. Co ciekawe, w ostatnich dniach pojawiła się informacja, że Ukraińcy odbili Lisiczańsk – ostatnią cenną zdobycz rosyjską w tej wojnie. Jak w przypadku walk o Łyman to także zbyt optymistyczny komunikat, ale oddziały ukraińskie faktycznie przeszły do ofensywy pod Lisiczańskiem i odbiły Biłohoriwkę. Oznacza to, że Rosjanie stracili całkowitą kontrolę nad obwodem ługańskim.

Reklama

Choć z perspektywy wojskowej sukces jest umniejszany to ma istotne znaczenie polityczne, ponieważ pokazuje że Moskwa nie jest w stanie kontrolować Donbasu. W ciągu ostatnich trzech dni siły ukraińskie zabezpieczyły przyczółki na wschodnim brzegu rzeki Oskoł. Na wyzwalanych terytoriach odkrywane są miejsca kaźni. Ukraińscy żołnierze odnajdują mogiły ofiar rosyjskich egzekucji. Ciała zamordowanych noszą ślady rażenia prądem, mają połamane kości i przestrzeliny. Przypomnę tylko, że w Izjum ludzie wywieszali ukraińskie flagi gdy padła Bałaklija. Nie wiedzieli czy przyjdą ukraińskie oddziały, ale z jednej strony – okupacja była tak okrutna, a z drugiej miłość do kraju tak wielka – że ryzykowali swoje życie manifestując ukraiński patriotyzm.

Czytaj też

Rosjanie nerwowo łatają front. Moskwa już wie, że mobilizacja się nie uda? Rosja chyba nie liczy na pospieszny sukces ogłoszonej mobilizacji, ponieważ przerzuca oddziały z Syrii na Ukrainę. To także efekt wrześniowych kłopotów na froncie. Na front ukraiński mają trafić kolejne oddziały 217. Pułku Spadochronowo-Desantowego, który wchodzi w skład 98. Dywizji Powietrznodesantowej z Iwanowa. Rosyjscy „desantnicy" w obecnej fazie wojny – po klęskach w desantach takich jak zdobywanie lotniska w ukraińskim Hostomelu – są wykorzystywani jako zmotoryzowana piechota. Jeszcze w sierpniu Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy informował, że posiada wiarygodne relacje o buncie w szeregach rosyjskich „desantników", którzy dostają rozkazy sprzeczne z ich specjalizacją. Zaważyły o tym wysokie straty w szeregach wojsk powietrzno-desantowych gnanych w „ślepych" kolumnach wojska wprost w ukraińskie zasadzki.

Przypomnijmy także, że wrześniowa operacja pod Charkowem nie była jedyna. Jeszcze w sierpniu przecież Ukraińcy uderzyli na okupowane przez Rosjan połacie obwodu dniepropietrowskiego oraz chersońskiego. Z polu bitwy uciekli wówczas żołnierze 109. Pułku z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Ukraińcy mają dobry wywiad, znają doskonale słabe punkty rosyjskiego frontu. O niskim morale separatystycznych oddziałów krążą już legendy. Żołnierze tych oddziałów są bardzo często wcielani siłą podczas ulicznych łapanek na ulicach Doniecka lub Ługańska.

Czytaj też

Ukraińskie uderzenie pod Chersoniem co ciekawe spowodowało ze strony rosyjskiej paniczne przerzucanie uzupełnień na południe. Dezorganizacja obrony rosyjskich zdobyczy na wschodniej Ukrainie kolejny raz pokazała, że Rosjanie nie potrafią walczyć w rozproszeniu. Ostatnim sukcesem Rosjan było zdobycie Siewierodoniecka, który padł 25 czerwca. Od trzech miesięcy rosyjskie oddziały tylko utrzymywały stan posiadania, a inicjatywa operacyjna zwiększała się po stronie Kijowa.

Czytaj też

Reklama

Komentarze (2)

  1. Szwejk85/87

    Ukraińcy walczą, dają nam czas na przygotowania, tak jak my w 39' daliśmy czas Francji i Wielkiej Brytani. Musimy lepiej niż oni wykorzystać ten czas. Musimy zrobić wszystko żeby zmniejszyć straty osobowe wśród cywilów i wojska Ukrainy. Czyli sprzęt, sprzęt i jeszcze raz sprzęt, oczywiście amunicja ! Jak na razie wygląda na to, że najważniejsza jest obrona przeciw rakietowa zaplecza i obrona przeciw dronowa lini frontu. W tym zakresie, chyba nie wiele możemy zaoferować, tak na oko to tylko radary i amunicja do post sowieckiej obrony przeciw lotniczej. Nowoczesna obrona przeciw rakietowa i przeciw dronowa, dopiero u nas powstaje. Nasi najmądrzejsi od czasów Jagiełły, MUSZĄ dać pieniądze na masową produkcję odpowiednich środków walki !

  2. Jaszczur

    Martwi mnie lekceważenie tej mobilizacji w Rosji przez media jak i zachodnie państwa.... Rosjanie jak wiadomo z nieoficjalnych źródeł planują powołać 1 200 000 żołnierzy . Teraz pytania dla tych "znawców" ... Mówiło się że teraz armię to przeżytek że gospodarka się walczy .... Że jak już to III WŚ będzie toczyła się w internecie, że trzeba mieć małe armię zawodowców , że wojna będzie polegała na tym że ci zawodowcy uderza w punktowe cele i powala inny kraj na kolana , że roboty za ludzi będą walczyć .... Ludzie jeżeli I wojna światowa polegała na uderzaniem masa ludzi w masę , druga polegała też na tym tylko że większe ilości to trzecia biorąc pod uwagę że jest nas 4x więcej jak wtedy będzie polegała też na tym tylko że 4x więcej . Dla pajaców żyjących w wyimaginowanym świecie .... Wojna była jest i będzie bo tam gdzie kończą się możliwość expansi gospodarczej zaczyna się expansja militarna .

Reklama