Geopolityka
Co najmniej 10 ofiar protestów w Bagdadzie i Basrze
Podczas starć z demonstrantami w Bagdadzie w czwartek irackie służby porządkowe zastrzeliły co najmniej 6 osób, a w Basrze, gdzie rozpędzono antyrządową pikietę, zostały zabite 4 osoby - podały służby medyczne. Śmierć demonstrantów potwierdziła iracka policja.
Zwiększa to i tak wysoki bilans ofiar dotychczasowych starć, które trwają od 1 października i nie wydają się słabnąć - pisze Reuters. W ocenie organizacji humanitarnych w protestach straciło już życie 270 osób.
W środę irackie siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i ostrej amunicji do rozpędzenia protestujących w centrum Bagdadu. Demonstranci blokowali most Szuhada na Tygrysie od wtorkowego popołudnia chcąc sparaliżować komunikację w całym kraju. Do strzelaniny doszło też podczas pierwszych, środowych prób rozproszenia tłumu, który pikietuje centrum Basry - gospodarczej stolicy kraju.
Mimo brutalności policji w tłumieniu protestów tysiące ludzi przyłączają się do antyrządowych demonstracji w stołecznym Bagdadzie i południowych prowincjach - podaje Reuters. Demonstranci palą opony w centrach miast; niepokoje społeczne, które rozpoczęły się w Bagdadzie z powodu braku pracy i złej jakości usług, stopniowo rozprzestrzeniły się bowiem również na tę część kraju.
W czwartek dziesiątki demonstrantów ponownie zablokowały wejście do irackiego portu Umm Kasr; zaledwie kilka godzin wcześniej pracę w porcie wznowiono po ponad tygodniowej przerwie wywołanej protestami - poinformował przedstawiciel obiektu. Operacje w Umm Kasr zostały zawieszone, gdy demonstranci zablokowali drogi prowadzące do tego położonego na południu kraju strategicznego portu, do którego dociera większość dostaw zboża, olejów roślinnych i cukru, od których zależy Irak. Rząd poinformował, że blokada portu kosztowała kraj równowartość ponad sześciu miliardów dolarów.
Od czasu pokonania dżihadystycznego Państwa Islamskiego w 2017 r. Irak cieszył się przez dwa lata względną stabilnością. Ale pomimo bogactwa wynikającego z ropy naftowej wiele osób żyje w biedzie, z ograniczonym dostępem do czystej wody, elektryczności, opieki zdrowotnej czy edukacji.
Podstawową przyczyną niezadowolenia jest oparty na wyznaniowej kastowości system sprawowania władzy, wprowadzony w Iraku po inwazji pod wodzą sił USA w 2003 roku. Wielu uważa elity polityczne za podporządkowane głównym sojusznikom Bagdadu - Stanom Zjednoczonym i Iranowi, którzy używają Iraku jako pośrednika (ang. proxy) w walce o wpływy w regionie.